Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie lubię sportu. Pływanie to jedyne co toleruje mój organizm. Czas to zmienić, tyję coraz bardziej, zajadam stres. Bardzo chcę zmienić w sobie to, że chęć na jedzenie przerobię na sport :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76135
Komentarzy: 1511
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 29 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tazik

kobieta, 34 lat, Wrocław

177 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 czerwca 2013 , Komentarze (12)

Witajcie Koteczki :))


Kącik DIETOWY:

Dziś niezdrowy tylko jeden wafelek. Reszta ujdzie.
Dużo mięsa w jadłospisie ;-))) Jak to piszą na vitalii -

 "chęć na mięso może świadczyć o ukrytej złości".

Złości mam sporo, nawet nie takiej ukrytej (ale to już podpada pod kącik rozżaleniowy).

Kupiłam karnet na siłownię !!!!

Ćwiczyłam dzisiaj 1 h, a po siłowni biegałam 30 min.
 
Nie wiem czy jutro wstanę :)

Ostatnio jak poszłam na siłownię to pokłóciłam się z instruktorem i od tej pory mam spokój i ćwiczę sobie co chcę, kiedy i ile. Jeśli ktoś mi mówi, że mam zrobić 30 brzuszków, podnosić hantle- to ja się buntuję !!! Już taki ze mnie dziwny typ, że lubię sama ustalić ile zrobię. Może stąd moja nienawiść do wf w szkole? Już taka ze mnie dziwaczna indywidualistka? W każdym razie instruktor mi odpuścił, podpatruje jak ćwiczę, ale się nie wtrąca

Więc to mi bardzo odpowiada.


Ze spraw jedzeniowych-
CZY KTÓRYŚ KOTEK STOSOWAŁ PICIE WODY Z IMBIREM I CYTRYNĄ ????

Słyszałam o tej magicznej miksturze, którą się pije rano na czczo i wieczorem przed kolacją. Obieramy świeży korzeń imbiru i kawałem ok 2cm kroimy i zalewamy wodą (ok. pół szklanki). Zostawiamy na noc, rano dodajemy sok z połowy cytryny i trochę gorącej wody. Pijemy i za 30 min. jemy śniadanko.

Jeśli pijemy też wieczorem- to analogicznie, imbir zalewamy wodą z rana, żeby postał.

Jeśli ktoś to słyszał- podzielcie się opiniami :))


Ja słyszałam, że mikstura pomaga bardzo przyspieszyć metabolizm, tak, że znajomym udało się zrzucić zbędny balast bez zmiany diety.

Jestem pewna, że cudowny i pyszny imbir na pewno nie zaszkodzi !!!!

Ja piję od dwóch dni tę miksturę- zobaczymy co z tego będzie :))


Wróciłam głodna jak wilk, ale spokojnie Koteczki, nie obżerałam się tak jak ostatnio, zjadłam sobie jakąś kolację w postaci niedużej porcji makaronu z jajkiem i szczypiorkiem, potem kilka ogórków konserwowych. W końcu po bieganiu zawsze jadłam :))

Ściskam Was mocno i pozdrawiam :)))



Kącik ROZŻALENIOWY:

Powoli wkraczam w stan złości i myślenia "jeszcze mu pokażę!". Niestety dzisiaj go przypadkiem spotkałam w drodze na siłownię. Chyba mnie nie widział, a ja po sekundzie w której zorientowałam się, że on to on- zniknęłam z jego pola widzenia ile sił w nogach- TO BYŁ ODRUCH BEZWARUNKOWY. Ucieczka Tazika- dobrze, że już umiem biegać
Denerwuje mnie to, że ja rozmyślam i roztrząsam (jak przeciętna kobieta), a on pewnie nawet sobie tym wszystkim głowy nie zawraca (jak przeciętny facet).
Ja się obżeram i zasmucam, a on ma się świetnie.
Mi już urósł brzuch od tej rozpusty jedzeniowej, a przecież tak walczyłam. I PRZEZ NIEGO MAM TO ZAPRZEPAŚCIĆ ?! W życiu !!!
Będzie baaardzo ciężko, ale w końcu o nim zapomnę.
On już o mnie nie pamięta.

