Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cóż by tu wiele mówić 3 dzieci w dorobku :) .. 7 lat .. 19 miesięcy i 6 miesięcy. a interesuje się hmm promocjami haha

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3676
Komentarzy: 41
Założony: 20 marca 2013
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nikala

kobieta, 39 lat, Oss

165 cm, 80.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Jak w temacie ... od dziś koniecznie ćwiczenia i nie ma że boli... :) 
na początek proponuje sobie zestaw takich :
I dodatkowo na pupę ,

jestem ciekawa efektów. Na pewno będę relacjonować moje postępy.. i  nie długo wrzucę fotki mojej figury obecnej.. by móc później porównać czy dało to jakieś efekty:) Oczywiście.. nie za leniuchuje i nie opuszczę ani jednego dnia ćwiczeń .. zawsze wszytko sobie odpuszczałam.. więc choć raz postaram się dokończyć..
Waga z rańca pokazuje:
77.0 kg
Tłuszczyk 35,5
Woda 44,9
Mięśnie 36,4 
Kości 3,9

CZYLI OTYŁOŚĆ !!!!!!!!!! POMOCY :(   

2 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Zakupiłam dzisiaj wagę (miałam wcześniej ale taką zwyczajną) pozwoliłam sobie na taki rarytas ... zapłaciłam całe 17 e ale myślę że warto było  
posiada możliwość 10 użytkowników do zapamiętana.. pokazuje wagę + % tłuszczu, wody, mięśni, kości, zapotrzebowanie na ilość kalorii i pokazuje spadek lub wzrost wagi  od ostatniego pomiaru.. także taki kombajn wagowy... aż się pochwaliłam.. musicie wybaczyć 
moje pomiary:
waga-77,4
tłuszczyk-36,0 %
woda-44,5 %
mięśnie-36,3%
kości-39%
ciężki dziś dzień miałam także moje kochane uciekam spać ... tak wcześnie ale jednak 

2 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Huraaaa:) 
Lubię święta, bo można spędzić trochę czasu z rodzinką i bliskimi... a w tym zabieganym świecie gdzie każdy za czymś goni brakuje czasu na to.. święta są doskonałą okazją by ten stracony czas choć trochę nadrobić. Ale cieszę się że już po.. gdyż w czasie takich luzów ... jest multum okazji  żeby coś podjeść w końcu tyle smakołyków że ciężko się oprzeć, a mi tym bardziej 
 No i oczywiście przed świętami waga powolutku bo powolutku ale spadała 
.. a przez święta oczywiście sobie pozwoliłam , na trochę za dużo i waga pokazuje nieszczęsne 77.6  
Dlatego od teraz biorę się ostro do pracy nad sobą.. bez żadnej taryfy ulgowej.. 
(aha i dowiedziałam się co to znaczy gonić pasek... nie rozumiem trochę tego gdyż to takie trochę oszukiwanie siebie... ja na swoim pasku mam zawsze aktualną wagę.. dlaczego mi tak lepiej.. bo  widzę że przytyłam albo że chudnę.. i wtedy albo jestem z siebie samej dumna albo nie) ale każdy sposób jest dobry. 
Trzymajcie się cieplutko bo zima nie odpuszcza ....

29 marca 2013 , Komentarze (3)

Mogę śmiało stwierdzić iż mój humor.. i nastawienie trochę zależny od pogody.. też tak czasami macie... wczoraj na zewnątrz było przyjemnie..i ja byłam nastawiona mega pozytywnie.. dzisiaj..już chłodno.. i mi się już tak w sumie nic..nie chce:( 
Pobiegałam wczoraj.. a dziś mnie wszystkie mięśnie bolą ... ale muszę  przyznać że wczoraj może i zmęczona wróciłam ale mega szczęśliwa. chyba muszę częściej... tylko jak wyskrobac na to czas?
A dziś.. od rana.. zastanawiam się czy mogę ufać mojemu facetowi.. tak chociażby na 80 % (bo na sto to się chyba nie da)  oj bo dał mi taki mały powód..  niby nic nie znaczący ale jakieś takie dżgy zostawiło i obawę.. albo ja tylko taka durna jestem i nie ukrywam nic przed nim ... nawet jak by miał się wkurzyć.. może powinnam ?
Waga cudownie powoli idzie w dół HURAAA strasznie mi pomaga to pisanie.. bo wtedy bardziej się  kontroluje ..

