Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Kaśka i mam 23 lata. Z wykształcenia jestem wizażystką i niedoszłym inżynierem. Moja przygoda z odchudzaniem wchodzi w nową fazę, bo nie zamierzam odpuszczać przez najbliższe 2 lata. Chce spróbować osiągnąć nieosiągalne i jeśli mi się uda nigdy nie zrezygnować!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34139
Komentarzy: 243
Założony: 1 lutego 2013
Ostatni wpis: 23 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Maya90

kobieta, 34 lat, Warszawa

166 cm, 81.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Na sylwestra włożę sukienkę w rozmiarze 34!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Zawsze gdy widzę wiadomość o tej treści na moim mailu mam lekkiego stracha - czy udało mi się schudnąć? Czasami mam wrażenie, że na pewno, a czasami... no właśnie. Brzuch spuchnie po kapuście albo soczewicy i nie mam już ochoty wchodzić na wagę ;( Bo jak z takim "bębnem" można było schudnąć? Mam nadzieję, że jutro rano obudzę się z płaskim brzuchem i nie będę bała się wagi!

Jutro wybieram się z koleżanką na zakupy żeby kupić nowe spodnie, bo wszystkie ze mnie spadają! No plus większość ma dziury w okolicy krocza ;) - ach te ocierające się uda ;)
Do tego może buty albo bluzka... Odkąd schudłam mam ochotę kupić sobie coś ładnego! A jak starczy funduszy to może i nowy biustonosz? Ci co się orientują wiedzą, że trochę mi z cycków ubyło ;)

17 kwietnia 2013 , Skomentuj


Obecnie jestem w 8 tygodniu P90X i na dzisiaj przypadł mi XStretch. Ten trening był niczym balsam dla mojego ciała! Rozciąganie od szyi aż po palce u stóp, powoli i dokładnie. Pamiętam jak zaczynałam P90X - moje rozciągnięcie to było (w skali od do 10) 1 może 2. Obecnie oceniam je na 5 może 6! Nigdy nie byłam "gumą", moja siostra zawsze była w tym ode mnie lepsza. Ja podobnie jak mój tato należę do tych "sztywniaków" gimnastycznych ;)

Dzisiaj na obiad miałam krem marchewkowy z ostrą nutką i chyba przesadziłam z chili. Jednak moja miłość do ostrych przypraw nie zawsze jest dla mnie dobra... Podobnie jak moje umiłowanie soli czy kwaśnego. Nie wiem czy kojarzycie taką reklamę Listerine, w której mowa o osobach lubiących wyraziste smaki lub neutralne smaki. Ja jestem zdecydowanie wyrazista!

16 kwietnia 2013 , Komentarze (7)



Takie małe zestawionko ;)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Dieta zbliża się do końca a ja już mam tyle planów na ciekawe potrawy! Oczywiście dietetyczne... no ok, prawie, ale na pewno mało przetworzone! Mam zaległości z kuchnią meksykańską, którą uwielbiam! Grunt to myśleć przy gotowaniu i wybieraniu składników wtedy sami zadecydujemy o kaloryczności dania zachowując jego smak i wygląd.

Na pewno będę korzystać z przepisów z Vitalii, bo mam przy nich kalorie i wartości odżywcze, ale marzę już o lodach domowej roboty, które zjem i nie będę musiała kombinować jak je wepchnąć do jadłospisu ;) Już na lodówce wisi u mnie lista co w diecie jest konieczne, dobre, "od czasu do czasu"  i "nie wkładać do lodówki - bomba!".

P90X daje mi niezłego kopa, choć czasami brak chęci żeby się podnieść z krzesła :( Przyczyną ogólną jest wszechobecny bałagan w domu jako, że Mojego nikt nie nauczył sprzątać, mama za niego sprzątała :/ Jak go nie kopnę, to nic nie zrobi, eh!

