Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wmówiłam sobie, że nie mam czasu na zadbanie o siebie i długo z tym żyłam i ... tyłam. Było mi wygodnie. Praca, troje dzieci, cały dom na głowie, obowiązki służbowe wkradły się w prywatne życie. Wiele osiągnęłam, ale największym"sukcesem" w przeliczeniu na kilogramy i rozmiar okazała się moja waga - osiągnęłam 97 kg i już nie mogę na siebie patrzeć. Moim życiowym credo i stylem życia do niedawna był śmiech, uśmiech, żartowanie - głównie z siebie. Teraz codziennie rano, kedy stoję przed szafą, chce mi się wyć.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12729
Komentarzy: 253
Założony: 9 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 23 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lotta73

kobieta, 51 lat, Trzcianka

172 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć, a co najważniejsze - utrzymać wagę!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2015 , Komentarze (4)

Dziś chciałam uczcić zgubione 5 kg. Z wyobrażeniem niesamowitej odchudzonej sylwetki ruszyłam na sklepy. I co? Widząc siebie w lustrze przymierzalni, popsułam sobie humor. Nadal jestem takim tłuścoszkiem? Niemożliwe. Co oni tu mają za lustra?! Skandal. Prawie zepsułam sobie przedwiosenny humor. A było dziś tak slonecznie. Jak to łatwo uwierzyć, że 5 kg to 50 ! Wszystko siedzi w głowie. Zawinęłam się cichutko i pojechałam do domku gotować zdrowe jedzenie. Pozdrawiam

18 lutego 2015 , Komentarze (2)

Okrutnie sie cieszę, że jest Vitalia i jesteście Wy. Za skarby świata nie udałoby mi się wytrzymać dłużej jak dobę na diecie. Mam zamiar całkowicie zmienić sposób swojego odżywiania już na zawsze. Pasuje mi to. Z przyjemnością przygotowuję swoje jedzonko do pracy i po pracy. Dzieciakom też smakuje. Już nie chowam się po kątach ze swoją karmą na ryby. Jestem z tego dumna, że taaak jem. Wczoraj upiekłam rewelacyjne bułeczki z mąki orkiszowej. Rewelacja. Nie ruszam się jszcze, nie biegam, nie pompuję. jeszce chwilka. Woda cudowna. Nie piłam nigdy takich ilści. Czuję się świetnie, rano nie wstaję zmęczona i biegnę do łazienki jak łania ( no cały czas 95-kilowa ale zawsze żwawo). W dodatku zdrowe gotowanie okazuje się szybsze, sprawniejszevivpyszne.

Ppzdrawiam


16 lutego 2015 , Komentarze (5)

Dziś stać mnie tylko na taką refleksję: nie znoszę 9 z powyższych produktów, a 3 są dla mnie niedostępne.

4 lutego 2015 , Komentarze (5)

z taką konkluzją wyszłam wczoraj z pracy. Moja koleżanka zwalniała się do dentysty. Zależało jej, żeby wskoczyć do domu, ale nie po to, by umyć zęby, tylko wykąpać się, ułożyć włosy, załozyć najlepsze ciuchy i pół kilo bizuterii. Zdziwiona zapytałam, czy na pewno wszystko z nią ok? Odpowiedziała, że kiedy była u tego samego dentysty trzy  miesiące temu - po prostu w dresach, potraktował ją jak śmiecia, kogoś, z kim nie ma o czym rozmawiać; potraktował szybko i zgóry. Po powrocie dzwoniła, co mnie natchnęło do tego zapisu.

- Słuchaj - mówi -  jak królowa angielska na salonach. - Może wody, może tv, może prasa w trakcie oczekiwania. Może takie leczenie, może siakie, a kiedy pani pasuje przyjechać, my dopasujemy sie do pani i takie tam. Wyszłam i powiedziałam, że  dziekuję, ale nie jestem zadowolona z pańskich usług, więc zmieniam lecznicę. Zdziwiony był i skonsternowany przez dobrą minutę.

Wściekła była jeszcze, kiedy do mnie dzwoniła. Kiepski lekarz, szufladkuje ludzi. Powiedziała, że więcej takich sytuacji miała w życiu. A ponoć nie szata zdobi człowieka.

3 lutego 2015 , Komentarze (5)

Woda, woda, woda, 5 posiłków dziennie, zero słodyczy. Owsianka z jabłkiem, zupki kremy  i po trzech i pół  tygodnia tylko - 2,6 ? Tak, wiem, nie ćwiczę. Jeszcze nie mogę się ruszyć.  Nie mogę się przełamać.  Czekam na swój dzień. 

2 lutego 2015 , Komentarze (5)

Dziewczyny, pojadłabm zupki, ale kiedy czytam o tych wynalazkach na forach to jestem otumaniona. Nie przepadam raczej za większością warzyw, ale mam nieodpartą chęć pojeść niskokaloryczne zupiny. Polecicie mi jakieś, Wasze ulubione, ciekawe ? Będęwdzięczna.

