Niedziela powoli się kończy , jutro znowu do pracy bleeeee tak mi się nie chcę rano wstawać , a wstaję już o 4
Z jeden strony może dobrze , że już po weekendzie dzisiaj dzień ojca, cały dom ludzi u mnie , jedzą pysznego torta , lody ... a to dopiero początek....
Wszyscy mnie wołają i mówią chodż na ciasto od jednego ciastka jeszcze nikt nie przytył
ale ja się nie złamię , bo jestem na diecie cambridge i nie mogę się złamać.
Zresztą same wiecie , że od jednego ciastka właśnie się zaczyna , przynajmniej u mnie.
Do końca miesiąca mam zamiar zobaczyć na wadze 82 kg ( jest to bardzo realne bo dieta jest bardzo rygorystyczna i spada się około 3 kg na tydzień ) mi wystarczą 2 :) bo rano zamiast torebki diety podjadam serek danio i plaser szynki :).
Potem robię tydzień warzywny od 1 lipca do 7 i wracam znowu na ścisłą dietkę
Co tam u was? jak sobie radzicie z niedzielnym obiadkiem i słodyczowym szaleństwem ??