Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nigdy nie byłam w stanie zaakceptowć siebie taką jaką jestem, szczególnie waga, wieczne docinki i brak powodzenia u mężczyzn dobiły moją samoocenę. Teraz powoli zaczynam odnajdywac sposób do zdrowego żywienia i aktywności fizycznej, zeby poczuć się dumna ze swojego ciała. Jestem też w momencie życia w którym mówię tym którzy potępiają mnie za moją wagę 'Wypchajcie się'.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11471
Komentarzy: 100
Założony: 13 czerwca 2012
Ostatni wpis: 17 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Amielamie

kobieta, 35 lat, Kraków

165 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 czerwca 2012 , Komentarze (6)

Cały czas jestem wkurzona o tą wagę, ale postanowiłam że nie będę działała pochopnie i głodziła się. Widze po brzuchu że jest mniej w obwodzie i kiedy się zmierzyłam okazało się że straciłam 3 cm w brzuchu i 2.5 w talii! Zresztą, czuję się dobrze jedząc maksimum 3 posiłki dziennie i ćwicząc każdego dnia, nie chcę znowu wpędzać się w spiralę głodu i obwiniania o przejedzenie.

Byłam na zakupach i kupiłam sobie szminkę z Revlonu, jasny różowy, zakochałam się w niej.  

Zrobiłam też zdjęcia brzucha tak żeby miec potem porównanie. Wiem że jest duży ale jest o niebo lepiej niż rok czy dwa lata temu!

Zostało mi około 20 tabletek antybiotyku, skończę to i mam nadzieję że trądzik na plecach zniknie. Ale widze już że bądą blizny:(

W niedzielę rano pojechałam do pracy rowerek, tyłek mnie bolał że hej i zmęczyłam się jakbym co najmniej przebiegła maraton! Moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Mam w domu w Polsce rowerek, tutaj kurde nie. Biegać nie będę bo mam coś z kolanem, muszę zacząć robić długie sesje na stepperze, tylko też z tym różnie bo jak tata jest w domu i ćwiczę to narzeka że na cały dom słychać (takie już są angielskie chatki, ściany jak z tektury). Postanowiłam tez robić więcej ćwiczeń aerobowych z serii kobity której aerobik na brzuch od tygodnia robię. Zobaczymy.

Dzisiaj zjadłam:

śniadanie: 2 tosty, jajecznica ze szpinakiem, 3 małe pomidorki

przekąska: jabłko

obiad: makaron ryżowy z warzywami, 2 czekoladki na deser

Duuuużo wody i płynów. 

Kupiłam sobie dzisiaj 3 piękne staniki, wszystkie push-up! Niby mam duże piersi ale bez modelującego stanika nie wyglądają dobrze. Dobry stanik to jednak podstawa, jeśli ma się jakieś dziadostwo to wtedy piersi 'przesuwają' się albo wylewają pod pachy. Myślałam o tym żeby kupić sobie takie fajny pół-gorset ale stwierdziłam że za dużo rozpieszczania byłoby na jeden dzień ;) A! Jaki koszmar randkowy dzisiaj wyniknął! Pamiętacie niebieską tunikę? Otóż dzwoniłam do sklepu w tamtym tygodniu i, kiedy powiedziano mi że jest, prosiłam żeby mi ją zostawiono. Sprzedali ją!!! No niechże ich szlaban! 

Teraz myślę czy kupić coś innego czy przeszukać szafę. Jakoś straciłam entuzjazm bo pan malarz nie odzywa się, albo nie odpisuje, a ja nie z tych co się proszą. Jak nie jest zainteresowany to i nie będę się super starała. Jasne, odwalę się, ale nie na levelu super-zajebiście, tylko na super ;) 

25 czerwca 2012 , Skomentuj

Nie dojadam, ćwiczę, nie jem już słodyczy codziennie, wchodze na wagę i co? Nico, to samo.

Zaczęłam podejrzewac że coś jest nie tak i mój wzrok pada na antybiotyk. Efekty uboczne: wzmożone zatrzymywanie wody w organizmie. 

Albo rybki albo pipki. :((

Jem śniadanie i idę na zakupy!

