Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76181
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Po długim i intensywnym zeszłym tygodniu nastąpił luźniejszy, spokojniejszy czas. A dzisiaj to już luz zupełny . Mój mąż zabrała właśnie najmłodszego syna i pojechali do dziadków. Mąż umówił się tam na brydża, a synuś będzie się bawił z dziećmi siostry mojego męża. Hurra...mam wolne do 22 godz. W prawdzie mam w planach dużo zadań, ale może...zrobię sobie wolne? VAT do 25 jeszcze zdążę zrobić, bałagan w szafie schowam za drzwiami.

W sumie, czy ja umiem odpoczywać? W zasadzie zastanawiam się co mam do zrobienia w tym czasie, żeby móc później odpoczywać...Głupia jestem.

Dietę jako tako trzymam, gorzej ze sportem- jakoś nie mogę wejść w rytm, ale jutro ide na godz lekcji tenisa ( zamiast dzieci). Dla mnie będzie to raczej trening niż lekcja, czy tak czy siak- planuje nieźle się rozruszać. Dawno nie grałam, ale będzie zabawa.

To ide odpoczywać, sprzątać, odpoczywać, czytać, odpoczywać, wypełniać papiery, odpoczywać.

Powtarzam jak mantrę:  relaks, odpoczynek, relaks, odpoczynek, relaks, odpoczynek

19 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Hurra, już niedziela wieczór. Tydzień był dłuugi, intensywny, stresujący, ale już się kończy.

o tych złych rzeczach nie ma co się rozpisywać, jeśli chodzi o pozytywne:

poniedziałek - udana zbiórka kaski na koncercie charytatywnym.

w piątek: udana organizacja Dnia Babci w szkole

przez tydzień pozbyłam się 0,6 kg wagi

wysłałam dwoje dzieci na zimowisko

w weekend super udany wyjazd integracyjny ( sama organizowałam) zabawa była do 5.30 rano, potem rekreacja na basenie, powrót i jestem już cała cała i zmęczona w domu. Od jutra od nowa. Mam nadzieję, że w tym tygodniu będzie luźniej, będę mieć czas dla siebie, może wreszcie jakiś sport? Dieta i może pozbędę się kolejnego 0,5 kg

14 stycznia 2014 , Komentarze (6)
Mam ogrom zajęć, obowiązków i jestem chwilowo wyczerpana. Intensywny wyjazd do Krakowa w piątek, szycie sukienki na bal córki, organizacja koncertu harytatywnego, organizacja wyjazdu firmowego, podsumowanie grudnia, podsumowanie roku itd... Bal karnawałowy i dzień babci w szkole... Czyli pieczenie ciast, szykowanie, sprzątanie. Nie mam siły i czasu na sport, ale dietę trzymam. Może coś z tego będzie. W zeszłym tygodniu był spadek 1,3 kg, może w tym chociaż - 0,5 kg?.... Niestety chwilowo puchnę, woda mi się zatrzymuje przed @, jestem w kiepskiej formie, ale się nie objadam. Muszę odpocząć i będzie dobrze

8 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Jeszcze się trzymam! Ścisła dieta, jedzonko spakowane do pracy, dużo herbatki zielonej. Zero cukru, zero białej mąki. Jest dobrze, ale czy przyniesie to efekty? jak długo wytrwam? Nie mam pojęcia.........

A chłopaki moi strasznie się tłuką. W całym domu wirują w powietrzu pyłki testosteronu i estrogenów. W zależności od tego czy spotkają się dwa testosterony czy estrogen z testosteronem, to kłócą się córka z najstarszym synem lub najstarszy z najmłodszym biją!!!!!! Jak tu wytrzymać???? Nie przytyć w tym czasie a jeszcze schudnąć? Dobrze ,że z mężem jako tako, to chociaż tym się nie przejmuję, a dojrzewanie dzieci jakoś muszę przetrwać, ale jeszcze długie lata przede mną.

7 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Trwam, walczę.... Trzymam dietę......

Miałam iść rano przed pracą na fitness, ale zrezygnowała . Dokonałam innego wyboru- wróciłam do kuchni, żeby naszykować sobie jedzonko!!! Tak- jedzonko!

Mój problem z jedzeniem, to brak czasu na naszykowanie dla siebie właściwych posiłków. Nie mam czasu, zapominam, bo zajmuje się sprawami dzieci, męża, posiłków dla nich, a potem jadę do pracy, a tam po czasie dopada mnie głód, spadek cukru itp...i co ? Pije kawkę i podjadam ciasto ( jak ktoś przywiezie do pracy), albo cukierka z bombonierki jak jakiś przedstawiciel handlowy zostawi itp. Potem po powrocie do domu- wydaję dzieciom posiłki i zjadam po nich, bo głodna jestem. Mam takie wahania cukru, że dopada mnie głód, słabość, rzucam się na jedzenie i waga rośnie .... Muszę pilnować pór posiłków i jego składu. Tylko i wyłącznie dzięki niemu mogę osiągnąć swój cel, marzenie.

