Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76138
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 grudnia 2013 , Komentarze (15)

Hi,hi,hi... zamieniłam się wczoraj w ramach "MIKOŁAJEK" w Śnieżynkę wieczorową porą.

Oczywiście była to śnieżynka w rozmiarze XL, hi,hi... strój był taki:

Wcisnęłam się w ten piękny błękitny gorsecik, upchnęłam biust w rozmiarze 75GG i atak na Mikołaja...taki żarcik, żeby Wam humor poprawić.

Dobrze, że gorset ma dłuuugi sznurek do ściągania, to jakoś się w to ustrojstwo wcisnęła. Uwierzcie mi , znaleźć coś w co można mój biust wcisnąć to sztuka. Oczywiście nie wyglądałam tak szczuplutko jak modelka na zdjęciu, ale czy gorzej???? Nigdy w życiu!!! Krągłe kształty, duży biust, zgrabne nogi, długi ( obecnie kasztanowe) włosy, wcięcie w pasie (gorset robi swoje). Bomba!!!

Więc dziewczyny, może po prostu kochajmy siebie i swoje ciała. Może wystarczy uwierzyć w siebie, wskoczyć w jakieś ładne wdzianko ( stosowne do naszych rozmiarów) i kusić naszych panów- efekt murowany!! Ich reakcja- Bezcenna.

Jak zobaczycie na twarzy ich zaskoczenie, zadowolenie i podniecenie- wasza motywacja też wzrośnie, uwierzycie w siebie. Czyli wszystkie "gwiazdki", "Gwiazdeczki', "Śnieżynki", "Panie Mikołajowe" pokazujcie to co macie ładnego do pokazania i rozbudźcie zmysły swoje i otoczenia- Miłej zabawy. Kobieta w rozmiarze XL czy XXL ciągle jest kobietą! I zawsze może być atrakcyjna, seksowna i pożądana bez względu co nam podpowiada nasza podstępna, wredna waga w łazience.

W czwartek byłam na moim fitnessie z drążkami- działałam na 5 kg- dałam radę i zero zakwasów. Chce więcej, więcej, więcej....tylko czemu po zajęciach rzucam się na żarcie? Z głupoty oczywiście, z czystej głupoty. Kiedyś może się ocknę. jakoś ciężko mi się po tej chorobie pozbierać. Ale dam radę!


3 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Udało się! Zaliczyłam poranny fitness, te zajęcia Extrem Body Workout, omal ducha nie wyzionęłam, bo choroba nie chce ustąpić i mam problem z oddychaniem, ale mięśnie OK. Może uda wrócić na dobre tory?

 Przyglądałam się w lustrze podczas ćwiczeń- Koszmar- co ja znowu ze sobą zrobiłam? A może miałam tylko za małą koszulkę i wszystko jakoś nie tak wyglądało? Hi,hi, hi- Raczej NIE- koszulka była ciasta, bo przytyłam- Znowu do Cholery!!!! Błędne koło! No ale jak koło, to znowu schudnę i będzie OK.

Ale byłoby super schudnąć i zamiast w kole poruszać się na pochylni lub najlepiej na równoważni- a kółkiem ( hula hop) to tylko kręcić. Ileż razy ja to wszystko powtarzam? Może uda się choć mieć niższą wagę 31,12,2013 od tej z zeszłego Sylwestra- to tez by był jakiś sukces. Bo od kilku lat w ramach postanowień noworocznych mam tyle samo do zrzucenia. Tyle, że co roku zrzucam część i potem na jesień znowu się pasę, aby mieć co zrzucać po Sylwestrze.

Może ja po prostu lubię się odchudzać?

2 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Niestety po 'andrzejkach", chorobie i dwóch tygodniach " kiepskich dni" nie mogę wyjść z ciągu jedzeniowego. Tzn. miało być dziś pięknie, ale było tylko do 17. Niestety jak wróciłam do domu, to pozjadałam resztki po dzieciach ( a dzieci nie lubią za bardzo jeść), a ze takie pyszności,a ja zapomniałam sobie rano podszykować coś dla siebie, to poszalałam. Teraz i tak ciągle jestem głodna, wkurzona itd. Koszmar!!! A miało być dziś tak pięknie.

