Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jakiś czas temu przytyłam 7 kg, potem dorzuciłam jeszcze ze 4kg i ta waga cały czas wacha się góra dół, nie chce zejść poniżej 60 kilo - głównie przez tryb pracy, nieregularne jedzenie i mało czasu dla siebie. Czas wrócić do zwykłej figury. Odchudzam się razem z Moim Ukochanym, w tandemie raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25938
Komentarzy: 156
Założony: 14 maja 2012
Ostatni wpis: 17 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pullinek

kobieta, 42 lat, Warszawa

170 cm, 60.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Dokonałam dziś niesamowitego odkrycia! EUREKA!!! Na blogu Tysi, zapalonej kucharki, której potrawy inspirują , nawet jeśli nie zawsze są dietetyczne, pojawił się przepis na DIETETYCZNE FRYTKI Z SELERA.

Przepis jest prosty, już go wypróbowałam i na serio polecam. Nie robiłam w nim modyfikacji, jedynie do dipu pomidorowego dodałam mniej oliwy z oliwek.

Wygląda to pysznie, a smakuje obłędnie.

Przepis:

FRYTKI Z SELERA:

http://www.tysiagotuje.pl/2013/03/dietetyczne-frytki-z-selera.html

DIP POMIDOROWY:

http://www.tysiagotuje.pl/2013/03/sos-pomidorowy-z-bazylia-na-ciepo.html

Może jakaś mądra głowa obliczy ile to może mieć kalorii?

8 czerwca 2013 , Skomentuj

Witajcie Moje Chudzinki....

Czy któraś z was korzystała kiedyś z sieci Calypso Fitness? Właśnie zamierzam dziś kupić karnet u nich. Głownie interesuje mnie Zumba i inne wygibusy, a poza tym trochę siłowych ćwiczeń nie zaszkodzi na ujędrnianie ciałka. Mają całkiem obszerny grafik, można coś dla siebie wybrać, a zumbować można się 4 razy w tyg. Poza tym inne zajęcia taneczne, co mi pasuje, oraz TBC i fat burning.

A może któraś z was chodzi do Calypso CH Ursynów? Połączymy siły?

Moja waga spada!!! Wymieniłam dziś rano baterię w wadze i było 62,4kg... czyli w kilka dni, ponad pół kilo to lubię! Poza tym wczoraj zmieściłam się w sukienkę w której się nie dopinałam jakieś 2 mce temu (kupiona przy wadze ok. 61-62kg) i dopiełam się w innej, która nosiłam ważąc jakieś 57kg . Jeśli chodzi o ta drugą, to słowa "dopiełam się" są odpowiednie, ba do idealnego układania się na tłuszczyku jeszcze nieco brakuje.

Specjalnie przymierzałam te kiecki przed weselem, które mamy dokładnie za 3 tyg. Chciałabym do tej pory ważyć 60 kg - ZOBACZYMY!!!!!! Planowałam kupić jakąś nowa sukienusię ale więcej satysfakcji będę miała jeśli założę którąś z tych.

Ta na przykład preferuje mój Kotek, bo lubi "małe czarne" jak zapewne większość facetów:

Foci tej drugiej niestety nie mam, kiedyś włożę i zrobię...

Jeszcze się na żadną nie zdecydowałam ale jeśli posłucham Kotka, to na pewno wymyślę do niej jakieś jaskrawe szpilki, dla kontrastu...

 

5 czerwca 2013 , Komentarze (3)

To na serio działa Moje Drogie!

Waga zepsuta, więc nie mam jak sprawdzić jak to kilogramowo wygląda ale brzunio robi się płaski, a ja jakaś taka smukła. Mega motywujące!