Bardzo chcę zmierzyć się w obwodach, ale zgubiłam oba centymetry! Aczkolwiek sprawdzałam czy mieszczę się w ciuchy z wagi 55 kg i... mieszczę się! Może jeansowe rybaczki nie leżą jeszcze idealnie, ale na pewno będę je nosić latem!

13 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Razem z Moim postanowiliśmy urządzić grilla dla znajomych (i dla własnej przyjemności ofc). Pogoda dobrze się zapowiada a i apetyt na grilla jest!

Dla mnie zamarynowałam pierś kurczaka (polecam Marynatę pikantną "Kamis") a Mój kupił sobie ogromnego steka z łopatki wołowej  ;) Stek został również odpowiednio przygotowany - w mięsko wetrzeć oliwę i dodać przyprawę do steka (u nas "Prymat"). Pachnie i wygłada bosko i już za kilka godzin będzie skwierczał na ogniu! Do tego wiadomo, chleb, keczup, musztarda. Ja jeszcze wielbię cebulkę z grilla. Jak uda mi się dopaść w spożywczaku ładną sałatę to jeszcze uraczę gości sałatą. No i może domowy sos tzatzyki do tego :D 

A wy? Macie już pierwsze grillowanie za sobą?



12 kwietnia 2013 , Komentarze (3)


Miałam dzisiaj ważenie i waga pokazała mi 57,8. Wczoraj też się zważyłam i było 56,8.

Poszłam po drugą wagę i na niej też 57,8. 

W kalendarzu wpisałam sobie 56,8, bo na tyle się czuję (i czuję ten progres!), ale sama już nie wiem czy to ze mną coś nie tak czy z wagą...

Wszystkiego mi się odechciało ;(

11 kwietnia 2013 , Komentarze (1)


Jako że jestem osobą, która lubi dodatkowe bonusy i gratisy chętnie wspomagam się suplementami. Parę dostałam od dermatologa na cerę i żaden nie pomógł, ale z cerą to w ogóle inna sprawa. Kilka lat temu kiedy to w promocyjnej cenie wykupiłam karnet na siłownię na 3 miesiące zachęcona reklamami i opiniami dokupiłam sobie suplement Linea Fitness. Nic o nim złego powiedzieć nie mogę, aczkolwiek wagi praktycznie nie straciłam (siłownia dorobiła mi mięśni, toteż bardzo mnie to nie zdziwiło). Mogę dodać, że rzeczywiście czułam się jakby "silniejsza", kondycja na siłowni mnie nie zawodziła a i cm w ciele ubywało. Dla mnie było to jednak za mało.

Za radą miłego pana w punkcie z suplami zakupiłam ThermoX od Scitec Nutrition. Przed każdym treningiem (30 min przed) łykałam 2 tabletki i do roboty! Dostawałam mega kopa, głównie przez kofeinę, jako że ja kawy w ogóle nie pijam (a i inne napoje kofeinowe ograniczam mocno). Do tego sporo się pociłam podczas wysiłku i cm spadały i spadały (waga wciąż minimalnie). Po upływie karnetu przeszłam w końcu na dietę - "Jedz pysznie chudnij cudnie" i bez żadnych praktycznie ćwiczeń spadło 5 kilo! Niestety uczelnia wymogła na mnie mocno siedzący tryb życia, do tego imprezy itd. i wróciłam do punktu zero po 2-3 latach (ciężko mi teraz określić, bo rzadko się ważyłam). Po drodze były próby powrotu na siłownie, ale zakończyły się marnie :/

W zeszłym roku miałam trochę problemów z żywieniem i metabolizmem i internistka poleciła mi Lineę Detox. Bardzo mi się spodobała, bo pomagła przyspieszyć metabolizm, oczyściła mój organizm z toksyn i do tego cerę. Z przyjemnością do niej wróciłam rozpoczynając 2 miesiące temu dietę Vitalii. Dzisiaj właśnie mi się skończyło 2 opakowanie z stąd ten temat w pamiętniku.

