Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie lubię sportu. Pływanie to jedyne co toleruje mój organizm. Czas to zmienić, tyję coraz bardziej, zajadam stres. Bardzo chcę zmienić w sobie to, że chęć na jedzenie przerobię na sport :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 75828
Komentarzy: 1511
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 29 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tazik

kobieta, 34 lat, Wrocław

177 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2013 , Komentarze (23)

Kitusie kochane !
Tęskniłam !!!


A Wy?

Od razu muszę to powiedzieć:
 TORUŃ JEST ABSOLUTNIE FANTASTYCZNY !
Cudowne miasto, cudowna starówka, piękna Wisła, piękny Kopernik, piękne wszystko...

Zakochałam się w tym anielskim mieście!



Było super! Dużo zwiedzaliśmy, gdzie się dało tam się wciskaliśmy, praktycznie w każdy kąt starówki, przeróżne muzea (dom Kopernika, etnograficzne, piernika) Planetarium, obiekty, ruiny, knajpki, piwiarnie, itd...

A wraz z nami całe dzikie tłumy odwiedzające Toruń na majówkę :))

Kitusie, zatraciłam się na tym wyjeździe, oderwałam od rzeczywistości, jadłam pyszności, popijałam pysznościami i dobrze mi z tym ;-)) Całe dnie za to byliśmy na nogach, więc siedzenia nie było- tyle jeśli chodzi o ruch ;-)

Jednakże zauważyłam też zmianę w wyborze dań i przekąsek (nawet znajomi mi to mówili, że mimo, że się nie ograniczałam, to i tak wybierałam tę zdrowszą wersję) - tu akurat kierowałam się swoją ochotą i apetytem, więc tym bardziej jestem w szoku, że miałam ochotę na zdrowsze rzeczy ! :))

Np. Dobierałam sobie ogromne zestawy surówek, które pochłaniałam w pierwszej kolejności albo wybierając takie pyszne naleśniki- wybrałam te z porem, kukurydzą, szynką, brokułami itd. Więc generalnie warzywa rządziły- mimo wszystko! ;))
Mniam, ja chcę jeszcze...



Mieszkaliśmy w klimatycznej kamienicy, gdzie na korytarzu wisiało najcudowniejsze lustro na świecie... Wyszczuplało i wydłużało Postanowiłam cyknąć pamiątkową fotkę:


Kitusie, ja tak nie wyglądam, to lustro kłamie, ale zawsze miło mi się w nie patrzyło hehehehe
Jeszcze trochę !...

Niestety nie biegałam po Toruniu, bo:
- nadal byłam na antybiotyku
- gardło bolało mnie praktycznie przez cały czas
- za bardzo nawet nie było kiedy bo tyle się działo

Oczywiście mam zamiar nadrobić wszelkie zaległości i już się nie mogę doczekać, żeby wybiec na swoją trasę...!

Zwłaszcza, że dzisiaj jak muszę się powoli przestawić, wrócić do rzeczywistości to odczuwam mega melancholię i pustkę, że nie mam już tych osób koło siebie, z którymi spędziłam tyle czasu praktycznie non stop...
Nie wiem czy też tak macie po wyjazdach ...?
Że nie możecie się szybko ogarnąć... Ja ciągle myślę, wracam do zdjęć, słucham tej samej muzyki co przez ostatnie dni...
I w ogóle...

***

*Co do przystojnego osobnika to sprawa wyglądała tak, że w sumie to właśnie z nim spędziłam najwięcej czasu, najwięcej się naśmiałam, najwięcej powydurniałam, najwięcej miłych chwil spędziłam, czułam się niesamowicie swobodnie w jego towarzystwie (nabrałam chyba jednak też pewności siebie po tym odchudzaniu)... Ale były też takie momenty, że mnie tak irytował, że miałam ochotę go udusić- on mnie też, więc naprawdę nie wiem co to ma być Czas pokaże!

***

Lecę Kitki zobaczyć co u Was !!! :-)
Ja od dzisiaj grzecznie popijam zieloną herbatkę, jem otręby, płatki owsiane, zupę ogórkową, papryczkę z nadzieniem, pomidorka, itd... Więc wracam do normy :)) Aczkolwiek zabrałam ze sobą i parzyłam sobie i znajomym zieloną herbatkę, kupowałam warzywa na śniadanie, a na przekąskę wzięłam błonnik (który mi w całości wyjedli tak im smakował) hehe ;-))
Więc nie ma tragedii - ale na wagę nie wchodzę

Miłego wieczoru Kitusie!!!! :)))





30 kwietnia 2013 , Komentarze (22)

Koteczki !!!


Dzień dobry !

Koteczki, czy popołudniowa kawka już wypita? :-)
A może po obiedzie wolicie herbatkę? :)

***

U mnie nieco lepiej, oczywiście dostałam antybiotyki, bo oczywiście zaczynała się angina... Trochę ją powstrzymałam swoimi sposobami (tak powiedziała lekarka) hehehe - więc jeszcze raz Wam dzięki za wszystkie rady- bo mogło być gorzej!