Może przebiorę się w dres i zachęcę się do jakiś ćwiczeń, może siła, chęć i radość powrócą? Tylko jak się zmobilizować?

Chyba moja tarczyca zaczęła znowu wariować, bo wiecznie zmęczona jestem i waga rośnie od powietrza, kur...., cholery idzie dostać! Musze się pozbierać! Zwiększę dawkę hormonu na większą co drugi dzień, może się poprawi. Przede wszystkim musze się ruszyć z miejsca, bo tylko sport mnie uskrzydla, a tu przez ta chorobę, to skrzydła połamane i wszystko nie tak....o dup...

Jutro musi być lepiej: racjonalne jedzenie, rano fitness ( właśnie- idę się spakować, jak będę patrzeć na torbę, to może jakieś siły we mnie wstąpią?)

Pozbieraj się, pozbieraj, pozbieraj, pozbieraj.....i to już!!!!!

1 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Nadszedł ten czas...piękny czas oczekiwania ...., ale zamiast tak tylko czekać na Cud, to trzeba by trochę się przygotować, czyli czeka nas praca:

- sprzątanie

-gotowanie

- duchowe zmiany

- a może wreszcie posprzątamy i w duszy i w ciele?

To może po trudnych ostatnich dwóch tygodniach: choroby, burzy hormonalnej i ogólnego " cholernie mi źle i mam wszystko w dup..." czas na kolejne zmiany!!!

Miało być od dziś ale jeszcze nie potrafiłam ( wczoraj byłam na imprezie i tak obżarstwo pozostało do dziś).

Zwiększam ilość wypijanej wody( strasznie to zaniedbałam , bo chore gardło i takie tam)

Pilnuję jedzenia( może wykluczyć 3 białe śmierci- cukier, sól, mąka)

Uprawiam sport ile tylko i gdzie się da ( mam nadzieję, że wreszcie będę mogła normalnie oddychać, bo przeziębienie mnie osłabiło poważnie)

Sprzątamy w domu ( to super fitness)

Pieczemy ciasteczka, ale zamykamy je w dużym słoju i czekamy aż przyjdą goście w święta.

Adwent to rezygnujemy ze słodyczy aż do Świąt

Trzy tygodnie szybko miną, a ja zdrowsza, oczyszczona i wspaniale przygotowana usiądę za wigilijnym stołem.

Adwent to dobry czas na uspokojenie, wyciszenie i zmiany na lepsze- oby tylko umieć dobrze wykorzystać ten czas.....

29 listopada 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj imprezowo: moje dzieci robią dziś "andrzejki". Zaproszono 30 dzieci, przyszło 27- odjazd. Jak Vitalia, to o diecie:

tony czipsów, popkornu, litry coli, cukierki, pizza... Ile to kalorii? Koszmarnie dużo! Dobrze, że skaczą, tańczą, szaleją, to co nie co spalą. Wiem,wiem...dzieci nie powinny tego spożywać, ale taka okazja. Gdybym dała sałatkę to imprezy by nie było. Dobrze, że moi na co dzień jedzą domowe obiadki i inne bardziej zdrowe przekąski. Ale musimy być czujni, żeby nasze dzieci nie miały takich rzeczy problemów jak większość z nas. Teraz moje dzieci są szczuplutkie, ale ja do 32 roku życia też byłam, a teraz? Same wiecie, choć nie jest to wina czipsów czy coli. A teraz chciałabym sobie wywróżyć szczupła sylwetkę, którą będę mieć już niedługo i że zawsze taką będę miała

26 listopada 2013 , Komentarze (8)

Czuje się okropnie, mam ciągle kaszel i boli mnie cała klatka od tego szczekania! Do tego moja waga elektroniczna wykręciła mi taki numer!!! W czasie ważenia wskazała 71,5 kg po czym zrobiła Err0 i pokazała 74 kg. I od tej pory tak pokazuje!! Już nie wiem ile ważę, bo co się ważę to inaczej. I w sumie mało mnie to już interesuje, nic mi nie wychodzi, poza boczkami nad paskiem. Do dup.. z tym wszystkim. A do tego chyba na okres mi się zbiera, więc chciałaby zażreć wszystkie smutki, troski, nerwy itp., woda mi się zatrzymuje, brak humoru i chora jestem. Buuuu, Auuu, Mam cholera dość tego wszystkiego!!!Olać to wszystko, nażreć się a potem upić i w ogóle. A jak dostanę okres i odzyskam równowagę psychiczną lub chociaż przestanę szczekać to może spojrzę na to inaczej, teraz nie mam ochoty na optymizm. Pozostał mi realizm- Musze być gruba i już, nawet szklana waga przeciwko mnie!

