Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uczennica Technikum Hotelarskiego. Bezgranicznie poświęcająca się osobom, które kocha nad życie. Na co dzień roześmiana, gadaltiwa nie bojąca się stąpać twardo po ziemi. Nie zmienia to faktu, że potwornie wrażliwa i uczuciowa. Realistka w każdym calu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11738
Komentarzy: 346
Założony: 30 października 2013
Ostatni wpis: 6 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dosia955

kobieta, 29 lat, Mielec

154 cm, 53.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku 4 na przodzie wagi :) !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 października 2014 , Komentarze (9)

Generalnie rzecz ujmując wczoraj było baaardzo kiepsko. Nie dość, że ogólnie mam lenia i brak chęci do czegokolwiek, to jeszcze ta przytłaczająca pogoda – horror!

Miałam iść na siłownię – nie poszłam, nie miałam w sobie ani trochę siły. Miałam ćwiczyć – też mi się nie chciało mimo, że pałęsałam się po domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Miałam kręcić hula hopem – telewizor nie chciał mi się uruchomić (>.

Wczorajszy jadłospis:

Śniadanie: Crunchy musli z mlekiem i mieszanką studencką + winogrona

II Śniadanie: Bułka ciemna z odrobiną masła i sosu (na bazie majonezu i ketchupu), pomidorem, sałatą, czerwoną cebulą i szynką

Obiad: Bigos + winogrono

Kolacja: 5x pieczywo chrupkie z pastą jajeczną, szynką i ketchupem

Bułkę na II śniadanie musiałam sobie kupić w szkole, ponieważ nie miałam definitywnie z czego zrobić sobie bułki sama. Suma Sumarów gdyby nie to masło i sos nie była by taka straaaszna. Wręcz przeciwnie – nawet bardzo smaczna i zdrowa! No ale specjalnie jej sobie nie wypominam, tak samo jak i mojego uzależnienia – winogrona. Uwielbiam … i tyle w temacie, co z resztą można zauważyć i w dzisiejszym jedzeniu …

_________________________________________________________________

Nie poszłam dziś do szkoły, ponieważ poszłam na badanie krwi, o którym już wcześniej wspominałam. Na szczęście wyniki wyszły mi dobre, niczego mi nie brakuje ani niczego nie mam w nadmiarze, i tym samym tak jak podejrzewałam – wzięła mnie bardzo obszernie Depresja Jesienna. Miałam nadzieję, że się przed nią jakoś uchronię, no ale niestety … nic mylnego. Tak czy inaczej wyniki dobre = idę oddać krew w następnym tygodniu <3. No i kupiłam sobie witaminki, więc już od dzisiaj sumiennie je biorę, coby mi się nie pogorszyło :).

A dzisiaj zjadłam:

Śniadanie: 2 bułki z pastą jajeczna, szynką i ketchupem + sałatka z kurczaka

Obiadokolacja: Zupa krem + dwie bułki + winogrono

Menu dzisiejsze szału nie robi, i ta ‘ogromna’ ilość … masakra … ale jak już byłam głodna to zjadłam dużo i tak jakoś później nie chciało mi się jeść przez co przystopowałam tylko na dwóch, ponieważ później zapewne nie będzie mi się już chciało nicc. Jutro na pewno będzie inaczej :)

No i co najważniejsze, jakoś się zwlokłam i poszłam na siłownię :) Standardowo ponad godzinę – szybkiego marszu, truchtu i biegu na bieżni i ćwiczenia na maszynach + przysiady z Kettlem 8kg :D Dzisiaj czekają mnie jeszcze pajacyki i może hula hop ze skakanką jak będę mieć siłę ..

Dzisiaj hiszpański, bierzemy się ostro do roboty, coby pierwszą Kwalifikację zdać w maju i maturę w następnym roku szkolnym Ś-P-I-E-W-A-J-Ą-C-O ! :)

21 października 2014 , Komentarze (15)

Zmęczenie nada mi towarzyszy, jestem jakaś niedorąbana od dłuższego czasu. Naczytałam się jeszcze w internecie dużo głupot, albo może i nie głupot a samej prawdy? Bardzo dużo by wskazywało, że mam Niedoczynność Tarczycy :/ Co więcej, nawet za dużo na to wskazuje... więc tego mi się nawet nie chcę komentować,  dowiem się wszystkiego zapewne w piątek. Jeżeli wyniki nie będą za fajne, to mój ambitny plan o oddaniu krwi legnie w gruzach i zamiast oddawania krwi będę musiała się leczyć ... eh ... strach się bać ... Ponadto muszę sobie kupić jakieś witaminy na wzmocnienie, bo padam na pysk - dosłownie....