A jem w zasadzie to co nawet mi smakuje (choć gdy kolega wczoraj wspomniał o Burger Kingu, to miałam ślinotok ). Dzisiejsze menu:

Śniadanko: Twarożek z oliwkami Piatnica, zagryzany selerem naciowym

Przegryzka: Sałatka a'la Caprese (pomidor, mozarella light, zioła prowansalskie, odrobina oliwy z oliwek)

Obiad: Zupa rybna (z dorsza) + tatar z łososia (bo jestem w GDN i znalazłam fajną knajpkę w okolicach Żurawia)

Przegryzka: 2 kawałki melona

Jestem zadowolona ze swojej wytrwałości i tego co dzieje się z moim ciałkiem. A do tego zero alko! To działa!

Jutro pracowity dzień, ponad 12h w samolocie, więc przygotowałam się jedzeniowo: rano śniadanko w hotelu (głównie warzywa, może jakieś jajeczko), potem zapakowałam serek wiejski, zestaw surówek i porcje łososia z pieca.

Znów Będę Laska!!!!!

4 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Witajcie Kobietki!

Czy wiecie, że w Boże Ciało, cała Polska była brzydka i zalana, a jedno miejsce na ziemi słoneczne i upalne? O dziwo, działo się to na polskim morzem, we Władysławowie. A miałam okazję tam być i na plaży leżeć... Stamtąd kilka zdjęć, które dokumentują jak kiepsko jest z moim ciałem, wagą, obiecankami - cacankami itp...

Nie wspomną już o okropniastym cellulicie

Ale nic to... od ostatniego ważenia waga nie drgnęła, bo oczywiście zaprzestałąm diety i wróciłam do alkoholowych wieczorków - piwo, winko itp.

Jednak zdjęcia prawdę powiedzą i jak je zobaczyłam od razu motywacja wróciła. Póki człowiek się nie fotografuje to inna sprawa. A w dodatku 29.06 wesele w rodzinie mojego Kota, więc wypadało by olśnić jego wymagającą familię...

Zgodnie z maksymą klasyka idę w:

WATER - FISH & SALAD

Przy czym "salad" to wszystkie warzywa" i niektóre owoce, "fish" - wiadomo - niemal pod każdą postacią, no i dużo "water", czasem z octem jabłkowym. Tak sobie od piątku podjadam i brzunio już bardziej płaski...

Kolejny wyjazd nad morze w połowie lipca, więc do boju!

19 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie Dziewczyny,

Waga drgnęła i poszła w dół. Bardzo miło z jej strony . Nie wiem tylko czemu paseczek mojej wagi kłamie, bo tak na prawdę moja waga wyjściową było 66kg (w pewnym momencie grozy i po obżarstwie), a teraz jest na szczęście już 63kg! To motywuje do działania i ciężkiej pracy nad sobą...

Oczywiście w ramach tej "ciężkiej pracy" wczoraj nieco zaszalałam i z koleżankami zaliczyłyśmy moja ulubioną knajpkę na Kabatach - Basilię . Świetna włoska kuchnia, zdecydowanie jedna z lepszych jakie jadłam, no i prawie pod domem. Jeśli bywacie w okolicy, to serdecznie polecam. Tylko warto zarezerwować wcześniej stolik, ponieważ bez rezerwacji bywa na prawdę ciężko. Link dla zainteresowanych:

http://www.basilia.pl/

Można tam zjeść coś bardziej dietetycznego, jak i typową bombę kaloryczna z kuchni włoskiej, jaka ja sobie wczoraj niewątpliwie zaserwowałam - Penne Rusticane (moja stała pozycja z ich menu). Pewnie z milion kalorii ale starałam się wcześniej zjeść leciutkie śniadanie, a do końca dnia już właściwie nic....

Ale za to wzięło mnie na gotowanie, więc zrobiłam niskokaloryczne CIASTO Z FASOLI. Kiedyś już je robiłam, teraz nieco udoskonaliłam, połączyłam kilka przepisów w jedną całość i wyszła moja pyszna wersja.

