Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedy uwolnię się od myślenia., że muszę robic to czy tamto, że posiadam takie czy inne przeznaczenie i zacznę po prostu być, żyjąc wyłącznie chwilą, znajdę większe szczęście i większą wolność niż ta, którą znałam do tej pory i pozwolę sobie zanużyć sie w życiu i doznać go tak, jak ono powinno być doznane. Taki jest mój cel-BYĆ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9473
Komentarzy: 166
Założony: 18 marca 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
calcjum

kobieta, 71 lat, Lisów

158 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2012 , Komentarze (8)

 czas zmykać..... komu w droge temu..windaale pomimo , zyczę wam wszystkiego dobrego....

16 listopada 2012 , Komentarze (2)

http://www.youtube.com/watch?v=4N3N1MlvVc4

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> 

Witam moje Kochane, …jak ten czas leci,, ,nawet nie wiem jak się nazywam ..hehe  to dobrze ,,nawet bardzo dobrze, bo nie mam czasu się nad wszystkim zastanawiać.   …a byłoby nad czym. Jestem  teraz zajęta zastanawianiem  się  co daje mi „kopa” by dalej funkcjonować…..  i okazuje się , ze tylko ja sama  mogę decydować  jak mi będzie. I w pełni to robię:

 

Może  jednak coś podziałam

Coś co niesie satysfakcję

Do projektów weną pałam

Sprawdzę , czy w tym miałam rację…

 

Pozdrawiam przesyłam tą fajna piosenkę

 

 

12 listopada 2012 , Komentarze (7)

-Panie doktorze, to kiedy następna wizyta../ bo będę miała już komplet wyników co zlecił/… No wie pani..?! Pani czytała , że do końca roku już nie możemy rejestrować pacjentów. .i tu podsuwa mi pismo wydrukowane gruba czcionką.. acha.. czytam i nadal nie rozumiem. –To jak? To kiedy mam przyjść z wynikami…? W 2013?.."  no proszę pani ..nie. .ale trzeba przyjść w nocy / gdzieś około 24.00 i stanąć w kolejce by się zmieścić w pierwszej szóstce rejestrowanych na ten dzień! Czekać do 7 rano gdzieś na zewnątrz , bo przychodnia otwarta o 7. 00 i się zapisać do mnie. Acha!../to jeśli wcześniej tych 6 pacjentów nie będzie do niego/  Może i możliwe?  Lecę dalej ..pan doktor wydaje mi się znajomy.. /przynajmniej z twarzy/ widziałam go na kardiologicznym oddziale kiedy leżała moja Mami/ mówił wtedy do mnie –„ a co pani oczekuje ..pacjentka ma 90 lat ..każdy by chciał tych lat dożyć, proszę się wiele nie spodziewać…”  Teraz też nie mogę się wiele spodziewać, ponieważ przyznałam się jemu , ze czasami, zdarza mi się zapalić.. – „ no widzi pani to przyczyna pani dolegliwości”…hahahaha ,  mój ojciec i matka nie palili nie jedli tłusto, ciągłe obcowanie z naturą.. zero stresów i pach! ..miażdżyca! Ale nie mnie rozliczać , co tam moi rodziciele zrobili nie tak. Teraz mysle czy ci szanowni doktorowie interesują  się „szerzej ‘ pacjentem. Mają do „zdiagnozowania  około 25 klientów w ciągu 3 h..”_ pani nie robi tego a robi to ..itd.” -następny proszę. Teraz myślę  nad jednym-nie będę stać od 24.00…nie dam rady ..jedynym sposobem ,jest samemu zająć się swoim zdrowiem. .co już zaczęłam robić. .szkoda tylko kasy , którą odciągają  mi z emerytury na MOJE ZDROWIE..  Pozostaje mi jedno..”Twój organizm sam powalczy , daj mu szansę” ..no więc daję, nie jestem królikiem doświadczalnym /leki co mi przepisał dr. mają dłuższą listę skutków ubocznych niż leczniczych/ Kiedy o tym napomknęłam dr – To pani wybór ..ok!  Sama będę decydować co mi szkodzi a co pomaga! Tak na marginesie podam Wam do poczytania/ mnie otrzeźwiło/:<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

http://www.tfe.edu.pl/aptekarz/Aptekarz-2005-13-suplement.pdf

http://www4.dr-rath-foundation.org/pdf-files/interview/interview_polish.pdf

http://www4.dr-rath-foundation.org/pdf-files/complaint/polish-complaint.pdf

http://www.health-fx.net/eBook.pdf

 

Życzę dużo zdrowia!!!