Śniadanie: crunchy, płatki owsiane granulowane z jogurtem greckim + herbata czerwona

II Śniadanie: bułka z serkiem białym, szynką i ketchupem

Coś: jabłko

Obiad: bigos + bułka + herbata czerwona

Kolacja: musli z fitieelli + herbata czerwona 

Menu jakiegoś szału nie robi. Raz mi się wydaje, że jem za mało, raz że jem za dużo ... i ogólnie to jakoś apetytu nie mam ... Kolacja taka beznadziejna, bo jedzona po siłowni, w drodze na dodatkową matematykę. A że z matematyki wracam po 20, no to nie mogłam sobie pozwolić na kolację w domu. Nie mogę jeść jakieś 3-4 godziny przed snem bo czuję się wielka i wzdęta niczym sumo ... 

Poza tym byłam wreszcie na siłowni, yeeey <3 ! W prawdzie szału nie ma, bylo strasznie dużo osób, dlatego też tylko godzina bieżni, i kilka ćwiczeń na maszynach.

20 października 2014 , Komentarze (11)

Na sam początek dzisiejsze menu ;3

  1. Bułka z pastą jajeczną, szynką z kurczaka i ketchupem 
  2. 1,5 Fileta z kurczaka w papirusie - bez dodatku tłuszczu, ziemniaczek i surówka 
  3. Jabłko
  4. Barszcz biały z jajkiem + 2x pieczywo chrupkie
  5. Bułka z serkiem, szynką, jajkiem i ketchupem

Zapewne (albo i nie ...) zastanawiacie się dlaczego drugim posiłkiem był praktycznie obiad. Już tłumaczę ... otóż jestem w klasie hotelarskiej, w tym roku mamy zajęcia na pracowni gastronomicznej i co poniedziałek coś gotujemy. Dzisiaj padło na obiady - II danie, za tydzień znowu desery - i zapewne tak w kółko, albo może jakieś inne urozmaicenia. Tak czy inaczej filecik był przepyszny i zdrowy, więc jest pozytywnie :)

Ponadto przeżywam jakąś teksańską masakrę, serio ... tak mi się nie chcę do szkoły chodzić, że sobie ludzie nie zdajecie z tego sprawy, nie mówiąc już o nauce :/ . Tak bardzo chciała bym już wyjechać ze swojego miasta na studia/do szkoły policealnej - do Krakowa, że łooo! a to jeszcze dwa lata prawie, więc ta świadomość wcale nie jest miła >.< ... W dodatku najpierw muszę iść na badania tarczycy, zaś jak wyniki wyjdą pozytywne to chciałam oddać krew ... no ale co z tego będzie to też się okaże ... 

Miała być dzisiaj siłownia, ale ze względu na zabiegany dzień musiałam zamienić z jutrem, i tym samym dzisiaj ćwiczenia (które są przede mną) a jutro siłownia przed dodatkową matematyką :).

Ahaaa! no i kupiłam sobie skakankę! Chciałam zwykłą, ale była taka z licznikiem, to doszłam do wniosku, że a co mi tam, zaszaleję ;d ! więc dzisiaj będę sobie kicać około 20 :)

Czekamy aż bułeczka się ułoży w brzuszku i do ćwiczeń, kochani! :)

19 października 2014 , Komentarze (7)

