Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam dosć tego, że jestem gruba. Ostatnio do tego dołączyła troska o zdrowie..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24835
Komentarzy: 206
Założony: 1 marca 2013
Ostatni wpis: 28 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
primavery

kobieta, 55 lat, Dąbrowa Górnicza

169 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 85 do końca czerwca - walczę !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2015 , Komentarze (6)

Rzadko tutaj piszę ale dziś zrobię wpis . Wpis dla samej siebie ale i ku przestrodze dla wszystkich Vitalijek :)

W ciągu ostatniego roku starałam się utrzymywać chociaż wagę jaką osiągnęłam - nie dotarłam wtedy do celu - zostało mi 2 kilogramy ale to było bez znaczenia - poczułam sie piękna szczupła no i pewna, że poradze sobie bez wsparcia dietetycznego ..a bywając tylko na naszych grupach wsparcia . Dziewczyny stałyście też moimi towarzyszkami doli i niedoli więc zostałam tutaj głównie dla Was.

Jakie były przyczyny powrotu do starej wagi :

- z czasem zapomniałam o piciu wody - ostatnimi miesiącami prawie całkowicie - porażka 

- przestałam całkowicie jeść śniadania 

- z czasem jadłam już tylko dwa posiłki - przypadkowe obiady na mieście i późno wieczorne kolacje w domu ( bardzo obfite ) - bo przecież umierałam z głodu 

 - coraz częściej pozwalałam sobie na przekąski wieczorne typu : paczka czipsów , paczka paluszków - na początku okazjonalnie - ostatnimi czasy już co wieczór :(

I to byłoby na tyle złych rzeczy !

Teraz pozytywy - dzięki bytności tutaj i wsparciu grupy cały czas miałam poczucie winy, świadomość wzrostu wagi  i zrywy do epizodów dietowych - to pozwoliło na wolniejszy przyrost wagi i kiedy się otrząsnęłam waga jest jednak o 5 kg nizsza niż waga startowa zanim tutaj weszłam. 

Wykupiłam dietę Smacznie Dopasowaną i już są pierwsze efekty - woda zeszła i już dopinam kozaki na łydkach :D

Zyczę sobie i Wam regularnych spadków wagi !

28 sierpnia 2014 , Komentarze (13)

Bo gorzej już było ... niepomna moich porażek dałam się znowu ponieść fali objadania i nieruszania ...wrrrr. 

Efekt : 5 kg w górę... opamiętałam się tylko dzięki V.
Wchodze sobie tutaj dla Was dziewczyny.. podczytuję, motywuje się , rozmawiam , dzielę się życiem codziennym. 
Ostatnio znów jestem ospała z trudem wstaję z rana... przerasta mnie wszystko 

                     JA TAK NIE CHCĘ! 

I szczęście, że tutaj zaglądam.. po raz kolejny zostanę uratowana przed osiągnięciem setki . Motywuję się czytując Wasze zmagania. 

Wracam powoli na właściwe tory... dziś już byłam w sklepie ze zdrową żywnością , twaróg, kasza jaglana, siemię lniane, tuńczyk  kupione... wracam do gry.

Zegnaj chlebie, żegnajcie kiełbasy i mięsiwa. Wracam do potraw wegetariańskich :) Witajcie ćwiczenia, witajcie rybki...

       Chce mi się znowu chcieć :)))

16 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Walczę dziewczyny ze sobą i swoim ciałem...ehhhh zawsze kiedy wydaje mi się, że już opanowałam jedzenie racjonalne i nic nie jest w stanie mnie od tego odwieść to zdarzają mi się dłuższe odstępstwa od normy . Już wiem, że kiedy mam niechęć do wejścia na wagę to dzieje się coś niedobrego .

Tym razem znowu się przemogłam - uchwyciłam moment i mam nadzieję dam radę pozostać w wadze wywalczonej w ostatnim roku.

Nic to - walczę dalej- nie poddam się . Chcę się dobrze czuć w swoim ciele .

