Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, jestem typem hobbita który po kilku latach zastoju chce coś zrobić ze swoim ciałem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37120
Komentarzy: 751
Założony: 6 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 26 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
refungismedicinalis

mężczyzna, 42 lat, Szczecin

173 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść na 70 kg i utrzymać za wszelką cenę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2013 , Skomentuj
Zważony , zmierzony i teraz tylko czekam na wyjazd. Za tydzień zobaczymy jak będzie .

10 maja 2013 , Skomentuj
Dziękuję 

9 maja 2013 , Komentarze (2)
ostatni dnióweczka a potem urlopik. trzeba ją przetrwać.

9 maja 2013 , Skomentuj
No i dodajmy jeszcze te niezapisane 60 km rowerka i 3,2 km marszu , co daje 198,38 km rowerem i 56,59 km spacerku . kalorii niestety podliczać nie umiem . Po urlopie będę sumienniej obsługiwał GPS, tak że 3 tydzień to będzie naprawdę total . Jutro ostatni pomiar przed urlopem .

8 maja 2013 , Komentarze (2)
Dopadł mnie przedurlopowy leń. Jeszcze tylko jutro dniówka i witaj Krakowie. 

7 maja 2013 , Skomentuj
No nie liczę tego łażenia po sklepach , będzie z połowa tego .

6 maja 2013 , Skomentuj
Rower - 9008 m
Marsz - 3073m 

co daje 12081m


ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff


następne takie nie prędko - chyba że coś mi odbije

6 maja 2013 , Skomentuj
Wysiadka czyli dzień wolny od pracy ( wyrabiam 160h w miesiącu a mam wyrobić 144. reszta to właśnie wysiadka, czyli noc w domu. hehe. przynajmniej wpadły dodatkowe kilometry. 

6 maja 2013 , Komentarze (3)
wpadnie kolejne 3,5km , i trochę mocherów po wkurzam . póki co mówię dobranoc. 

6 maja 2013 , Komentarze (5)
Ściągnęła mnie tu Victoria30 ( dziękuję cholero ). i siedzę miesiąc, jeżdżę rowerem i chudnę. Przez ten miesiąc dużo zmieniło się we mnie i w moim życiu. nie powiem, żebym się katował głodówkami, czy ćwiczeniami. Na spokojnie , jem to co jest w lodówce, a tam są różności , żonka pracuje w Carefurze na wędlinach, więc sami wiecie, cała tajemnica w tym ,że wpierdzielam mniej, a potrafiłem cały bochenek chleba spałaszować. Na dzień dzisiejszy nie zaśmiecam żołądka kebabami i piwem, chociaż w tej chwili chrupię torcik Wedla, bo chyba za dużo cukru spaliłem na rowerku. Biegać nie mogę , więc jeżdżę rowerem , mam jakieś problemy z kolanami, bolą podczas biegu( może jeszcze za ciężki jestem )  a na rowerku kolanka są odciążone , tylko dupcia boli.   

Dziękuję ludziska za wsparcie , niech będę przykładem ,że można po 7 latach nic nie robienia ,żarcia kebabów i picia piwa wziąć się za siebie, i chudnąć, chociaż ciężko będzie mi się pozbyć tego mojego bębenka. Swoją drogą efekty widać w pomiarach. 

Ludzie nie siedźcie przed kompem tylko zasuwajcie do ćwiczeń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!