Nie mam problemów z trzymaniem wyznaczonej diety. Słodycze troszkę kuszą, ale nie poddaję się. Nie czuję się najedzona, ale irytuje mnie ssanie w żołądku. Mam nadzieję, że z czasem to minie.
Dzisiaj się najadłam. U jednej jak i u drugiej babci. W dodatku moje imieniny i męża urodziny. Za słodko mi dzisiaj było. Za to zrezygnowałam z kolacji. Ale już jutro dieta ułożona przez p.Emilię.
Zero słodyczy, nadal nic mnie nie kusi. Właśnie skończyłam ćwiczyć,aż wylały się ze mnie "siódme poty". Szkoda tylko, że jak ćwiczę to wszystko się trzęsie (cała kamienica ) I nie wiem co łapać: niewygodne getry spadające z dupy; piłkę, która odleciała za daleko czy segment upadający na podłogę . Ale ja już coś wymyślę. Może jakiś klub...
No to zaczynam się odchudzać. Tak na poważnie. Mam nadzieję. Pragnę być szczuplejsza, wtedy będę się lepiej czuła. I będę mogła się schylać bez problemów po pieniądze leżące na ulicy ;) Oby mieć tylko silną wolę codziennie, taką jaką mam dziś. Idę teraz poćwiczyć.U siebie, na macie, na piłce itp. Wszystkie ćwiczenia wskazane, jak najbardziej. :)