Żebym tylko nigdy już nie zapominała o SOBIE, o swoich potrzebach. Ja też jestem ważna! Może i najważniejsza? W końcu gdyby nie ja, to moich dzieci by nie było itd. Szczęśliwa mama- szczęśliwe dzieci!

Tak czy inaczej: wróciłam po zawiezieniu dzieci do szkoły do domu i naszykowałam sobie kilka małych pudełeczek z jedzonkiem. Po powrocie zjadłam zupkę ( rano przygotowaną) i czuję się świetnie! W ramach sportu- zaliczyłam 30 min orbitreka w domu ( zawsze to coś, ale przynajmniej właściwie dzisiaj się odżywiałam)

Jutro powalczę dalej! Dietka i może godzinka basenu.

6 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Jak tu słuchać właściwych doradców ? Która z myśli wygra? Czy ta, zjedz mniej, zjedz marchewkę, popij wody, a może zrób sobie przyjemność i zjedz to na co masz ochotę? Wszystkie walczymy z myślami, z zachciankami- efekty są różne. Dziś czwarty dzień oczyszczania, diety czy jakby to tam nazwać. Od piątku efekt łączny - 1,3 kg. Zaznaczyć należy, że się nie głodzę, tylko staram się myśleć o tym co i ile zjem. Nie jem produktów mącznych ani cukru, ograniczyłam sól i piję , piję i popijam zieloną herbatkę i wodę. Dzisiaj już mnie troszkę nosi, mąż jest w domu i jakoś nerwowo się zrobiło. Dzieci jakby coś w nich wstąpiło, mąż mówi, żebym coś z nimi zrobiła itd. Nerwy mi puszczają i najchętniej bym coś dojadła, a tu do końca dnia jeszcze z 7godzin, no i jak tu nie ulec pokusie zjedzenia czegoś niewłaściwego? Zrobię sobie może jakiejś sałatki, albo marchewkę zetrę z jabłkiem. Zapcham się trochę i może ukoję nerwy i głód. Spróbuję! Nie mogę zawrócić z tej drogi- NIE WARTO!!!

Jutro idę na fitness, trzeba odzyskać piękne ciało i chęć do życia.

Szykuje mi się fajny wyjazd ( na koncert z moją córką), postanowiłam się trochę odmłodzić. Jak schudnę, wskoczę w conversy, obcisłe jeansy i T-shert, zrobię kucyka, to może nie będę się aż tak czuła nieswojo. W sumie teraz nastolatki czasami ciężko odróżnić od starszych, to może i mnie ktoś pomyli z nastką ( hi,hi,hi). No na taką pomyłkę nie liczę, ale będę lepiej się czuła jak odzyskam dawną figurę. Pozostało 150 dni- do roboty trzeba się zabrać i to już !! ( no od piątku wystartowałam)

5 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Drugi dzień oczyszczania i pobudzania metabolizmu za mną!W efekcie poranny spadek o 0,5kg czyli razem 1,1 kg. Jakie to motywujące! Oczywiście, taki spadek jest szybki do nadrobienia, ale od czegoś trzeba zacząć. Trzeba zmniejszyć żołądek, po okołoświątecznym rozpychaniu, oczyścić z toksyn, resztek i pobudzić do spalania. Dzisiaj plan podobny:

dużo wody i herbatki zielonej ( koleżanka miała jej chyba dość wczoraj, ale jak jeść nie wolno to chociaż pić trzeba)

lekkie, gotowane posiłki, zero cukru, mąki i mało soli. Planowałam przeprowadzić taką akcję przez trzy dni, ale zapomniałam, że poniedziałek mam wolny, więc w poniedziałek również. Łącznie będą 4 dni.

Od wtorku przechodzę na regularne posiłki ( wg Vitalii, no może po mojej modyfikacji), nadal woda, woda, woda i wracam do Fitnessu- CZAS NAJWYŻSZY!

