Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76188
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Ten miniony rok jak to w życiu bywa obfitował w radość, trochę smutku, dużo pracy, trochę relaksu...jak to w życiu, czyli wszystkiego po trochu.

Schudłam, przytyłam, dalej walczę i tak świat się kręci.

Byłam w Karkonoszach ( zaliczyłam Śnieżkę)

Byłam w Sudetach ( zaliczyłam Śnieżnik)

Byłam w Beskidzie Śląskim( zdobyłam Czantorię)

A do tego dwa razy na Mazurach ( opłynęłam mazurskie jeziora)

Pływałam w Bałtyku, Morzu Śródziemnym, jeziorach mazurskich

Brałam kolejny rok z rzędu w zawodach Nordic Walking - stałam 3 razy na podium

W pracy awans!!!

Dzieci zdrowo rosną

Mąż ciągle ten sam....

Czyli rok raczej udany i niech następny będzie podobny: podróże , sukcesy, zdrowie. zrzucenie wagi....tylko z tego co było w 2013r wykreśliłabym ponowne przytycie!!!

Żeby schudnąć i nie wejść znowu w jojo, muszę poradzić sobie z powodem mojego jedzenia, nauczyć się radzić sobie ze stresem w inny sposób niż zajadaniem. Jak to zrobić? Jeszcze nie wiem, ale spróbuję coś wymyślić.

Co do diety, sportu to właściwe kroki podejmę od piątku, teraz jeszcze dzisiaj jestem w Górach, jutro powrót do domu, zdrowe zakupy, oczyszczanie ciała i nowy plan.

31 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Wpadłam na chwilkę, aby życzyć Wam wszystkim:

Samych Szczęśliwych Dni w Nowym Roku 2014.

Spełnienia marzeń, szczególnie tych o pięknej figurze, szczęściu, miłości.

Mnie niestety  nie udało się zrealizować zeszłorocznych postanowień, ale życzę sobie i Wam, aby w Nowym 2014 roku nasze postanowienia się wypełniły, aby nasza praca przyniosła właściwe efekty.

Od piątku lub soboty zaczynam nowy rozdział, nową walkę o lepszą siebie, może i tym razem się nie udało, ale kolejny raz może będzie lepszy, efekt będzie powalający a najważniejsze, żeby był długotrwały. W tym roku schudłam w prawdzie 7 kg, ale w ostatnich dwóch miesiącach z różnych powodów wszystko zaprzepaściłam. Może i sama jestem sobie winna, ale cholera mnie bierze... W Nowym roku wszystko będzie inne...ja chyba też już jestem inna, zmieniłam się w środku, teraz zmienię się na zewnątrz... Do piątku w Nowym roku.... opiszę swoje noworoczne postanowienia, wyznaczę cele, odświeżę znajomości, wystartuję z pełną mocą...

22 grudnia 2013 , Komentarze (8)


             To już ostatnie dni i chwile prze świętami. Wszyscy się gdzieś krzątamy, szykujemy, pewnie mało kto z nas myśli o diecie i ćwiczeniach( chyba że weszło to Wam w krew i stanowi już taki styl życia). Ja również muszę zająć się przygotowaniami, w poniedziałek i wtorek idę jeszcze do pracy, a w piątek mam 21 osób na Świątecznym obiedzie, czyli moc pracy przede mną. Zaraz po Świętach wyjeżdżam, więc zawitam tu już w Nowym Roku. I wtedy biorę się mocno do roboty, bo jak już się zima zaczęła to czas pomyśleć o wiośnie! Teraz potrzebuję czasu na przemyślenia ,odpoczynek i nabranie sił i chęci do dalszego działania.


Chciałam Wam wszystkim w tym dniu złożyć najserdeczniejsze życzenia: zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń tych dotyczących pięknej figury jak i znalezienia swojego szczęścia w życiu. Uśmiechajcie się dużo, bądźcie dobre dla Siebie, dla innych.

Dziękuję serdecznie Wszystkim, którzy byli ze mną w tym roku, służyli radą, krytyką, którzy dzielili się z mną swoim szczęściem jak i szukali wśród nas pocieszenia. Dzięki temu nasze życie stało się bogatsze, piękniejsze, znaleźliśmy tu nowe bratnie dusze, niektóre znajomości mają szanse przekształcić się długoletnią znajomość i przyjaźń. I tego Wam wszystkim życzę! Pozdrawiam serdecznie i Do Siego Roku!

