Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jeszcze nie ma wiosny ale ja już myślę o letnich upałach a co za tym idzie bardziej skąpych ciuszkach i tu niestety pojawia sie problem, na plaży czy w obcisłej bluzce nie ukryje nadprogramowych wałeczków i niezbyt płaskiego brzuszka, żeby tego było mało od pewnego czasu regularnie jem w fast foodach co pogorszyło całą sytuację i już jakiś czas temu patrząc w lustro stwierdziłam, że jest mnie chyba coraz więcej ale niestety nie pomyślałam o diecie czy ćwiczeniach dopóki mój szczery do bólu facet powiedział to drastyczne zdanie "chyba Ci się ostatnio trochę przytyło". Najgorsze jest to, że ma rację i nawet nie miałam odwagi zaprzeczyć, bo dobrze zna moje nawyki żywieniowe. Kocham jeść i spać, zdecydowanie brakuje mi ruchu. Czas to zmienić ale potrzebuję motywacji, dlatego tu jestem :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30181
Komentarzy: 284
Założony: 6 marca 2013
Ostatni wpis: 29 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nydrea

kobieta, 31 lat, Łódź

170 cm, 58.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2013 , Skomentuj

Dzień drugi, całkiem udany. Dzisiaj postanowiłam troszkę poćwiczyć, wybrałam ćwiczenia na brzuszek bo tu niestety mam największy problem. Planuję również zakup hula hop taki z kuleczkami chyba i jeśli ktoś z Was miał z tym styczność to byłabym wdzięczna za informację o efektach  Dzisiaj zaczęłam A6W, kiedyś już tego próbowałam ale zaprzestałam tłumacząc się brakiem czasu ale to kompletne bzdury bo jak sie chce to sie znajdzie czas. Jutro idę do pracy od 11 do 21 i mam tylko pół godziny przerwy w dodatku nie ja decyduję o tym kiedy ona nastąpi, więc wezmę sobie jogurcik chyba i jakoś damy radę, rano też coś zjem ale i tak wydaje mi sie że dwa posiłki dziennie to trochę mało a tak późno nie chcę jeść. Na szczęście pracuje tylko 3 dni w tygodniu  

Dziś rano zjadłam jogurcik naturalny na śniadanko, na obiad warzywa na patelnie oczywiście usmażyłam bez tłuszczu tylko dolałam wody i dusiłam, na kolację ugotowałam sobie brokuła polałam jogurtem naturalnym, schrupałam też pyszną marchewkę a po kolacji zjadłam miseczkę musli. 



taki brzuszek mi się marzy, oooj tak  mam nadzieje, że do wakacji chociaż trochę spadną mi cm w talii co moją zmorą jest ostatnio. 


Zrobiłam sobie zdjęcia z każdej strony mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła Wam się pochwalić moimi postępami. Planuję sobie kupić rolki żeby więcej czasu spędzać AKTYWNIE i rozmyślam nad fitnessem też ale nie wiem jeszcze jak to wszystko pogodzę bo mam szkołę i pracę i muszę to jakoś zorganizować w czasie jednak jak powiadał mój nauczyciel od w-fu "dla chcącego nic trudnego" ! 


Do jutra !

6 marca 2013 , Komentarze (1)

Pierwszy oficjalny dzień mojej diety dobiegł końca, czas na podsumowanie. Od rana całkiem dobrze mi szło, na śniadanie sałatka moja ulubiona z oliwkami, na obiadek brokuły z gotowaną piersią z kurczaka w sosie z jogurtu naturalnego, później znowu sałatka tym razem z kapusty pekińskiej i pomidorka i... tu zaczęły się schody. Mój organizm zachowuje sie jak rozkapryszone dziecko i chce słodyczy, tłustego mięsa, chipsów i frytek a moje pyszne sałatki w ogóle go nie interesują. Co za drań, ale co sie dziwić przecież to rodzaj męski. Zjadłam dużo jogurtów naturalnych w ciągu dnia (chyba 4) ale to mi raczej nie zaszkodzi. Około godziny 17 miałam najgorszy kryzys, nie byłam głodna ale chciało mi się jeść , ale co sie dziwić, do tej pory całe dnie nic nie jadłam i dopiero w tych godzinach opychałam sie wszystkim na raz, w nocy też potrafiłam wstawać i robić sobie kanapki, przyzwyczaiłam sie do tego niestety.  Teraz postanowiłam sobie, że po 18 już nic nie jem ale to jest chyba najcięższe. Rano nie chce mi sie jeść a wieczorem pochłonę wszystko. Postanowienie jednak nie dotrzymane bo jakoś o 19 pokusiłam sie o słone paluszki. Kolejnym moim postanowieniem miało być zaprzestanie jedzenia białego chleba co również marnie sie udało, bo zjadłam aż 4 kromki opieczone w tosterze, ot taka moja słabość do chrupiącego. Patrząc na to z drugiej strony to i tak zjadłam dzisiaj mało w porównaniu z tym co było kiedyś i nie opycham się tuż przed snem. 
 Dzisiaj się zastanawiałam dlaczego przedtem ja sie tak głodziłam skoro wiedziałam że nawet jeśli schudnę to znowu zacznę jeść i znowu przybiorę na wadzę. Otóż jeśli odczuwałam głód i nie miałam ochoty go zaspokoić czułam się lepiej, miałam wrażenie że jestem szczuplejsza i taką siebie nawet widziałam, natomiast jeśli zjadłam cokolwiek wydawało mi sie, że przytyłam chyba ze sto kilogramów i czułam sie z tym źle. To chore jakieś ale mam dużo szczupłych koleżanek, które bez wysiłku utrzymują wagę i również chciałabym tak wyglądać, może sama siebie nakręcam a potem jest jak jest. 

Cieplutko, ładnie, słoneczko a tu jak czytam Wasze pamiętniki to wszyscy narzekają i ja Wam powiem w tajemnicy że ja też nie mam dzisiaj najlepszego humoru, nie wiadomo z jakiego powodu.

6 marca 2013 , Komentarze (1)

Na wstępie pozdrawiam wszystkich walczących o wymarzoną sylwetkę ! :) Również postanowiłam dołączyć do Waszego grona. Moim największym marzeniem jest stracić 10 cm w talii, bo przez moje nieodpowiednie odżywianie i brak ruchu centymetry przybywają tu i ówdzie niestety w bardzo szybkim tempie :( Do tej pory postępowałam bardzo głupio jeśli chodzi o odchudzanie, bo głodziłam się kilka dni po czym jadłam jak szalona i znowu koleje dni głodówki. Oczywiście efektów brak. Jak szybko chudłam tak szybko przybywało mi kg i teraz jak na to patrzę z perspektywy czasu to nie mogę uwierzyć, że tak robiłam. Mam nadzieję, że zmądrzałam ( choć trochę) i uda mi się osiągnąć swój cel.