4 czerwca 2013 , Komentarze (11)

Kotki, źle mnie zrozumiałyście!!!
Ja naprawdę nie rozpaczam z tego powodu, że jestem sama :))
Mi naprawdę było dobrze, żyłam sobie w harmonii i spokoju, który teraz został brutalnie zburzony.
Jak każdy odczuwam potrzebę bliskości, ale radziłam sobie z tym, a wszelkie moje związki kończą się katastrofą, więc...
Nie zostaje nic innego, jak wracać do stanu równowagi !!!

Koteczki, dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i pocieszenie :))
Ale proszę, nie użalajcie się nade mną pocieszając "na pewno znajdziesz jeszcze tego jedynego"- ja go naprawdę nie szukam na siłę i póki co- rozczarowanie jest tak wielkie, że o ile zjawią się w przyszłości jacyś kandydaci to będą mieć bardzo pod górkę.

Od dzisiaj chyba będę dzielić wpisy na dwa kąciki: dietowy i rozżaleniowy Dopóki dusza się nie podleczy, czuję potrzebę uzewnętrzniania goryczy


KĄCIK DIETOWY:

Choć zabrzmi to dziwnie, patrząc na to co zeżarłam, to stwierdzam, że I TAK jest poprawa.

Z rzeczy niedozwolonych i paskudnych zjadłam dzisiaj: pączka, pizzerkę, kilka ciastek i 4 ferrero (wiem, wiem, masakra)

ALE JEST LEPIEJ, ponieważ MOGŁAM zjeść POZA TYM: bułkę słodką z budyniem (którą już miałam w ręce), snickersa, chipsy, popcorn, kamyczki, popić to colą, zjeść CAŁE opakowanie ferrero, drugiego pączka i lody.

TAk Kiciusie, BYŁAM W STANIE TO WSZYSTKO ZEŻREĆ, ALE TEGO NIE ZROBIŁAM.

Nie bulwersujcie się Kiciusie tym obżarstwem , poprawa bowiem już następuje.

Poza tym pojawiła się w menu zupa, ogórki, otręby i rodzynki, kawa z odtłuszczonym mlekiem i napój z imbiru z cytryną.

Do tego biegałam dzisiaj 1h. W deszczu i paskudnej pogodzie- i było CUDOWNIE!!!

JEST LEPIEJ.
BĘDZIE LEPIEJ.


***

Faceci się dzisiaj za mną oglądali. Wystroiłam się (chyba po to by skutecznie ukryć smutek) i widziałam jak się gapią. Miałam ochotę ich zdzielić po głowach torebką.



ROZŻALENIE:

Mam wrażenie, że myślę o nim 24/24h. Non stop i nie mogę się tego pozbyć.. Cokolwiek robię, myślę i analizuję co się właściwie stało. Wiem, że tak jest lepiej, że to koniec. 
Słyszałam o tych różnych etapach po smutnych przeżyciach. Ja utknęłam na pierwszym- na obwinianiu jego. Następnym etapem jest podobno obwinianie siebie. Więc szybko, szybko- nadchodź, chcę mieć to z głowy.
Dzisiaj pogadałam o tym wszystkim z koleżanką, którą niedawno zdradził chłopak z którym była przez rok. Powiedziała, że ona wychodziła z tego stanu miesiącami. A skoro u mnie (na szczęście) poszło tak szybko- to i czas rozżalenia będzie krótszy.
Pewnie ma rację!!! Na to liczę.

3 czerwca 2013 , Komentarze (11)

Dość tego.
Postanowiłam do Was wrócić.

W stanie miłosnego uniesienia a następnie druzgocącego upadku z wysokości- po prostu zapomniałam o jedzeniu, wszelkiej diecie, ćwiczeniach, vitalii.