23 czerwca 2012 , Skomentuj

Nareszcie dotałam zwrót pieniędzy! Czekiem, dlatego tak to trwało. Ale jestem happy:) Dostałam też pieniądze za 3 godziny pakowania zaproszeń, zawsze coś. Za tydzień w piątek dostaję zapłatę za tydzień pracy w kinie, wreszcie jakieś ruszenie finansowe. Najpierw ni ma prze zkilka tygodni a potem wszystko naraz!

Jestem przecholernie zmęczona rannym wstawaniem i nocnymi zmianami 5 dni pod rząd. Jutro jeszcze tylko praca na uniwerku i fajrant! W poniedziałek wybieram się na te randkowe zakupy;) Oprócz tego muszę posprzątać klatkę szczura siostry, kompletnie zdziczała bo sama teraz siedzi ale jak ją wypuszczę to może sie odpręży. Wzięłabym ją do pokoju ale potrzebuję się wyspać na jutro. Wstaję o 5.30 i idę do koleżanki, pojedziemy na uniwersytet rowerami, inaczej musiałabym dzwonić po taksówkę, a szkoda mi kasy. Udało mi się w zeszłym tygodniu uniknąć wydawania pieniędzy na taxi bo raz koleżanka mnie podwiozła a raz zdążyłam na busa bo mnie wypuścili wcześniej. 

Dzisiaj zjadłam:
śniadanie: 2 tosty z fasolą w sosie pomidorowym, ser i szpinak (byłam wygłodniała, nie jadłam nic wczoraj wieczorem!)
lunch: owsianka z jabłkiem i truskawkami
Kolacja: dwa kawałki ciasta czekoladowego

Pasuje mi bardzo niejedzenie wieczorem, moge sobie pozwolić na pyszne śniadanie. Zaraz nałożę sobie olejek na końcówki włosów i szybko zrobię aerobik na brzuch. Potem pooglądam anime i spać!

Mam nadzieję że wszystkim dopisuje humor:)



23 czerwca 2012 , Skomentuj

Pracowanie każdego dnia od rana do świtu albo na noce nie czyni mnie zadowolonym tygryskiem. Ale przynajmniej będą z tego jakieś pieniądze. Jeszcze dzisiaj, jutro kampus i mam dwa dni wolnego!

Słucham sobie Mumford and Sons i robię makijaż, dopiero siódma! :O

Życzę wszystkim pozytywnego dnia:)

22 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Ok...dzisiaj rano na Polyvore utworzyłam te trzy zestawy. Nie ma nic czerwonego bo okropnie w nim wyglądam :P Facet z którym idę jest malarzem więc nie spodziewam się żeby lubił krzykliwość, zresztą ubieram się w raczej dziewczęce i stonowane stroje. 





Romantic date set

Zestaw numer dwa:


First date- classic and girly


I trzy:

 http://www.polyvore.com/on_ease_date/set?id=51477046   (nie chce się wyświetlić!) 


21 czerwca 2012 , Komentarze (4)

Umówiłam się na randkę łiiiii :DD Za tydzień;) Już teraz mam motylki w brzuchu :3

Weszłam dzisiaj na wage i wiecie co?! Ważę 76,50 kg! O co kaman? Koniec z jedzeniem po 18 i musze więcej ćwiczyć. Dzisiaj ponownie ćwiczyłam aerobik na brzuszek, czuję że moje boki bolą i dobrze. 

Dzisiaj zjadłam:

śniadanie: 2 kromki chleba pełnoziarnistego, szpinak, papryka, jajecznica z 1 jajka usmażona bez tłuszczu
II śniadanie: serek wiejski z truskawkami i orzechami nerkowca. I niestety, to będzie moje cąłe jedzenie na dzisiaj bo o 18 zaczynam zmianę i pracuję do 1 w nocy, czyli nie zjem nic. Ale mam motywację żeby do randki czus się lepiej :)  

A teraz moje pytania: W co ja mam się na tę randkę ubrać?!

20 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Znowu.

Dzisiaj wstałam sobie rześka i wypiłam herbatkę, słuchając podcastu z Ricky Gervais Show. Moje menu dotąd to:

śniadanie: płatki z truskawkami plus pokruszone czekoladowe ciastko zrobione wczoraj: 

Lunch: pieczone słodkie ziemniaki z serem, fasolą i szpinakiem.
Kolacja: pełnoziarniste naleśniki z pieczarkami.

Nawet nie wiem czy zjem ta kolację bo idę na noc do pracy i nie wiem na pewno czy będe miała przerwę. Ale do 19 jeszcze hohoho wiec pewnie zgłodnieje i coś innego wrzucę na ruszt.

