Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76145
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2013 , Komentarze (5)

Zamiast basenu zaliczyłam 45min na orbitreku na poziomie przemiennym 10-14 dało to jakiś 620 kcal. Do tego 15 min hula hop, takie z masażerem.

Jutro przed pracą wybieram się na zajęcia fitness, nazywają się Heavy Bar dla średniozaawansowanych. To zajęcia z kijkami o zróżnicowanym ciężarze. Podobno nieźle spala tłuszczyk i modeluje sylwetkę. Ciekawe czy dam radę? Spróbować mogę, a co mi zależy? Jutro opowiem jak było. Jak będę miała siłę by dojść do kompa. Milego wieczoru.

A wam jak leci? Spalacie tłuszczyk?

20 listopada 2013 , Komentarze (5)

Dziś od rana tryskam pozytywną energią!! Miałam już kiedyś o tym napisać, ale dzisiaj znów naszło mnie natchnienie , mam chwilkę i opiszę o co chodzi...

Chodzi o moje miasto- Częstochowę, którą jak w tytule nazwałam swoją miłością.

Często tłumaczę mężowi, dlaczego kocham to miasto. On jak i pewnie większość z Was popuka się w głowę i stwierdzi wariatka. Przecież to dziura, prowincja, zaścianek, nic tu nie ma, brak perspektyw itp..ale czy na pewno?

Uwielbiam to miasto ( szczególnie Centrum tzw Aleje, dla nie wtajemniczonych przez centrum przechodzą III albo jak dla mnie IV Aleje NMP, które prowadzą na Jasną Górę). Są tam sklepy, kawiarnie, banki, kilka fontann, parę pomników, drzewa,ławeczki itp.

Tu pewnie chodzi o coś innego niż ładne widoki( a uważam, że takich w Częstochowie jest pełno), chodzi o wspomnienia, o dźwięki tego miasta, zapach...

Rzadko mi się zdarza być w Alejach o poranku, ale jak to się zdarzy to tak jak dziś... czuję zapach porannej kawy z kawiarenek, widzę ludzi spieszących się do pracy, kilka samochodów i odżywają wspomnienia z czasów gdy byłam małą dziewczynką, gdy byłam nastolatką, gdy miałam lat "dzieścia" jak i te ostatnie  gdy opowiadałam dzieciom historię niektórych kamienic, miejsc, ławeczek. Chyba brakuje mi słów, by to opisać w tym momencie ( trzeba by było jeszcze znać choć troszkę to miejsce).

Słuchajcie, niezależnie gdzie mieszkacie, czy to jest wielkie miasto, małe miasteczko, wieś...znajdą tam się i piękne i brzydkie miejsca. Ale jeżeli kiedyś przyjdzie wam na myśl, że tam gdzie właśnie jesteście jest brzydko, okropnie, gdy otoczenie was będzie przygnębiać, to zastanówcie się czy aby na pewno nie ma tam nic pięknego? Kot leniwie leżący u sąsiadki na parapecie, staruszek karmiący gołębie, ławka na której pierwszy raz się całowałaś, huśtawka z której spadłaś i zbiłaś kolano, drzewo na którym twój były wyrył wasze inicjały, miejsce w którym dopadła Cię ogromna ulewa i przemokłaś do suchej nitki i czerp z tego energię!!! W naszym otoczeniu jest Ogromna Siła, Ogromna Pozytywna Energia- wystarczy po nią sięgnąć- jest dla każdego. Wystarczy tego chcieć!!! Może Cię wkurza, że na przystanku jest jakiś "Menel" i prosi o złotówkę, ale może jutro czy dziś- daj mu ją i czerp z tego siłę! On też tej siły potrzebuje- daj złotówkę, uśmiechnij się a zobaczysz jaką wielką siłę dostaniesz w zamian. Nie zamykajmy się tylko na swoje potrzeby,  pragnienia, zauważmy innych i czerpmy z nich siłę! To naprawdę działa.

