Ogólnie podsumowując mój tydzień wynika z tego że mam niepohamowaną ochotę na słodycze wręcz jestem od tego uzależniona. W każdym dniu wmawialam sobie "nie mogę" ale zaraz o tym zapominałam!! nie schudnę dopóki nie pozbędę sie tego nałogu - proste :) ale dla mnie chyba nie do wykonania !!!
Zmagam się ciągle z moją wagą. Niestety jest wysoka 79,5 kg.
Chcę przeanalizować z Wami to co robię źle!
Styczeń zaczęłam na siłowni :) - regularnie 3 lub 4 x w tygodniu. - cardio oraz siłowe na ramiona
Piję dużo płynów.
Jem bardziej wartościowe posiłki.
Często piję soki np. marchew, jabłko, pomarańcz, grejpfrut - 3 - 4 x w tygodniu
Niedawno przez 5 dni jadłam praktycznie samo bialko tzn. pierś z kurczaka, jogurty, jajka, - tzw. dieta dukana, na której już kiedyś schudłam ( oczywiście wszystko wróciło ) - po tych 5 dniach stanęłam na wagę a tu niespodzianka, nadal 79 kg !!!
Muszę przyznać się że moją piętą Achillesową są słodycze - źle się czuję gdy czegoś nie zjem w ciągu dnia.
Poza tym jest całkowicie zdrowa. Hormony tarczycy są prawidłowe.
Co ja robię źle? (tak tak słodycze ale łatwo to mówić osobie uzależnionej!!)