Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pracującą mamą :) Mam chorą tarczycę (hashimoto) oraz insulinooporność i chcę pokazać ludziom, którzy chorują i mają ograniczony czas wolny że "nie mam czasu", "nie dam rady" to głupie wymówki jednak się DA SIĘ !!!! ;p Pracuję od poniedziałku do soboty po 8 godzin, czasami w niedziele i święta. Do tego spędzam dużo czasu z córką, której szczęście i wychowanie jest dla mnie priorytetem. Poza tym typoe obowiązki jak gotowanie i sprzątanie, zakupy i inne. I nieraz jest ciężko znaleźć czas na dodatkowy ruch w postaci treningu, ale się da.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29823
Komentarzy: 380
Założony: 20 maja 2012
Ostatni wpis: 22 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anula65

kobieta, 35 lat, Hel

168 cm, 76.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: styczeń - czerwiec zgubić przynamniej 7 kg !!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2013 , Komentarze (4)

  WITAJCIE WSZYSCY
  Weekend był okropny. A w szczególności sobota....poległam na całej linii..niezapowiedziany cheatday....cała czekolada, 4 małe rogaliki (jakieś z piekarni, takie małe na wagę) i ciastko francuskie z jabłkiem..... tak się źle poczułam po tym że o 20 już spałam. A to dlatego że dzień był strasznie męczący - nie usprawiedliwiam, też głupotę zrobiłam...bo byłam sprzątać apartamenty, mieliśmy aż 4, byłam 6 godzin, 6 godzin  ciągłego zapieprzania, potem jeden pokój u cioci i dopiero wtedy na obiad....co z tego że zjadłam spore śniadanie (bardzo spore) jak nie wzięłam nic ze sobą i dlatego potem mnie tak napadło....
   Niedziela dietowo bardzo dobrze, ale też padam na ryjek, dwa apartamenty i 4 pokoje u cioci.....ale ile kalorii spalone ... dzisiejszy jadłospis już wyglądał o wiele lepiej :
 śniadanie : jogurt bałkański light (340g) , owsianka (40 g płatków, pół jabłka)
 obiad: 100 g kaszy gryczanej, udziec z kurczaka gotowany w sosie ciemnym i sałatka z pomidorów
  kolacja : omlet (dwa pomidory, 3 jajka, 80 g płatków owsianych, nieco mleka) razem z córeczką

   Jutro wracam do orbiego, miałam od niego weekend wolny. 

 Ważenie mam teraz za trzy tygodnie ( wcześniej nie ma sensu, @ się zbliża i lada dzień się jej spodziewam) . Liczę na 68,3 .... chyba realne co nie ??  Byłoby - 1,3 kg ..... ale jak nie będzie tak no to przecież się nie zabiję 

   Chyba kiedyś wrzucę tutaj swój brzuch.....bo tematy że ma okropny brzuch mnie rozbrajają....a tam brzusio jak marzenie...skoro te laski mają okropne brzuchy...to co ja mam ?? chyba nawet na miano BRZUCHA  w takim razie to coś nie zasługuje...a i tak widziałam gorsze.... 

 TRZYMAJCIE SIĘ I CHUDNIJCIE !!!!


12 lipca 2013 , Komentarze (7)

    LUDZIE !!! CIESZĘ SIĘ JAK DZIECKO !!!!

     dzisiaj waga pokazała   69,6 kg !!!!!!
        JAKA JESTEM Z SIEBIE DUMNA !!! 
   I pomyśleć że to dzięki ponownemu zwiększeniu ilośći przyjmowanych kalorii 

   LUDZIE !! ŻEBY CHUDNĄĆ TRZEBA JEŚĆ !!!!

Ps.....wg.Vitalii ta waga mieści się już w przedziale wagi prawidłowej, tuż przy granicy ale jednak !!! JA NIGDY , NIGDY, NIGDY ALE TO PRZENIGDY JAK SIĘGAM PAMIĘCIĄ NIE MIAŁAM WAGI PRAWIDŁOWEJ !!!!!!!       JUUUUUUUPI !!!!!
Do dzisiaj w głowie mi widnieje kartka od higienistki (przy klasowym ważeniu) z czerwono nabazgranym długopisem OTYŁOŚĆ ..... i to nieraz    .już nigdy, przenigdy nie przytyję !! NEVER !!!!
    Zostało mi tylko walczyć o płaski brzuch, mniejsze plecy i brak opon na górze ud...nie mam pojęcia ile chcę ważyć, chcę po prostu dobrze wyglądać...może 63-64 będzie okay ?? Wiem że o 5 z przodu nawet nie chcę marzyć - mam duuużo mięśni na nogach, bardzo umięśnione , a mięśnie ważą więc nie pozwolą wadze na 5 spaść...mam nadzieję że na brzuchu też mam jakieś mięśnie dzięki ABS... Więc mój cel orientacyjny to 63-64 kg..jak będę wyglądała....zobaczymy  najwyżej dalej będę się starała jeszcze nieco zrzucić.....UDAŁO SIĘ JAKIEMUŚ JABŁKU BRZUCH ZGUBIĆ ?? jestem ciekawa...jak tak - chwalcie się !!