Np. jedziesz samochodem i gdzieś po chodniku biegnie jakiś człowiek, jedzie na rowerze, czy nie myślisz, aby zrobić to samo? Ostatnio jak brakowało mi chęci i siły do działania spotykałam ludzi uprawiających sport. Myślałam, że wszyscy są szczupli, wysportowani...otóż NIE, to były takie same Panie jak i my, Panowie również. Niektórzy z dużą nadwagą, którzy mimo uśmieszków innych, mimo własnego lenistwa, mimo wszystkich przeciwności losu wyszli na dwór, aby zrobić coś dla siebie, zawalczyć o siebie, o zdrowie i piękne ciało. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z Nordic walking, też z początku wydawało mi się to trudne, te teksty o zgubionych nartach, te dziwne spojrzenia, no i te moje fałdki na plecach kołyszące się w rytm ruchów...ale z czasem to wszystko nie miało znaczenia. Spotykałam coraz grubsze osoby, które w moim rozumieniu walczyły o to samo. Dotarło do mnie że ci chudzi tez robią i walczą o to samo, więc czego się tu wstydzić? Niczego!! Wstyd to siedzieć z założonymi rękami, opychać się niezdrowym żarciem i zganiać na wszystkie przeciwności losu, że właśnie przez to jesteśmy grube. Moje drogie- koniec wymówek: zakładać czapki, rękawiczki i szorować na spacer! Pokażcie wszystkim, ze potraficie! Jak nie da się wyjść z domu, bo dziecko chore lub nie ma z kim zostawić, to poćwicz w domu, razem z mężem, dziećmi . Baw się dobrze! A jak jutro rano będziesz szła do pracy( obowiązkowo po śniadaniu i II śniadaniem w torbie), to popatrz na otaczający Cię Świat- on wcale nie jest taki zły, wystarczy się na chwilę zatrzymać, pomyśleć- na pewno znajdziesz czy zauważysz coś co da Ci energię do działania.

Przesyłam Wam też troszkę swojej energii. Mam jej dzisiaj sporo, a na basen nie idę bo mały się troszkę podziębił, mnie też coś gardło pobolewa. Ale wskoczę na orbitreka i może z E.Chodakowską poćwiczę. Coś z tą energią trzeba zrobić. Najlepiej spożytkować ją na zrobienie czegoś dobrego dla siebie.

19 listopada 2013 , Komentarze (7)

Jak obiecałam, wzięłam się do roboty po raz kolejny! Rano przed pracą zaliczyłam zajęcia fitness. Byłam troszkę wcześniej, więc weszłam na stepper i podziałałam 10 min na jakimś 8 poziomie ( 100 kcal się spaliło), potem te szalone zajęcia Extreme Body Workout- niezły wycisk dzisiaj nam dano!! Pod koniec mówiłam do siebie, że dzisiaj to mocno się zastanowię czy coś zjeść, jak potem tyle potu trzeba wylać! Ale co tam, szybko się zregenerowałam, zanim wsiadłam do samochodu to byłam już rześka, świeża i pełna pozytywnej energii. Jest już 20,40, a mnie ciągle energia roznosi- może by tak na orbitreka jeszcze wskoczyć? Hi, hi,hi...Pytanie czy jutro będę się jeszcze mogła ruszać.

Jutro rano są zajęcia TBC, byłoby super iść, ale raczej się nie wyrobię ) jakiś obiad musze przed pracą podszykować), poprzestanę na 45 min basenu wieczorem, w końcu to jutro środa i mały ma swoje lekcje pływania. Czyli jutro zamienię się w rybkę, czy raczej żabkę i porzeźbię ciało w wodzie

 Dietkowo dziś bardzo OK, może jakieś efekty znowu zobaczę? Musze się jakoś bardziej zorganizować i więcej czasu wygospodarować na sport, tylko jak to zrobić???

A jak wam idzie spalanie tłuszczyku? W końcu do sylwestra coraz bliżej. Mam nadzieję, że się nie poddałyście i walczycie razem ze mną.