Ale marnotrawna Tazik postanowiła powrócić z nadzieją, że mnie Kotki znowu przygarną.

***

Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu mój wspaniały nastrój, mój nowy wygląd i (dość wątpliwa jednak) pewność siebie sprawiły, że zaczął się kręcić koło mnie bardzo interesujący osobnik. Wiosna uderzyła mi do głowy i jak szybko się w nim zabujałam, tak szybko muszę się teraz "odbujać".
Gość jest podły i nie ma co się rozpisywać, oszukuje i koniec.

A durne serce nie sługa.

Tak więc od ponad tygodnia zaszyłam się w swoim pokoju, gdzie najchętniej tylko bym spała, leżała, słuchała smutnych piosenek i pogrążała się w rozpaczy i użalaniu nad sobą.
Tak też robiłam.
W "Bridget Jones" była taka scena, gdy B. zerwała z M. i leżała taka zwinięta w kołdrę, w piżamie, obok walały się puste paczki po żarciu, a ona sama ciągle wcinała jakieś słodkości.
Chcecie wiedzieć co robiłam ja? ... Dokładnie to samo co ona.

Zero sił i zero chęci do wszystkiego. Jest mi przykro, tak cholernie przykro, że dałam się oszukać. Tak, tak, nie moja wina... Ale ciągle mi się to przytrafia. Jakaś ostatnia naiwna jestem.

Zmuszałam się do biegania. Najpierw musiałam zmuszać się do jedzenia, bo nic mi nie chciało przejść przez gardło. Potem jak zaczęłam żreć to do tej pory nie wiem kiedy przestać. Witaj kompulsie, stary druhu!


Kotki, od paru dni zbierałam się, żeby coś tu napisać, żeby sięgnąć po Waszą pomoc, jakiegoś kopniaka na rozpęd.
Gadania motywacyjnego w stylu:

 " Nie możesz zaprzepaścić tego co już do tej pory zrobiłaś"
" Tyle dokonałaś, szkoda tego przez jakiegoś frajera"
" Teraz tym bardziej masz motywację, żeby podwójnie o siebie zadbać"
" Uważaj, żebyś znowu nie popełniła tych samych błędów które doprowadziły do nadwagi"

--- To powtarzam sobie w kółko. Ja to wszystko wiem !!!

Tylko odechciało mi się wszystkiego.
I tu nie chodzi o niego, o to, że jest taki czy inny. Chodzi o mnie ! Tylko o mnie.

***

Jestem na siebie wściekła. Dobrze mi było samej, dobrze mi było w moim świecie bez mężczyzn. A tu jeden taki się pojawił i tak szybko, tak łatwo był w stanie doprowadzić mnie do stanu totalnej rozsypki...!!!

Jestem kompletnie niestabilna emocjonalnie i cholernie zakompleksiona, skoro taka sytuacja burzy za jednym zamachem to, co budowałam od miesięcy.


Jest mi przykro, że nie odpisywałam na wszystkie Wasze wiadomości. Przepraszam Kotki, postaram się odpisać wszystkim...

Jedno jest pewne- jest mi już ciut lepiej, skoro się zdecydowałam tu napisać.
Jest mi lepiej, skoro jakoś to z siebie wyrzuciłam.
Przyznałam się do upadku. I mam ochotę się z niego powoli podnosić.


Wasza T.

22 maja 2013 , Komentarze (12)

Koteczki !!! :))

Wczoraj zwróciła się do mnie moja znajoma, de facto słabo się znamy- z prośbą o pomoc.
Była strasznie miła, pochwaliła moją zmianę.
Przyznała też szczerze,  że mnie obserwowała jak biegałam i że najpierw się śmiała (jak widziała mnie na mrozie, w śniegu itd. ) Albo jak wracałam po 15 min. bo nie mogłam dalej...

I, że kopara jej opadła, jak mnie zobaczyła teraz.