Nie ma znaczenia ile ważę, przecież wiem jak wyglądam, ale to takie frustrujące, te cyferki, numerki itp. Cyferki sa fajne ale na koncie w banku, nie na wadze czy centymetrze w obwodach. Buuuu

Może w ogóle przytyje sobie jeszcze więcej i będę miłą grubaską? Ale ja tak lubie się odchudzać, robię to od 5 lat i ciągle nie mogę wrócić do właściwej wagi. Wagę rozchwiał mi rozpierniczony układ hormonalny!!! Teraz hormony mam już unormowane, a z wagą nie mogę sobie poradzić. Jedyne dobre to to, że moje ciało jest dosyć umięśnione i zwarte( ruch to mój żywioł), ale niestety gdzie nie gdzie mięśnie schowane są pod kołderką z tłuszczyku_ niczym u głupiej gęsi, tyle, że jeszcze w piórka nie obrosłam

24 listopada 2013 , Komentarze (6)

Dziś troszkę mi lepiej...katar już nie kapie, trochę więcej siły i zapału.

A że wyleżałam się za wszystkie czasy, to jak zebrałam trochę sił to od wczoraj...umyłam już 7 żyrandoli ( duuużych, takich po 8-12 kloszy), hi,hi,hi. Czyli zaliczyłam ćwiczenia ramion, bicepsów( skręcanie, rozkręcanie itp.),stepper ( wchodziłam i schodziłam z drabiny) i ogólnie dużo chodzenia od drabiny do kuchni w celu umycia itp. ale za to jaki efekt? Błyszczy się wszystko, a ja troszkę się rozruszałam. Trochę mi się ciężko oddycha, ale nie umiem tak bezczynnie leżeć w łóżku, no może jak tak teraz popracowałam, to teraz poleżę. A jutro...

koniecznie włażę na orbitreka na 45 min, ale raczej na małym obciążeniu, bo mogę nie wydolić oddechowo przy zatkanym nosie i kaszlu. Ale musze działać i wreszcie schudnąć. Musi się udać! Od rana dieta ścisła, pozytywne myślenie i fitness. Tylko, żeby już całkiem wyzdrowieć! I odstawiam sok malinowy, bo trzy dni usiłowałam się nim leczyć ( słodkie i kaloryczne), dobrze mi działa na gardło.

Ale wmawiam sobie, że rano wstaję zdrowa i pełna sił do działania!!! Oby się udało!


23 listopada 2013 , Komentarze (6)

Wszystkie z nas martwimy się o swój wygląd, o to że waga nasza jakaś za duża, że boczki, że fałdki, że zła fryzura itd. Mówimy, że robimy wszystko jak należy a tu nie ma efektów lub w zasadzie nie takie jak byśmy chciały. Ale czy na pewno? Czy wystarczająco się do wszystkiego przyłożyłaś? Czy aby na pewno nie podjadłaś czegoś dodatkowo, czy dobrze się przyłożyłaś do ćwiczeń, czy umyłaś i ułożyłaś dziś włosy, żeby wyglądały świeżo i zdrowo, a Ty dzięki temu chętniej spoglądasz dziś w lustro? No właśnie. Staramy się, to bardzo ważne!!! Chcemy, pragniemy i dążymy do celu. Każda oczywiście na swój styl, wg swojej miary, ale to jak nam idzie zależy od nas! Może trzeba więcej się ruszać, może zmodyfikować dietę, a może wystarczy, że polubimy siebie i wtedy te nasze starania będą lepsze, bo będziemy je robić dla osoby, którą lubimy, kochamy, jest dla nas ważna . Może jak wreszcie polubimy siebie, to zacznie nam się układać w życiu, inni nas polubią a i kg zaczną spadać, albo przestaną mieć takie znaczenie?

