Pamiętnik odchudzania użytkownika:
irena.53

kobieta, 71 lat,

165 cm, 82.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Zdecydowałam sie coś napisać, a właściwie ktoś mnie zmotywował, bo zobaczyłam w onecie taki fajny wpis ,, Irenko, dlaczego nie piszesz pamiętnika,, . I dopiero pooglądawszy to wszystko od a do z jakoś doszłam do tego jak zacząć pisać pamiętnik, bo ten pierwszy raz to udał mi sie z przypadku. Tak, tak, kiepsko ze mną, ale nie dziwcie się -  moze aż do takich tumanów nie należę ,ale może cos w tym jest,,. W każdym bądź razie jakoś próbuję trwać, próbuję jakoś ułożyć sobie jakąś dietę, bo zakupywać mi sie nie chce. by tyle jest tu przepisów,ze można z tego sobie stworzyć dietę. Kupę innych rzeczy mnie zajmuje, więc nie moge skupic sie tylko na pamiętniku, ale zaczynam traktowac to powaznie, bo to priorytetowa sprawa. Widze ,że dziewczyny są fajne, bardzo  miłe i serdeczne, motywują się i to jest strasznie fajne,że ludzie mają dla siebie tyle dobroci, miłości i przyjaźni. Widzę,ze zawiązuja sie tu prawdziwe i wielkie przyjaźnie. ---  A ja cóż -   uczę sie od Was i pomału mam nadzieję że dojdę do perfekcji w odchudzaniu, narazie trudno mi powiedzieć ile schudłam, bo nie wiadomo jaka jest ta waga, bo jak poszłam do lekarza, to moja waga była inna. Dzisiaj więc kupiłam wage elektroniczną, ale jeszcze jej nie uruchomiłam, bo pewnie trzeba włożyć nową baterię, bo coś nie działa. Zobaczę jutro. I zacznę od tej chwili liczyć swoją wagę. Tymczasem , pa,

 

 

7 stycznia 2013 , Komentarze (5)

 Uff! To może wreszcie zacznę tu być, bo od kilku dni próbuję założyć ten pamiętnik, zaistnieć, być pomiędzy Wami, żeby pogadać z ludźmi,żebyście byli moją motywacją, chociaż wierzę,że tym razem to będę miała motywację, żeby  zmienić styl życia, styl odżywiania, ukrócić, ograniczyć, coś wyrzucić, czegoś nie jeść, i wogóle rzadziej jeść i mniej . Bo to nie sztuka tylko wiedzieć co jeść, czego odstawić, bo ma dużo kalorii, jeszcze trzeba mieć motywację. Jednak ja myślę,że w końcu każdy sam ze sobą mógłby sobie poradzić i zbudować tą motywację, tylko trzeba dać sobie sporo czasu,żeby to w człowieku tak urosło, narosło, spotężniało. Zbudować w sobie nowy wzorzec myślowy, powtarzając wielokrotnie. No dobra, nie będę się wymądrzać, przynajmniej na początek, co nie znaczy,że potem będę się wymądrzać i że potem jest wolno. Nieee - ale narazie wystarczy. Tak naprawdę, to chyba do tego odchudzania jeszcze się porządnie nigdy nie zabrałam, od kiedy tak mi przybyło. A przybyło -  i to już z 7 lat. Tak po pięćdziesiątce, to jak piorun strzelił w rabarbar, przyszło, narosło i zostało. I to tak jak gdyby była moja odpowiedź na to co przed laty sama sobie i w sobie zakodowałam. Powiedziałam przed trzydziestu pięciu laty, że chcę zawsze tak ważyć,że do pięćdziesiątki chcę tak wyglądać i ważyć 72 - 75 kilogramów, bo tyle ważyłam w wieku około 20 - stu lat. I całe życie do 50- tki tyle ważyłam i było mi z tym dobrze, przy mojej budowie, niezbyt kruchej. A tak wogóle cieszę się,że nie będę sama, mam nadzieję,że będzie tu do mnie parę przyjaznych osób, a może więcej niż parę. Na dziś wystarczy, trzeba pójść spać, mimo,że rano wstawać nie muszę, bo mam swojego offa, czyli wolny dzień od pracy. -   serdecznie Was pozdrawiam, łączę się z Wami w tej wspólnej sprawie - kocham Was -  pa , pa Irena K