Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 436928
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2016 , Komentarze (26)

Takie moje dekoracyjne wielkanocne baranki ładnie odziane w formacie 3D o smaku babki piaskowej, dość duże 13cmx19cmx6cm już powstają w mojej kuchni :D

25 lutego 2016 , Komentarze (3)

Kochani jeśli możecie to dolaczcie do licytacji na rzecz chorej Karinki.  Ja ze swojej strony dziele się swoimi ciasteczkami. Czasem trzeba coś od siebie nie tylko dla siebie. Robię to zupełnie bezinteresownie bo mnie o to poproszono.

https://app.vitalia.pl/445187495655069/photos/gm.1...

22 lutego 2016 , Komentarze (50)

Ależ mamy dziś sweetaśną słoneczną piękną pogodę, bynajmniej u mnie w okolicach Wieliczki :D. Zmodziłam koktajl kefirowo-jagodowy i tak sobie przyklapnęłam do kompa, między czasie robię pranie i za chwilę jakiś obiad. Weekend minął słodko, czas przyjemnie spędzony z Lubym :*;). Poniedziałki zawsze mam takie luźniejsze, nie to co końcówki tygodnia kiedy nie wyrabiam na zakręcie. Okres jeszcze trwa dziś mija 5 dzień dobrze że już nie tak obfity jak z początku. Coś w trawie piszczy że szykuje mi się stabilniejsza praca (państwowa, urzędnicza, z ubezpieczeniem) ale na razie o tym cichosza, jak się uda w tym temacie i będzie zaklepane na 100% to napiszę coś więcej, na razie nie zapeszam :). Tata dziś ma wizytę u tego urologa-ordynatora oddziału urologicznego (prywatnie znajomy, pochodzi z mojej wioski, ale to bez znaczenia ważne by dobrze leczył mojego tatę).

Muszę dokupić ładne ceramiczne doniczki i porozsadzać z tych ciasnych plastikowych doniczek kwiaty które dostałam na Walentynki. Szykuje mi się też spore zamówienie weselne na ciasteczka serduszka, wpadnie dodatkowe 8 stówek :). W ogródku widać już szczypior, tymianek, oregano, liliowce, irysy, piwonie, rozchodniki, pełno wiosennych cebulowych, łubiny i orliki tez już wyskoczyły z ziemi, przebiśniegi kwitną, krokusów i tulipanów sporo, młode listki na pigwie, forsycji, no cudo będzie jak to wszystko zakwitnie :). A po wymianie dachu i ociepleniu niedokończonej ściany od północy wezmę się za plewienie i rozsypanie kory wokół tych wszystkich kwiatów i krzewów, wykopię starą winorośl a na jej miejsce posadzę dwie pnące wielokwiatowe róże, które będą się wiły po metolowej konstrukcji z winorośli. :D Na parapetach skrzynki z pelargoniami, begoniami, fuksjami, cannami, azaliami, werbeną, hortensjami, a pomidory lada dzień będą się nadawać do pikowania. Zmykam, do kolejnego poczytania 8)

 

19 lutego 2016 , Komentarze (31)

 Hello

Wczorajszy i dzisiejszy dzień w pracy zarobkowej wycisnal ze mnie wszystkie siły. Wczoraj u Pani Beatki mycie okien w całym mieszkaniu łącznie z praniem i prasowaniem firan + reszta porządków mieszkania, a dzisiaj u Pani Kamili porządkowanie domu jakiego jeszcze nie sprzatalam burdel na 102 plus tona prasowania,  teraz jeszcze sprzatalam u siebie a że Luby wrócił z pracy wcześniej to sporo mi pomógł , zanim wróciłam do domu miałam już umyta łazienkę , poscierane kurze z mebli i odkurzone, ja zrobiłam pranie, podlalam kwiaty, umylam kuchnie, podłogi , pojechalam zrobić zakupy spożywki,  opłacić rachunki i zatankować samochód. Od wczoraj @ znów leje się ze mnie jak z fontanny , szkoda gadać jaki dyskomfort. Jutro jadę w trasę z Lubym.  Zima znów wróciła ciapa na drogach, wiatrzysko. Tak sobie pomyślałam tyle w koło chorowitek, a ja  odpukać jeszcze tej zimy nie przechodziłam przeziębienia a co roku ze 3 razy zawsze lapalam jakieś zakatarzenie.  

Wrócę jeszcze do tematu tortu. Cały tydzień myślałam nad nim jakie to zamówienie wyszło mi nie atrakcyjne a tu proszę dziś nie było końca pochwal od Pani Kamili jaki to cudowny miał smak jak się goście najeść nim nie mogli. Wygląd wyglądem dobrze że się smakiem obronił uff... kamień z serca.

Na pazurkach zrobiłam hybrydowe wzory (efekt marmuru + złote serduszka) kupiłam kilka nowych kolorkow lakierów semilac, hard milk i precyzyjne pędzelki do zdobień. 

Wspomnę jeszcze słowo o mojej maszynie do czarowania koktajli. Tworzę pyszne mikstury z zieleniny, owoców, kefirów, ziół, warzyw Mmmm.... posmakowały mi te szejki. 

Tacie się wyniki pogorszyły, martwi mnie to strasznie, ale czekamy co powie lekarz na poniedziałkowej wizycie. Oby nie było to początkiem najgorszego.  Muszę być dobrej myśli. 

Na koniec wpisu poczęstuje Was smacznymi bezowymi motylkami przełożonymi kremem kawowym.