9 lipca 2013 , Komentarze (3)

ehhh po raz steny próba sił i zmiany. Myślę że jadłam za mało, moje zapotrzebowanie pewnie wzrosło (praca, spacery, orbi) i to może dlatego tak słabo leci w dół.....jadłam koło 1400-1600 kcal, będę jeść 1800-2000....może coś to pomoże.......do tego dużo białka jadłam a jak wiadomo organizm je dłużej trawi, więc pewnie ze zjedzonych 1400 czy 1600 kcal do organizmu trafiało ze 300 mniej.....robię parodniowy eksperyment !!
...czyżbym potrzebowała koło 3000 kcal ?? jak myślicie?? dzisiejszy dzień:
7.30 pobudka
8.50 wyszłam z domu, do rodziców na kawę (jakieś pół godzinki), potem spacer promenadą, lasem (koło 90 minut) szybszym krokiem, czasami wolniejszym jak mała z wózka wychodziła żeby samej pochodzić. Potem plac zabaw - koło 30 minut (nic specjalnego, w sumie stanie i pilnowanie, czasami poleciałam za małą jak do huśtawek pobiegła czy za bardzo się oddaliła), potem zakupy, z zakupami do domu, jakoś koło 12 w domku. Mała poszła spać, mogłam siąść i wypić kawkę, dokończyć obiad. o 13 orbi - 35 minut, średnia prędkość 27 km / h. potem trochę w domu (trochę sprzątania, trochę zabawy z małą, spacer z psem - koło 15 minut, kawka) i o 16 na kolejny spacer, o 18 powrót do domu i trochę zabawy z małą.....potem chwila na relaks i o 20 z psem koło 40 minutowy spacer średnim tempem.
A MENU WYGLĄDAŁO TAK:
śniadanie : 80 g. chleba żytniego pełnoziarnistego + 25 g serka topionego + dwa plastry polędwicy drobiowej + pół pomidora i dwa liście sałaty
2 śniadanie : 370 g jogurtu naturalnego zott + 100 g malin
obiad : spory talerz zupki jarzynowej (bomba witaminowa;) ) , pewnie koło 750 ml + 40 gram chleba takiego jak rano
podwieczorek : kotlet rybny (koło 90 g) + 40 g razowego jak wyżej
kolacja: kotlet rybny (90 g) + 250 g twarogu chudego + pomidor + ogórek świeży cały


woooow : dodałam dzisiejszy pomiar i mi się model 3d zmienił  szkoda że tak fajnie nie wyglądam w realu 

9 lipca 2013 , Komentarze (3)

kiedy ja zobaczę w końcu te 6 na przodzie na wadze !!! kiedyyy !!!!!!!!! dzisiaj stanęłam a tam 70,2 !! czemu ta 6 nie chce się pojawić !!! już tyle czasu czekam....  jak se myślę jak ta waga wolno leci....to mam wrażenie że 63 zobaczę za rok  niby to tylko nieco ponad 7 kg...no przy 31 straconych co to jest !!!! a tu tak ciężko !!!!
 ALE NIE PODDAM SIĘ, BĘDĘ SIĘ ODCHUDZAĆ TAK DŁUGO, JAK TO KONIECZNE !!!! BEZ GŁODÓWEK, ZDROWO I NAWET ROK MOŻE TO POTRWAĆ ALE W KOŃCU OSIĄGNĘ SWÓJ CEL !!!!!!!

7 lipca 2013 , Komentarze (1)

WITAJCIE
Postanowiłam coś napisać, ponieważ idąc ulicą nawinęła mi się pewna myśl, zauważam to od jakiegoś czasu. Idzie jakaś grubsza dziewczyna, wystają jej fałdki tłuszczu i se myślę : nie wygląda to najgorzej, może być.....ale jak u mnie coś...cokolwiek prześwituje przez bluzkę, jakaś fałdka (czy to na plecach, czy na brzuchu) to mam wrażenie, że wyglądam okropnie, o wiele gorzej od tych dziewczyn co widzę na ulicy...i robię wszystko żeby to pozakrywać, żeby jaknajmniej wychodziło na zewnątrz, janajmniej przebijało się przez bluzkę...a przecież widzę takie coś u innych i mimo ja mam często o wiele mniej fałdek...to u innych mi to nie przeszkadza....MACIE TEŻ TAK ??

1 lipca 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj uruchomiłam po dłuuuugim czasie mojego orbiego. Nie wiem czemu stał nieużywany.....  lenistwo...mała w dzień śpi twardo bite dwie godziny a ja głupia zamiast na te pół godziny wskoczyć to siedziałam albo przed kompem albo przed tv....OD DZISIAJ TO SIĘ ZMIENIA !!! Nie mówię że będę ćwiczyć na nim codziennie....może co drugi dzień...dużo zależy od pogody. Ale nie będzie już stał i się kurzył - dzisiaj się wypociłam w 40 minut aż się ze mnie lało i jestem mega zadowolona, od razu lepiej się czuję !!!!!!!

