Zgrzeszyłam...i przyznaję się bez bicia..2 lampki białego wina i lody włoskie...ale tak jakoś...:(muszę z tym walczyć bo jak to gdzieś kiedyś słyszałam "nie jesteś psem, żeby nagradzać się jedzeniem" i coś w tym jest. Jakiś mały kryzys mnie dopadł..i niewiara we własne siły...Nie poddaję się i dalej z górki lub raczej pod górkę:) Jeżeli sama się nie zmobilizuję to nikt inny za mnie tego nie zrobi...