Każdy kto tego ciasta próbował jest w wielkim szoku, że w ogóle nie czuć w nim fasoli i generalnie smakuje jak zwykłe, mokre ciasto. Długo zachowuje świeżość. Przechowywane w lodówce jest dobre i świeże nawet po kilku dniach.

No i największa zaleta: Porcja zawiera ok. 80 kalorii!!!

Moja wersja przepisu (na sporą okrągłą formę):

2 puszki fasoli czerwonej, 2 banany, jogurt naturalny, grecki - light, 200gr śliwek suszonych (lub innych ulubionych, suszonych owoców, ja latem pokuszę się o świeże wiśnie), 5 jajek, 8 dużych łyżek kakao (odtłuszczonego i bez cukru), 3 łyżki mleka w proszku (odtłuszczonego), opakowanie przyprawy do piernika, 3 czubate łyżki słodzika w proszku (lub innego dietetycznego dosładzacza np. sewii), aromat rumowy (cały), 3 łyżeczki proszku do pieczenia.

Fasolę wraz z bananami blenduję na gładką masę. Białka jajek ubijam na sztywną pianę. W innej miseczce łączę pozostałe składniki i po dokładnym wymieszaniu dodaje do masy bananowo - fasolowej. Na koniec dodaję białka i delikatnie wszystko mieszam. Przekładam do formy i piekę w temp. 180 stopni przez ok. 1 h. Sprawdzam cisto patyczkiem, jeśli jest suchy, ciasto jest gotowe. Nie używam termoobiegu.

Ciasto jest łatwe, szybkie i jest lekarstwem na słodkie zachcianki, bo można je jeść niemal bezkarnie!

Jako że faza kuchenna jeszcze mi nie przeszła, a jutro wraca Mój Kotek, to dziś w planach jeszcze pyszna sałaka (może jutro wstawię przepis).

A teraz nie lenić się, tylko biegać!!!!!!!!!!

 Bo wczoraj jadłam makaron!!!!!!!!

 

17 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Cześć Szczypiorki,

Kilka dni temu skusiłam się na książkę Ewy Chodkowskiej - polskiej guru ćwiczeń odchudzających.

 

Video z ćwiczeniami są niezłe, wolę co prawda np. Mel B. ale oczywiście duży szacuneczek.

Natomiast jeśli chodzi o książkę to niestety muszę skrytykować. Wydana jest pięknie. Cena ok. 40zł do przyjęcia, po prostu cena książki w takiej jakości wydania, na konkretnym papierze musi tyle kosztować. Natomiast co do wnętrza mam zastrzeżenia. To pierwsza książka z ćwiczeniami jaką mam i mam wrażenie, że taka forma ich prezentowania to pomyłka. Ciężko na podstawie zdjęcia czy opisu być pewną, że się dane ćwiczenie wykonuje prawidłowo. Same opisy tez mnie nie satysfakcjonują. Jeśli książka trafiła by w ręce całkowitego laika, miałby problem ze zrozumieniem opisów. Inna sprawa ćwiczenia są porozrzucane po całej książce, by dotrzeć do ćwiczeń zalecanych na dany dzień, trzeba skakać po wielu stronach, co nie ma nic wspólnego ze spójnym i złożonym treningiem.

No jestem zawiedziona. Zostanę przy filmikach z tą Panią.

16 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

Mam dół od rana... Raniutko wlazłam na wagę, a tam nie wiadomo skąd "+ pół kilo" - JAKIM CUDEM! Trzymam dietę, ćwiczę, biegam, a tam taka niespodzianka. Normalnie się załamałam!!! Rozumiem wolniej spadająca waga ale przyrost??? No bez jaj...

Wiem, że przy bieganiu, szybkim marszu itp. mięśnie pracują i waga może nieco wolniej spadać... Ok. Ale rosnąć? Ciężko mi robić cos nie widząc efektów. Jak to jest u was?