Aaaa, to moje ala ciasto jabłkowe całkiem smaczne i zjadliwe mimo braku cukru, jajek itp. Dużo przyjemności i zero wyrzutów sumienia i nerwów na siebie za zjedzenie. Niech moc powróci i trwa aż do celu i jeszcze dłużej


4 stycznia 2014 , Komentarze (5)
Dziś drugi dzień na lekkim oczyszczaniu organizmu. Poranny efekt- -0,6 kg. Super, tzn, że zaczynam sie oczyszczać po wyjazdowym jedzeniu mięcha( gospodarz pensjonatu codziennie serwował jakieś mięso w sosie- pyszne, ale ja już dawno tak nie jadam. Rozumiem raz czy dwa razy w tygodniu, ale przez 7 dni? Teraz muszę się odtruć, odkwasić organizm.
Stanowczo za mało piję- właśnie sobie przypomniałam- idę wyciągnąć butelkę wody i muszę się przypilnować, żeby ją wypić!!
Dzień zaczęłam od oleju lnianego , przegotowanej wody z cytryną. Potem owsianka, a teraz mnie już nosi- może jakiś koktajl sobie zmiksuję? Np. sok z brzozy, jabłko, otręby owsiane?
Dzisiaj spotkanie z koleżanką, będę serwować jabłecznik!!!! No tak jakby ( jabłka z cynamonem, bez cukru i z płatkami owsianymi  (taki autorski projekt, coś pokombinuje). Jabłuszka pieczone jak najbardziej wskazane, cynamon pobudza metabolizm, a jak- Walczymy dalej!
Na razie jeszcze nie odzyskałam chęci i energii do ćwiczeń, ale wszystko przede mną!
No to pędzę do kuchni:
woda
koktajl ( koniecznie bo zacznę jeść nie to co potrzeba)
pieczenie jabłecznika








3 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Dzień w pracy- dłuuugi!

Postanowiłam, że przez trzy dni będę próbować oczyścić swój organizm:

- wyeliminuje sól

- wyeliminuję cukier

- wyeliminuję mąkę

Do tego lekkie posiłki, dużo wody.

W efekcie rano zjadłam owsiankę, potem barszcz czerwony z ziemniakami, teraz jabłka prażone z cynamonem i ryżem.

Powinnam troszkę też poćwiczyć, ale jakoś nie mogę się zebrać- może nie wszystko naraz? Jak oczyszczanie, to spokój, relaks a od poniedziałku czy wtorku weźmiemy się za dietę i ćwiczenia. Teraz muszę wejść w rytm zdrowego stylu!! To co dzisiaj ujrzałam na wadzę i co pokazał mój cm, woła o pomstę do nieba!!! Znowu spasłam się jak świnia!!! Najwyższy czas zabrać się za odchudzanie na poważnie, bez emocji, zmienić styl bycia i życia!! Musze odzyskać dawną siebie, a może stworzyć jeszcze lepszy model? Boże, ja tyle nie ważyłam w 9 miesiącu ciąży, co teraz ważę!!!

Siły i cierpliwości mi potrzeba!!! Ratunku! Ankrzysku- ratuj swoje zdrowie i urodę!!!

2 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Szczęśliwie wróciłam do domu. Jutro idę do pracy, bo zasypali mnie mailami i muszę troszkę popracować ( a do 7 stycznia mam urlop), odbiorę w następny piątek. Od jutra wreszcie zdrowe , lekkie jedzonko. Takie wyjazdowe to koszmar dla figury. Kucharz w pensjonacie stawał na głowie żeby gościom dogodzić, apotem pilnował czy wszyscy zjedli. Dzieciom nie podchodziło jedzenie, więc rodzice zjadali po dzieciach, żeby gospodarz się nie obraził. w efekcie nawet nie chcę wchodzić na wagę. Jutro dokonam pomiarów i strat w wyglądzie i wracam do gry o zdrowsze, ładniejsze ciałko. A zacznę od owsianki- marzę o niej od tygodnia. Dobrze działa na brzuszek, syci, oczyszcza i neutralizuje smaki, które ciągle chodzą mi po zmysłach od Świąt poprzez wyjazd Sylwestrowy.

Musze odzyskać swoje lekkie zgrabne ciałko. 18 stycznia mam wyjazd integracyjny z firmy, miałam się dobrze prezentować, a tu?   Spasłam się jak prosie!!! Koszmar!! Trzeba będzie wskoczyć w jakąś wyszczuplającą bieliznę, albo majty ściągające niczym Bridget Jons , he,he,he...ale chyba randka mi się nie trafi, więc ryzyka, że ktoś będzie te majty oglądać znikoma. Może jakoś wybrnę z sytuacji i nie będę straszyć aż tak bardzo wyglądem. Będę po prostu pulchną Panią Dyrektor ( muszą mieć jakiś powód do obgadywania- zawsze to lepsze niż gdyby mieli mówić o braku moich kompetencji. Ja przeżyję a inni będą się lepiej czuć jak mnie obgadają) Ale wiosna i resztę życia będzie moje: szczupłe, zdrowe, z sukcesami!!! Ole!!!