Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Co nas nie zabija czyni nas silniejszym" --- Prawie setka na karku, a właściwie na kręgosłupie, który zaczyna mi ostatnio szwankować. Czas wziąć się za siebie i wrócić do wagi sprzed 10 lat. 40 kg do zrzucenia, 5 rozmiarów do zrzucenia, pewność siebie i pełne zdrowie do zyskania. Uwielbiam śpiewać i grać na gitarze i aby odciągnąć moje myśli od jedzenia mam zamiar się bardziej teraz temu poświęcić. Dodam że jestem osobą o słabej woli więc potrzebują wsparcia, wsparcia i jeszcze raz wsparcia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26679
Komentarzy: 219
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 9 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
samugipa83

kobieta, 40 lat, Nl

175 cm, 108.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: schudnąć do końca marca 2014 do 68 kg i nigdy więcej nie przekroczyć wagi 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 marca 2012 , Komentarze (5)

Nie wiem czego sie spodziewalam, przeciez wczoraj znowu mala porazka a dzis wchodzac rano na wage czekalam az mi sie Jezus objawi... ciagle 97.9 kg, dobrze nie ma skoku w gore. Dzis jakos bardziej weglowodanowo, choc staralam sie abz bzlz to te dobre wegloodany i w normie ilosciowej jaka mi przysluguje.
8.00 - sniadanko - kanapka z chleba chleba pelnoziarnistego z plasterkiem zoltego sera i chuda wedlina i warzywkami + pol jogurta activia waniliowa + kawa z mlekiem
11.00 - pol jogurtu activia do picia wymiesyane z dwoma lyzkami otrab + troche arbuza
12.00 - pozostala czesc tej activi do picia
dwa ciasteczka w miedzyczasie :-((((
głód mnie zlapal przed robieniem obiadu i tu jestem z siebie dumna ze zjadlam paprzke zamiast kanapke czy cos pierwsze z brzegu, choc znow podjadlam troche corci, mianowicie paroweczki, zjadlam chyba 4 gryzy
14.30 - obiad - piers z kurczaka z grilla + 100g ryzu + dwie zielone papryki + odrobina musztardy

Ugotowalam rodzince chinszczyzne NASI GORENG i mi tu pachnie i kusi. Sprobowalam chyba z 4 lyzki, wiec zjadlam dzis duzo za duzo jak na pol dnia
Postaram sie o 18.00 tylko serek wiejski i koniec na dzis. 

No i nie dalam rady niestety... po 18.00 rzuciłam sie na ciastka cholera niech to szlak trafii... jak pozostale dziewczyny to robia, ze potrafia sobie odmowic, ja od ok 15.00 o niczym inny nie myslalam jak tylko o tym zeby wytrwac i o jedzeniu

jest 19.00 i co bedzie dalej? kolejny wpis byc moze dopiero jutro

Wysilek - tylko rower 40 min, wiec okolo 400 kcal spalonych, 

28 marca 2012 , Komentarze (2)

9.00 śniadanko ok 400 kcal. 
jak na zdjeciu

Zazwyczaj mam ulozony plan dnia na kazdy kolejny dzien, przynajmniej plan jedzeniowy, dzis tak samo, lecz troche mi wstyd to pisac, zeby nie wyszlo ze na koniec dnia bede to znowu modyfikowac
Ale coz, pamietanik to pamietnik, bede sie starala przestrzegac, tego co sobie zalozylam

Dalej

12.00 - owoce (arbus, nektarynka, mango)
herbatnik w miedzyczasie
14.00 - obiadek - łosoś + warzywa + sos musztardowy
w międzyczasie kawa latte macchiato i sok pomarańczowy oraz odrobina kluseczek gnocchi z obiadu pozostałej części rodziny :-((( wiec porażka 
18.00 - 3 wafle ryżowe z serkiem do smarowania + 1 krakers i herbata z miodem i cytryną 

Moze uda mi sie wkleic jakies zdjecie jeszcze wieczorem. Robienie zdjec posilkom zmusza mnie to ladnego udekorowania ich, a wtedy czlowiek sie lepiej naje oczami i lepiej smakuje to co ladnie wyglada.




27 marca 2012 , Komentarze (1)

niestety musiałam usunąć moje zdjęcie profilowe z pewnych osobistych powodów, może wystawię jakieś za jakiś czas, jak już będzie się czymś pochwalić, póki co motto które najlepiej definiuje moje podejście do diety, mam nadzieje ze ktos mi jednak podpowie jak to zmienić

27 marca 2012 , Skomentuj

Co do ruchu, dzis tylko rower, tak jak zwykle rowerkiem 40 min pociskam do pracy i z pracy. To samo ze żłobkiem bo jest kolo pracy, wiem również 40 min. Jakoś nie mogę się jeszcze zmusić do biegania ani brzuszków, mam od tygodnia straszne problemy z dolną częścią pleców i chodzę jeszcze na fizjoterapie, ale wiem ze bez ćwiczeń nie dam rady schudnąć, więc muszę się jakoś wziąć w garść. 

