Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25539
Komentarzy: 583
Założony: 28 grudnia 2012
Ostatni wpis: 3 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mrowka1984

kobieta, 40 lat, Kraków

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Ufff, i kolejny roczek za nami! Dla mnie, można powiedzieć, że prawie udany. Pozbyłam się 10kg, może to nie jakiś spektakularny wyczyn biorąc pod uwagę, że zajęło mi to rok, ale trzeba dodać, że to tylko i wyłącznie poprzez zmianę nawyków żywieniowych na zdrowsze. Poza utraconymi kilogramami wzmocniłam odporność organizmu, nauczyłam się jeść gotowane lub parowane warzywka, wyłącznie drób, w szczególności piersi kurczaka i indyka. Piję mnóstwo zielonej herbaty, co wcześniej nie przeszłoby mi przez gardło. Nie słodzę, unikam słodyczy, choć czasem sobie pozwolę nawet na kreeemówkę! Nie jem smażeniny, gotuję na parze albo duszę, a jak mam ochotę na mięcho z chrupiącą skórką - piekę je w piekarniku. Pokochałam kaszę gryczaną, sama tworzę swoje musli, które przeważnie codziennie wcinam na śniadanie. Używam wyłącznie mleka 0%, w ostateczności 1,5%, jogurty tylko naturalne, choć rzadko. Kolacje skromne, lekkie, przeważnie serki wiejskie z własnymi dodatkami. Te nawyki utrwaliłam przez ten rok, w tym momencie weszły mi w krew i to już naturalna sprawa, tak jak to, że posiłków musi być 5, mniej więcej co 3 godz. Systematyczność ułatwia mi moja praca, cały tydzień przebywam poza domem, na wyjazdy zabieram na cały tydzień przygotowane własnoręcznie zdrowe obiadki na cały tydzień. Mrożę je, a potem tylko pyk w mikrofalę i mniam... Między głównymi posiłkami chrupię owoce lub warzywa surowe, albo jakieś nasionka, co również nie przeszkadza mi w pracy. Wszystko jest zatem ok i nie ma co narzekać. Stwierdziłam zatem, że po tak owocnym roku zasłużyłam na prezencik, który sama sobie zrobię. Otóż naszła mnie ochotka, aby zapisać się na Zumbę. Co myślicie? Jutro wracam do pracy więc rozejrzę się za jakąś fajną ofertą i może od przyszłego tygodnia uda się już zacząć. Nie ukrywam, że na początku z całą pewnością będę tam wyglądać tak:


Hi, hi hi, pozdrawiam Was wszystkie!

30 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Oj, kiedy jestem w pracy, narzekam na brak czasu... Mam wtedy tyle planów i rzeczy do zrobienia, a czasu brakuje. Od kilku dni mam wolne, zrobiłam, co miałam zrobić i... nuda, nuda, nuda! Słodkie lenistwo przejada się najszybciej! O 19.00 mam wypad z małżonem do kina na Hobbita, a do tej pory przeczesuję Vitalię i czytam Wasze wpisy.
Widzę, że wiele z Was wpisuje codziennie swoje menu, moje na dziś prezentuje się tak: /spowiedź z rachunkiem sumienia/:

I posiłek: 4 małe kromeczki razowego chleba z pastą rybną (chudy twaróg, śledź z puszki,  
                cebula), kawa z mlekiem bez cukru.