18 listopada 2013 , Komentarze (7)

Kontynuacją mojego dbania o urodę, było dzisiaj oczyszczanie twarzy u kosmetyczki. ( to co przełożyłam z  piątku). Domyślacie się pewnie jak teraz wyglądam. Kiepsko!!! Ale jutro już będzie lepiej, a po jutrze- piękna i gładka cera.

Pomijając moją twarz w czerwone plamy, jestem piękna coraz piękniejsza! Zmotywowana z różnych stron...dzisiejszy dzień bardzo dietetyczny, choć tak mnie czekolada kusiła jak nigdy, ale nie dałam się jej! Ciągle mając przed oczami pięknie wyrzeźbione ciało Notmi13, powiedziałam sobie- też tak potrafisz mała! Co to dla Ciebie? W końcu uważam się za typ sportowca, gracza itp. Dam radę! Może aż tak nie będę wyrzeźbiona, ale schudnąć przecież mogę i odzyskać figurę z przed kilkunastu lat, a co? Kto mi zabroni? I tak wskoczyłam na orbitreka i podziałałam przez 40 min na 15 stopniu, no i tak prawie 500 kcal spalonych, potem hula hop, a co w końcu mam czuć się młoda. Chodzi o to, żeby czuć się młodym i pięknym, co tam metryka?

I tak zamierzam działać, jak bym się coś zapomniała, to proszę mnie przywołać do porządku. Jutro idę przed pracą na fitness, dam sobie wycisk. Dzisiaj może jakieś brzuszki uda się zrobić? Oj ten sześciopak Notmi13 Też chcę taki mieć. Oj dzięki za taką motywację. Obie potrafimy, zgadza się? Olać otoczenie i tych co w nas nie wierzą lub się nabijają, już niedługo będziemy MISS FITNESS, a co? Zabroni nam ktoś? Dziewczyny DO ROBOTY!!! Wszystkie zasługujemy na miano MISS jakikolwiek będzie dopisek z tyłu.

Miłego, dietetycznego i fitnessowego wieczorku...jak ktoś nie czytał a chce się pośmiać to niech poczyta mój wcześniejszy wpis o zaspokajaniu kobiet

18 listopada 2013 , Komentarze (7)

Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne…

Należy tylko być :
1. przyjacielem
 2. partnerem
 3. kochankiem
 4. bratem
 5. ojcem
 6. nauczycielem
 7. wychowawcą
8. spowiednikiem
 9. powiernikiem
 10. kucharzem
 11. mechanikiem
 12. monterem
 13. elektrykiem
 14. szoferem
 15. tragarzem
 16. sprzątaczką
17. stewardem
 18. hydraulikiem
 19. stolarzem
 20. modelem
 21. architektem wnętrz
 22. seksuologiem
 23. psychologiem
 24. psychiatrą
25. psychoterapeutą.

Ważne też są inne cechy. Należy być :
1. sympatycznym
 2. wysportowanym ale
 3. inteligentnym ale
 4. silnym
 5. kulturalnym ale
 6. twardym ale
 7. łagodnym
 8. czułym ale
 9. zdecydowanym ale
 10. romantycznym ale
 11. męskim
 12. dowcipnym
 13. wesołym ale
 14. poważnym
 15. dystyngowanym
 16. odważnym ale
 17. misiem ale
 18. energicznym
 19. zapobiegawczym
 20. kreatywnym
 21. pomysłowym
 22. zdolnym ale
 23. skromnym
 24. wyrozumiałym
 25. eleganckim ale
 26. stanowczym
 27. ciepłym ale
 28. zimnym ale
 29. namiętnym
 30. tolerancyjnym ale
 31. zasadniczym i
 32. honorowym i
 33. szlachetnym ale
 34. praktycznym i
 35. pragmatycznym
 36. praworządnym ale
 37. gotowym zrobić dla niej wszystko [np. skok na bank] czyli
 38. zdesperowanym [ z miłości ] ale
 39. opanowanym
 40. szarmanckim ale
 41. stałym i
 42. wiernym
 43. uważnym ale
 44. rozmarzonym ale
 45. ambitnym
 46. godnym zaufania i
 47. szacunku
 48. gotowym do poświęceń i, przede wszystkim,
 49. wypłacalnym.

 Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby :
 a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany
 b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej
 czasu niż danej kobiecie
 c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie gdzie
 była i co robiła
 d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto
 po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy, lub
 gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której
 przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.

B. ważne jest aby nie zapominać jej :
 1. urodzin
 2. imienin
 3. daty ślubu
 4. daty pierwszego pocałunku
 5. okresu
 6. wizyty u stomatologa
 7. rocznic
 8. urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci.

 Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie
 gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona
 obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez
 niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka.

 


 A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko
 trudniejszym, ponieważ mężczyzna potrzebuje :
 1. seksu i
 2. jedzenia

 Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami mocno
 przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.

Wniosek :
 Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni
 wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować
swoją roszczeniową postawę!

17 listopada 2013 , Komentarze (5)

Udało się! Pomalowałam pokój najmłodszego synka, posprzątałam, poukładałam i jest super. Dzieciaki miały zabawę, bo dołączyli się do akcji, czasami się kłócili o wałek, pędzelek czy miejsce na ścianie, ale ogólnie OK. No oczywiście tylko ja byłam ubrana jak na malowanie ( i się nie ubrudziłam), a dzieciaki malowały jak stały( wszystkie ciuchy zniszczone). Ale co za efekt!!!. Mąż się ewakuował z domu i poszedł na długi spacer, a my upiększaliśmy pokój. Teraz w nagrodę wypiłam latte i kieliszek baileysa  i wpadłam dla relaksu opisać swój sukces. Była to niezła odmiana od pracy biurowej, stresów w pracy itp. Teraz jeszcze chwilę odsapnę i może zacznę się przerabiać na wersję glamour, wcześniej może oddam cześć temu dla koga ta niedziela powinna być przeznaczona, na 18 się wyrobię.

Teraz jeszcze o tej wadze.

Gdy zaczynałam się w tym roku odchudzać i podjęłam decyzję , że zrobię to porządnie i raz na zawsze...zakupiłam wagę, taką co mierzy wszystko tzn, wodę, tłuszcz, mięśnie. Chodziło o to, żebym miała świadomość, czy waga moja wzrosła np. bo woda się zatrzymała itp. Wzrost wagi zawsze zniechęca, a jak się to wytłumaczy zatrzymaniem wody to już troszkę mniej. I tak maiłam w domu dwie wagi. Ta stara wkrótce się zepsuła, bo dzieci ją zalały wodą. Ważyłam się więc na tej nowej i schudłam 7 kg, potem wczasy, po wczasach i zaczął się rok szkolny. Moja waga poszybowała w górę. Troszkę mnie to zdziwiło, że tak szybciutko ale cóż... mąż też miał takie objawy. Chcieliśmy jakoś się usprawiedliwić zganiając na wagę zepsutą. Zreperowaliśmy tą starą. Okazało się że obie pokazywały to samo- wzrost wagi. Tak czy inaczej ważyłam się do tej pory na tej starej , a ona ciągle pokazuje, że odchudzanie mi nie wychodzi...i tak przeniosłam się z jednej wagi na drugą, a tu...2,5 kg mniej. Co oznacza, że jednak schudłam. Waga ta na której kontrolowałam swoje postępy od wiosny pokazuje, że ważę jednak 70,5 kg czyli podobnie jak 1 września. Też wydawało by mi się, że jest to bardziej prawidłowe ( tzn tak się czuję), ale jak jest naprawdę, to ciężko stwierdzić. W sumie wymiary mam takie jak po wakacjach, to może jednak ważę 70,5? Nie wiem. Tak czy inaczej długa droga przede mną. Chwilowo będę robić swoje i ważyć się na wadzę tej milszej dla mnie i próbować na niej zejść poniżej 70, szybciej osiągnę sukces, więc i motywacja będzie większa.