Oczywiście wkurzyłam się na to pół kilograma i poszłam pobiegać . Marne 4 km, na przemian bieg i chód, bo na razie więcej nie dam rady. Endomondo mówi, że spaliłam 260 kcal, czyli śniadanie :) To lubię! No i dalej nie kumam! Niech ta paskudna waga spada!!!!!

No to jeszcze po południu zrobię brzuszki (8 min. ABS), przysiady (z planu "super tyłek w 30 dni ) i zacznę te ćwiczenia z książki Ewy Chodowskiej (która sobie kupiłam, a na razie jeszcze dobrze nie przejrzałam).

Nie będzie mi tu waga cudów pokazywała! Może się paskuda zepsuła!

15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie!

Dzień rozpoczęłam i zakończę bardzo aktywnie !

Z samego rana 8 min. ABS - miałam kilka dni przerwy od tych ćwiczeń i nawet się stęskniłam. Później postanowiliśmy pojechać na Stare Miasto, bo pogoda piękna. Połaziliśmy trochę po Starówce, potem spacer Nowym Światem i pyszna sałatka na obiad. A od "Palmy" zaczęliśmy szybki marsz, taki, że musiałam się nieźle spinać by nadążyć za moim TŻ. Łącznie przeszliśmy ok. 10 km (aż do ulicy Nugat na Natolinie), stamtąd jeszcze na Kabaty rowerkami z wypożyczalni, jakieś 2,5 km, bo nie dawałam już rady pieszo. Dystans 13 km dobrym tempem. Jestem z nas dumna! Jeszcze wieczorem przysiady i dzień zaliczam do udanych.

W ogóle z tymi wypożyczalniami rowerów świetna rzecz! Jest i w całej Warszawie coraz większa sieć i na serio można dostać się tymi rowerkami gdzie się chce. Smuci czasem, że ludzie nie dbają o nie i przyczepiają byle jak, np. przewrócone :( Zawsze znajdzie się jakiś palant!

Jutro Kotek mój wylatuje na 5 dni..., mogli by mnie wezwać do Czech w tym czasie, przynajmniej czas by szybciej płynął. Ale jak znam życie, to mnie wezwą jak wróci  i się miniemy... Bzdura! A na pewno będę musiała pojechać na 2-3 dni.

A teraz spocona jak świnka i wyraźnie czująca swój zapach  idę do wanny pełnej cieplutkiej wody, z pianą. Książka już przygotowana...

Zmęczona, spocona ale szczęśliwa!

14 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Hejka,

Oglądałam dziś na TVN Style program "Sekrety Chirurgii", o klinice dr. Szczyta. Lubię ten program, z resztą interesuje mnie chirurgia plastyczna i medycyna estetyczna, sama już raz dałam się pokroić i bardzo jestem zadowolona z tej decyzji. Dziś w programie była historia dziewczyny, dwudziestolatki, która schudła aż 80kg przez ostatni rok! No szacun! To ja mam problemy z kilkoma kilogramami, a tu taki wynik. Niestety takie odchudzanie pozostawiło ślady na jej ciele. Skóra młodej dziewczyny rozciągnięta jak u babuleńki, zwis brzucha i piersi, masakra. Bardzo mi jej szkoda ale raczej nie możliwe by taka utrata wagi nie pozostawiła śladów. W sumie jestem ciekawa, czy jakby dodać do tego chudnięcia, ćwiczenia i odpowiednie kosmetyki, to czy nie polepszyło by to stanu jej skóry....

Jakby ktoś był ciekawy tego odcinka, to ma on numer 7 (sezon 2).

Bożeszzzz a wczoraj jednak dałam namówić się na babskie wyjście. Mix białego wina, tequili i whisky sprawił, że dziś nie poszłam pobiegać. Wiem.... wstyd! Biegam jutro, dziś leczę kaca...

A w ramach motywacji:

Zestaw po lewej odważę się włożyć za - 5kg, zestaw z odkrytym brzuszkiem za - 10kg