Nie zrzuciła jeszcze dodatkowych kilogramów po ciąży i ma siebie dość- jak my to wszystkie dobrze rozumiemy... ;)) Gdy człowiek czuje się źle sam ze sobą...

Dzisiaj więc wyruszamy razem na bieganie !
Zaproponowałam jej marszobiegi, bo nie wygląda jakby miała kondycję na ciągły bieg, a nie chcę żeby się zraziła...

***

Kochane, ja jem, wmuszam w siebie i jem..!

Z dzisiaj rano bułka z sałata i szynką, potem rozgotowany ryż z warzywami i jeszcze błonnik z jabłkiem i żurawiną. I maślanka. Czyli jest ok.






***

Już kolejny raz pomogły mi zdjęcia Madeline, jak szukałam inspiracji, pomysłów czy byłam okrutnie głodna na coś niezdrowego- przeglądałam zdjęcia Twoich posiłków i od razu mi to pomagało:))

Teraz odwrotnie- żeby się zmusić do jedzenia, zerknęłam i ślinka napłynęła :))

Dzięki Kiciu :*

***

Jeśli dobrze pójdzie to w miesiąc może by mi się udało zejść do tych moich wymarzonych 70 kg.... :))

Do obrony nawet sobie daję czas... Zważywszy na to, że ja chudnę dość nieobliczalnie... Nieraz waga zupełnie stoi, a potem jak ruszy z kopyta to na całego.

Ciekawa jestem- zwracając się do wszystkich Koteczków, z którymi zaczęłam odchudzanie (czyli gdzieś tak od lutego),
czy macie swoje zdjęcia jak wyglądałyście w lutym ????
Naszym celem głównie było lato...
Lato już za miesiąc !!
:):):)


Ciekawe jak się Kotkom ciałka pozmieniały ! Jeszcze mamy trochę czasu żeby dopracować sylwetkę :)) I kupić nowe bikini hihih :))) Suuuuper !!!

ZAWSZE czułam się beznadziejnie w bikini, czy ważyłam 72kg czy 82kg- zawsze to samo... Czułam się tak niekomfortowo.

Ciekawe czy teraz się to zmieni ?
Zauważyłam, że wiele się już zmieniło i w moim ciele- i przede wszystkim w mojej głowie.


Teraz trzymam kciuki za tą moją koleżankę- mamuśkę, bo rzeczywiście przyda jej się ruch i zrzucenie oponki. A prawda jest taka, że siedzi w domu i ciągle zajada.

***

Dobra! A na koniec moje ulubione zdrowe posiłki, które chomikuję na stylowi.pl :))





JEST PYSZNIE !!!!!

Kitusie !!!

JEEEMYYY !!!!!!!!!!!!!! Jemy !!!! :):):):):)
Zdrowo i kolorowo :))

21 maja 2013 , Komentarze (16)

Koteczki !!!

:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

Cześć!!!!!!!

Wiosna, nie? Pięknie jest.....??? :D

Nie wiem co się ze mną dzieje.
To znaczy wiem.
Ale się tego obawiam, bo nie jestem sobą....!

***

Kotusie, w ogóle mi się jeść nie chce.
Od tygodnia zmuszam w siebie jedzenie na siłę.
Bo wiem, że MUSZĘ jeść...
Przypomni mi się o jedzeniu jak mi zaburczy w brzuchu, i naszykuję sobie coś dobrego, wezmę kawałek i koniec... Nie mam absolutnie ochoty, wręcz mnie odrzuca.

Generalnie mam się bardzo dobrze, piszę pracę, uczę się...

Tylko od czasu do czasu czuję takie ściskanie w brzuchu...
Motylki ??
Chyba się zauroczyłam :))
Nie zakochałam, zauroczyłam.

I fruwam..! A właściwie to biegam. Ciągle chce mi się biegać. Wczoraj biegałam i czułam się świetnie. Lekka jak pióreczko, nogi mnie same niosły. Zastanawiałam się tylko:

SKĄD JA MAM TAKĄ ENERGIĘ ???