Ha, znalazłam sobie super wideo z aerobikiem na brzuch. Wczoraj zauważyłam że wreszcie spod tłuszczyku wynikają te moje mięśnie wyrobione przez A6W dwa lata temu ;) Zamierzam ćwiczyc i ćwiczyć az powrócą. I zero słodyczy, oprócz okazjonalnej czekoladki :P

Do listy zakupów dołączam bieliznę, która ładnie wymodeluje mi dekolt. Nie lubię swojego dużego biustu bo to tylko ciężar, ale mimo wszystko chce żeby łądnie się prezentował. Wiece co? Znalazłam kogoś kto mi się podoba. Oprócz tego otacza mnie czwórka innych adoratorów. Nie mam ochoty na kolejny związek po moim zerwaniu z N. bo nie chce znowu czuć się kontrolowana i emocjonalnie szantażowana, ale brakuje mi całowania i męskiego dotyku. Wczoraj w nocy mój dobry znajomy, który podkochuje się we mnie już od wieków napisał mi że moglibyśmy spróbować czegoś razem, 'nie musi być na serio' czyli proponował układ przyjaciół z dodatkami. Sęk w tym, że on nie jest w moim typie. Chcę spróbować poflirtować z tym, który kompletnie mi się podoba bo wygląda jak Jonny Lee Miller i na pewno nie jest takim facetem który przyczepia się do kobiety jak rzep i żyje jej życiem jak mój eks. A nawet jeśli taki się okaże, to oboje i tak możemy skorzystać na czymś niezobowiązującym.

Znikam!

19 czerwca 2012 , Skomentuj

Ostatni dzień wolnego przed 5-ma dniami pracy. 

Moja mama i siostra pojechały do domu- obudziły mnie w nocy i miałam nawet wstać pożegnać mamę, ale zasnęłam i przez mgłę pamiętam co się działo. Dom był cichy bo tata odsypiał poranna jazdę- wyjechali około 3 rano, a potem biedny siedział i martwił się dopóki mama nie wysłała mu sms-a że wylądowały. Niby taki z niego facet, a kiedy pojechałam rok temy do Norwegii w grudniu to wysyłał mi codziennie sms-y i pytął czy wszystko dobrze. Zamierzamy mu kupić coś fajnego po przyjeździe mamy do domu bo cienko było u mnie z kasa i u niej tez bo coś tam w pracy nie halo. Będzie miał spóźniony dzień ojca, ale życzonka złożyłam obowiązkowo:)

Przeszłam się dzisiaj na nogach do sklepu oddalonego o 30 minut marszu w jedną stronę, specjalnie żeby coś poćwiczyć. Ostatnio jem tylko wtedy kiedy jestem głodna, żadnego podjadania z nudów ani nic i czuję że mam brzuszek mniejszy. Do tego staram się być aktywna, nie latam jak głupia, ale sprzątam, idę gdzieś, idę na nogach zamiast autobusem. I chyba działa. Dalej odwlekam jednak ważenie, jakoś nie lubię tej presji, bo wiem że z takim stylem życia kilogramy będą schodziły wolniej niż w przypadku diety 1000 kalorii. Wogóle w mojej głowie mam to zapisane że jak nie głoduję, to nie chudnę! 

Piękna pogoda na dworze, chyba wyjdę sobie poleżeć na słonku i poczytac książkę. Dzisiaj zjadłam:

śniadanie: 2 tosty z serem, pomidorem i fasolą w sosie pomidorowym
2 śniadanie: miska płatków wielozbozowych z truskawkami i bananem
Obiad: risotto z warzywami, surówka, 5 żelków na deser

Na razie jestem pełna. Pięknie truskawki dojrzewają tacie w ogórdku, jutro zrobię chyba naleśniki. Zrobiłam dzisiaj dodatkowo czekoladowe batoniki z przepisu Nigelli Lawson, z solonymi orzeszkami i miodowym batonem, zabiorę większość do pracy żeby nie kusiły ale sama oczywiście spróbuję. Przepis i zdjęcia jutro podam na blogu  :) 

Ostatnio mam szał na ser cheddar i fasolkę w sosie pomidorowym, ale dzisiaj już skończył się ser. Nie kupiłam go jak byłam w sklepie bo za dużo by tego było. W jednym z odcinków Supersize vs Superskinny była seroholiczka, jak facet pokazał z czego się robi ser i co on daje w ogromnych ilościach, a właściwie jak szkodzi, to i mi szczena opadła. Dlatego mniej sera;)