Ćwiczenia typu cardio z P90X wspomagam już wcześniej wspomnianym ThermoX, bo daje naprawdę mega efekt. Na bardziej siłowe ćwiczenia żal mi go marnować ;)

Chciałabym zacząć brać coś bardziej z suplementacji sportowej niż aptecznej, ale do każdego produktu mam zawsze jakieś zastrzeżenia. Może ktoś coś poleci?



8 kwietnia 2013 , Skomentuj


To już praktycznie połowa z P90X a jutro otwieram 10 tydzień z dietą Vitalii IGpro.
Wciąż wypacam litry potu, ale zadowolenie wzrasta i wzrasta! Po dzisiejszym CardioX jestem zmachana i mega wesoła ;) Nie wyobrażam sobie już tygodnia bez dużej ilości ćwiczeń. Ciało zdecydowanie wymaga systematycznej pracy zewnętrznej i wewnętrznej ;) 

Co do diety to jednak IGpro średnio przekonała mnie do siebie ze względu na słabą różnorodność proponowaną przez dietetyka. Gdybym sama mogła posiedzieć kilkanaście godzin nad tą całą bazą przepisów na pewno sporo bym urozmaiciła, ale ze względu na małą ilość czasu liczyłam na spory wkład dietetyka. Podczas wymiany też jestem leniwa i sporo rzeczy mi się powtarza w tygodniu (bonusem jest oszczędność pieniążków ;) ). Dużo rzeczy jednak było na tyle ciekawych, że na pewno będą często pojawiać się w moim jadłospisie po diecie.
Zastanawiam się czy dalej wykupić dietę na kolejne 3 miesiące aby dobić do wymarzonej wagi i przy tym mocno ją ustabilizować na lato. Jak sądzicie?

7 kwietnia 2013 , Komentarze (2)


Powiem tak: czasami DANIO nie wystarczy, do tego nie każdemu musi smakować ;) Czasami na sesji zdjęciowej nie mam nawet chwilki żeby zrobić sobie herbatę albo cokolwiek zjeść. Najważniejsze przy pojawiającym się głodzie to nie pozwolić na jego "pogłębienie" kiedy to żołądek zaczyna wypełniać się powietrzem. Trzeba zajeść Głoda zanim przemieni się w ssącego potwora. Moją metodą jest jedzenie "objętościowe" czyli :

- wafle ryżowe
- wafle kukurydziane
- crunchella
- garstka chrupków kukurydzianych
- garstka preparowanego ryżu
- chlebek chrupki kilka kromek

do tego warto małymi łyczkami sączyć wodę żeby mieć wrażenie ciągłego smaku w ustach.

Gdybym absolutnie nic nie jadła pewnie w domu rzuciłabym się na wszystko co jadalne, bo jak wytrzymać 10 godzin bez jedzenia? Obyście nigdy czegoś takiego w trakcie diety nie doświadczyli ;)

5 kwietnia 2013 , Komentarze (4)


Kolejny sukces - 1,1 kg w dół w kolejnym tygodniu! Mimo świąt utrzymałam tendencję spadkową dzięki ćwiczeniom i znacznemu odchudzeniu już chudej diety ;) Widzę metę! Jeśli dalej będzie tak szło to już za miesiąc będę bliziutko celu, tak blisko, że nawet jak nie uda mi się dopchnąć do tych 53 kg to będę zadowolona.

P90X mnie zachwyca, ćwiczę w domu a efekty mam jak z siłowni - a to wszystko za darmo! Za tydzień mnie i Mojemu wypadnie 45 dzień, czyli połowa. Stwierdziliśmy zgodnie, że im dalej tym łatwiej i nawet nie zauważymy kiedy skończymy :)

Dzisiejszy dzień zapowiada się fantastycznie! Zmotywowana (i już o ponad połowę odchudzona)  mam ochotę wyciskać siódme poty i przenosić góry i w ogóle latać!