Koteczki- Aniołki moje

***

Wczoraj znajomi na wieść o mym złym samopoczuciu wpadli z wizytą "do chorej". No bo nie będziemy się widzieć przez weekend majowy... I tak sobie myślę, że fajnych mam tych znajomych... I już się rozczuliłam, gdy...

...zaczęli wyciągać:
- ciasta, ciastka i ciastunie
- wina
- domowy wypiek z adwokatem i kremem czekoladowym <!>


Myślałam, że ich uduszę ....!

Alkoholu nie mogę- antybiotyki.
Ciastek nie mogę- tzn. NIE CHCĘ..!



Trenuję czy choruję- za alkohol podziękuję.

Ale kawałek domowego wypieku zjadłam

Siedzieliśmy (ja też trochę leżałam hehe) do 1:00 w nocy, dlatego też wstałam dzisiaj póóóóźno, nic nie zrobiłam wczoraj pożytecznego..! A dzisiaj latałam jak głupia po domu w poszukiwaniu rzeczy, które muszę zabrać.

W sumie jest godzina 17:30 i mam już spakowane co trzeba. Dlatego teraz chwila relaksu z Kotkami hihi :-)
Zawiodę tych, którzy mi radzili by wziąć coś sexy- kurde wybrałam same takie wygodne, luźne stroje. Moje ulubione koszule w kratkę, dżinsy, bluzę, trampki... Trudno. Jedną tylko bluzkę spakowałam taką fajną na wieczór.
 Chyba nie umiem się ładnie ubierać ...
Zresztą gdybym nagle przez te 5 dni nabrała jakichś ładniejszych rzeczy, w których w życiu nigdzie nie byłam albo w których czuję się dziwnie i sztywno- to też by była kaszana.

Ten przystojny osobnik na tyle mnie stresuje, że jeszcze tego by brakowało bym się przejmowała, że bluzka mnie uwiera, że dziwnie leży, że niewygodnie, że nieswojo...

Jednakże te refleksje nad ciuchami skończyły się postanowieniem by na niedaleką przyszłość zająć się problemem mojej garderoby.

***

Kolejna sprawa- wyjazdowy metabolizm :P Kocham podróże, ale nienawidzę problemów jakie na nich mam zw. z WC. Już dzisiaj postanowiłam się nie napychać, żeby już od jutra nie modlić się o ustronną toaletę...
Masakra, powinnam się leczyć, od zawsze mam przez WC mega problem z wyjazdami


Dlatego dzisiejsze menu mogę uznać za lekkie:
1. śniadanie: owsianka z jabłkiem i imbirem, kawa 
2. ryż z kotletem mielonym sojowym, ogórek
3. jabłko, zielona herbata
4. 2 marchewki, banan posypany kakao i cynamonem, słonecznik łuskany, zielona her.
5. na kolację planuję jogurt i siemię lniane

***

KOTEŃKI, ŻYCZĘ WAM CUDOWNEGO DŁUGIEGO WEEKENDU !!! BAWCIE SIĘ DOBRZE, ODPOCZNIJCIE, POSZALEJCIE !!!

ŚCISKAM WAS BARDZO, BARDZO MOCNOOOO !!! :*
Buziolki ! :)

Ps. Wracam za kilka dni- no chyba, że dorwę na chwilę Internet :-)


29 kwietnia 2013 , Komentarze (22)

Koteńki moje kochane!!!

Dziękuję Wam za wszystkie rady!!!
Do swojej kolekcji gardłolecznictwa na pewno dołączę takie oto sposoby jak:

-napar do płukania gardła z gotowanych goździków
-ciepłe mleko z imbirem i miodem


 Madeleine90, Izbylut- Dziękuję ! :-)

Słuchajcie Koteczki,  wczoraj to chyba przeszłam samą siebie...! Próbowałam już chyba wszystkiego:
- płukanie wodą z solą (3x)
- płukanie wodą z jodyną (2x)
- płyn antybakteryjny po myciu zębów (3x)
- Strepsils Intensiv (4 tabletki- częściej nie można ;-))
- czosnek rano, w południe i wieczorem
- wit. C + wapno
- ciepłe mleko z imbirem...

I ???....
Poczułam MINIMALNĄ różnicę !!!
Jest odrobinkę lepiej..!

Ale zarejestrowałam się do lekarza, obawiam się, że bez antybiotów się nie obejdzie, niestety... :/ Takie jest ryzyko- albo mi przejdzie za parę dni, albo będzie gorzej i przerodzi się to znowu w anginę... Fuuujjjj... a tego to ja na pewno sobie nie życzę !!!
Już w zeszłym roku to przeżyłam na majówce- i podziękuję!

***

Ależ Wam zazdroszczę... Koteczki na trasach, biegają sobie, ech.... Suuuuuper !
Dumna jestem z Was Kiciusie... :)))
Ślę Wam pozdrowienia przykryta kołdrą, kocem, opatulona szalikiem!
Tylko dbajcie o siebie, bo jak widać- nietrudno się przeziębić ! ;-)



***

Kitusie- ta nieszczęsna moja majówka... A miało być tak pięknie..!
Chyba z miesiąc temu podniecałam się tym wyjazdem, no bo fajni znajomi, bo fajny pomysł, bo nowe miasto do zwiedzenia itd.