Jutro jedziemy z tatą na zakupy. Jest nas dwójka teraz, ja nie jem mięsa, a on bez mięsa nie może żyć. Ma tez silne upodobanie do zawiesistych zup. Ale może jakoś go przemycę trochę zdrowych dań. Oboje kochamy mączne jedzenie, naleśniki, pierogi, racuchy. Zrobię naleśniki z pełnoziarnistej mąki więc nie będą takie złe, ale oczywiście umiar jest kluczem a nie samo jedzenie :)

Pozdrawiam!


18 czerwca 2012 , Skomentuj

Jak zwykle, szafa pełna a ja nie mam się w co ubrać. 


Chcę ubrać legginsy ale nie mam żadnej jednokolorowej tuniki, więc muszę znaleźć spódniczkę która z kolei jest zgubiona w praniu, potem jak znajdę inną to nie pasuje znowu bluzka, potem koszula, porem kurtka, aaaa pitolę! Muszę się wybrać na małe zakupy i kupić kilka dużych koszulek bo uwielbiam chodzić w bluzkach i swetrach typu oversized :3 New Look miał kilka interesujących bluzek i wcale nie takich drogich. Primarku wystrzegam się jak ognia odkąd dostałam wysypki od tych sztycznych tkanin. Na dodatek teraz leczę trądzik na plecach, mam 3 miesięczną kuracje antybiotykami, więc bawełna jest najlepsza żeby nie zaogniać infekcji. Kiedy pojadę do domu odwiedzę tez sklepy z koszulkami dla metalowców, marzy mi się koszulka Otep i Evans Blue ale oba zespoły nie są aż tak popularne więc pozostaje przepłacenie na internecie:/ Ostatnio zauważyłam że lepiej jest mieć więcej jednokolorowych rzeczy, dobranych kolorystycznie, niż jakieś wydziwiane wzorki i duperele. Wtedy o wiele łatwiej jest się ubrać rano szczególnie osobom takim jak ja !

 W ogóle to kupiłabym sobie pomadkę w bardzo jasnym różu, nei taką błyszczącą ale matową. 

Chcę sobie kupić taką szminkę:


Mam już pink fizz z maybelline, ale ona jest dosyć intensywna, wbrew pozorom:

Może kupię sobie coś z Revlona bo ostatnio ostro się reklamuje z serią szminek o konsystencji masła do ust. Jedną z nich jest ta kolor Creamsicle



Co do dzisiejszego jedzenia to jak powiedziałam wczoraj, nie jem dzisiaj węglowodanów. 
Zjadłam na śniadanie omlet z warzywami, potem przegryzłam troszkę orzeszkó nerkowca. Na lunch idę z kolegą do restauracji, po tym jak obejrzymy dziadowski film w kinie który on wybrał. Nazywa się Fast Girls, i jest sportową wersją Step up. No nic, przecierpię, bilety mam za darmo. Mam zamiar zjeść sobie jakąś sałatkę a wieczorem serek wiejski z czymś, bo nie wiem na co będę miała ochotę.

Moja mama zdenerwowała mnie dzisiaj bo przeprowadza przesłuchanie odnośnie tego co robię, a kiedy się zezłościłam, bo mam prawie 23 lata a ona chce wiedzieć gdzie idę, z kim, po co, na co i cholera wie co jeszcze, powiedziała że wcale mnie nie przesłuchuje i że jestem niemiła?! Strasznie mi zalazła za skórę, na dodatek zarzuca mi że kłamie i że ona wcale mnie nie przepytuje! Przysięgam weszła do mojego pokoju i zamiast normalnej rozmowy mówi do mnie:
-Gdzie idziesz, idziesz gdzieś dzisiaj? Do miasta? Po co? Do pracy? Nie? Z kim? Do kina? Na co? Na którą?

^%#@#$##@ !!!! Czy to nie jest przesłuchanie?!

No, ale teraz jestem spokojniejsza. Zezłościłam się szybciej, bo normalnie przechodzę przez takie przepytywanki spokojna, bo facet z którym flirtuje powiedział mi że nie spał przez 26 godzin bo najpierw pomagał koledze w przeprowadzce a potem odwiedził koleżankę i ona mu nie dała spać... Ok, chcesz grać w tę grę, więc grac będziemy ;)




17 czerwca 2012 , Skomentuj

O rany jaki dzień! Raz słonko raz deszcz, potem zimno, potem gorąco, oszalec można!