                                       

19 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Tak sobie siedze u fryzjera i myślę. Będzie chyba dużo myśli, bo około 3 godz siedzenia mnie czekają. Może włosy na karmelowy tym razem?

patrzę w lustro i po raz kolejny mam postanowienie że muszę wreszcie coś ze sobą zrobić tn schudnąć !!! Ale ciągle się jakoś nie składa, chociaż wczoraj zaczęłam ustalać plan działania, może się uda? Ale o tym napiszę jak podejmę decyzję o rozpoczęciu działania, taką męską, stanowczą i do zrealizowania. Na ten moment to trzeba Święta trzeba przetrwać i nie przytyć...nooo za bardzo

 

16 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Tak mi się ostatnio marzy ...figura siatkarki plażowej.

Delikatny sześciopak na brzuchu, długie smukłe, kształtne nogi, smukłe ramiona, opalone ciało, ummm....ciekawe czemu tak?

Może tęsknię za plażą? Może za latem, może za czasem, który już minął i nie wróci?

Kiedyś grałam w siatkówkę (nie plażową), kiedyś byłam szczupła i wysportowana, latem mam opalone ciało, ale od kilku lat już nie takie szczupłe jak kiedyś. I co tu zrobić? Marzyć dalej? Podobno marzenia się spełniają, ale to trzeba niestety samemu wypracować. Jak odnaleźć w sobie tyle siły, wytrwałości, determinacji aby osiągnąć to o czym marzę? Nie mam pojęcia.

 Już nie jestem tą dziewczyną, która zdobywała Świat. A może się mylę, może po prostu robię to wolniej niż kiedyś, może wybrałam inną metodę, taką dopasowaną do swojego wieku, do stylu życia?

Ciągle powtarzam, że trzeba lubić siebie! No przecież się lubię! Mam piękne zielone oczy, piękne dłuższe włosy, ładną cerę ( chyba jeszcze bez zmarszczek- to zasługa tkanki tłuszczowej- naciąga skórę), zgrabne nogi, duży sexowny biust! Tylko jakoś kilogramów dużo i tłuszczyk na brzuchu i plecach, no jeszcze na rękach ( góra mojego ciała to po za biustem masakra), ale czy musze być idealna? No może NIE, ale pięknie jest wyobrażać siebie w takich pięknych zgrabnych sportowych kształtach. Już wszystko wiem, mam to zwizualizowane- teraz musze to ZMATERIALIZOWAĆ.

Już nigdy nie będę mieć 18 czy 21 lat- ale figurę jak za dawnych lat? Czemu Nie?

Do roboty Ankrzys- Świat jest Twój!

15 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Znowu się popłakałam : i ze śmiechu i z wzruszenia. Potrzebowałam się troszkę rozluźnić, zrelaksować a na to najlepsze jest obejrzenie kolejny raz mojego ulubionego filmu, a mianowicie : "To właśnie miłość" Uwielbiam go, kwintesencja miłości, zawsze mnie wzrusza, rozśmiesza , nastraja na Święta, pozwala spojrzeć z lepszej czy tez innej strony na miłość, która mnie otacza. Bo w końcu mamy różne rodzaje miłości i nie znaczy, że ta którą czujemy czy sposób w jaki ją czujemy jest zły.


No tak...chyba się rozczuliłam, ale najważniejsze, żebyśmy dziewczyny Kochały Siebie, i to co robimy tu i teraz ( odchudzanie)robiły właśnie z miłości do siebie. Oczywiście możemy to robić też dla innych z miłości, ale co będzie z nami jak tej miłości zabraknie?

14 grudnia 2013 , Komentarze (9)

 Teraz to w głowie mi tylko Święta i wyjazd w góry! Dieta jest taka jak jest, czyli co zjem jest moją dietą. Na wagę nie wchodzę, bo to jakoś nie mój czas na ważenie, dietę i całe to odchudzanie. Jakoś tak trochę się z tym wszystkim pogodziłam. Nie dam się zwariować. Przychodzą taka dni, że nie w głowie mi jakikolwiek reżim czy dyscyplina.

Obiecuję, że jak już miną Święta, wrócę z wyjazdu sylwestrowego w górach , to wypoczęta wezmę się za siebie i BĘDZIE MOC i SIŁA, a wkrótce piękna figura. W zasadzie do końca stycznia mój kalendarz jest tak pozapisywany, że nie wiem, czy nie zapomnę jak się nazywam.

Dobrze jednak, że w zasadzie 2-3 razy w tygodniu ćwiczyłam, ruszałam się, powinnam mieć wzmocnione nogi, aby wejść na stok i trochę poszaleć. Jupi!!Oby śnieg był. Teraz tylko 10 dni i Święta, 13 dni i GÓRY, deska, śnieg i urlop.... wracam do pracy dopiero 7 stycznia, ale będę się byczyć.