Ależ chciałam się wypięknić do tego czasu, myślałam:
 "Mam cały kwiecień, dam radę!!!"

Żeby z takiej biednej, smutnej kaczuszki...


...wydobyć proszę bardzo, takiego oto:


Pięknego łabędzia :))


No cóż... Jest jak jest. Nadal czuję się kaczuszką. Może nie wagowo, bo kaczuszka wszak mniejsza od łabędzia, ale przecież chodzi o inny rozmiar- taki nieprzeliczalny na żadne miary.
Bo ile waży pewność siebie, świadomość własnej atrakcyjności ?...

Jestem kaczuszką.
A do tego pewnie rozbierająca mnie choroba powoduje brak chęci i sił do zakupów, do pakowania, do zadbania o siebie...
Wiecie czemu sądzę, że nadal jestem kaczusią ? Bo wczoraj usłyszałam tyle miłych słów, następna porcja komplementów dotycząca mojej sylwetki- ucieszyłam się bardzo, wiadomo, ale uświadomiłam sobie, że nie myślę o sobie jako o szczuplejszej osobie- tylko nadal jak o osobie z nadwagą.


Trzeba zawalczyć ze swoją główką, bo inaczej kaczusia nigdy nie dorośnie.

***

Chciałam do majówki schudnąć do wagi 76 kg, nie udało się. Jest 77kg, chociaż waga wciąż mi się buja do 78 kg (wszystko zależy ile zjem naleśników)
Ale wagą to się nie przejmuje i tak w końcu schudnę tyle, ile chcę, lepiej powoli niż szybko. A jak wyzdrowieję to bieganie mi w tym pomoże! :)

Życzę Wam Kotki miłego poniedziałku- jeszcze tylko jutro i wooooolneee!!! :))

Buuuuźka ! :) Całuję Was (jak to pisał Alek do swojej Basi)
"przez papierek żeby nie zarazić" :)



Ps. Kitki, pamiętacie o co mi chodziło z majówką (ZonaBatmana, Ty na pewno wiesz :p). Noo teraz to na pewno się spodobam- zasmarkana, opuchnięta i z czerwonym oczami Ale w sumie tak myślę... Że jeśli nie spodobam się taka- to nie spodobam się wcale! :)) Ściskam Was :*
 

27 kwietnia 2013 , Komentarze (33)

Uwielbiam WAS.




Moje Koteczki, wszystkie bym tak dorwała i wyściskała!!!



WSZYSTKIE PO KOLEI  !!!

***

Bo dajcie mi siłę i kopa i motywację... I tyle miłych rzeczy od Was słyszę.
Och i achy... Kitusie ! DZIĘKUJĘ !!!

Pękam z dumy z powodu wszystkich moich Kotków- biegaczek !!!
Dawajcie, dawajcie ! Idzie Wam świetnie!!! :)))


***

Co u mnie?...


"Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku..."

Leżę, smarkam, kicham.
Od trzech dni mało kiedy schodziłam z roweru, raz się bardzo zgrzałam, potem znowu jakiś wiatr zawiał, potem zmarzłam na wieczornym grillu...
I mam skutki.
Niedobrze, wiecie?... Bo majówka za trzy dni ..!
W zeszłym roku majówkę rozpoczęłam w szpitalu, z obrzydliwą anginą i gorączką, która sprawiała halucynacje i ślepotę. Masakra! No powinnam bardziej uważać, żeby się nie załatwić znowu tak na wiosnę, ech...

Ja niby jestem weteranką wszelkich stanów zapalnych gardła, migdałów itd, ale za każdym się zastanawiam:
 "Co wziąć żeby pomogło?"

A jak Koteczki leczą ból gardła ?

Powiem Wam co robię ja:
- piję herbatę z cytryną i łykam wit. C
- najpierw biorę ibuprofen bo działa przeciwzapalnie
- kiedy ból się utrzymuję zażywam Polopiryny C
- robię płukanki z jodyny

I czekam na cud

O właśnie- wczoraj wykurzyłam kilka fajek jeszcze, no pięknie...
Grill, spotkanko, pogaduszki, papierosek... No peeewnieeeeee ....!!!!

A dzisiaj...

Dobra, nie marudzę, mam trzy dni- przejdzie mi, będę się oszczędzać, nie będę szaleć na rowerze i imprezować wieczorami.
Żadnych fajek i gazowanego picia !


Albowiem za kilka dni wyjeżdżamy zwiedzić Toruń :)
Nie byłam tam nigdy ! I chcę pojechać tam zdrowa...
I wziąć buty do biegania i pobiegać sobie jakąś fajną trasą... :)

O nie, nie, nie ! Majóweczka majóweczką, ale biegać chcę ! :))



Widziałam, że niektóre Kotki są z Torunia! Będziecie w Toruniu i chcecie się przebiegnąć razem ?



Fajnie by było :))


Ps. Ogarnijcie mnie, bo codziennie od 2 tygodni jem naleśniki na śniadanie. Wprawdzie robię takie z budyniu zamiast z mąki pszennej- ale po prostu dzień w dzień... !! KOCHAM NALEŚNIKI
Ps2. Kiteńki, dzięki... :))


25 kwietnia 2013 , Komentarze (26)

Koteczki !!!