Na pewno nie z jedzenia... Wmusiłam w siebie wczoraj ledwo naleśnika z kurczakiem i lody. No żebym ja na lody nie miała ochoty....

Ok, zauroczenie zauroczeniem, ale najgorsze jest to, że ja jestem znana z tego, że po prostu pomimo całego mojego zakręcenia życiowego, po prostu się nie daję takim stanom.

JA ZAWSZE MAM APETYT !!!!

Każdy mój znajomy to wie... Zawsze się dziwiłam, że ludzie nie mogą jeść, albo, że im od czegoś niedobrze... Ja mogę jeść w nocy, minutę po przebudzeniu i cały czas...
Nawet jak byłam zakochana wcześniej to jadłam...;))

***

Także dzieje się coś dziwnego, odebrało mi apetyt (i rozum) ? ;))

***

A dzisiaj stanęłam na wagę i przeżyłam szok.

Zobaczyłam dzisiaj 74 kg... !!!

A ja myślałam, że jeszcze przytyję, bo ostatnio jadłam słodycze, piję też piwo, dużo piwa przy ogniskach...
Ale tak sobie przypomniałam, że zdarzało się, że mogłam siedzieć i się świetnie bawić na grillu i wypiłam, a wcale mi się jeść nie chciało...
W ogóle nie czuję głodu i wiem, że to nie jest normalne w moim przypadku.

Dzisiaj już się postarałam: zjadłam rano owsiankę, pilnowałam żeby zjeść drugie śniadanie (chociaż jabłko), a teraz wepchałam obiad (ryż z warzywami i kotlet z jajka). Jeszcze dwa posiłki też wcisnę.

Koteczkiiiiii.................. Jak mi dziwnie.....................


A na koniec takie oto niespodzianki ;))) Hihihih:



Hehehehehehhe



17 maja 2013 , Komentarze (14)

Co Kitusie u Was? :))

Pogoda piękna, więc biegacie coś, jeździcie na rowerze? :)


Ja biegam !!! Nadal bardzo wieczorową porą, ale biegam !!:) I wszystko fajnie.

Pogoda jest wspaniała, więc oczywiście co chwilę sięgam po lody
Jeszcze mi się nie znudziły hihi :))

Testowałam przepis od jednej z Was, z banana, kakao i wanilii- i są smaczne!
Chociaż ja to już się nie mogę truskawek doczekać i jagód!
I malin...!

Co u mnie, Ptaszki? Ano siedzę cały czas nad swoimi uczelnianymi sprawami bo czas nagli, nauki masa. Będę się bronić w lipcu (mam nadzieję!) więc termin oddania pracy magisterskiej nade mną wisi złowrogo
Ale mam nadzieję, że sobie poradzę i zmieszczę się w terminie, bo chciałabym mieć to z głowy

Dziś kolejny dzień będę płaszczyć swój tyłek przed komputerem, więc im szybciej zacznę, to jest nadzieja, że szybciej skończę to, co zaplanowałam.

Ściskam Was i pozdrawiam !!! :))

15 maja 2013 , Komentarze (21)

Kiteczki moje słodkie- jak się okazało, uwielbiacie lody tak jak ja hihih :)))

Moje foremki wypróbowane na maksa, ciągle mrożę jogurt zwykły, truskawkowy i jagodowy- pycha!!! Ciągle jem.

Stanęłam na wadze, wreszcie przebija 76 kg :))

***

Byłam biegać przedwczoraj i dzisiaj. Biegam teraz bardzo późno, 22:00 lub 23:00.... Nie ma mnie całe dnie w domu i czasu mało na wszystko... Ale taka pora ma swój urok, jest cicho i spokojnie:) Dzisiaj już wreszcie czułam się świetnie podczas biegania i miałam w sobie dużo mocy...:) Powoli wracam do siebie !

