Czekam az zejdzie mi woda, wk*rw i okres w koncu sie zacznie. Bo jak zyc w ciaglym napieciu, no jak?? Wiec postanowilam sie wyzyc i zmeczyc.Dzis kolejna przejazdzka.. tym razem po plaskim, bo kolana jeszcze do siebie nie doszly po 1 wyskoku w tym roku. Dupsko tez obolale od siodelka. Ale 10 km wykrecone. Na miejscu maly spacer tez zaliczony. Raz ze skonczyl sie pomost i zaczelo sie bagno roztopow gdzie buty przyklejaly mi sie do ziemii,a dwa lepiej sie robo fotki idac.
Pogoda przepiekna. Z racji lockdownu - wszystkie lawki w marinie zajete. Tez bym wystawila twarz do slonca gdybym miala czas i nie bala sie o sikanie 15x w ciagu godziny od siedzenia na zimnym;)
Moj ksieciuno na chorowym. Wczoraj byl u lekarza, gdzie siedzial z przerwami 4h. Zrobili mu badania, pobrali krew, pomacali. Wyniki maja byc wkrotce. Poki co ledwo co chodzi tak go lupie w kolanach. Dobrze ze teraz ma zwolnienie to polezy.. czyli na zakupy bede chodzic sama i targac te siaty.... no zycie. Dodatkowy trening. Nie 5 a 10 kg na plecach niesc;)
Jedna z moich ulubionych miejscowek;
Przy takiej pogodzie i widokach, bol kolan znika;)