Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jakiś czas temu przytyłam 7 kg, potem dorzuciłam jeszcze ze 4kg i ta waga cały czas wacha się góra dół, nie chce zejść poniżej 60 kilo - głównie przez tryb pracy, nieregularne jedzenie i mało czasu dla siebie. Czas wrócić do zwykłej figury. Odchudzam się razem z Moim Ukochanym, w tandemie raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25938
Komentarzy: 156
Założony: 14 maja 2012
Ostatni wpis: 17 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pullinek

kobieta, 42 lat, Warszawa

170 cm, 60.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Ogłaszam Mały  / Duży sukces!

Dziś na wadze pojawiła się 59,4 kg!!!!!!!!!!!!

Piąteczka, Piątunia, Piatka przyszła do mnie w piątek

Szybko wskoczyłam w kiecke na jutrzejsze wesele, a że jest bez ramiączek, nie chciała się na mnie trzymać . Byłabym w czarnej, gdybym założyła ją dopiero jutro w dniu imprezy. A tak jeszcze był czas na ruchy i zakup nowych butów i torebki do kompletu.

Ready steady GO!

Jutro małe weselne obżarstwo ale i trochę spalania w tańcu. Tortu jednak nie tknę. Marzę o schabowym z frytkami lub o de volaju . Czyli 1 dzień rozpusty, a w niedzielę wracamy do tradycyjnego dietowego jedzenia.

Miłego weekendu...












26 czerwca 2013 , Skomentuj

Hejka,

Dziś wieczorem zaczynam wyzwanie pośladkowe: 30 dni do mega napiętego i jędrnego tyłka. Niestety widzę (właściwie od 2 lat staram się oszukiwać, ze nie widzę) że mój tyłcio nie jest już taki okrągły i jędrny jak kilka lat temu. Wahania wagi też zrobiły swoje. A kiedyś tyłek miałam okrągły jak brzoskwinka i wypięty jak murzynka - taka hojna natura

Poniżej plan treningu, ktoś dołącza? Od dziś wieczorkiem!

Oto jak mogą wyglądać moje pośladki po miesiącu. Opcja baaaardzo optymistyczna, warto spróbować:

Założyłam na forum temat, wpisujcie się jeśli macie ochotę również spróbować podjąć miesięczne pośladkowe wyzwanie. Jutro pstryknę fotkę porównawczą, sama ciekawa jestem ile można tym osiągnąć...

Dołączajcie się dla dobra naszych pup, tyłeczków i pośladeczków!

http://vitalia.pl/forum27,834264,0_30-dni-dla-jedrnych-posladkow-dzis-zaczynam-dolaczajcie.html

 

25 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Czy też spotkałyście się z tym, że gdy mówicie, że jesteście na diecie, otoczenie reaguje krzywym uśmieszkiem lub pytaniem "a po co ci to?". I to najczęściej są ludzie, którym przydała by się dieta, ruch i zmiana stylu życia

Dziś wkurzyła mnie pewna sytuacja.

Wracam z załogą busem do Warszawy, przed nami ok. 5h jazdy, każdy w pracy zjadł coś na szybko, warto by było opędzlować porządny, ciepły obiad. Pytam zatem Kapcia, czy się gdzieś zatrzymujemy, a on na to, że chętnie, tylko że bierzemy na wynos, bo nie chce być w domy zbyt późno. I proponuje Mc Donaldsa. Oczywiście mi przychodzi do głowy 5 innych knajp po drodze, gdzie coś zdrowszego i lepszego można zjeść lub wziąć na wynos. Więc mówię, ze Maca nie mogę, bo jestem na diecie. I tu oczywiście uśmieszek i głupie teksty "oj na pewno coś tam sobie wybierzesz".

No i wybrałam... sałatkę grecką :( sama robię lepszą... Rzeczywiście bardzo ciepły posiłek na który liczyłam....

Też tak macie? Głupie reakcje i miny? Czy te lenie, którym się nie chce, lub nie mają motywacji albo lustra są zazdrośni o to, że nam się chce? Że widać zmiany w naszym ciele , że czujemy się lepiej, że mamy więcej energii i chęci do życia?