Tylko martwi mnie coś, co robię jakoś bezmyślnie i bez kontroli- przyspieszam cały czas. Mam wrażenie, że biegnę, że już nie truchtam. No a bez przesady, nie o to mi chodzi, żeby się szybkością popisywać, tylko żeby zgubić jeszcze tych parę kilo słoninki.

W sumie schudłam już prawie, prawie 10 kg. Jeszcze nie zmienię paseczka, niech to 76 się ustabilizuje.

***
Mam tyle do zrobienia, że nie wiem za co się brać... Zasypana książkami i nauką, brrr....

***

Ponadto kolejny raz zawiodłam się na mężczyznach. To chyba ze mną jest problem, niemożliwe, że aż tylu nieudanych facetów na tym świecie.

***

Wam Kitusie życzę dobrej nocy i mnóstwa życzliwych osób wokół! A przede wszystkim zaś- by otaczali Was prawdziwi mężczyźni. Tacy i mądrzy, i z jajami, a nie...


11 maja 2013 , Komentarze (100)

Kitunie moje kochane !!!

Dzisiaj wpis poświęcony będzie tylko jednej z najlepszych i najsmaczniejszych rzeczy na tym świecie...
Czyli desery lodowe na tapecie!!!

A wszystko za sprawą jednego, małego zakupu, który sprawił mi ogromnie dużo radości...

POJEMNICZKI NA LODY !!!

(Ikea- tyle radości za 9,99zł) hihih

Pewnie Ameryki nie odkryłam, ale...czemu ja wcześniej tego nie widziałam ??!!!


***

Kitusie !!!

Teraz bezkarnie...


Mam zamiar pochłaniać pyszne, domowe lody, sorbeciki, mniaaamm....
Na bazie mleka, soku pomarańczowego (czy innego),
 jogurtu, owoców, bakalii-

czego dusza zapragnie- przyrządzać można takie pyszności...

A LATO IDZIE, GORĄCO SIĘ ROBI....

:))

Zobaczcie co znalazłam buszując w Internecie, jakie pyszności ludzie wytworzyli sami w domkach:











***
A to mój faworyt....

Malinowy sorbet ...<3




MNIAAAAMMM .......!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Moje pierwsze lody jagodowe się właśnie mrożą- już się nie mogę ich jutro doczekać !!!


Och Kitusie, czy Wy też kochacie jeść lody?? :)))

A te, które przyrządzimy sami w domu- będą dietetyczne, smaczne, zdrowe :D

Jak dla mnie- REWELACJA !!!
Zaspokoi moją ochotę na desery i na lody dla ochłody w gorące dni :))

PYCHAAAAA!!!!!

9 maja 2013 , Komentarze (12)

Tak Kiteńki- to jest to !
Panika!


Ale spokojnie- dzisiaj, jak poczułam te zakwasy... Jak poczułam ciężkość w nogach i brzuszku... Poczułam, że dochodzę do siebie i do swojego rytmu!

Kocham zakwasy!
Warto było przetrwać nawet tę wczorajszą męczarnię.

***
Dzięki za dodanie otuchy, pewnie macie rację, że to wszystko przez chorobę.

Paradoksalnie- dzisiaj, kiedy wszystko mnie boli- mam ochotę iść jeszcze, iść znowu pobiegać! Ale nie- jutro też jest dzień ;))

***

Dzisiaj mam bardzo aktywny dzień i o wiele lepiej się dziś czuję niż wczoraj. Dokończyłam rozdział, wysprzątałam, zajęłam się moimi zwierzątkami- i jeszcze może nadrobię parę uczelnianych zaległości, więc dzień bardzo na plus!


Za Panem Przystojnym mi się trochę tęskni, od wyjazdu codziennie wymieniamy się mailami, co bardzo mi się podoba, bo w końcu to nie sms na jedno- dwa zdania, tylko prawie list ;)) Nowoczesny, bo nowoczesny, ale list...