Podsumowując: nieważne ile kg pokazuje nasza waga, ważne, żebyśmy dobrze się czuły w swoim ciele, uśmiechały się i żyły pełnią życia. Dziewczynki!! Umyć się, wyperfumować, założyć jakieś ładne fatałaszki... na pewno ktoś bliski czeka na to, żeby się do niego uśmiechnąć. Wieczór coraz bliżej...miłego i udanego wieczorku wam życzę. Trzeba się zrelaksować na maksa, bo jutro znowu wracamy do swoich zajęć!

16 listopada 2013 , Komentarze (7)

 Cały weekend postanowiłam spędzić" po domowemu". Ostatnio ciągle gdzieś biegam, załatwiam i nie mam czasu na "bycie w domu", na porządki i zwykłe posiedzenie przed TV.

W piątek zrezygnowałam z kosmetyczki(przełożyłam na poniedziałek) i od 17,30 siedziałam w domu. Zrobiłam segregację zabawek u najmłodszego, pranie, układanie ubrań itp. Dzisiaj zrobiłam zaprawki na ścianach ( zostały dziury w ścianie po usunięciu dekoracji w pokoju małego), miałam jeszcze malować mu pokój, ale to chyba jutro po obiedzie załatwię. Czuję się zmęczona i szczęśliwa, chodzę w starych dżinsach, w kucyku i jest mi super. Od poniedziałku znowu, szpilki, włosy wyczesane, perfumy itp., ale teraz delektuję się domową atmosferą.

Ale wracając do tytułu: ugotowałam dzisiaj pyszną zupę krem z dyni z imbirem i nutą pomarańczy...mmmm...pycha. POLECAM, to jest właśnie smak polskiej jesieni. Cóż za aromat, kolor, smak, jedwabista konsystencja. Pachniało w całej kuchni, a jak rozgrzewa? Zrobiłam jak zwykle duży garnek , bo dynia duża. Ale oczywiście zjadłam tylko miseczkę, reszta do słoików 1l, będzie jak znalazł jak złapie głód, a na gotowanie nie będzie czasu. Czyli dzisiaj danie nie wg menu, ale zdrowe, pyszne i niskokaloryczne.

Jeśli chodzi o mój fitness w tym tygodniu, to marnie, bo tylko basen w środę, i dziiaj na rowerze do sklepu. Może jutro się coś więcej poruszam?

A i jeszcze jedno: dzisiaj schudłam 2,5 kg w jedną minutę. Wystarczyło się zważyć na innej wadze. Hi, hi, hi

14 listopada 2013 , Komentarze (8)

Wczoraj zaliczyłam basen. Tak jak niedawno wspomniałam musimy dbać nie tylko o utratę kilogramów, ale o ogólny nasz wygląd. Poszłam więc za własnymi radami, paznokietki pomalowane na krwisto czerwony, kolor na włosach dzisiaj odświeżony. Jak przystało na jesień- kasztanowy z rudym oumbre czy jakoś tam, jutro może jakaś kosmetyczka? A co jak szaleć to szaleć! Tylko, żeby jakoś te kilogramy chciały lecieć w dół, a one takie uparte! Cholera by to wzięła, bo mnie nie potrzebne!

Wracając do tytułu

W poniedziałek po powrocie z nad morza miałam taką przygodę;

Było już ciemno, pojechałam z córką odwieź moją mamę ( opiekowała się moimi dziećmi jak mnie nie było), potem podjechałyśmy do wypożyczalni płyt... Gdy dochodziłam do swojego samochodu spojrzałam w stronę parkującego niedaleko pojazdu...a tam jakaś znajoma twarz....tak to mój "były" a zarazem pierwsza miłość!!! O zgrozo mnie poznał i z niedowierzaniem w głosie zaczepił czy to ja?

Serce waliło jak oszalałe, krótka rozmowa i zwiałam...Wszystko fajnie: po tylu latach on mnie poznał, ale jak ja wyglądałam. Po kilku godzinach podróży, w polarze, kurtce sportowej, starsza o 20 lat i cięższa o 20 kg. Koszmar! Ratunku!