A niech sobie jedzą te świństwa! Ja będę za to wyglądać tak:

24 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Spadła! Jest 60,3 kg i czekam z niecierpliwością na "piątkę z przodu". A że jestem głodna, robię to na szybko i uciekam pałaszować twarożek i makrelę wędzoną.

Zobaczcie czy widać jakąś różnicę - poza kolorem kostiumy. Ja myślę, że widać te kilosy.

Jak człowiek jest grubasem to wszystko jest inne. Postawa jakaś taka niezgrabna, od niechcenia, garbienie się, chowanie. A teraz pierś do przodu, wypiąć tyłek i na plażę...

 [edit]

aaaa jeszcze dodam dzisiejszą porcję ruchu - troszkę ponad 20 km na rowerku, przez Las Kabacki i okolice, z małym przystankiem w Auchan po zakup naszyjnika i kolczyków na wesele...

 

21 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Zauważyłam, że wraz z dietą, jeansami powoli spadającymi z tyłka (niemal wszystkie spodnie i spodenki jestem w stanie zdjąć bez rozpinania), letnią pogodą wraca mi chęć do życia, energia i kreatywność. Właśnie kreatywności mam wręcz nadmiar, wciąż nowe pomysły, nie tylko na gotowanie lekkich potraw ale na pomysły na siebie.

Kiedyś pracowałam jako "Wedding Planer", organizowałam uroczystości od A do Z i bardzo to lubiłam. Potem przyszedł zastój, problemy finansowe i musiałam odłożyć to zajęcie na półkę, mimo, że bardzo to lubiłam i spełniałam się w tym. A teraz z utratą paru kilo, wróciła pewność siebie i odwaga by zacząć znów i robić to co na prawdę kocham i jestem w tym dobra. Także jak najszybciej wracam, całkiem na własną rękę. Wraz z przyjaciółką otwieramy nową firmę. Ja - artystyczna dusza, wszędzie mnie pełno i dobry organizator. Ona - mądra głowa, rzeczowa dziewczyna, dbająca o każdy szczegół. Uda się nam.

Założyłam też bloga, właśnie w trakcie budowania strony. Będziemy tam pisać o trendach ślubnych, kłopotach jakie się mogą przydarzyć w Tym Dniu, możliwościach łatwej organizacji tych wcale nie prostych zadań. Jak będzie gotowy zamieszczę linka, może będziecie miały ochotę poczytać  szczególnie te z Was, które planują Wielki Dzień.

Oczywiście dla dziewczyn z Vitalii zniżka na nasze usługi

Firma będzie nazywać się WEDDING SUPPORT, przed nami sporo papierkowej roboty i spraw na linii ZUS-US-GUS

Co do wagi nadal 61.

Dziś w meny było:

Śniadanko - serek biały z sałatką z papryki pomidora i oliwki

Obiadek - Łosoś z grilla + surówki

Kolacja - Krewetki z warzywami od Pana Wietnamczyka (bez ryżu)

Czyli chyba nie najgorzej się trzymam!

19 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Helloł :)

Musiało tak się stać, w sumie się spodziewałam. Przyszedł zastój wagi.

Od ok. 1 tyg. oscyluje w okolicach 61 - 61,3 i ni kuta, nie chce spaść . Mało to motywujące, wkurza jak diabli. Obiecałam sobie, ze jeśli do końca tyg. nic nie drgnie, to idę ostro w siłkę. Mam problem ze znalezieniem czasu i chęci na to, ale sporo dni wolnych będę miała od poniedziałku, więc jakoś to będzie.

Wesele za nieco ponad tydzień , trwam w postanowieniu nie kupienia sobie kiecki, tylko założenia czegoś co mam w szafie. Tym bardziej, ze są tam nie noszone kiecki, bo np. w jedną z nich nie wbiłam się poprzednim razem. Już się zdecydowałam i idę w tej:

Co myślicie? Z Zary. Do tego cieliste szpilki, jakaś efektowna biżuteria i ciekawa fryzurka. A'poropos fryzurki, wrzucę kilka propozycji na dniach, może cos poradzicie, bo mam dylemat.

Może jak się nażrę na weselu (bo będzie jednodniowa dyspensa) to organizm zrozumie, że ma chudnąć dalej... Jeszcze tylko 6 kg.....