Uwielbiam pisać maile! Pewnie przez to, że jestem gadułą :)


To był klimat...
 A teraz? Kanapa, laptop, klik klik na klawiaturze...


Co do tego Pana to nie wiem o co chodzi. Staram się zbyt dużo nie analizować, tylko płynąć z prądem. Pewnie znacie to Kociczki (a przynajmniej niektóre), że im więcej się gada, im więcej się myśli i stara zrozumieć- tym jest gorzej i wszystko się miesza i komplikuje (zwłaszcza w naszych głowach!).
I staram się też być dość twarda, ale mięknę w momencie, gdy mam ochotę znowu otworzyć skrzynkę i sprawdzić czy mam wiadomość ;)


Dobrraaaa, przestaję gadać o uczuciach
Hehehe, czas na jedzenie!!!!!
Acha, zakochana nie jestem- bo apetyt dopisuje !

***

Znalazłam i postanowiłam się podzielić !!! Zobaczcie- ja przepadłam...

POMYSŁY NA II ŚNIADANIE - czyli jemy pyszności NA WYNOS !!!


Poniedziałek:)


Wtorek:)


Środa:)



Czwartek:)



Piątek:)



Jak dla mnie- mega piękne i zdrowe II śniadanka do pracy czy do szkoły!!!

***

Miłego wieczoru Koteczki :)))

8 maja 2013 , Komentarze (20)

Zadyszka

Szybkie tętno

Oddech ze stali

Cała spocona

"Niedobrze mi"

KOSZMAR !!!



Taki miałam Kitusie dzisiaj trening. Opuściłam ze cztery treningi ze swojego normalnego rytmu i dzisiaj umierałam. Zero przyjemności.

Przebiegłam 4km- i nogi, ręce, płuca, żołądek- wszystko odmawiało wszystko współpracy. 

Przez te 2 tygodnie jeździłam na rowerze i jak z niego zeszłam na koszt biegania to ten mój jogging wydał mi się nudny i powolny, a do tego jakiś taki...ciężki! :(

Nie poznawałam siebie dzisiaj. Co jest tego winą???

Może choroba jaką przeszłam. Brałam przecież podłe antybiotyki.
Może też jednak obżarstwo zeszłotygodniowe wyjazdowe?... Jadłam przecież sporo słodyczy... Zrobiłam się ociężała i rozleniwiona?
Może ten rower..?

Normalnie masakra. Miałam ciężki dzień, głowa mi dymiła od studiów, jeszcze na dodatek się wyrżnęłam paskudnie, stłukłam sobie kolano i palec u stopy Sierota...

Oj, zdecydowanie zły dzień...!

***

Zacznę przeglądać Wasze pamiętniki i Wasze postępy w bieganiu- wiele z Was pisze do mnie prywatne wiadomości z informacjami o postępach, ja się tak cieszę, że mi o tym piszecie...
 A ja się, kurna, cofam!!!

Ale nie poddam się przecież. Zacznę sobie tak samo jak na początku. Skoro 4km to nagle okazało się za dużo, to pojutrze przebiegnę sobie 2-3km i koniec. Nie będę się przymuszać, żeby się zniechęcić...!

No to jedziemy Kitusie od nowa:)) "Dobiegłam" do 8 km i nagle regres. Ale dobrze mi tak- NIC NA SIŁĘ!!!

Normalnie tak mi dzisiaj było niedobrze, że 2h dochodziłam do siebie. A jeszcze jest tak ciepło- ja nie wiem... Jestem jakaś dziwna, ale lepiej biegało mi się w chłodniejsze dni, nawet po śniegu i mrozie... A teraz mam tylko koszulkę i spodnie dresowe i czuję się..prawie naga!!! A jeszcze człowiek się poci, buzię otwiera, w pędzie muszki lecą, przyklejają się do ciała, fuujjj....

Chyba @ mi się zbliża, bo Tazik zamienia się w marudę nad marudami !!!

Lepiej zobaczę co u Was :))
Nabiorę motywacji.