3 listopada 2012 , Komentarze (6)

Już nie usłyszę : dobrych snów

Tych dobrych słów

Niech płynie poprzez nas

Czarodziej dobrych snów

Głos Twój ciepły głos

Bądź przy mnie w dzień i w noc

 Przy mnie bądź

Bo komu z nas, niepotrzebny czas?

Twój głos ucichł ,nikomu nie potrzebna noc.

Łzy, jeśli potrzebne , niech płyną

 Lecz w niebie niepotrzebne są łzy

Może w niebie spotkam , tych , których kocham

Powiem  im o swej miłości

 Ale dziś,  Ty Aniele graj i dziś im przekaż smutek mój

Niech on  dotknie  strun twoich

 Weź   na drogę kilka moich dobrych chwil

 Bo nie wiadomo co Ci tam w niebie za moje grzechy dadzą?

Bagaż doświadczeń mych

Może stanowić próg !

 By Bramy niebios przejść, bez żadnych trwóg

 Bez grzechów.. każdy by mógł

Bez trwóg , przekroczyć nieba  próg..

Lecz pukaj  byś otworzył mi drzwi

Świt jest chłodny dość

Ale w poranku czuje moc…

 Mojemu Aniołowi  jej udzielam

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> 

 A to takie dyrdum, polelum  ale dla Was ,moje miłe serdeczne buziaki

 

 

 

1 listopada 2012 , Komentarze (7)

taki dzień ..

...Wciąż tęsknię. Śnisz mi się Mami , To takie realne. I takie bolesne. Wszystko byłam w stanie wyobrazić sobie kiedy chorowałaś. Nawet śmierć i ciszę, która nie była poza moimi doświadczeniami, a która przychodzi tak nagle i prawie zawsze tak samo.
Wszystko, wszystko, wszystko. Oprócz jednego:
potwornego poczucia braku,
bólu, który przenika jak miecz,
i tęsknoty...
takiej, co staje kością w gardle.
Żem można "mieć" różne miłości i nie mieć tej jedynej.

Nie można wyobrazić sobie jak to będzie kiedy kogoś nie będzie. Do tego trzeba dożyć...
Stanąć na brzegiem jeziora. Patrzeć jak odpływa łódź, do której tobie nie wolno wsiąść. Stać i patrzeć. Czuwać i być. Wypuścić dłoń z dłoni. Biec.
Tam jest drugi brzeg.
Jeszcze nie dla mnie...<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Dziś mija dokładnie rok od śmierci Mamy. Rozpłakałam się wczoraj przed zaśnięciem.
- Mamuś , przyjdź do mnie w snach. Tak dawno nie śniłaś mi się. Przyjdź, bo tak mi źle bez Ciebie. Tak tęskno.
Budzę się. (Nie wiem "czym" człowiek czuje sny...czy to podświadomość czy obraz w głowie, może myśl?)
Pod powiekami ciągle Cię widzę. Jednocześnie jestem obserwatorem i uczestnikiem. Widzę jak tulę się do Ciebie… I czuję ogromną Miłość . Miłość, która przenika całego człowieka. W dłoniach tak prawdziwie czuję dobrze mi znany i zapamiętany kształt Twojego ciała. Ciepły, przejmujący matczyny uścisk. Jedyny.
Nie chcę się obudzić!

Maminko, czego Ci życzyć po tamtej stronie?
Nieba. Niech Bóg swoim ciepłem wypełni Twoją duszę, Miłością i kolorami tęczy. Na wieczność, na zawsze.
I jeszcze: żeby moje myśli docierały szybko, za każdym razem kiedy myślę: Kocham cię

 Czas....Nie leczy. Nic podobnego.
Tylko łagodzi objawy i zmniejsza obrzęk duszy…

Przeczytałam  wczoraj


Pierwszy list do Koryntian.
i chociaż brzmią patetycznie, są jednym z najpiękniejszych znanych mi wierszy miłosnych.

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe. „
 
Tak więc trwają: wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
ale z nich zaś największa jest miłość.

 

 


 zaprzeczycie?!

W ten nostalgiczny czas, czas zmierzenia się ze swoim, myśleniem, tęsknotą, śmiertelnością /najważniejsze/jestem z Wami moje wirtualne koleżanki Wspieram Was , jestem z Wami i jeśli mogę w tym dniu mogę  coś życzyć ..to tylko spokoju , miłości bliskich żyjących i oczywiście opieki nad naszym życiem Tych, co odeszli a jednak o nas nie zapomnieli i codziennie są przy nas/ choć fizycznie ..ich nie ma/



29 października 2012 , Komentarze (6)

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

 

 

Od paru dni męczy mnie codziennie pytanie-Co daje nam spełnienie?