Włożyłam dziś fajna kieckę, tzn. usiłowałam, bo to rozmiar XS, nosiłam ją kilka lat temu, zanim jeszcze zrobiłam sobie cycki i urosły za pomocą magicznych rąk Doktorka z obwodu 84 do 96.... Będzie pasowała na moją córkę za jakieś 4 lata

15 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Witajcie,

Miałam dziś kryzys, gdy wybrałam się z Blansz, by kupić jej kawałek pizzy. Moja ulubiona "4 sery" z podrzędnej szybko-dajni w Auchan, tak pachniała, że myślałam, że mi język ucieknie. A potem jak szczeniara nie chciała dokończyć porcji, miałam na końcu języka by dokończyć za nią. Masakra.

Moja mama tez nie pomagała. Jak wpadłam, to stwierdziła, ze zrobi spaghetti, mimo, że wcześniej byłyśmy razem na zakupach spożywczych i w moim wózku widziała dość wyraźnie: warzywa i ryby! Okrutna kobieta!

Mam leciutki kryzysik, zjadłabym coś smaczniutkiego, potrzebuję wsparcia. Nie mam go za bardzo, ponieważ Kotek znów siedzi w Nantes i wróci dopiero we wtorek, z kolei ja w środę wylecę na 3 dni. I lipa! A On jest najlepszym SS-manem żywieniowym. I jak razem chudniemy, to od razu nam lepiej.

Solennie obiecuję, ze jak już schudnę do tych 55kg, to się więcej tak nie zapuszczę, choćby nie wiem co! Mam dość tłuszczu na brzuchu, tyłku itp.! Lepiej dbać o siebie na bieżąco, niż tak się katować! Mam nauczkę na całe życie!

Kilka fotek motywujących :)

 

11 czerwca 2013 , Komentarze (9)

Moje Drogie,

Staję rano na wagę i mordka mi się cieszy: jest 61,5 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co za piękny początek dnia!

Zrobiłam zdjęcia dla porównania. Widzicie coś? Ja widzę! Szczególnie po brzuszku. Jestem Kobietą - Rybą, talia raczej u mnie nie występuje, jeśli już to w ilościach śladowych ale zaczyna to coraz lepiej wyglądać. Obwody również w dół: talia - 3 cm, od ostatniego mierzenia, pupa - 1, udka na razie stoją w miejscu.

I'm so happy

A poprzednio było tak:

9 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Hallo,

Ogłaszam mały sukces ...

Wybrałam się na niewielki "window shopping" z zamiarem, że nic nie kupuję, tylko oglądam (no chyba, ze trafię neonowe szpilki w Aldo) i wdepłam do Zary... A tam spodenki (choć kiedyś naiwnie myślałam, ze to spódniczka), które jakiś czas temu podbiły moje serce. Ale olałam ten swój afekt do spodenek, wiedząc, że:

Po pierwsze Primo: JESTEM ZA TŁUSTA

Po drugie Primo : NIE BĘDĘ KUPOWAĆ RZECZY W ROZMIARZE "M" I "L" BO SCHUDNĘ

Po trzecie Primo : NIE MAM KASY NA GŁUPOTY

...aż tu dzisiaj zobaczyłam je na żywo i musiałam! Musiałam przymierzyć!

Zabrałam do przymierzalni "Mkę" i "Skę" licząc, że zdarzy się cud... i się zdarzył!!!!! "M" było za duże! I to sporo!

To był znak z niebios  - jasne, ze je kupiłam!

Może nie mam jeszcze tak szczupłych nóg jak Koroniewska ale leżąc w łóżku, głodna, patrząc na moje spodenki (mam czarne), mam dużo motywacji!!!

A jak Kotek wróci od Francuzów we wtorek, to zamierzam go w tych spodenkach uwieść już po drodze z lotniska. Potem dam się zaprosić na romantyczną sałatkę z tuńczykiem lub pieczoną rybę  i do kina na Kac Vegas... jest plan!

Jeszcze tylko znaleźć boskie, neonowe szpilki (bo w Aldo pustki), za mniej niż 599zł (ocipieli z radości w Nine west)... Jutro jadę na rekonesans do Nadarzyna... wieki tam nie byłam ale może szpilki tam na mnie czekają?