Grad Waszych wiadomości, pytań, zaproszeń i komentarzy mnie zmiażdżył !
Postaram się odpowiedzieć w tym wpisie na Wasze pytania :))

ALE przede wszystkim DZIĘKUJĘ WAM za tyle ciepła i energii jaką w sobie macie!!!

Za to, że jesteście też siłą napędową dla mnie !!!



***

Jestem oczarowana wiosną we Wrocławiu !!!
Zielono, żółto i biało... Drzewa i krzewy pachną, ciepło- no cudownie!!

Uznałam, że to wspaniały czas by odkurzyć mój stary, poczciwy, babciny rower.




Przejechałam sobie Wrocław wzdłuż i wszerz
I było WSPANIALE !!!



A co przykuło mój wzrok najbardziej ??


BIEGACZE i BIEGACZKI !!!
... Których jest wielka ilość !!!
Coś wspaniałego


Tak sobie jadę, pedałuję i obczajam...
Brunetki, blondynki, rude- pulchniejsze, szczuplejsze, chudziutkie...
Patrzę i zastanawiam się:

"Czy ktoś tu czasem nie jest NASZYM INTERNETOWYM KOTKIEM- BIEGACZEM ???"

Czy mogłam Was wczoraj widzieć w godzinach popołudniowo- wieczornych? :))


Ale miły to był widok jak wrocławskie Kotki ruszają tyłeczki i heja w trasę! :)


Nie ukrywam, że największą radość czułam gdy widziałam truchtających pulchniejszych, z czerwonymi policzkami zasuwali z muzyczką na uszach i patrzyli prosto przed siebie z główką podniesioną !!!

TO JEST WIDOK !!!!
TO JEST ZAWZIĘCIE, WYSIŁEK, WALKA!!!


Jasne, że patrzę na to swoją miarą, ale po prostu bliżsi sercu będą ludzie walczący z kilogramami, którzy mierzą się w bieganiu ze swoimi słabościami, kompleksami i wstydem.

WIELKIE BRAWA DLA WSZYSTKICH BIEGAJĄCYCH !!!

Ja przyznaję, że wczorajszy mój trening odbył się na dwóch kółkach

Poczułam, że generalnie ruch mi sprawia teraz frajdę, więc spacery czy rower to po prostu wspaniała odmiana dla zmęczonych bieganiem nóg :)

De facto nogi jutro się wybierają na bieganie, żeby nie było, że odpuszczam czy zaniedbuję!




Teraz tak. Pytania!

1. Wszystkie pytania dotyczące początków przygody z bieganiem, ile chudłam, co jadłam, jakie odległości i czas, WSZYSTKO co z bieganiem związane jest we wcześniejszych wpisach w tym moim pamiętniczku.
Generalnie cały czas pisałam o bieganiu, od pierwszego wpisu gdzie widać jakie miałam początki hehehe ;))
Także wszystkich kieruję tam- bo już któryś raz z kolei się powtarzam i przynudzam w kółko to samo

2. Dieta. No tu się nie mogę popisać ... Po prostu jadłam zdrowiej, więcej warzyw i owoców, dużo otrębów owsianych... No taka klasyka i podstawa żywienia o którym uczą nas od dziecka. Każdy wie, że trzeba pić wodę, nie jeść 2-3h  przed snem, unikać smażonego i tłustego, itd. Tylko najprostsze zasady najciężej nam zastosować...
Moja dieta to po prostu MŻ :) Jadłospisy też wcześniej umieszczałam i czasem zdjęcia obiadów, kolacji czy deserów :))

3. Co do pytania o jakąś moją zorganizowaną grupę biegaczy - to taka nie istnieje !! Hehehe :)) Po prostu biegałam sobie ja, a od czasu przyłączają się do mnie moi znajomi, czasem oni też kogoś przyprowadzą :)) Nie organizuję jakichś wspólnych biegów, chociaż taki pomysł mi przemknął przez główkę, jako, że tyle osób z Wrocławia się odezwało do mnie z takim zapytaniem :)

Teraz ciągle mam towarzystwo podczas biegania i tęskni mi się za moimi samotnymi trasami :) To jednak jest zupełnie coś innego... Musze się wybrać sama, wyłączyć się totalnie i sobie potruchtać

Kotki, nie czekajcie aż Wam się "grupa" uzbiera, tylko sami wychodźcie i potruchtajcie jeśli chcecie, a powstrzymuje Was brak kompanów! :))



Tak w ogóle pomijając już temat ćwiczeń i treningów, a przechodząc do jedzonka...

To muszę się ogarnąć jakoś...

Otumaniona Waszymi komplementami, rozradowana nową wagą i dawnymi dżinsami, w które się zmieściłam... -Pozwalam sobie na zbyt wiele.
 