Same rozumiecie, że Święta i wyjazd ze znajomymi w góry to nie jest dobry czas na dietę. Ale jak wrócę to wracam do dalszej walki!

12 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Ciągły brak czasu! Trzy zebrania w szkole zaliczone. Fitnesu dziś nie było, bo bym się nie wyrobiła na te zebrania.

Zamiast diety- wczoraj i dziś piekłam ciasteczka na święta. Czyli mam już trzy rodzaje ( amoniaczki, kokosanki, kruche przez maszynkę) Do upieczenia jeszcze babeczki do marcepanu, nadzienia orzechowego, kajmaku, ciasteczka szachownica, pierniczki z migdałami i...coś tam jeszcze wymyślę.

Dzieci moje teraz chwalą się w szkole co dzień innymi ciasteczkami świątecznymi.

Lubię przed świętami robić takie małe prezenciki w formie zestawu ciasteczek. Są pyszne, pachnące i " z głębi serca", a jak smakują z dobra gorzką herbatą? Mmmm...wyśmienicie! Pachnie w domu Świętami- lubię ten czas. A pieczenie ciasteczek doskonale koi nerwy, jednoczy całą rodzinkę albo przy robieniu albo przy jedzeniu.

Nie dodaje zdjęć ciasteczek, bo wszystkim zachciałoby się słodkiego, a tego nie chcemy.

To tyle z odchudzania, hi,hi,hi...w końcu idą święta.

10 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Jak to we wtorek, wyrwałam troszkę czasu dla siebie i rano przed praca zaliczyłam godzinny fitnesik- te zajęcia extrem, co niby dobrze tłuszczyk spalają i modelują. '

Co do modelowania to może i wymodelują, ale co do spalania tłuszczyku to już inna sprawa. Po zajęciach zażarłam bułkę słodką z makiem, bo moje dziecko zostawiło rano w samochodzie no i tak pachniała, no i co? miała się zmarnować? Zjadłam w drodze do pracy. I tak właśnie dbam o właściwy poziom tkanki tłuszczowej na zimę- co by zaoszczędzić na ogrzewaniu i ciepłym swetrze. Koszmar. Jutro będzie lepiej

9 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Lubię wszystkie pory roku. Każda z nich ma swój urok. Zmieniająca się przyroda jest super, ta różnorodność barw i zapachów- cudowna.

Niestety moje ciało tez dostosowuje się do pór roku- szczególnie zmienia mi się waga, hi,hi,hi.

W sumie nie ma się z czego śmiać. Teraz nadeszła ciężka pora dla mojego ciała- musze znowu się zmagać z nadmiarem kilogramów- cholera, błędne koło.

Pocieszające jest to, że znowu przyjdzie wiosna i oby jak zawsze kilogramy spadną.

Ale teraz jak żyć z tym nadmiarem? Może jestem już przyzwyczajona do tej sytuacji i nawet humoru nie tracę, że waga skoczyła. Zachowuję się teraz tak, jakbym czekała aż osiągnę wagę krytyczną 77 kg, a potem wiem, że zacznę się odbijać od dna i zaczne chudnąć. Tylko po co? Żeby znowu we wrześniu, październiku,listopadzie, grudniu- to wszystko nadrobić? Dlaczego do cholery tak się dzieje?

Przede wszystkim- o wiele za mało ruchu!!!!

Wiosna, lato to ciągły ruch: rower, kijki, spacery, bieganie, fitness, prace w ogródku, ciepło tez sprzyja lekkiej diecie.

Jesień- nagłe, gwałtowne obniżenie aktywności, nieregularne posiłki- efekt- kilogramy wracają

Zima- czas przejściowy: wprowadzanie zmian dietetycznych, użalanie się nad sobą, tłuszczyk chroni przed zimnem i takie tam....

Beznadzieja, pocieszam się czasami, że nie jestem odosobniona w tym szaleństwie chwiejności wagi.

Niby wszystko wiem, co i jak, ale w sumie jak to zrobić? Jak zorganizować czas na trening aerobowy ( biegi i nordic walking)? Niestety sam fitness i basen (3x60 min) nie wystarczają, do tego dieta- potrzebuję SPORTUUUUUUU, DUUUUŻEJ DAWKI. Nie za bardzo mam co zmieniać w diecie, coś w końcu musze jeść? Nie ważne , w końcu niedługo przyjdzie wiosna, dzień się wydłuży, będzie więcej słońca i może więcej czasu i możliwości do korzystania ze sportu na świeżym powietrzu. Teraz tylko trzeba przetrwać zimę i nie dać się zwariować.