II posiłek: jabłucho

III posiłek: pierś z kurczaka na parze, warzywka na parze (kalafior, brokuły, pietruszka,
                 marchewka)

IV posiłek: pomarańcza z jogurtem naturalnym i posypką ze śniadaniowego musli  
                   domowej roboty

V posiłek: albo pozostała ze śniadania pasta rybna, albo serek wiejski + kanapka z
                 razowego chleba z szynką z piersi indora

Poza tym pochłaniam hektolitry zielonej herbatki z granatem i żeń - szeniem.
Jutro raniutko zważę się ostatni raz w tym roku i powiem Wam z jakim ostatecznie balastem wkraczam w Nowy, Lepszy, Szczuplejszy i Zdrowszy Rok. Jutrzejszy dzień mam bardzo pracowity - domowe obowiązki i "robienie się" przed imprezką a potem już balanga. Dlatego życzę wszystkim odwiedzającym:

ZDROWIA
by mieć siłę do dietkowania i ćwiczeń
WYTRWAŁOŚCI
w realizacji zamierzonych celów
POCZUCIA HUMORU
by z dystansem podchodzić do siebie i własnych niedoskonałości



SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
Pozdrawiam, Gosia



30 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Witam,
wstawiam dziś fotki z czasów, kiedy ważyłam ok 77 kg, nie było to dawno, bo jeszcze w maju - czerwcu tego roku. Odważyłam się na kostium kąpielowy wyłącznie w zaciszu własnego ogródka, w roli fotografa wystąpił małżon. Innym ludziom oszczędziłam tego widoku . Przypominam, że na początku odchudzania ważyłam 83kg, ale nie mam fotki z tamtego okresu, no chyba, że znajdę, to wstawię. A oto ja ważąca 77kg:

 Dla porównania dodaję fotkę zrobioną 4 miesiące później, na której ważę już 73kg. Niestety, albo na szczęście fotka nie jest "rozbierana". Obecnie wyglądam podobnie, choć moja waga od tamtego czasu waha się między 70 - 73kg przy takim samym sposobie odżywiania. Oto ja 73kg:

Widać jakąś różnicę? Ja nie widzę tu żadnej, ale w samopoczuciu te 5 kg odczułam bardzo. Poza tym wiadomo - ciuchy zrobiły się cudnie luźne...
Co sadzicie?


29 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Witam,
dziękuję, za miłe przyjęcie mnie do Waszego grona. Dziś przedstawię moje pomiary, to mój pierwszy raz hi hi kiedy te cyferki ktoś zobaczy. Taa daaam:

29.12.2012

waga: 72,6 kg
biceps: 30 cm
biust: 96 cm
talia: 87 cm
brzuch 96 cm
biodra 100 cm
udo 51 cm
łydka 38cm

Uff... Mam co robic prawda? Moja sylweta jest nieproporcjonalna, Talia ledwo wcięta, wąskie biodra /100cm to za sprawą wystającego do przodu brzucha/. Koleżanki mówią, że nogi są ok, małżonowi podoba się pupa . Ale to co jest powyżej... Fałdki na plecach, brzuch tłusty i odstający... Ogólnie rzecz ujmując, mam wieeelki problem z górną częścią ciała. Mam nadzieję, że uda mi się coś z tym zrobić... A tymczasem zielona herbatka paruje z big - kufla, małżon z zakupów prędko nie wróci więc zmykam czytać Wasze nowe wpisy.
Pozdrawiam, Gosia

28 grudnia 2012 , Komentarze (11)

Witam,
mam na imię Gośka, od prawie roku "buszuję" po Vitalii w poszukiwaniu sposobu na piękna siebie :o). Od ponad roku staram się odżywiać zdrowo, wiadomo, że po drodze wpadek było co niemiara. To dopiero mój początek w odchudzaniu. Chcę schudnąć do 65 kg. Wydawało mi się to łatwe bo w przeciągu roku schudłam 10 kg tylko i wyłącznie przez zmianę nawyków żywieniowych. Jednak okazuje się, że to wcale nie jest takie łatwe. Organizm chyba przestawił się na zdrowe "paliwko" i już nie zrzuca tak jak kiedyś.... W sumie to obecnie od dwóch miesięcy waga waha się cały czas, spada do 70kg, wzrasta do 73 i tak w koło. Mam zamiar jednak się nie poddawać i walczyć dalej z tłuszczyskiem. Mam nadzieję, że wspomożecie?