31 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Przyjechał do nas kolega, który prowadzi wlasną siłownię i skończył kurs dietetyków. Przywiózł ze sobą takie ustrojstwo, które ważąc mnie, obliczyło stan metabiliczny mojego organizmu. No i wszystko się wydało. Jest gorzej niż myślałam. Jestem słabo, za slabo, wręcz skandalicznie słabo nawodniona- mój wynik to 41, a kobiety w moim wieku, o mojej wadze i wzroście winny się mieścić między 55 - 65. Mam jakąś postępującą mineralizację kości, otyłość, o czym sama wiem, ale załamał mnie obliczony wiek metaboliczny mojego organizmy - 57 lat. Przypominam, mam niecałe 42 lata. Ogólna ocena to 2 (dopuszczający). Codziennnie przed rozpoczęciem ponownego odchudzania zjadałam między 5000 a 6000 Kcal, a powinnam jedne 1650 przy swoim trybie życia: poruszam się w pracy tylko pomiędzy pomieszczeniami, popołudnia spędzam głównie na siedząco. Stąd też pewnie powrót do starej wagi i to jeszcze z górką. To mi wiele wyjaśniło. Wizyta kumpla utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę całkiem poważnie coś ze sobą zrobić. Od kilkunastu dni przestawiam się, układam i pilnuję 5 posiłków. Jem śniadania, a nie jadłam ich przez ostatnie prawie 2 lata. Mój pierwszy posiłek tto godzina 15:30 i już do końca dnia jadłam, przeżuwałam, podjadałam; donocy na coś miałam ochotę. O ćwiczeniach jeszcze nie ma mowy. Myślę o nich intensywnie, ale jeszcze nie moge się przełamać. I tyle....

Dziś gotowa, zmotywowana. Muszę poprawić ocenę dopuszczającą. Może do końca semestru uda mi się wskoczyć choć na trójkę? Buziaki dziewczyny ! 

25 stycznia 2015 , Komentarze (4)

W mojejprzygodzie poszukiwania idealnej wagi na starcie nr 2 popsuła mi się waga łazienkowa. To jak utrata kontroli na zyciem. (dramatyzuję?) Ostatni rok mnie nie interesowało to urządzenie, omijałam je szerokim łukiem. Teraz, kiedy jest mi potrzebna, nawaliła. Lubię ten dreszczyk emocji rankiem na pusto, kiedy wraz ze świtem nadchodzi nadzieja, że może spadły jakieś dekagramy. Więc w poszukiwaniu idealnej wagi, poszukuję wagi i to najlepiej takiej, która waży zgodnie z moimi wyobrażeniami.

P.S. wg wagi mojej mamy zgubiłam pierwsze 1,5 kilograma. Dzięki ci o wszechmocny!!!

19 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Rano przed wyjściem do pracy więcej czasu poświęcam na przyrządzenie sobie żarełka na długie 9 godzin jak na makijaż. Potem w pracy jak ten cudak w zakamarkach biura zajadam swój  jak to kolega określił "pokarm dla ryb". Nawiasem mówiąc, bombowe i pyszne śniadanie - przepis od dermatologa na przyrost włosów. Nerwowo zerkam na zegarek, bo za chwilę pora karmienia. A spróbuj nie dać żołądkowi tego, czego żąda! Bulgotanie i dziwne tajemnicze dźwięki upominania się o swoje. Po dwóch tygodniach tak się skubany zaprogramował? Dziś kilkanaście młodych osób pracujących w ciszy i skupieniu  usłyszało symfonię dochodzącą z mojego wnętrza. Boooże jaki wstyd! A wyobraźcie sobie mój głupawy uśmiech. Do domu wracam z torbą pełną pudełek i butelek. I nie żeby mi to przeszkadzało. Tylko moi współpracownicy sobie myslą, oho - ta ma znowu parcie na odchudzanie. Ciekawe jak szybko tym razemszybko wróci do swoich kilogramów?

Przepis na tzw. porost wlosów:

2-3 łyżki płatków owsianych (górskich ) zalać  3 - 4 łyżkami ciepłego mleka + 1 łyzką miodu i zostawić na noc. Rano wetrzeć jabłko ze skórką, łyżkę siekanych lub lepiej zmielonych orzechów, kilka kropel soku z cytryny i gotowe. Na śniadanie jak znalazł. Przy okazji - materia pędzi przez trzewia jak szalona. 

Stosować nieprzerwalnie 3 miesiące, potem przerwana miesiąc i jeśli nie skutkowalo wystarczająco, kolejna rundka.

18 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Ostatnie kilkanaście miesięcy żyłam z wyrzutami sumienia. Jadłam, żarłam i cierpiałam. Latem, kiedy pojechaliśmy z rodziną do Londynu, moje wyrzuty osłabły. Widziałam, co chciałam, to znaczy dziwnym trafem na ulicach, w parkach rozrywki, w sklepach widziałam jedynie tłuściutkie Angielki. To też spowodowało moje lepsze samopoczucie. Nie jestem sama, świat pełen jest kobiet podobnych do mnie, a one są szczęśliwe. Akcja Londyn uśpiła wyrzuty sumienia aż do .... zimowego wyjazdu do Paryża. A tam? Szok. Francuzki są szczupłe, piękne i eleganckie. Przez cztery dni pobytu głównie na ulicach miasta nie spotkałam tłuściutkiej paryżanki. Nie spotkałam szczęśliwego tłuścioszka, nawet smutnego moje oczy nie wypatrzyły. I to dało mi właściwy impuls. Śmieję się do męża, że na następny wypad poproszę Japonię ( bez pokazów sumo) albo Chiny. Droga ta moja terapia motywacyjna, prawda? 

Dziś pierwszy raz od 11 miesięcy zmierzę swoje obwody. To będzie ubaw.