Wczoraj pisałam jaka jestem dumna z tego, że nic durnego nie zjadłam na wycieczce, no ale sobota wieczór się zbliżyła, i bach! Trzeba sobie pozwolić na chwilę przyjemności ;3 ! Nie dość, że zjadłam wczoraj chyba z 20 cukierków – ale dobrych, bo kokosowych i orzechowych ;3 ! to jeszcze wieczorem – nie bardzo późnym, może około 20? Zafundowałam sobie deser w restauracji z przyjaciółką – owocowa rozkosztrzy gałki lodów owocowych, odrobina bitej śmietany i owoce ;3 … mniaaam! A co najlepsze – nie mam ŻADNYCH wyrzutów, bo najważniejsze to odchudzać się z główką i nie zgłupieć ;3 A tak swoją drogą … nie tęsknie jakoś specjalnie za tym słodkim, tłustym i kalorycznym … po jakimś czasie człowiek się całkowicie odzwyczaja i już to jak dawniej nie smakuje. Woli to zdrowsze i bardziej zapychające, a przynajmniej w moim odczuciu ;3 … Dzisiaj już nie ma, że boli i normalnie sobie jadłam, ćwiczeń żadnych w prawdzie nie było, dopiero jutro ruszam dupcię i na siłowni robię sobie wycisk rzecz oczywista. Ponadto jutro kupuję skakankę i będę sobie podskakiwać codziennie około 30-45 minut, i może do końca roku coś ze mnie będzie … tak czy owak, było by fajnie!  No i czekolado holików oraz osoby, które uwielbiają słodkie, zapraszam (nie założonego przeze mnie w prawdzie) na wydarzenie na Facebook’u - Pierwszy odwyk słodyczowy! 30-dniowy!  Ku mojemu zdziwieniu, po tym jak zaznaczyłam, że biorę udział, udział też wzięła moja przyjaciółka i moja paczka jeszcze innych baaardzo bliskich koleżanek, z którymi również się spotykam często – więc tym bardziej się cieszę, bo wsparcie będzie – a przynajmniej na to liczę :) 

Odrobina motywacji, coby zacząć Poniedziałek pełną parą, bez jojczenia, że się nie uda. Bo wszystko jest możliwe! :) 

 

*** Dwa ostatnie zdjęcia, to metamorfozy pochodzące z fanpage'a Ewy Chodakowskiej, jak widać DA SIĘ :) !

18 października 2014 , Komentarze (7)

Wycieczka, wycieczka ... i tak jak w tytule ... po wycieczce :) Było super, zdecydowanie! Aczkolwiek cieszę się, że już mogłam wrócić do domku i do mojego stałego harmonogramu. Jestem z siebie meeega zadowolona. Dlaczego? Bo mimo tego, że była to wycieczka, gdzie wiadomo - je się co popadnie, słodkie nie słodkie, chipsy, przekąski - wieczorami dziewczyny jadły, w autobusie ... to ja nic takiego złego nie zjadłam,ha! :D  Jedynym moim 'grzechem', który nie uważam za grzech były oscypki <3 które kocham i których serio sobie nie żałowałam i kilka orzeszków w skorupce <3 a tak to tylko bułki pełnoziarniste, jabłka, serki, pierś z kurczaka bez ziemniaków z surówką no i jak już wracaliśmy to kupiłam sobie sałatkę w stoisku na wagę, zamiast wstąpić do KFC jak kobitki z mojej klasy :)  Co do ruchu, no cóż ... maszerowałam 4h na Kasprowy Wierch - z niego już zjeżdżałam bo myślałam, że ducha wyzionę ;o .. Oj, było ciężko ... i tylko dziękowałam, że podczas marszu nie padało i pogoda była na prawdę fajna, dopiero jak wiadomo, jak już byliśmy prawie na samej górze to zaczynało być zimniej :) 

I kilka zdjęć :)

Nie pisałam Wam tego na pewno, ale ... jak ja 'uwielbiam' swoje nogi ... nie dość, ze krótkie to jeszcze no nie ma co się oszukiwać niezbyt szczupłe - delikatnie ujmując ... >.<

No i za takie widoki jestem zdania, że warto było się męczyć przez 4 godziny ... 

No a dzisiaj przede mną na pewno albo siłownia albo ćwiczenia - niestety jednego i drugiego chyba nie zdążę zrobić, bo maluję koleżankę na weselicho :) 

Miłej soboty! :)

15 października 2014 , Komentarze (4)

A już było tak dobrze, półtora miesiąca regularnych ćwiczeń, jedzenia i tym podobne ... nie mówię, że teraz jest jakoś tragicznie, no ale ostatnio mam dużo wyjazdów, wypadów i to się coś nie fajnego zdarzy zjeść, a tego dnia się nie poćwiczy. Na szczęście się kontroluję ...