Ja wiem, staram się jeść mniej, jem wszystko generalnie- ale jak tak dalej będę wcinać to nawet bieganie mi już nie pomoże
Po prostu mam ciągle ochotę na jedzenie, jestem co chwilę głodna, jakbym potrzebowała cały czas paliwa ;))


O ile więc mogę moje Kotki motywować do biegania, o tyle- moje Kotki mnie inspirują do tego, żeby jeść jakoś inaczej... W tej kwestii nigdy nie będę wzorem hehe ;-) Bo kocham jeść, kocham gotować i wcinać. Grunt żeby wcinać zdrowo!

Chyba znowu będę musiała przetrzepać Wasze przepisy- może u Was wynajdę coś fajnego na zdrowe przekąski ?
(takie wiecie- do wieczornego filmu itd.)


A co Wy podjadacie gdy głód Wam doskwiera wtedy gdy teoretycznie nie powinien? ;))
Ja zwykle marchewki kroję i z orzeszkami podjadam. Albo warzywa jakieś itp.

W ramach powrotu do lepszych nawyków, upiekłam właśnie chlebek fasolowy

Studzi się i dziwnie pachnie hehe :))

Ściskam Was mocno i życzę miłego wieczoru!!!





Tazik:)

23 kwietnia 2013 , Komentarze (109)

Wymyśliłam hasło na swoje pozbywanie się tłuszczyku!

MŻ+ Bieganie= Odchudzanie :-))

Na mnie to działa!


______________________________________________________________


KOTKI !!!

CO ZA ODZEW !!!!!

JAK MNIE TO CIESZY, ŻE TYLE OSÓB SIĘ DEKLARUJE DO BIEGANIA ! :))



Dziękuję Wam za wszystkie Wasze komentarze, miłe słowa i gratulacje (jakoś dalej mi tak dziwnie, że mi ludzie gratulują, że biegam...JA... nadal w to nie wierzę!)
Dziękuję za wszystkie wiadomości i przepraszam jeśli na którąś dotąd nie odpisałam- już sama się gubię! Wybaczcie i w razie czego nie krępujcie się tylko uderzajcie ponownie, bo ja- total zakręt- mogłam gdzieś kogoś niechcący przeoczyć.

Rozmyślałam nad tym o czym pisało wielu z Was:
- Że nie lubicie biegać
- Że się męczycie po 200m
- Że to dla Was nudne


I pomyślałam sobie, że widać problem leży ... W NASZEJ GŁOWIE !
Przypomniałam sobie siebie i moje słowa kierowane do brata, który mnie namawiał od dawna na bieganie:


"Nie będę biegać, chyba zwariowałeś!... Zaraz dostaję zadyszki, wypluwam płuca, jestem purpurowa i spocona, mam kolkę i w ogóle... Męczy mnie to !! Nie lubię takiej męczarni. Kto dobrowolnie naraża się na takie męki ?!"


Tak myślałam ja. Nikt inny

Patrzcie- nawet w pierwszym wpisie na Vitalii, gdy uzupełniałam dane "o sobie" - co napisałam? ...

"Nie lubię sportu"

I taka była prawda. Niedowiarków kieruję do moich pierwszych wpisów. Podniecałam się każdym przetruchtanym metrem :-)

Teraz wiem, że wszystko zaczyna się w głowie :)


Uwierzcie- jak mózg zacznie "biegać", ciało ruszy za nim

Najgorzej gdy mózg od razu zakłada:
- NIE DAM RADY
- NIE CHCĘ
- NIE LUBIĘ


Co mówi ciało? - Powtarza wszystko za mózgiem.

***

Dzisiaj. Biegniemy na obrzeżach Wrocławia ze znajomymi. Mamy w składzie nową dziewczynę, na początku mnie wyprzedziła z uśmiechem, zasuwała, popisywała się, nie wiem... :) Ale jej wzrok kierowany na mnie (grubszą przecież od niej) mówił:
"Haha i co ty na to?? Ja biegnę pierwszy raz i od razu cię wyprzedzam!"

Po 500m wyrównała już tempo ze mną, a po 700m została zupełnie w tyle. Straszna kolka i zadyszka uniemożliwiły jej bieg.

I pytam się: Po co ci to było...?
PODSTAWOWY BŁĄD POCZĄTKUJĄCEGO.

Jakbym widziała siebie Te same robiłam błędy !


A ja dzisiaj przebiegłam 6km :-) Wystarczy :-)) Była euforia, była radość, jest lepsze samopoczucie ! Cudowny wieczór na bieganie! Ciepło, miło i przyjemnie! :-)


No nic Koteczki- powtarzam się, ale wciąż apeluję do tych, którzy niby chcą zacząć ale się boją, albo się wstydzą-
Biegnijcie powoli, po swojemu, z ulubioną muzyką, fajną trasą... - To daje efekty !!!




Wiele nowych osób, które do mnie trafiły przypadkowo (matkooo, mój wpis był na głównej, to stąd tyle osób!) ;-) nie czytało wcześniejszych wpisów i stąd pojawiły się pytania o efekty itd.


