Dziś mam dzień smutno - nerwowy.... To nie wróży najlepiej mojej diecie
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 20370 |
Komentarzy: | 184 |
Założony: | 28 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 22 kwietnia 2016 |
kobieta, 47 lat, Kraków
170 cm, 113.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dziś mam dzień smutno - nerwowy.... To nie wróży najlepiej mojej diecie
Dzisiaj jest taki dzień, który chciałoby się spędzić w jakimś zaciszu, na uboczu, w spokoju i błogo... Mnie dziś tego trzeba. W pracy jestem sama (alleluja, hura i łaska boska...!). do zrobienia właściwie nic :/ Wolałabym mieć stos papierów do przerobienia, no ale nie dowieźli... No to nie mam wpływu. A dieta? Dieta.. no nie wiem :/ Mam lepsze nastawienie do odchudzania niż jeszcze tydzień temu, ale wciąż nie radzę sobie z samokontrolą. A z motywacją jest totalnie do dupy!
Znowu trzeba się przeprowadzać (pracę mam na myśli). Nikt nie wie dokąd, nikt nie wie kiedy... W międzyczasie mogą mnie jeszcze zwolnić z pracy, bo to popieprzona firma jest... Ale! Jeżeli się przeprowadzimy, to może jakiś zaciszny kącik znajdzie się dla mnie... Może nie będę już musiała słuchać pierniczenia, koleżanki, która doprowadza mnie do szewskiej pasji... Żeby! No cóż, sie okaże. Czekamy.
Znając mojego pecha, to w tym nowym miejscu będą jacyś ekstra faceci... i nikt na mnie nawet nie spojrzy Znam to, znam aż za dobrze... Większość życia pracowałam w "męskim świecie" i .. żadnego zainteresowania. Jestem beznadziejnym przypadkiem
Zaległy wpis za wczoraj. Nie było kiedy, ale miałam o tym, że "obiecałam sobie sumiennie prowadzić dziennik"... Samokontrola i samodyscyplina! Tego mi trzeba
Jednak nie od dziś wiadomo, że praca nad samym sobą jest najtrudniejsza...
Jest dobrze. Może będzie jeszcze lepiej. Dupsko wciąż ogromne, ale może będzie mniejsze. Jutro dzień ważenia. Ech... nie lubię. Zbieram informacje o naturalnych spalaczach tłuszczu. Zamierzam wprowadzić większe ilości do diety.
Wczoraj zmuszona byłam skorzystać z pralni samoobsługowej. Dziwnie relaksujące doświadczenie :) Poznałam miłego Meksykanina. Poratowałam go jedną ze swych toreb na ciuchy :) Świat jest mały. A dieta... a co tam dieta...
Tyle dni mam do urodzin. Nie wierzę, nic a nic, że uda mi się zrzucić choć kilogram (równie dobrze mogłoby chodzić o tonę...). Ale będę odliczać te dni, jeden po drugim. Niech chociaż tyle się uda... pisać w pamiętniku przynajmniej jedno zdanie każdego dnia.