Może ten stan związany jest ze zbliżającym się dniem  1 listopada, który działa na nas a przynajmniej na mnie/ w tym dniu rok temu , odeszła moja Mami/ , jak jeden wielki znak zapytania- odnoszący się do wielu dziedzin mojego życia i nie chodzi tu tylko o spełnienie…ale o miłość bliskiej nam osoby , jak i miłość naszych dzieci , wnuków , przyjaciół…także pytania o własne życie.

Zadaję sobie , każdego ranka pytanie- jest jakiś  cel w tym , że  budzę się i mam coś do spełnienia ? Zawsze zastanawiam się jaki? I to jest najtrudniejszy moment…Kiedy żyje się wśród najbliższych, pytanie zna odpowiedź, ale kiedy się jest samotną. .bliscy daleko, przyjaciele są.. ale nie zastąpią najważniejszej strefy , przynajmniej mojego życia.. miłości,  tej jedynej osoby, która rankiem przytuli się do mnie, spojrzy z tkliwością w oczy, zapyta: pijemy kawę?, co robimy? Jak spędzimy dzień?....Żadne  osiągnięcia, aplauz tłumu. .itp…nie zastąpią minimalnego zainteresowania ze strony osoby najbliższej? Jej troska o nas , jej miłość  do nas, gdzie każdy dzień  niesie dla nas samą radość.

Co sprawia, że nie czujemy się przegrani?

Właśnie to!- zaistnienie w świadomości tego , jedynego człowieka,

Dla poczucia bezpieczeństwa, nie potrzebuję tłumu, ale właśnie obecności.. tej ukochanej osoby.

Nie móc się co rano podzielić każdą dobra, czy złą nowiną, nawet kiedy wydaje mi  się , że wszystko mam ..to  staje się niczym. Wtedy najbardziej , czuję samotność…

Pomagam wielu osobom, czynię czasami ”cuda z ich psychiką” ale kiedy wracam do  domku ,a tu wita mnie  tylko opadający kurz…to nie jest fajne  Bo  są sytuacje w życiu, o które się nie proszę.
A jednak się dzieją. I czy chcę, czy nie spadają mi na głowę.
Niektórzy, co mniej wrażliwi, mówią wtedy- "bywa" i idą dalej.
Inni się zatrzymują. A ja  z przeklętą wrażliwością analizuję, badam, myślę za dużo i za głęboko czuję.
Czy w związku z tym wrażliwość należy w sobie tępić, czy raczej nadać jej wartość? Jak myślicie?
Od kiedy przeczytałam zdanie- "Twój  smutek coś znaczy. Może doprowadzić cię do czegoś dobrego",   zakumplowałam   się ze swoimi emocjami.
Właśnie to co czuję staje się informacją i jednocześnie rozwiązaniem. To co nazywam dziurą.. może być źródłem siły.?
Od niedawna wychodzę z założenia, że skoro życie i tak bywa trudne, to ja sama mam je upraszczać, a nie komplikować. Cieszyć się, doceniać, być wdzięcznym, bo nigdy nie wiadomo jak długo będzie tylko fajnie.  ? to strasznie trudne/
Nie rozumiem tych, którzy bezmyślnie niszczą to co już zbudowali, nie licząc się z cudzymi uczuciami, żyją jakby przed nimi było co najmniej 100 lat./ często mam na myśli swoich bliskich/.
Jeśli na wiele zdarzeń wpływu nie mam, to tam gdzie decyduję, wybieram,  to co mi służy.

Zadaje sobie nieraz takie pytanie-

Kiedy człowiek jest sam?
Czy wtedy kiedy wita mnie kurz./ jak wcześniej pisałam/ ... czy może wówczas, gdy wracałabym do domu i wiedziała, że nikt mnie nie wita, mimo, że ktoś jest. Nie chciałabym tego drugiego.
Mówią, że w najważniejszych momentach człowiek zawsze jest sam. Gdy się rodzi, gdy umiera.
Czy mając tego świadomość- nie jest fajniej być razem pomiędzy tymi wydarzeniami? Skoro dojmująca samotność i tak jest wpisano w moje istnienie?
Wydawałoby się, że odpowiedź dla mnie jest  prosta i oczywista. I tak było..
Teraz jest brak.
Brak pełni. Brak radości, brak dawnego scenariusza, brak, brak, brak.
Im częściej jest, tym go więcej dnia następnego.
Dlaczego sobie to robię?
Dlaczego nie potrafię jak moja  śp. suczka  Famka ,kiedy  taplała  się w kałuży, wstała, otrzepała się i pobiegła dalej?
Powiedzieć- bywa- i pożegnać się ze sobą dawną.
Od dziś jest okazja - nie mogę jej zmarnować.
Wokół tyle dobra.