Więc tak: w sumie na diecie MŻ (+ dużo grzeszków) + regularnym joggingu udało się:
- zrzucić 9kg
- stracić łącznie -29 cm w obwodach
-wzmocnić nóżki i brzuch :))


Ostatnio ze wstydem, ale w końcu się przełamałam i pokazałam swoje nogi Ci biedni którzy już raz to widzieli, będą mieć deja vu ;))

Zwrócę się teraz do tych Kotków, które pytały o stan mojego do niedawna kompletnie nieaktywnego ciała-
 umieszczam specjalnie jeszcze raz obcykane nogi (resztę muszę się przełamać żeby obcykać, np. mój brzusio..)


ok. 84 kg

82 kg







TERAZ ( 77 kg)







No i w ogóle dużo rzeczy jest we wcześniejszych wpisach, gdzie też ględziłam dużo o bieganiu :-))
Biedni Ci, którzy znów czytają to samo hehehe - WYBACZCIE!
Ale chciałam Kotkom odpowiedzieć wszystkim od razu :-)



Trzymajcie się ciepło Kotunie i biegajcie, biegajcie!!!


A na koniec niespodzianka

Czyli...

Co mi niektóre Kotki obiecały i napisały o sobie:


Egaoo: "łuhuhu :D to ja się piszę na bardziej regularne biegi od dzisiaj :D"

nelly: "Ale mnie zmotywowałaś, kurde, pójdę dzisiaj biegać.. Tak jak ty, powolutku, nie przesadzając z odległością.."

niezaleznosc: "cholera, leń mi przeszedł zdecydowanie idę biegać!"

Wroblik1981: "Uwielbiam biegać. Zaczęłam przy - 11 stopniach i zimie w pełni. Wiatr, błoto, chlapa.... Nie ma złej pogody, to tylko zły ubiór lub słaba motywacja."

cambiolavita: "Ja uwielbiam biegac :) A zwlaszcza uwielbiam efekty, jakie daje bieganie :)"

spelniacmarzenia: "wow . Będę biegać ! Chce dla tej " euforii biegacza " :)"

beeveedes: "też zaczne biegać, zobaczysz!"



BIEGAMY KITUSIE !!! POGODA SPRZYJA !!!

Poza zdrowotnymi przeciwwskazaniami-  NIE MA WYMÓWEK!




Muuaaa :)) :*

Wasz szalony Tazik :)

21 kwietnia 2013 , Komentarze (79)

Tak, Kotunie :))


Już mi lepiej.
Wczoraj poszłam biegać. Sama, swoim powolnym tempem.
Zrobiłam 7,6 km.
Plus spacer wcześniej miałam na 4,4km, co daje razem aktywność na 12 km !! Całkiem ładnie :))

Może moja poprawa jest spowodowana tzw. euforią biegacza :))


Euforia biegacza (ang. Runner's High) – fenomen stanu euforycznego, pojawiający się podczas biegu długodystansowego lub innej długotrwałej aktywności fizycznej, powodujący zwiększoną odporność na ból i zmęczenie. Teoria euforii biegacza pojawiła się w latach 70. w USA fali rosnącego entuzjazmu dla biegania, kiedy odkryto receptory opioidowe w mózgu.
( źródło- Wikipedia )


Dzięki Wam za słowa otuchy, za wiadomości i wsparcie.
Przede wszystkim odczułam Wasza obawę o mój stan, ale uspokajam-
NIE ZAMIERZAM SIĘ PODDAWAĆ ! Na pewno nie w kwestii diety, biegania... Po prostu mnie dopadły słabsze dni.


Ale usiadłam tak wczoraj po tym biegu i ZMUSIŁAM się do opracowania planu- żeby powoli uporządkować ten chaos. Wypisałam wszystkie rzeczy, jakie muszę zrobić- i wypisałam w jakie dni i o jakich porach muszę to zrobić, żeby ze wszystkim zdążyć, wszystko ogarnąć... Popatrzyłam na ten mój mega plan- i jakoś tak mniej się boję
Niedziela to dobry dzień, żeby wszystko ładnie ogarnąć na nadchodzący tydzień.

Według planu wstałam o 8:00 żeby zdążyć ze wszystkim co na dzisiaj do zrobienia. Póki co- wywiązuję się :) Teraz czas z Koteczkami, którym muszę odpisać i opisać co i jak :))

 

Po zdjęciu nóżek, dostałam sporo wiadomości z pytaniami o bieganie, o treningi, o ich czas i intensywność. Jako, że już raz to opisałam, wszystkich zainteresowanych kieruję pod swój wpis pt.

Jak sportowy antytalent zaczął przygodę z
bieganiem- 

https://app.vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8068121/li/1#kom



Ponadto uznałam, że chcę Wam nieco poopowiadać o moich postanowieniach związanych z bieganiem :) Bo trzeba przecież sobie stawiać coraz to nowe cele, żeby się nie znudzić, żeby do czegoś dążyć.

Ja zamierzam trenować swoje ciało wytrzymałościowo.
Chcę biegać długo i wolno, chcę przebiegać duże odległości i nie jest dla mnie ważny czas, bo póki co chcę spalić tkankę tłuszczową, a najlepsze efekty daje właśnie długi i (w miarę) spokojny trening.
 