Życzę Wam cudownych świąt - dbajcie o siebie.... czasem warto być egoistą:D 

aaaa i wstawajcie szybko ....od stołu :p

26 lutego 2014 , Komentarze (8)

No muszę to napisać....jest żle , bardzo źle z moją dietą.
Nie wiem co mnie opętało ale jem, jem i przestać nie mogę.

Najgorsze jest to, że  jem słodycze...ja , gdzie kiedyś mogły dla mnie nie istnieć....

ratuuuunkuuuu bo nie wiem jak sobie pomóc...jedyne co mi pozostało z dobrych przyzwyczajeń to owsianka na sniadanie...ale potem im później tym gorzej ...

To wprawdzie drugi moj kryzys od czasu kiedy zmieniłam swoją dietę na zdrową....ale tamten kryzys nie był chyba taki grożny...

ojjjjj

2 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Wszyscy robią podsumowania  to zrobię i ja.

Cóż- nie jest źle - yupiiii .

Zaczynałam w marcu - 10 miesięcy temu z wagą prawie 93 kg. Dziś ważę ok 78 kg. Nie udało mi sie osiągnąć celu - ale ważniejsze dla mnie udało mi się w ogóle coś zrzucić i utrzymać kilkanaście kg mniej .
Jak na mnie to jest gigantyczna sprawa...czasem już chudłam trochę i potem wracałam w tempie przyśpieszonym do swojej wagi ...często z większym bagażem tłuszczu...bleee.

Jedyne co mi się nie udało to niestety ostatnie miesiące roku poświęciłam znowu maksymalnie pracy - a miałam zająć się bardziej sobą.
Mam nadzieję, że znowu wrócę do właściwych proporcji i praca nie będzie zabierała mi całego czasu. 

Moje postanowienia noworoczne:
- pracować umiarkowanie 
- spędzać dużo czasu z rodziną 
- dbać o zdrowie i kondycję - ruszać się !!!
- zrzucić pozostałe do celu ok 6 kg

6 listopada 2013 , Komentarze (7)

Myślę, że każda z nas od czasu do czasu powinna miec dzien tylko dla swojej przyjemności. 

Odkryłam to dopiero tutaj na Vitalii.... i bardzo się cieszę. Taki dzień to dzień samych przyjemności ( niekoniecznie jedzeniowych) 

Każda z nas ma ulubione zajęcia ...czy spacer, czy książka, czy kino/ teatr, czy zakupy, czy day spa, fryzjer...

MUSIMY to dla siebie robić..dla swojego cudownego samopoczucia . Niegrożne nam wtedy chandry, depresje i inne smuteczki.

Na początek proponuję codziennie coś drobnego tylko dla sibie...czasem takim cudem jest chwila samotności, ciszy, pobycie sama ze sobą..

POLECAM KOCHANE...sama staram się praktykować :)

Bo świat jest taki zalatany, a my takie zapracowane i oddane wszystkim tylko nie ma w tym nas ..


16 października 2013 , Komentarze (12)

wiecie co?

odkryłam dzisiaj , że nic w życiu nie idzie na marne...każde działanie, które wykonamy, praca , wysiłek czy czasem nawet zabawa...procentują i to z nawiązką w przyszłości. To jest jak samo nakręcająca się spirala.

Tyle miesięcy miałam poczucie , że kręcę się w kółko w sferze biznesowej..miałam momenty zwątpienia..nawet twierdziłam, ze coś się zacięło, sprzysięgło...ale robiłam swoje, walczyłam dalej bo taką mam naturę...

.i wiecie co?

Teraz zaczęłam zbierać tego owoce...wszystkie naraz...to jest niesamowite . co to jest za uczucie..satysfakcja na zmianę z radością i poczuciem , że kiedy czegoś bardzo pragniemy i robimy wszystko w tym kierunku...to prędzej czy pózniej się da.

Trzeba walczyć w życiu o swoje przekonania, o swoje marzenia...i tego serdecznie wam życzę i będę dopingować !