Mamy jedno życie, warto się w nie zaangażować na całego…to nie koniec moich przemyśleń ..nudne nie?

Na razie buziaki…





 

 

25 października 2012 , Komentarze (6)

Co mi Boże dasz

W ten niezwykły czas

Gdzie się kurczy  każdy dzień

 A noc rzuca już swój cień

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> 

 Noc ta, zawsze śpi na ganku

By nas cucić o poranku

Ot! Przeżyłeś.. to czyń cuda

Co nie zrobisz, ma się udać

 

Brak energii , ducha , wsparcia

Elementy.. do dotarcia

Kiedy budzę się co rano

To dziękuje, że mi dano..

 

 Cieszyć się z każdego dnia

Chwalić  wszystko co się ma

 Drobiazgami nie stresować

Gó..na można zresetować

 

Jestem piękna, choćby duchem

Odmień los swój jednym ruchem

Tu naciśnij „enter” a tam „pley”

A z porażek..  to się śmiej

 

Walczę , walczę bo to lubię

 Masz tak samo- witaj w klubie

50-tek, 60-tek ee ..to tak na początek

 By nie zgubić ważny wątek

 

Bo ochoczo witam ranek

W gronie licznych, życia fanek

 A noc z ganku przeganiamy

 Mimo wieku się nie damy!!!

 

 Każdy dzień to przygoda

Wiele nam uroku doda

 Widząc opadające liście

Ja nie spadam.,.zaje..ście

 

I tak trzymaj koleżanko

Świat się dzieje za firanką

A wystarczy ją odsłonić

By dzisiejszy  świat dogonić

 

Boże, już rozumiem Twe intencje

Działające na potencję

Każdy dzień ofiarowany

 Wykorzystaj go na zmiany!!!!

 

dla jednych to schudnięcie, dla innych ich praca ..a dla mnie to codzienna, jednak niekoniecznie szarość dnia  ..Ostatnie prawie dwa tygodnie spędzilam w lesie ,  piękna pogoda, wspaniałe towarzystwo..i moje "wykłady" jak to sie trzeba cieszyć , że możemy robic to co lubimy.. Zawsze moje towarzystwo wracało z tych leśnych wędrówek ze śpiewem na ustach..cos w tym rodzaju".. nie będzie nas a będzie las.." Wystarczy to przenieść tylko na inne dziedziny ..i co ? i cieszyć się , że jesteśmy!!! potęga! Pozdrawiam moje wirtualne przyjaciółki!!

 

20 października 2012 , Komentarze (7)

..to szczęście, że w wieku  od dziciństwa , przynajmniej do 40-stki, nie miałam problemów z wagą / czyt. z nadwagą/ , ale wiem co muszą przeżywać dziewczyny, w tak młodym wieku , zmagać się ze swoją wagą... jednak niech sie nie załamują.. w młodym wieku , łatwiej sie chudnie, w tak jak mój , już nie bardzo.. i to mnie boli ale niezbyt mocno..bo ja już wiem , że w moim wieku nie waga..ale wiele innych wartości ma znaczenie i to uważam , za coś fajnego , bo trudno byłoby mi dzisiaj hehe..czymś zszokować,,chyba tylko niedbałością o swój wygląd. Mój wizerunek jest potrzebny dla mnie osobiście, bo wtedy wiem , że panuję nad moim postępowaniem,dla mnie to ważne:

Moja waga , niedomaga

Tak, jak serialowa saga

Ale na pozytyw liczę

Mało jem i dużo ćwiczę

 

Ćwiczę , pływam  coś  z rowerem

Zdrowa żywność moim sterem

Kalafiorki   i papryka

Trochę mięska ..z krowy ..byka?

 

Chleba zero, warzyw wiele

Które , sobie ot tak mielę

 Czy to soki, czy mielone

Wszystkie chwyty dozwolone

 

 Rano obowiązkowo soczek

Do pełnego zdrowia kroczek

Potem każda postać jajka,

To co, robię  z nich ?to bajka

 

Cukrów i słodyczy żadnych

Trzeba być wprost przykładnym

Węgle przyrost wagi dają

Wszystkim co je w d..pie mają

 

Odżywianie i ćwiczenia

 Wiele marzeń do spełnienia

 To mi ?kościec? reguluje

Planów wielkich już nie snuję

 

Jestem tu i teraz ,oczywiście

Spadnę  , jak z moich drzew, liście

Ale póki , trzymam się mojego, drzewa

Wiem , że żyję  jak potrzeba!!!