Więc dziewczyny- popatrzcie się w lustro, uśmiechnijcie się i potem zróbcie coś dla tej ulubionej osoby po drugiej stronie lustra. Może trzeba jej oko pomalować, fryzurę lepiej ułożyć, spalić te boczki co się wylewają z nad paska spodni. No już, przecież dla swoich ukochanych, dla dzieci, przyjaciół wpadłybyście w ogień, zróbcie to samo dla siebie!

I tak się pragnę zmotywować ( może od jutra), ale jakoś z moim kaszlem, katarem, dreszczami jakoś mi nie idzie. Choroba się rozwija, a ja nie będę ryzykować wchodzeniem na orbitreka, bo ledwo co oddycham. Potraktuję ten weekend jak weekend na regenerację ( i wyzdrowienie), ale od poniedziałku rano---do roboty!! Wy zróbcie to już choć zaraz, chyba ze tez was dopadło przeziębienie. Ściskamy tyłki, wciągamy brzuchy, modyfikujemy jadłospis i do Sylwestra zrzucamy po 5 kg, a co, kto nam zabroni? Nikt, tylko same możemy sobie pokrzyżować plany, tak jak nikt tylko my same możemy zrobić to dla siebie i odzyskać pewność siebie.

Wracam do łóżeczka, bo kiepsko się czuję.


22 listopada 2013 , Komentarze (7)

Rozłożyło mnie na amen!!! Zero sportu, zero diety...leczę się malinami w spirytusie ( zostały po robieniu nalewki). Leżę pod pierzynką i piszę na smartfonie. Okropność, kicham, smarkam ledwo żyję.

do Sylwestra zostało 5 tygodni, czyli jest szansa pozbyć się jeszcze 5 kg, oczywiście czysto teoretycznie, bo wiemy jak to jest w praktyce. Teraz nawet nie poćwiczę a ryzyko jedzenia niezdrowych rzeczy na pocieszenie ogromne! Ratunkuuuu!

21 listopada 2013 , Komentarze (6)

I tak ;jest takie powiedzenie : Najpierw masa potem rzeźba. Ma to się do kulturystów, ale jakby to przełożyć na mnie to:

- czy moja masa jest już wystarczająco duża i mogę rzeźbić?

- czy moja masa jest za duża i musze najpierw zmniejszyć masę potem rzeźbić ciało?

No nie mam pojęcia, więc pewnie w moim przypadku powinnam robić wszystko naraz lub chociaż naprzemiennie. I tak postanowiłam chodzić dwa razy na fitness ( rzeźba), raz w tygodniu na basen ( spalanie i rzeźba) i uzupełnię to domowym orbitrekiem, czasem bieganiem lub nordickiem ( spalanie). Może coś z tego wyjdzie? Chyba że choroba mnie do łóżka położy a potem zapomnę o postanowieniach. Do tego starć się trzymać diety!! Obowiązkowo!! Nie wiem, czy zważywszy na ponurą porę roku uda mi się osiągnąć swój cel i zamierzenia, ale coś trzeba robić. W sumie, gdybym się wiecznie nie odchudzała i nie ćwiczyła pewnie ważyłabym o 30 kg więcej.

Dzisiaj zgodnie z planem wybrałam się rano na te zajęcia z drążkami. Działałam z takim 5 kg, muszę zobaczyć jak mój organizm zareaguje na taki sport. Było fajnie, podobno to zajęcia dla średniozaawansowanych- w trakcie ich nie miałam żadnego problemu z wykonywaniem kolejnych powtórzeń, może jestem bardziej niż średniozaawansowana? Nawet pomyślałam, że mogłabym na siłowni podziałać, ale musiałabym mieć jakiegoś trenera, bo sama nie wiedziałbym co robić. Tak czy inaczej: przed zajęciami zaliczyłam 10 min steppera ( 8 poziom- ok 100 cal) i 60 min ćwiczeń z drążkiem. Jestem niezła!!!

Jeszcze coś śmiesznego: namówiłam męża żeby poszedł dzisiaj na zajęcia o super nazwie PUPOMANIA, no i poszedł, poćwiczył 20 min i wymiękł. Uznał moją siłę mięśni i wytrwałość. Już nie będzie fikał, że jadę tam pogadać czy poderwać kogoś z siłowni... Baby Górą!!!

AAA jakiś wirus mnie dopadł: kicham, smarkam, gardło mnie boli i w ogóle taka trochę nie do życia jestem, a tu trzeba walczyć!