27 marca 2012 , Komentarze (6)

9.30 - jogurt danio + dwie łyżki otrąb + pół nektarynki + kawa z mlekiem
11.45 - 3 kawałki arbuza + kawałeczek mango + herbata z miodem i cytryną (niestety jestem przeziebiona)
13.00 - kawa z mlekiem + :-( niestety krakers słony i kilka gryzów kanapki po mojej córci ;-(
14.30 - 100g kotlecik mielony z grilla elektrycznego, warzywa + 8 małych kuleczek gnocchi (gotowce) polane sosem czosnkowym na jogurcie naturalnym + 0,5 l wody
17.30 - 3 kawałki chlebka Vasa z serkiem do smarowania + kawka z mlekiem
:-( i to czego nie było w planie, czyli podjadanie podczas karmienia córci (niewiele ale zawsze i to węglowodany)
i kompletna porażka na sam koniec dnia
19.00
Zaproszenie od koleżanek do kawiarni, przy zamówieniu kawy i soczku dla córci, oczywiście królewna zażyczyła sobie am... i skończyło się na kindermenu ... czyli jak to w Holandii zwykle bywa, frytki z nagetsami z majonezem i keczupem. Z tej porcji wcale nie takiej małej ja zjadłam chyba 3/4 a ona wyjadala bardziej keczup i majonez niż to co faktycznie miała jeść, bo przecież chciała am... Tak wiec pierwszy dzien zaczynam kompletną porażką, niestety, ale jutro walczę dalej

23.00 - herbata z miodem i cytryna


na gorze dodaje  zdjecie obiadku

27 marca 2012 , Komentarze (2)

Będę się starała pisać krótko, ponieważ nie zawsze mam czas nawet na sprawdzenie poczty a co dopiero na zajmowanie się szerszą działalnością internetową.
Dziś zaczynam z wagą 98 kg. Wczoraj byłam u dietetyka, który po dokładnym przepytaniu mnie co i jak jem, zapisał mi zmianę mojego stylu odżywiania się. Nie we wszystkich kwestiach mogłam się z nim zgodzić, ponieważ jego dieta zakłada jedzenie wszystkiego, nawet węglowodanów, które wszystkie diety, jakie do tej pory przeszłam surowo wykluczają. Kaze mi wiec jesc 5-6 kawałków ciemnego pieczywa dziennie, no OK, mowie, jak zastąpie je pieczywem Vasa to chyba tragedii nie będzie... Tak też zrobię, choć nie wykluczam że casem sięgnę po ciemne pieczywo, a jak nie będzie ciemnego to i po jasne też... zobaczymy jak to będzie. Problem polega na tym, że robiąc sniadanie mojej córci, która jest strasznym niejadkiem, często zamiast wyrzucać jedzenie, które ona zostawiła, a czasem nie zje nawet jednej kanapki z trzech, zjadam za nią. W ten sposób zaczynałam dzień dwoma śniadaniami i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wyznaczyłam sobie nagrody i chciała bym je tu własnie opublicznic
- 5kg - fryzjer
- 10 kg - nowy ciuch lub ciuchy w l.mn
-15 kg - kosmeyczka
-20 kg - nowe ciuchy
-25 kg  - kosmetyczka
-30 kg - wycieczka do Barclony z mężem na rocznice ślubu (już piątą, wtedy też powinnam zmieścić się w moją suknię ślubną )
- 35 kg - kosmetyczka
- 40 kg - nowe ciuchy

Same komplementy i uwagi innych będą już dla mnie ogromną nagrodą, ale musiałam to wymyślić, tak azy moja motywacja wzrosłą. Jak schudną z merytorycznego punktu widzenia raczej wiem, gorzej jest niestety z tą psychiczną stroną, jak znaleźć w sobie siłę i motywację  do walki z pokusami. Nie mam silnej woli, wiem, jest to dla mnie bardzo trudne iść na kawe z kolezanka do miasta i nie zamówić sobie ciastka do kawy, lub nie zamawiac pizzy jak przychodza znajomi wieczorem, czy tez po prostu, nie jesc slodyczy, nie podjadac ich z szawki ze słodyczami. 

To było słowo wstępne, nieco długie, postaram się streszczać w kolejnych wpisach.