Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tym razem uda mi się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2311
Komentarzy: 41
Założony: 25 czerwca 2013
Ostatni wpis: 22 listopada 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
WygramZeSoba

kobieta, 31 lat, Warszawa

166 cm, 62.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Witam :)

 

Oj wreszcie jakiś spadek. I to nie motywacji! ;D Wręcz przeciwnie.

Pierwszy raz od tylu miesięcy czuję, że to jest ten mój moment.

Postanowiłam nie liczyć skrupulatnie kcal. W tamtym roku wpadłam przez to w niezłe bagno. Wiem mniej więcej co i ile ma kalorii, ale nie zamierzam ważyć jedzenia, sumować, podliczać.

Chcę jeść zdrowo! Czuć się lekko i być pełna energii. Brakuje mi tego.

Wczoraj dietkowo, dzisiaj  jak do tej pory również :)

Od wczoraj spadek 0.6 kg. To zapewne zatrzymana woda w organizmie i treści jelitowe, ale się cieszę, bo to ten pierwszy krok naprzód. Jestem bliżej mojego celu niż przedwczoraj.

Postanowienie? Nie będę już się bała wagi! Prawda kole w oczy, ale tylko dzięki niej jestem w stanie uświadomić sobie swoje złe postępowanie. Wiem, że nie powinno się codziennie ważyć, ale dla mnie to na prawdę jest lepsze rozwiązanie...Czuję się pewniej, wiem na czym stoję. Nie jestem jedną z tych osób, które po zobaczeniu 0.3kg więcej na wadze zaczynają się głodzić, bo 'przytyły'. Mimo wszystko siedzi we mnie taka sprzeczność, że muszę to kontrolować...

Dzisiaj basen i  'Killer' Ewki :)

 

Pozdrawiam!

26 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Witam wszystkich :)

Kurczę, to trzeba być naprawdę dziwnym człowiekiem, ciesząc się, że przez pół roku przytyło się 5 kg. Ale... Dla mnie to tylko 5kg!

Nie wchodziłam od stycznia na wagę, ponieważ zmagałam się z kompulsami. Nie chciałam się dołować. Heh. Aż w końcu zaczęłam dostrzegać niekorzystną zmianę w moim wyglądzie. I tak od miesiąca się przymierzałam do zważenia i otworzenia sobie oczu. Wczoraj wieczorem postanowiłam- dzisiaj rano się ważę i rozpoczynam ponownie dietę z ważeniem co tydzień. Wiem, potrzebowałam spoooro czasu, zanim zrozumiałam, że to trzeba naprawdę zakończyć, to objadanie się. Ale ja się najzwyczajniej w świecie bałam. ;x

Wracając, dlaczego TYLKO 5 kg? A to dlatego, bo prawie codziennie wcinałam za 2. Często takie ilości, że nie mogłam się do końca wyprostować, tak bardzo bolał mnie brzuch.

Ćwiczyłam przy tym bardzo dużo. I Słuchajcie, stwierdzam, że ćwiczenia działają cuda! Ja byłam pewna, że przytyłam o wieeele więcej. Przed wejściem na wagę modliłam się, żeby nie było więcej niż 78kg. Nie wiem, czemu akurat ta liczba. A zobaczyłam równiusieńkie 69! Nie straciłam 6 z przodu. Ale mam motywację.

Wczoraj na forum zastanawiałam się, czy jest możliwość doprowadzenia się do normalnego stanu z 166cm z 75kg(tak obstawiałam) do października. Skoro wtedy odpowiedzi były twierdzące, to teraz JA jestem pewna, że MI SIĘ UDA. 10kg 10 tygodni...To możliwe.

A tak poza tym, to widać jak bardzo zaburzony mam obraz samej siebie. Jeszcze wczoraj widziałam się w lustrze jako 80kg dziewczynę. Dzisiaj, gdy waga pokazała 69kg, myślę, że te fałdki nie są aż tak monstrualnie duże, jak wydawały się jeszcze wczoraj...o.O Dziwna jestem.

To się rozpisałam...

Pozdrawiam! :) 

25 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Uda mi się. Jestem zdeterminowana. Zaczynam! :D