O odchudzaniu napisze tylko ( albo aż ) tyle, że waga 78,4 więc zaskakująco dobrze- tutaj tez procentują dobre nawyki i KONSEKWENCJA

7 października 2013 , Komentarze (5)

Aż nie wiem dlaczego tak ładnie mi spada waga ...chyba z tego strachu , że strace to co wypracowałam przed wakacjami.

Jest dobrze... nawet nadprogramowo .

Mam 79,3 ...super. W zasadzie zostało mi do celu tylko 4,30. Ale ten cel był założony przy wadze ok. 93 kg....wtedy sądziłam, ze cudem będzie jeżeli uda mi się schudnąć do 75. 

Na razie nie zmieniam celu...zobaczę jak będę wyglądała i czuła się przy wadze 75.

Jestem wielką , kobietą...zawsze ważyłam więcej niż powinnam ale nigdy nie wyglądałam na swoją wagę. Pomyślałam , ze teraz kiedy jestem po 40 to nie powinnam chudnąc ani gwałtownie ani a tym bardziej nie do wago 60 kg. 


bardzo mam szczupłą twarz i ramiona...postaram się może więcej ćwiczyć dolne partii ciała i to spokojnie sprawi , ze przy wadze ok. 75...może 72 będę czuła się atrakcyjnie.

Robię to wszystko dla siebie , dla dobrego zdrowia, dobrego samopoczucia, dla samorealizacji.

Jeżeli same o sobie nie pomyślimy nikt życia za nas nie przeżyje.Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy chce je przeżyć ( prze wegetować) czy chcemy przeżyć je aktywnie i satysfakcjonująco

24 września 2013 , Komentarze (4)

Niestety nie weszłam w moje ulubione dzinsy.... nie udało się.

Czemu się nie udało? 

Ano - wakacje...nie miałam pojęcia , że to jest ten najtrudniejszy czas dla prawie każdej z nas. Wyjazdy, spotkania towarzyskie, grille- to wszystko powoduje, ze wypadam z rytmu. Raz i drugi udaje mi się zachować dietę i trzymam się w ryzach...za trzecim razem już pękam i leeeeci z górki .

Ale nic to... trudno.

 Moim zwycięstwem jest to , że mimo wpadek potrafiłam się podnosić i wracac do gry!

Ciesze się i czuję wielką satysfakcję , że WRACAM do ćwiczeń i diety naprawdę....a tyle razy nie udało mi się wrócić i często było tak, że po schudnięciu kilku /kilkunastu nawet kilo moje wysiłki szły na marne...wystarczał jeden wyjazd , dwie imprezy...

Ale teraz tak nie będzie- myślę , że zdałam najtrudniejszy egzamin...ten z konsekwencji .

Teraz mam nowe założenie - do Sylwestra osiągnąć wagę docelową.

wiem, wiem, że 6 kg w 3 miesiące to jest smiech i jak czytam pamiętniki dziewczyn ...to żaden to wyczyn. Potrafią schudnąć 20 kg w 3 miesiące...

Ale ja nie do tego dążę,,, nie chcę schudnąć szybko...jestem w tym wieku kiedy chcę schudnąć pięknie i ZDROWO! 

Stawiam na ruch... zdrowe odżywianie ...staram się eliminować z diety wędliny i mięso ( jadam w zasadzie tylko ryby)

miłego dnia

22 września 2013 , Komentarze (5)

Moje niewielkie wysiłki przyniosły nieoczekiwany efekt.

Zrzuciłam kilogram ...alez mnie to cieszy .

Najciekawsze jest to, że tak nie wiele trzeba się przyłożyć, zeby osiągnąć cel. Jest to takie proste a jednocześnie takie trudne.

Odkryłam( po raz kolejny ) że trzeba  zachować minimum konsekwencji.

Co to oznacza?

Ano to, żeby mimo chwilowej wpadki wchodzić od razu z powrotem na właściwy tor.
Nie przejmować sie spadkami formy, chwilowymi wpadkami i dalej robić swoje czyli ZDROWO ŻYĆ.