I tu sprawdza się powiedzenie:" Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny"

Dziewczyny jaką ja mam teraz motywację, żeby lepiej wyglądać! Bo jak przytrafi mi się taka okazja, to nie chciałabym już uciekać, chciałabym się pochwalić jaka to ja fajna jestem na te stare lata, hi,hi,hi...Tylko czy będzie jeszcze taka okazja? Tak czy inaczej kilku takich byłych mam jeszcze w zapasie, hi,hi,hi, może jeszcze na jakiegoś trafię, to lepiej być przygotowaną, prawda?

Jest to jakaś motywacja, a może jednak większa to ta, żeby mój ukochany mąż nadal patrzył we mnie jak w obrazek i podniecał na myśl o zostaniu ze mną sam na sam, bez dzieci????

Oj, trzeba brać się do roboty!!!! Chcę nadal być obiektem pożądania, czuć się kochana i wiedzieć, że ktoś o mnie ciągle myśli! Chcę czuć się super kobietą! Piękną, Atrakcyjną i Kochaną! A Wy? Jakiekolwiek macie powody, dla kogo lub czegokolwiek chcecie schudnąć i być piękne, to zabierajcie się do roboty!!! Samo się nie zrobi! Może na początek wystarczy wypiłować paznokcie, umyć włosy i poperfumować się troszkę przed wieczorem? Zawsze to jakiś początek a i humor doskonale może poprawić. Jesteśmy piękne wszystkie, musimy tylko pokazać to co w nas piękne innym!!! Do Roboty Kochane! Miłego wieczoru

13 listopada 2013 , Komentarze (6)

Mimo deszczu, ponurej aury za oknem, my, kochane dziewczynki- NIE PODDAJEMY SIĘ!!!

Nie ważne jak nam szło do tej pory, ile wskazywała dzisiaj nasza waga- Walczymy o lepsze jutro, o zdrowe piękne ciało, o uśmiech na twarzy, o miłość i akceptację.

Tak naprawdę to życie,  to ciągła walka, ciągle staczane bitwy. Jeśli chodzi o walkę o szczupłe ciało to walka z samym sobą. Ale my tą walkę moje drogie - WYGRAMY!!

Stoczymy bitwę ze sobą o siebie i dla swojego dobra.

Czy ważymy dziś 100 czy 70 czy nawet 60 kg, to i tak osiągniemy sukces!

Jesteśmy przecież mądre, nie chcemy robić sobie krzywdy , prawda?

Więc odkładamy ten kawałek ciasta, dokładkę do kolacji, inne przegryzki, niedojedzony obiad po dzieciach. Przed telewizorek też możemy się troszkę poruszać, zrobić parę skłonów, przysiadów, kilka brzuszków. Już niedługo będziemy doskonałe. To że tu jesteśmy, że szukamy wsparcia i sposobu na sukces oznacza, że cel jest coraz bliżej. Czyli do roboty moje drogie.

A jak wam idzie akcja sylwestrowa? Bo ja staram się dzielnie brnąć do celu. Niestety moja waga pokazuje swoje, ale ja się nie poddam, nie tak łatwo! Zaraz jadę na basen, dietkuję jak tylko potrafię. W końcu moja elektroniczna waga łazienkowa będzie musiała skapitulować i pokazać, że to ja wygrałam. Czego i wam kochane życzę z całego serca.

10 listopada 2013 , Komentarze (5)

Dzisiaj zaliczyłam kolejne 12 km szybkiego marszu z kijami, po plaży wśród szumu morza i pisku mew...i drobnego deszczu. Ale było miło. Oprócz tego dużo innych spacerów po promenadzie i mieście. Dietkowo jak to na wyjeździe, ale raczej ok.

Ja z chęcią pomaszerowałabym dłużej, ale małżonek obolały i odciski mu się zrobiły- biedactwo, a ja taka pełna energii i chęci do działania. Niech mi ta energia zostanie na powrót do domu i resztę tygodni mojej walki o figurę i zdrowie.

Mam nadzieję, że u was również dużo energii i motywacji do działania.

No dziewczynki- Walczymy, walczymy!!! Cel coraz bliżej- musi się udać.