 

To jest tylko moje życie

Chcę je przeżyć należycie

A to już  do mnie należy

Każdy pomysł dla mnie świeży!!!

 

pozdrawiam, i oczekuję nowych pomysłów, ale na coś inspirującego..nie w stylu ..nie jedz..ćwicz! zamartwiaj się,.. chcę sie bawić i korzystać z życia/ trochę się nam kurczy/ Cały czas poświęcać na walkę? Co to to nie! Mam tyle innych zainteresowań , tyle do zgłębienia tematów, że te parę kg dla mnie nie stanowi i nie zamierzam z nich robić celu swojego życia, by je zgubić. Zgubię , to dobrze a jeśli jakoś tam sie we mnie zadomowią , to widocznie ...ok! Nie warto na to marnować czasu, modelką już nie zostanę ..ale muszę wiele tematów zgłębić bo mnie bardzo interesują i teraz mam na to czas..i to jest cudowne!!! Pozdrawiam

19 października 2012 , Komentarze (6)

Las.. las. .las.. grzyby ..grzyby ..grzyby ..km. .km. .km..  ale jestem szczęśliwa! Nic nie jest mnie w stanie zatrzymać w domku jak mam w październiku na termometrze 24 stopnie ciepełka. Budzę się i mam widok przez okno na rozświetlone drzewa, pieszczone przez wschodzące słońce..od razu mam wyśmienity humor i doceniam ten stan wolnej emerytki , która ma tylko na celu „dogadzania” sobie pod każdym względem a na pewno przebywania na łonie przyrody jak najwcześniej ile się da ,.aby się zebrać „do kupy” i ruszyć w plener. Dzisiaj to był zupełny „odlot”  Wyruszyłam z przyjaciółką o godz 9.00  do okolicznych lasów ..oczywiście na grzyby..a wróciłyśmy o 16 z grzybami, rybami, jabłkami, wrzosami , sadzonkami  niesamowitych karłowatych sosenek, jakimiś nieznanymi rodzajami sadzonek traw/przepięknych/ szyszkami o niesamowitych kształtach,hubami i nie wiem co tam jeszcze , bo nie  zdążyłam wszystkiego rozpakować! Ta obecna pogoda dla mnie mogłaby trwać do marca a potem tylko lato! Zrobiłam przez ostatni tydzień tyle km , ze „mam zapas’ <?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Oby tak dalej i jak najdłużej!

5 października 2012 , Komentarze (6)

Jestem w ciąży …heheeh. Odmłodziła mnie ta wiadomość o 20 lat. Od razu prostuję ,,nie jestem w stanie błogosławionym , ale to co mnie spotkało dzisiaj na wizycie u „ginka” powaliło. … prawie , że pozytywnie. Kontrolna cytologia, czekam cierpliwie na swoja kolejkę/ tu muszę dodać , że byłam ubrana w ..hmm  puchatą w miarę bluzę, było paskudnie u nas zimno/ a tu młode przyszłe mamcie w trosce o moją ..hmm.. ciąże i zapewne o moje samopoczucie chcą mnie przepuścić wcześniej.. Protestuję, bo nie wiedziałam o co chodzi. .po potoku słów wysnułam wniosek , ze wzięły mnie za 40-letnią przyszłą matkę…O Boże!  To ze mną  nie jest jeszcze tak źle hehe.. Ale w końcu przyznałam się tym laseczkom , ze mam prawie 60-tkę i czeka mnie rutynowa kontrola…miałam wrażenie , że chcą mnie zlinczować, bo kłamię..  Wiem teraz jedno!- jeśli czujesz się na wiele lat młodsza i jeszcze masz to szczęście tak wyglądać/ to oczywiście nie moja własna opinia/ to dla mnie nie potrzeba więcej , by działać. Nigdy nie myślałam o sobie w kategorii ile wskazuje metryka, i że od razu stopuję, bo mam tyle lat. Mam to mam , mam dzisiaj 59 lat i 3-miesiące , ale to się wciąż zmienia i nie narzekam, moje synowe bardziej narzekają, sama już nie wiem na co… a co będzie jak ich dopadnie ten wiek ..haha mam nadzieje , że za 30 lat już tego nie doczekam a jeśli już ..to  i niewiele będzie mnie to obchodzić….<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Pozdrawiam moje Koleżanki