Dzisiaj obudziłam się o 6.45, i kręciłam sie po domu do 7.30 kiedy to mama zawiozła mnie do parku, gdzie miał niby odbyc się bieg, ale po dojściu na miejsce okazało się że jest pusto! Zaczęłam kminić że przecież tu miało być i że nigdzie nie było napisane adresu miejsca. Poszłam do drugiego praku co zajęło mi 40 minut i voila, tam stoi markiza i wsio! Zarejestrowałam się, dostałam koszulkę i dalej do pomagania!

Bieg był wspaniały, atmosfera cudowna i wzruszająca bo wiele osób biegło dla upamiętnienia bliskich mam, babć, cioć, sióstr, przyjaciółek, kuzenek które cierpiały, cierpią bądź wygrały walkę z rakiem. Widziałam wiele pań które popłakały się kiedy dobiegły do mety i naprawdę nie wyobrażam sobie tego uczucia, które musiało je opanowac kiedy uświadomiły sobie że uczyniły ten wysiłek dla swoich ukochanych osób i zdobyły się na niego! Wielkie zwycięstwo! Podziwiałam każda jedną osobę która brała udział. Mieliśmy dwa biegi, 5 i 10 km, na pierwszy stawiło się 1000 osób, na drugi aż 3000! 

Przy pomaganiu było jeszcze kilkunastu innych wolontariuszy, wiadomo, wielkie wydarzenie. Jeden facet, chyba troszkę był niedorozwinięty, nie mówię tego ze złością czy coś, ale śmiał się w taki sposób że jego smiech był głośny i sztuczny i nie obejmował oczu. A potem zapytał czy chcę z nim iść do domu kiedy miał wyskoczyć po jakąś kurtkę O.o powiedziałam nie i zmyłam się. Było jeszcze małżeństwo z nastoletnią dziewczyną, typową głupiutką ale pyskatą brytyjką. Ojciec bardzo się wszystkim przejmował i nami dyrygował co zabiło zabawę z początku. Na koniec drugiego biegu zwiałam zanim zrobiło się dziwniej.

Można zdjęcia obejrzeć w  galerii radia Heart które było obecne: http://www.heart.co.uk/northants/events/photos/race-life-northampton-5k-2012/

Jedzeniowo to czuję że było tak sobie bo chyba za dużo zjadłam. Niby pracowałam cały dzień, a potem szłam do domu ok 2 godzin plus 30 minut marszu rano, ale mimo wszystko miałam wielką chęć na ser cheddar i zaszalałam z nim:P Jutro zrobię sobie dzień bez chleba i makaronu, i jakoś pójdzie:)

Dzisiaj zjadłam:
śniadanie (tutaj poczułam że zjadłam o kanapkę za dużo :/ następnym razem zrobię sobie więcej sałatki zamiast druga kanapkę) 2x kanapka z warzywami, serem i fasolką w sosie pomidorowym
Lunch: pieczony ziemniak z tuńczykiem, czarna herbata z mlekiem
Kolacja: risotto z serem cheddar i szpinakiem na wierzchu
Przekąska: pół szklanki truskawek, mrożone toffee i jogurt naturalny; 2 ciastka czekoladowe

Mogłam sobie odpuścić te przekąski słodkie! Nie wypiłam dzisiaj dużo wody bo nie miałam jak, teraz dopijam trzecią butelkę. 

Wszystkie panie które biegły dzisiaj prawie zainspirowały mnie do ponownej próby joggingu, ale potem na scenę wyszła instruktorka aerobiku i prowadziła dwie rozgrzewki przed dwoma biegami. Jaka zajebista babka, naprawdę żywiołowa, uśmiechnięta, kawały opowiadała, i tak płynnie się poruszała! Kiedy mama i siostra pojadą do domu a taa wróci do pracy z urlopu będę sobie robiła sesje aerobikowe w salonie!! :D I na pewno zacznę więcej chodzić zamiast jeździć autobusami, postanowiłam sobie że jutro pójdę do miasta na piechotę bo mogę:D

Mam nadzieję że dietkowanie idzie wam dobrze :DDD

Buźka!