W tym miejscu warto polecić artykuł dla początkujących biegaczy, który niedawno umieściła nasza kochana, pełna energii Mileczna :)) Może jeszcze kogoś zmotywuje do podjęcia wyzwania!

https://app.vitalia.pl/odchudzanie/jak-zaczac-bieganie-stuprocentowa-recepta-na-sukcess



Nadal wątpicie w sens powolnego biegu ?
Sądzicie, że lepszy będzie szybki bieg i krótkotrwały bieg?
Wstydzicie się biegać wolno, a długo ?


Oto skrót artykułu ze strony biegaczka.pl poświęcony nóżkom biegaczek.


SPRINTERKI:

Autorka pisze : "Dość wyraźne umięśnienie, szczególnie ud (obwodowo znacznie większe od nóg średniodystansowców"


Biegaczki średniodystansowe (1500m)
"Nogi dość smukłe i delikatnie umięśnione."


A tutaj zdjęcie Biegaczki długodystansowej (Paula Radcliff):

"Bardzo smukłe nogi, wystające kolana i mało tkanki mięśniowej"


JA ZDECYDOWANIE WYBIERAM NOGI DŁUGODYSTANSOWCA!!!
 
I to też do wszystkich moich Kotków, które tak się obawiają biegać w strachu przed rozbudowaniem mięśni:

- Nie musicie biegać szybko i na maksa!!!
- Nie musicie wylewać siódmych potów !!!
- Po prostu wyjdzie z domu i powolutku, spokojnie przetruchtajcie 500m, 1 km, 2km..
 A za jakiś czas (coraz smuklejsze, lżejsze i silniejsze) przebiegniemy 5km, 6km, 10... :))) !!!!



Szczerze? Paula ma dla mnie fajną, sportową sylwetkę, ale ja wolę nieco bardziej kobiecą. Z mniej umięśnionym brzuszkiem, wcięciem w talii...
Ale o to jestem spokojna- mój brzusio (chociaż się wzmocnił)- to jednak wisi i trzęsie się jeszcze podczas biegania Choć nie w takim stopniu jak na początku- gdy trzęsło mi się dosłownie sadło jak galareta


Patrzcie jak tutaj promują sprint u facetów :


HEHEHE :)))
 


U mnie po ponad dwóch miesiącach biegu ciało robi mi się:
-gładsze
- "ubite"
- znika obfity cellulit <!!!!>
- zarysowały mi się łydki


Straciłam też w obwodach łącznie 29 cm !



Biceps


-2 cm ( -7,1 % )
Piersi


-3 cm ( -3 % )
Talia


-5 cm ( -6,3 % )
Brzuch


-7 cm ( -7,1 % )
Biodra


-8 cm ( -7,7 % )
Udo


-2 cm ( -3,2 % )
Łydka


-2 cm ( -4,9 % )






Co tu dużo mówić- GORĄCO POLECAM POWOLNY, DŁUGI I REGULARNY JOGGING !!!



20 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Pożalę się Wam dzisiaj Kotki moje...

Nie wiem czy to taki dzień, czy to ja mam po prostu taki podły nastrój...?

Jestem drażliwa, płaczliwa, w ogóle jakaś taka rozpieprzona.
 
"Ooo jaka jestem rozpieprzona" ...!

Od rana nie mogę się zebrać. Niewyspana, zła, kłótliwa, złośliwa, przestraszona wszystkim, załamana byle pierdołą.


NIE ZNOSZĘ SIEBIE TAKIEJ !!!

Lubię energię, entuzjazm, lubię spontaniczność, ale też uwielbiam mieć wszystko poukładane co związane ze szkołą czy pracą...

A dzisiaj?... Dzisiaj odczuwam chaos i niepewność. Studia na mecie mnie po prostu dobijają, pracy nie mam, kasa topnieje... Nie mówiąc o tym co się dzieje we mnie, bo tam to prawdziwa batalia uczuć... Wkurza mnie ten kolega biegacz, nie wiem czego on chce ode mnie, ale lepiej niech się nie zbliża, bo głupieję w jego obecności.

Oj, Koteczki, ale Wasz Tazik dzisiaj rozpieprzony...


Jak tu się pozbierać, od czego zacząć...



Byłam dzisiaj u babci, dobiła mnie jeszcze ona. Zobaczyła mnie i mówi:
" O mój Boże, dziecko...! Nie obraź się, ale tak źle wyglądasz..."

Od razu zaaplikowała mi ulubione lody śmietankowe z bakaliami, serowe chrupki i nalewkę wiśniową.

Zjadłam trochę, wypiłam i stwierdziłam- że nawet jeśli ulubione przekąski nie są w stanie mi poprawić nastroju- to jest źle...!

Acha, długi spacer też nie pomógł.

PRZESILENIE WIOSENNE? ...

Ratunku....

Nic mi się nie chce, nawet palcem ruszyć...

Ale ruszę, to jest jedyne co wiem. Zaraz idę pobiegać, choćbym nie wiem jakiego miała lenia i doła. Może wtedy jakoś się ogarnę...?

...


Kotki, dziękuję za Wasze wspaniałe słowa na temat moich obnażonych nóg ;)
Idę je trochę pomęczyć. I siebie pomęczyć. Bo może mózg odpocznie.
Kończę ten grobowy wpis.