I wczoraj znowu była lipa jeżeli chodzi o jedzenie, ale odwiedziliśmy z przyjaciółmi osobę, która jest dla nas (a przynajmniej dla mnie w 100%!) jak Tato, i pozwoliłam sobie na odrobinę szaleństwa, bez jakiegoś wypominania i tym podobne :).  Dzisiaj trochę mniej zjadłam, ale ogólnie jakoś apetytu nie miałam, więc już nie jest tak tragicznie. Jutro na wycieczkę do Zakopanego na dwa dni, łuff … wreszcie trochę odsapnę i się ogarnę, chociaż to wiąże się też z tym, że ćwiczeń za dużo to tam mieć nie będę. No jasne, chodzenie po górach, które uwielbiam! Zapowiadają straszne deszcze, więc sama nie wiem jak to będzie wyglądało, suma Sumarów pewnie wezmę się za ćwiczenia jakieś jak nie będzie co do roboty :D !

Nawiązując do tytułu notki … Niedawno zrobiłam sobie grafik, który przez moje wyjazdy i wycieczki będzie realizowany w 100% dopiero od soboty, ale to niiic :)

Poniedziałek:  Siłownia

Wtorek:  Ćwiczenia, z E.Chodakowską lub Mel B

Środa: Siłownia lub Ćwiczenia

Czwartek: Siłownia

Piątek: Wolne!

Sobota: Siłownia + Ćwiczenia

Niedziela: Ćwiczenia

Ponadto codziennie Smukłe Nogi z rozpiski Ewki będę robić, i jak tylko znajdę czas to oczywiście hula hop. I mam nadzieję, że z tym planem nie będę już odczuwać takiego zmęczenia jak niedawno – byłam w stanie jeździć codziennie na siłownię. I mimo, że sprawiało mi to meeega przyjemność, to byłam po prostu zmęczona i czasami mi się nie chciało niestety >.<

Co do jedzenia swego czasu liczyłam obsesyjnie kalorie – narobiłam sobie strasznych problemów przez to, i powiedziałam sobie nigdy więcej. Teraz będę liczyć na oko, nie chciała bym przekroczyć magicznych 1300-1500 kcal. A jest to do osiągnięcia, bo mój żołądek jakiś już czas temu się skurczył, i nie rzucam się na jedzonko :D.

13 października 2014 , Komentarze (8)

Jak w tytule ... w sumie to nie jestem jakoś baaardzo załamana, no bo coby nie było, od półtora miesiąca tylko ostatni weekend był 'wyskokowym' pod względem jedzenia i picia - no ale miałam półmetek, więc o suchym pysku i żołądku siedzieć nie chciałam :D Wczoraj też tak kiepskawo było, no i dzisiaj zaczęło się dobrze, ale zjadłam niedawno kawałek jabłecznika >.< ... genialna ja :) ! No ale ... hula hop'em godzinkę pokręciłam, więc powiedzmy, że jakby kawałeczka nie było i miejmy nadzieję, że znajdę dzisiaj odrobinę czasu, aby poćwiczyć z Ewką :) już się boję, bo do Ewki ćwiczeń jestem mega neutralnie - żeby nie napisać, że prawie negatywnie nastawiona - nie pytajcie dlaczego, bo na to pytanie sama sobie odpowiedzieć nie mogę, ale muszę spróbować i dać radę :)

PS. Jest ktoś, kto ćwiczy już jakiś czas z Ewą? jeżeli tak, to jakie są Wasze odczucia?

I pomyśleć, że te książki ślęczą już u mnie rok >.< ... tyle przegrać *___* ... no ale ... w spóźnionym zapłonie, ale ile wygram :3 ! No i standardowo na środku organizer, niezbędna rzecz! 


No i coś bardzo fajnego, co sobie na pewno przepiszę i wkleję albo do organizera albo do dziennika fitness :) ! 

12 października 2014 , Komentarze (5)

No i przyszła koza do woza :) Wracam :) Już jakiś czas temu byłam na vitalii, jednak przez problemy zdrowotne pogubiłam się 'odrobinę' i zaprzestałam się tutaj pojawiać, walczyć o siebie i tym podobne :) Aktualnie mam zamiar wprowadzić jeszcze lepszą organizację - mimo, że już się chyba lepiej nie da, bo mam zwykle wszystko co do godziny rozplanowane, i walczyć, walczyć, walczyć i się nie poddawać :) 

Na sam koniec mała motywacja :)