28 marca 2013 , Komentarze (2)

Ale ja nigdy nie... nie poddam się , i w końcu schudnę ...!
To takie moje motto na dziś... :) 
Co do wczorajszego dnia zaplanowanego .. to pół na pół czyli szału nie ma ale i tragedii też nie pocieszam się że zawsze mogło być gorzej 
Tak więc;
-mycie okien 
-ubrania uszykować do kontenerów (połowa uszykowana , ale jeszcze nie wszystko)
-szkło do wywiezienia  ( uszykowane w bagażniku czeka już na wyrzucenie ) 
-spacer  (brakło mi czasu)
-trochę ćwiczeń  ( ćwiczeń nie było , ale wrócił mój facet wczoraj.. więc działo się .. i                 zastąpiło trochę ćwiczenia) 
-bez łakoci  (udało się, i  to uważam za największy sukces )

Dziś córka ma do logopedy .. 20 min spacerem.. i tak mi się ubzdurało że... wykorzystam  ten czas na małe bieganko.. mój zostanie z młodymi ja wezmę córe.. zaprowadzę do logopedy będzie tam pół godz. to wtedy trochę pobiegam.. a co mi tam :) haha
Muszę dziś zrobić trochę zakupów przed świętowych, tak że sporo latania mnie czeka. I w ogóle mam wrażenie że cały dzień będę mieć zabiegany że hoho  ależ i oto chodzi :) 
A co by tej mojej rodzince na obiad zrobić ? Hm macie może jakieś propozycje .. ? 

27 marca 2013 , Komentarze (3)

Witam kochaniutkie... ależ mam pogodę za oknem ah.. aż żyć się chce...
plan na dziś...
1. myjemy okna 
2. uszykować nie potrzebne ubrania do wywiezienia do kontenera
3. szkło do wywiezienia :) nazbierał-ooo się trochę
4. koniecznie iść na spacer 
5. a wieczorem no cóż ciężko będzie.. ale trochę ćwiczeń 
6. nie dać się skusić żadnym łakociom 

Wieczorkiem napisze .. co z tego planu udało mi się dotrzymać :) 

26 marca 2013 , Komentarze (1)


Od samego rana mam jakiegoś takiego powera .. nie podjadam nic a nic.. sprzątam ciągle.. jest południe i przycupnęłam na chwilkę oddechu.. obiad się gotuje .. salon sprzątnięty przedpokój kuchnia i toaleta też ..:) co mi zostało schody przedpokój u góry sypialnia pokój córki, pokój młodszych krasnali i łazienka. jak się zepnę.
 to będę mieć chatę wysprzątaną jeszcze dziś.. A na jutro tak myślę że umyje okna .. tak na ostatnią chwile. 
Chyba idzie wiosna :) 
Ładna dziś pogoda.. może na spacer pora się wybrać znów ze swoimi szanownymi 4 literami  
a coś dla poprawy humorków :) jak widzą faceci.. haha kochajmy siebie takimi jakie jesteśmy :) 

A tym czasem wieczorem... 
zasiadłam zmęczona jak nie wiem co na kanapie.. dzieci wydelegowane do spania... dom posprzątany.. jutro tylko okna.. (oby nie padało) Dzwonił mój facet pogadać ... opowiadał opowiadał.. a mi nawet za bardzo gadać się nie chciało.. wysłuchałam i zakończyłam rozmowę.. hm i o dziwo znowu nie mówił znów o swojej pracy bo tak szczerze to wam powiem że jak się nakręci to gada i gada... aż uszy czasami bolą  bo ile można słuchać ciągle tego samego .. no ok.. można ale mnie jego praca w ogóle nie fascynuje.. wręcz odwrotnie.. ale akceptuje ją jak na razie chociażby dlatego że on to lubi. I czasami mnie zanudza opowieściami.. ale siedzę cicho. Hmmm a może on po prostu nie umie ze mną o niczym innym rozmawiać..? nie ma mi nic ciekawego innego do powiedzenia ..? Dla niego najważniejsze tylko te tiryyy...! może... 
A no i oczywiście dziś zgrzeszyłam a jak.. to moja słabość chyba muszę coś podjeść nie wskazanego.. najlepiej półkę z łakociami zamknąć na wszystkie spusty Dlatego lepiej nie wchodzę na wagę 
Za to jutro czekają mnie okna to trochę spalę. 
Uciekam zadbać trochę o siebie 

25 marca 2013 , Komentarze (4)