13 lutego 2016 , Komentarze (33)

Walenty doskonale wie czym skradnie moje serce, szaleństwo bez umiaru!  <3:*:D:):*(kwiatek)

Bo kwiaty to moja ogromna miłość


13 lutego 2016 , Komentarze (39)

Śliczne kwiatuszki na okrągło w moim domu :D

I próba sił w dekoracji tortu masą lukrową, kiepsko zadebiutowalam w tym temacie i bez profesjonalnych narzędzi które są mega drogie się nie obędzie :?. Tort na chrzest dziecka Pani Ś. u której sprzątam. W tym tygodniu ładnie zarobilam tak u jednej pani jak i u drugiej. Wpadło za sprzątanie,  jajka,  pierogi,  uszka, ciasteczka walentynkowe , torta i dodatkowy napiwek. :D

9 lutego 2016 , Komentarze (40)

Hello

Z rana uwinęłam się z sianiem pomidorów malinowych, lobelii, zatrwiana, przypołudników, a potem malowałam lukrem:) . Gdyby ktoś coś w tym temacie to można pisać na priv:) Wielkanocne zajączki są wielkości 10cm przed wysyłką pakowane w celofan z ozdobną wstążką (cena za sztukę 5zł), pisanki wielkości 8cm podobnie pakowane jak zajączki w cenie 5zł za sztukę. Jutro dzień pod znakiem produkcji uszek i pierogów na życzenie Mamy Róży, zamówienie muszę mieć gotowe na czwartek bo wtedy jadę na sprzątanie. Się zrobi, kto jak nie ja ;):D:)8)


8 lutego 2016 , Komentarze (22)

Dzisiaj poświęcilam czas na rozsade pelargonii, fuksji, canny i begonie.  A druga część dnia to wypieki walentynkowe. <3 Jutro pojawią się kicajace zające i kolorowe pisanki ;)

7 lutego 2016 , Komentarze (32)

Za oknem cieplutko i słonecznie, a w domu wiosennie, z dnia na dzień pięknie rozkwitają pachnące hiacynty, wazon zdobią puchate bazie narwane wczoraj na polanie, na parapecie do kolekcji kolejny śliczny storczyk, a rzeżucha wysiana i czekam na jej zbiory :D:*;)8)

W ogrodzie wyskoczyło 300 cebul kwiatów wiosennych, pojawiły się też młode listki irysów syberyjskich i liliowców, a na miniaturowej wierzbie IWA PENDULA piękne baziany :D

Prezent walentynkowy już przetestowany ;-)

Wyczarowałam pyszny orzeźwiający koktajl ze świeżego jarmużu, szpinaku, mięty, selera naciowego i świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy....PYSZOTA ;-)



Życzę cudownej niedzieli i dużo radości w sercu, przesyłam moc pozytywnej energii

4 lutego 2016 , Komentarze (53)

W końcu mogę coś skrobnąć, tak to czas nie pozwalał. Ostatnie trzy dni zabiegane. Pobudka o 5.00 kąpiel, kury, piec, piesek, o 7.00 w drogę do pracy, powrót na 17.30 szybko obiad na kolejny dzień, piec, kury, piesek, zakupy, pranie. We wtorek jeszcze  potrójne zamówienie na chrust więc piekłam do północy. Zarobek u Pani Beatki świetny mocno zaokrąglony :D, Ja za to częstuję swoimi przetworami, swojskimi ziemniakami czy jajkami i mocno plusuję w oczach szefowej, a wiadomo że kto mieszka w mieście i nie ma dostępu do własnych upraw czy eko słoików to mocno sobie ceni takie moje przysmaki. już złapałam zamówienie na regularne zakupy garmażeryjki po atrakcyjnej dla mnie cenie, więc będą uszka, pierogi, gołąbki, krokiety w różnych smakach :D. Zamówionym chrustem domownicy nie mogli się najeść a ja dodatkowo na tym zarobiłam :D. W następnym tygodniu Różyczka idzie już do przedszkola a ja jestem umówiona na generalne porządki i mycie okien więc znów zarobię 8).

Ogólnie z mojej osoby są ogromnie zadowoleni i żałują że nie trafili na mnie zanim zapisali Małą do przedszkola bo w ogóle by ją ta nie posłali tylko była by pod moją opieką. Ale że podobno bardzo często choruje to będę często robić za nianię :)

Sama dziewczynka mocno mnie polubiła, cieszy się na mój widok jak przychodzie i smuci jak mam wychodzić. Uwielbia ze mną zabawy, tańce, śpiewanie, malowanie, układanie puzzli, naukę cyferek literek i przeróżne zabawy edukacyjne aż podskakuje z radości tak się cieszy. Gorzej jest tylko z jedzeniem, niejadek straszny, jak pora jedzenia to jest płacz i nie pomagają moje wycinanki z foremek kwiatuszków, serduszek czy misi w plasterkach wędliny czy sera żółtego no nie ma rady na tego niejadka.

Co do pączków jako że dziś tłusty czwartek zjadłam jednego ot tak symbolicznie i bez smaku. 

Zamówiłam sobie kilka nowych foremek z myślą o świętach wielkanocnych i kilka brakujących barwników i będę chciała w poniedziałek zaprezentować swoje propozycje ciasteczkowo-walentynkowe, a zaraz po tym ciasteczka wielkanocne. Nowa szefowa już dziś zarezerwowała na Wielkanoc zamówienie:) Oprócz tego w sezonie na mlecze  złożyła już zamówienie na kilkanaście słoiczków miodku. Fajnie bo coś grosza zawsze wpadnie jak nie na sprzątaniu to na pilnowaniu Małej czy na zamówieniach.

Ale żeby nie było tak kolorowo mamy dziś awarię bojler na gorącą wodę przecieka, trzeba co kilka godzin wiadra z pełną wodą wylewać bo kapie z niego dość intensywnie. Jutro czeka nas naprawa usterki. 

A tym czasem mykam. Jutro dzień porządków, w sobotę w trasę z Lubym, w niedzielę skok na galerię i drobne zakupy. :)