Ściskam i mocno wierzę, że u Was dobrze!!! :*



18 kwietnia 2013 , Komentarze (36)

Co Wy Koteczki ze mną zrobiliście...

Ja taka skromna i nieśmiała
Cicha i w ogóle...

Robię coś o co bym się nie podejrzewała ...!
Pojawiają się prośby nie tylko w pamiętniku, ale w wiadomościach w stylu:
"No nie Koteczkuj nam tutaj!!! Chwalisz się, że Ci nogi schudły od biegania, no pokaż nam..."

...

Dzisiaj- robiąc wszystko co możliwe, byleby mnie odciągnęło od nauki - przeglądałam strony poświęcone bieganiu i znalazłam to piękne zdjęcie, które umieściłam w poprzednim wpisie. No nóżki biegaczki- marzenie!


Zżerana ciekawością oraz totalną niechęcią do tego, żeby zasiąść do książek- postanowiłam obcykać swoje nogi.


CO SIĘ ZMIENIŁO OD LUTEGO ???
JAK NOGI WYGLĄDAJĄ PO 8KG SPADKU ?



Dobra, po raz pierwszy kawałek się obnażam - ja- Skromniś, Wstydziocha i w ogóle...
Znalazłam dość słabe stare zdjęcia. Zaczynałam od 86kg, niestety zdjęć nie mam.



Bałtyk, Waga: 84 kg



Tu to w ogóle dziwnie światło pada i nogi jakieś pokrzywione hehehe
Waga: ok. 84 kg



O, a tutaj zaczęłam biegać. Luty 2013, Waga: 82 kg



No dobra Kicie.
A po dzisiejszym bieganiu (i nabalsamowaniu)
Wyglądam tak:





Waga: ok.77 kg



Jezuniu, ja chyba mam mięśnie na łydkach... Dlatego skubańce mnie tak bolą po bieganiu .. Muszę je więcej rozciągać.
Nie wiem co moje Kotki sądzą, ale ja patrzę w lustro i coraz bardziej mi się podoba :))
Zresztą- jaka bym nie była, nawet jak ważyłam 86kg- i tak się zbytnio nie użalałam i jak widzicie- dumnie pozowałam nad Bałtykiem, chodziłam w sukienkach itd. 

Kocurki- zostawiam Was z moimi nogami, a sama może w końcu usiądę do książek....?????


Ściskam Kitusie....
Pozdrawiam tych, którzy mnie zmotywowali. Tak w ogóle. Do wszystkiego:*





18 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

KOTECZKI !!!!!

Tak o mnie napisałyście, a ja czytam i czytam i wydaje mi się, że mówimy o jakiejś obcej osobie !

Że ja...
że silna, że mam wolę walki, że podziwiacie, że dumne jesteście....


DZIĘKUJĘ WAM !


Dzięki Wam już zakwasy mi schodzą szybciej



Zjadły Kotki już ładnie śniadanie???
Bo ja tak!
I to pyszne, sycące i musi mi dać masę energii :))



To ostatnio jedno z moich ulubionych połączeń na śniadania :)
- jajka z pieczarkami, pomidorki i sałata, chleb razowy
albo
- naleśniki Mniiiiammmm.....



Wczoraj cały dzień spędziłam w książkach, dzisiaj też muszę....




A TAKA POGODA.....
No ale jak się imprezowało, grille robiło, na biaganko jeździło- to tak właśnie jest.
Jestem przerażona ile na mnie czeka nauki



Dzisiaj czytałam wpis jednej Vitalijki i uświadomiła mi, że czas do tej majówki płynie tak szybko !!!

Miałam zamiar przecież bardziej o siebie zadbać, za jakimś ciuszkiem nowym się rozejrzeć, wcierać w siebie balsam (mamooo, czy ja to mi kiedyś wejdzie w nawyk ?!) i robić peelingi.
Oczywiście "nie mam czasu"...!
BZDURA!!!
Minuty na balsam nie znajdę ?!
No lenistwo po prostu.

A skóra już na słońce czeka z niecierpliwością ;))

Wczorajsze menu:
1. 3 pseudo amerykańskie naleśniki na maślance z konfiturą wiśniową i jogurtem
2. gołąbek z mięsem i brązowym ryżem, sos pomidorowy
3. marchewka, jabłko, słonecznik, cynamon
4. 2 kromki razowca z serkiem, pomidorem i bazylią, 2 parówki z szynki
5. grejpfrut

Zauważyłam, że jak zjem coś słodkiego z rana to już mnie aż tak nie kusi w ciągu dnia. Sama się zdziwiłam, że nie podjadłam nic słodkiego w ciągu dnia, hehe :) Ale to pewnie też przez to, że @ odchodzi w końcu !! :P

Dobra, uciekam, zmywam się !!! :))


Ale na koniec podzielę się z Wami odkryciem nóżek jednej Pani z biegaczki.pl, która po trenowaniu biegania, wyrobiła sobie takie właśnie nóżki:


Moim zdaniem- piękne i apetyczne :)
Też bym takie chciała!!!




Buziaczki Kochani!!!!