Po weekendzie .. uf w końcu.. czy lubię je czy nie to dość rozległe ... ale już wyjaśniam..
Mój facet jest kierowcą ciężarówki jak wyjeżdża w poniedziałek do pracy to wraca w piątek co prawda zdarza się że i w tygodniu jest w domu ale głównie  na Weekend wraca. I jak on jest to jakoś tak zupełnie nic mi się nie chce ... on zawsze coś smacznego podjada .. albo kupi jak jest na zakupach i pomimo że próbuje się powstrzymać... to nie zawsze a  raczej prawie zawsze nie udaje mi się powstrzymać żeby czegoś nie przekąsić.. po za dietą :( mam wyrzuty sumienia..  dlatego nie lubię weekendów.. bo wtedy  cały tydzień który staram się jakoś wypracować .. po prostu pali na panewce   zła i zawiedziona sobą jestem. 
Ale i uwielbiammm ... no bo cały tydzień  sama z dzieciakami ...  wszystko na mojej głowie ... no i tęsknie za nim ...  bo wyobraźcie sobie .. ciągle same i tak już przez rok... wraca na Weekend 8 dni w miesiącu.. jest z nami.. przecież to straszne..  czasami przez to zastanawiam się czy aby na pewno go znam? zaznaczam że nie mamy jakoś specjalnie długiego stażu ... czy długo tak z jego  wyjazdami wytrzymam nie wiem.. wolała bym żeby był na miejscu codziennie wracał na noc.. i chyba najbardziej dlatego żeby się nie odzwyczaić od jego osoby.. bo tego też się boje... coś codziennie dzwoni do mnie przynajmniej dwa razy dziennie i pisze .. tak że jest dobrze:)
hmm  ale i tak tęsknie... ohoh odbiegłam  od tematu... 
Moja waga ciągle powolutku spada .. bardzo słabo to idzie.. ale jednak.. może  dzięki temu że nie chudnę gwałtownie na mecie nie spotka mnie efekt jojo. ...

21 marca 2013 , Komentarze (2)

No i wczoraj.. trochę zgrzeszyłam bo dojadłam po córci... byłam zła na siebie.. ale przespałam się z tym .. i dzisiaj już myślę inaczej...  wiem że źle jest podjadać.. ale nie można się katować z tego powodu  ... dzisiaj jeżeli będę mieć ogromne poczucie głodu albo chęć podjedzenia czegoś .. najpierw wypiję szklankę wody jeżeli po 10 min dalej będę odczuwać głód i mieć miejsce w żołądku to czemu nie przekąszę warzywko.. owoc abo jakąś kanapeczkę :)
czy sposób dobry hm wyjdzie w praniu..mam nadzieję jednak że miło się sama zaskoczę..
Wczorajsze ćwiczenia poległy... na starcie... 
Dzisiaj jest za oknem świetna pogoda ... więc zabieram dzieciaki na długi spacer co najmniej 2 godz :) 

Wieczór ....
No i byłam na spacerze :) 2,5 godz huraaa taka i lepsza pogoda mogła by  być za oknem calusiiii czas... 
waga dziś wieczorem pokazała mi 78 kg...  tyć-kę mniej niż wczoraj ... ale dla mnie to już krok na przód  aby tak dalej... powoli powoli małymi kroczkami aby do celu 

20 marca 2013 , Komentarze (1)

 codziennie od niepamiętnego dnia obiecuję sobie ćwiczenia .. diety .. a efekt tego jest marny
jedzenie.. hm  różne diety stosowałam .. jakieś wyszperane w internecie.. i wymyślone własne.. ale to na nic.. jak po córci dojadam bo czegoś nie zje.. szkoda wyrzucić żeby nie marnować..  Wiem to jest bardzo zgubne .. 
A ćwiczenia .. hm dzieci idą spać... sprzątam dom.. bo po mojej trójce i całym dniu wygląda jak po wojnie  .. a potem już jest późno i padam na kanapę .. nie mając siły na dobrowolny wysiłek 
i tak mam już odkąd przestałam karmić piersią czyli jakieś 5 miesięcy.. waga ani drgnie 
czemu ma niby drgnąć .. jak nic w tym kierunku nie robię... 
Dzień 1
Ale wczoraj wieczorem postanowiłam że koniec.. muszę się wziąć w garść nie można tak.. 
Rozpisałam sobie na tydz. godz. o których jeść ... 
9 - 11:30 - 13 -15:30 i 17 nie specjalnie pilnuje kalorii  bo zakupiłam specyfik tutejszy (weight Care) i po przyrządzeniu ma on 200 kalorii . więc dziennie około 1000 kalorii spożywam.. na pewno nie więcej. wytrzymałam już tyle czasu jest godz 16 :) aż tak długo nie udało mi się jeszcze nic nie dojeść tak tak wiem dzień się nie skończył. 
Postanowiłam mieć chociażby 15 min intensywny wysiłek codziennie.. cokolwiek skakanka.. ostry taniec (zobaczymy) no i choć co drugi dzień na dłuższe spacery z dziećmi chodzić. 
Tą dietę którą kupiłam trzeba stosować przez 5 dni to i tylko to (taki atak na tłuszczyk) kupiłam dwa smaki... świetnie smakują i dość syte choć brakuje mi przeżuwania  jednak trzymam fason... jak na odwyku 
Postanowiłam że jeżeli przetrwam te 5 dni  to później będzie mi łatwiej najgorszy jest początek.. jeżeli uda mi się trzymać fason to muszę się zato wynagrodzić.. hm sauna na twarz bądź moje ukochane perfumy