Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11393
Komentarzy: 231
Założony: 25 grudnia 2012
Ostatni wpis: 14 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ellawita

kobieta, 47 lat, Warszawa

170 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Cały Boży dzień spędziłam w pracy, w dodatku bierze mnie choroba i strasznie boli mnie gardło - siłą rzeczy jadłam mało bo przełykać trudno. I gdyby nie świadomość, że choroba ta też ma swoje "plusy" ciężki byłby ten dzień. Na róże sposoby uczę się - ile to jest mało jedzenia - naprawdę się uczę i cieszę się, bo już czuję znacznie lepiej.
Mam obecnie silną motywację i to pomaga mi jaśniej myśleć i podejmować dobre decyzje! 
 

29 grudnia 2012 , Komentarze (2)

...Ruszył wreszcie mój ślimak na pasku postępów odchudzania!
Cieszę się, bo mam wielką nadzieje, że powoli - jak na ślimaka przystało - będę iść do przodu!
Przede mną kolejny dzień - modlę się do Boga żeby dał mi siłę bo sama z siebie mam mało sił!
Zdaję sobie sprawę, że wiele Vitalijek jest wierzących - czy doświadczacie pomocy Boga w swoich wysiłkach? Grupy Anonimowych Żarłoków  opierają się przede wszystkim na Sile Wyższej - jakkolwiek Ją pojmują. Myślę, że coś w tym musi być...

Dziś był dobry dzień. Jadłam tyle aby nie być głodną ale nic poza tym i wieczorem gdy naprędce zliczyłam to wyszło ok. 1350 kcal!!! Cieszę się bardzo bo okazje się, że naprawdę można wsłuchać się w swój organizm, który wie ile mu potrzeba! Żeby tylko dalej tak się udawało!

28 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Jesteście wspaniali!
Jeszcze się nie obejrzałam a tu tyle podpowiedzi!
Dziękuję i naprawdę wierzę, że wspólnymi siłami można góry przenosić!
Wam również życzę wytrwałości!

28 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Niby rozpoczęłam odchudzanie ale tak naprawdę nie wiem do końca jakich zasad się trzymać, jestem niepewna i to rodzi pewien niepokój, który obym nie przepłaciła nadmiernym jedzeniem! Boję się bardzo restrykcyjnej diety bo nie wytrzymam przecież ale oszukiwać się nie wolno! Może któraś z Was podpowie jakich zasad się trzymać??? Myślę, że jest dużo "autorskich" pomysłów wśród niezawodnych Vitalijek! Proszę o pomoc! Boję sie już jedzenia ale też boję się bólu głowy spowodowanym głodem. Jakie to wszystko trudne!!!!!

27 grudnia 2012 , Skomentuj

Na początku dziękuję za komentarze - kurczę, jak one pomagają! Życzliwość ludzka jest konieczna do istnienia drugiej istoty na ziemi!
Jestem po nocnej zmianie - czas jeszcze poświąteczny, w pracy całe mnóstwo pierników, makowców i innych dzieł sztuki cukierniczej!
Owszem zjadłam kawałek ale...na tym się skończyło! Było inaczej jak dotąd! Wcześniej w takich okolicznościach jadłabym i jadła!
Uczę się żyć normalnie (emocje nie mogą mną rządzić!), jeść normalnie (jedzenie jako pokarm a nie przyjemność/ewent. sama przyjemność), i już teraz czuje się normalnie (bez niepotrzebnych wyrzutów sumienia!).
Dobry dzień się zaczął. Teraz muszę trochę odespać - to  też okazja do uniknięcia niepotrzebnego jedzenia,które w domu jeszcze zalega po świętach! Boże! Jak bardzo chciałabym wygrać zdrowie, dobre samopoczucie, a tym samym - wygrać życie! Wystarczy schudnąć! Tylko i aż schudnąć! Dlaczego jestem jaka jestem - gruba, zmęczona, nawet przy wstawaniu z łóżka przeszkadzają mi wałki tłuszczu, które na "dzień dobry" przypominają mi smutna prawdę - jestem GRUBASEM!

26 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Ostatecznie zjadłam dużo kalorii ale...o wiele mniej niż zwykle przy tego typu okazjach i za to sobie chcę pogratulować!
Cieszę się!
Powoli chcę zmieniać swoje nawyki żywieniowe i chcę już je przyswoić na zawsze, dlatego żadnej wielkiej, ostrej rewolucji!
Przy każdym posiłku pytam siebie - z czego mogę zrezygnować, potem jem powoli, przegryzam dokładnie. Wciąż na nowo szukam motywacji. Moim marzeniem jest to, żebym mogła kiedyś biegać (teraz nawet chodzenie przyprawia mnie o piekielny ból nóg, zadyszkę, łomotanie serca, duszność - brrr... Boże! Co za kalectwo na własne życzenie!!!
Tak - chcę móc biegać... Daleko przed siebie, zmęczyć się, wziąć prysznic i czuć się lekko! Niektórzy (np. ja) mają takie właśnie marzenia! Dla innych to codzienność, dla mnie marzenie! Dlatego patrząc dziś na świąteczne słodycze i mając w głowie marzenia o bieganiu nie miałam trudności z nich zrezygnować! Bardzo chcę ubrać się w dres. który będzie swobodnie po mnie spływał a nie będzie opięty jak na tłustym świniaku. 


25 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Nie mam siły dalej żyć tylko i wyłącznie problemami związanymi z otyłością. Jestem już bardzo zmęczona byciem "inną", prawie jak kosmita czuję się w domu, w pracy, u znajomych!
Ciągle ten sam ciuch (po co kupować jak przecież schudnę, zresztą chce też nie mieć nic wspólnego z  wysłuchiwaniem, że większego rozmiaru nie ma!"). Czuję się podle kiedy zajmuję więcej niż jedno miejsce w autobusie, do tego jeszcze te cholerne poręcze na siedzeniach w komunikacji miejskiej - wiele razy stoję w autobusie pomimo, że sa wolne miejsca - nie będę się przecież wciskać! I za autobusem tez biegać nie mogę bo sapię i wszędzie się spóźniam. Na ulicy też wszyscy mnie mijają tylko ja jak ten żółw...