POZDROWIONKA!!!!

edit: zapomniałam dodać że wybudowano u nas fittnesspark. W sumie nic ciekawego, parę urządzeń takich jak w siłowni, ale jakoś cienko męczące...widziałam orbiego (ale nie można zmieniać obciążenia) - chyba jedyne co można wykorzystać. Twister. Jakieś jeszcze inne nudne urządzenia. Ciekawe jak długo to postoi - znaczy kiedy to zdemolują....Osobiście wolę iść na spacer niż tam ćwiczyć. Wszystko takie...łatwe..lekkie ..jak dla dzieci. No i nudne. 

28 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Kurcze..ale mam małego doła....właśnie się dowiedziałam że straciłam pracę.... inna firma wygrała przetarg i niestety....plum.....a te parę groszy robi na prawdę ogromną różnicę.....z nimi radziliśmy sobie na styk...nic nadto, nic nie brakło.....a teraz?? Nie wiem jak sobie damy radę...będę musiała iść do pracy na cały etat (w tym zadupiu nie znajdę nic na pół etatu) i nie wiem jak sobie z córeczką poradzimy....będzie jakoś trzeba !!! Mamy dwie ręce oboje...jesteśmy młodzi...musimy dać radę !! Dziadek troszkę pomoże...troszkę małą się zajmie (no ale to dwie-trzy godzinki góra, już ma swoje lata)....ehhhh ....PORADZIMY!! MUSIMY !!!!!
Przez sezon muszę spłacić kredytówkę..MUSZĘ I KONIEC.....będę zapierdalała na pokojach jak mały motorek ale muszę !!!!

21 czerwca 2013 , Komentarze (3)

       WITAJCIE KOCHANI, 
zastanawia mnie, czym sobie zasługuję na to, że dodajecie mój pamiętnik do ulubionych. Ani on kolorowy, ani ciekawy.....taki byle jaki hehe. No ale w każdym bądź razie dzięki 
   Dzisiejszy dzień był wykańczający. Rano po 9 poszłyśmy na plażę (ja i córa). Na plaży doszła pewna moja znajoma przypadkiem, była ze swoją córeczką. Małe świetnie się razem bawiły (koło 8-10 miesięcy różnicy, moja uwielbia starsze dzieci od siebie) i wykończyły tak, że pierwszy raz chyba od pół roku padła mi w wózku. Zagadałyśmy się, idziemy a tu Madzi już nie ma , wtuliła lalkę i lulała smacznie  . No to zaniosłam ją do rodziców, położyłam w łóżku i sama byłam szybko się obmyć z piachu i przebrać. Potem co chwila po coś do domu biegałam (a to ręcznik powiesić, a to małej po bluzeczkę, a to po pampersa i tak co chwila po coś) na te moje nieszczęsne trzecie piętro (w sumie nie takie nieszczęsne, już się przyzwyczaiłam i biegiem pokonuję). Więc trochę kalorii pospalałam. Mała się obudziła to jeszcze koło półtoragodzinny spacer i zaprowadziłam ją do dziadka (jaka była szczęśliwa bo po drodze nauczyła się mówić DZIADZIA - dziadek  nie wychodziło więc nauczyłyśmy się dziadzia) i poszłam trochę popracować na pokojach.

Jedzenie...hmmm dziwnie dzisiaj było. Zaczęło się źle...ale może opiszę i tyle:
śniadanie (koło 8) 100 g płatków owsianych, 150 ml mleka 2%....i....CZTERY KAWAŁKI CHLEBA z dzemem truskawkowym......
podwieczorek (koło 17) : pół kilo truskawek i pomidor.......
obiadokolacja (koło 18.15) : dwa kotlety z piersi, torebka brązowego ryżu i sałatka z pomidora i ogórka

Dziwnie dzisiaj wyszło, ale w dzień nie miałam chęci jeść....tylko pić, pić pić i pić. Chyba z 4 litry wody poszły.
ABS chyba z dwa dni nie robiłam....ale nadrobię !!!! Jutro koniecznie 

18 czerwca 2013 , Komentarze (5)

                                              WITAJCIE

   Tak jak wczoraj pisałam - @ przyszła wcześniej, a dokładnie dzisiaj rano    Tak więc tym bardziej się cieszę z wczorajszej wagi, bo skoro przy zatrzymaniu wody waga taka sama jak tydzień temu , to znaczy, że w rzeczywistości się trochę tłuszczu pozbyłam. 
   Tym bardziej byłam pewna że @ będzie wcześniej bo wczoraj JEDNEGO klapka nie mogłam na nogę dopchać...za cholerę nie chciał wejść !!! Jeden..prawy...dziwne 
   Właśnie zajadam owsiankę, córa ogląda bąbelki...za oknem okropna pogoda..nic się nie chce...a trzeba będzie tyłek ruszyć na pokoje do ciotki posprzątać. A tam syf niemiłosierny...a pająki już dwa widziałam, wielkości mojej dłoni bez palców...żywe...bleeeeeee
   Na obiadek gotuję zupkę jarzynową. Dawno nie jadłam....mniami !!
   No i jeszcze wisi i czeka na mnie pranie...trzeba je ściągnąć.....tylko chęci do roboty na razie brak....ahh ta @  !!!!