Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 436776
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2016 , Komentarze (25)

Hello.

Jak tam u Was święta?  :)

U mnie wczoraj bardzo rodzinnie,  od sobotniego wieczora po cały wczorajszy dzień zjazd rodziny,  nawet takiej której bym się zupełnie nie spodziewała.  Tata wrócił do domu w piątek wieczorem,  jutro jadę z Nim do kontroli. Ogólnie samopoczucie chwiejne raz lepiej raz gorzej. Jak trzeba zrywam sie w nocy i biegne masowac jesli bol jest tak oporczywy że przerywa sen, wieczorem robie mu masaz w goracej kapieli, potem masaz z mascia przeciwbolowa, pamietam o wszystkich lekach ktore rano ktore w poludnie ktore z wieczora, pilnuje by zjadł każdy posiłek i wypił sporo wody. Masaże i gorące kąpiele przynoszą mu ulgę w bólu kręgosłupa. Dal się dzis namówić na wyjazd na basen, dobrze mu to zrobi niż takie siedzenie cały dzień w domu. Trochę popływal ale większość czasu spędził w babelkowym cieplym jacuzzi.  Że zawsze lubił pływać , a pływanie dobrze działa na kręgosłup to tylko przyjemne z pożytecznym :). Wieczorem jesteśmy zaproszeni do siostry na posiadowke świąteczną.  U mnie gościna była wczoraj,  furorę zrobiło ciasto Baunty, sałatka porowa z kurczakiem i kiełbaska wiejska z produkcji wuja. Lany poniedziałek dla mnie na sucho jakoś tak wyszło :?

A tu jeszcze moje jajca z wielkanocnego śniadania. 

24 marca 2016 , Komentarze (29)

Hello

Chata wypucowana, wypieki gotowe, pies wykąpany, zakupy zrobione, pranie ogarnięte, dekoracje wiosenno-świąteczne są,czas na kościół też był. 

Jutro na sprzątanie do Pani Ś.a w drodze powrotnej wstąpię do kościoła. Luby ma już wolny piątek więc nawiezie opał do kotłowni, rozpali w piecu. Ja w sobotę tylko uwinę się z dwiema sałatkami i posprzątam kuchnię.

Tatko jutro wraca do domu, dużo lepiej się czuje, krwiomocz zatrzymany (pomógł zabieg zamknięcia naczynka), cewnik też już zlikwidowany, samodzielnie oddaje mocz, apetyt wrócił i ogólnie jakiś taki żywszy się zrobił, dzięki Bogu. Mnie tylko coś męczy od trzech dni stan podgorączkowy i wodnisty katar z bólem głowy, ale przecież na to się nie umiera, przejdzie jak przyszło. 

Na tatę czeka czyściutki pokoik, litry wody JANA którą ma pić w sporych ilościach i ładne dekoracje świąteczne :)

Z menu świątecznego zrobiłam struclę orzechową, ciasto Bounty, ciasto toffi, będzie sałatka selerowa, sałatka z kurczaka z dodatkiem pieczarek i pora, a z wędlin dostałam wiejskie wyroby z rodzinnej produkcji. Wszystko naprawdę w minimalnych ilościach, a ciasta na malutkich blaszkach. Nie wiem czy się jacyś goście zapowiadają na te święta, bo zazwyczaj to my byliśmy proszeni w gości, tym razem nie wiem, będzie jak będzie. 

A już teraz chcę Wam złożyć życzenia świąteczne, bo raczej kolejny wpis pojawi się dopiero po świętach. Ze swojej strony pragnę życzyć w szczególności zdrowych, rodzinnych i spokojnych świąt, wszystko inne jest mało ważne. 

22 marca 2016 , Komentarze (35)

Hej Drogie Panie.

Wpadłam w wir porządków, nie żeby mi zależało teraz jakoś na wręcz sterylnych porządkach przedświątecznych, to przyszło samo chyba ze złości, z bezsilności do obecnego stanu rzeczy. Wczoraj wstałam o 6.00 i tak do 20.00 leciałam okna, firany, serwety, szorowanie drzwi, prasowanie, pranie, ścieranie w każdej dziurze kurzy, na meblach pod meblami, dziś ciąg dalszy jak tylko dokończę zamówienia baranów, porządki w szafkach kuchennych, mycie szkliwa, prasowanie krochmalonych serwet, pranie pościeli, mycie dywanów i tak do wieczora. Tak tłumie czarne myśli, Boże.... (szloch) Środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela, poniedziałek do kościoła, może Bóg wysłucha moich próśb. 

Tata od niedzieli znów w szpitalu (innym niż ostatnio) poprzedni to umieralnia, trafił z SORu na oddział urologiczny bo cewnik ciągle się przytykał skrzeplinami krwi, tata się strasznie męczył przez sobotnią noc, nadal nie chciał jeść, od niedzieli dają mu non stop płyn czyszczący pęcherz i sól fizjologiczną plus kolejne przetaczanie krwi. Do tego doszły silne bóle pleców, jest przykuty do łóżka ani się przejść by rozprostować kości, ani do wc. Byłam u Niego w niedzielę wieczorem, dość dobrze się czuł i miał spory smak do jedzenia, wczoraj był brat, też mówił że dobrze się czuł i jadł, a dziś jedzie siostra z mężem ale niestety przez noc tata strasznie cierpiał z bólu i stracił znów smak mimo że często dostaje przeciwbólowe środki. Ja pojadę jutro. Ordynator oddziału powiedział że raczej na święta nie wyjdzie chyba że tylko na przepustkę, chcą podleczyć i zbadać przyczynę zatrzymania moczu i krwiomocz.

Trzymajcie się cieplutko Kochane niech zdrowie dopisuje, bo jest najważniejsze. Na koniec mój kwiatuszek Kalanchoe tak sobie ponownie zakwitł na parapecie.

19 marca 2016 , Komentarze (30)

Hejka

Oj u mnie ciężki czas, tata dzisiaj wrócił ze szpitala, ale serce ściska jaki obolały, zmęczony życiem no naprawdę nie ten tata co jeszcze miesiąc temu ;(, ale wciąż wierzę że będzie dobrze mimo że lekarze i badania zupełnie co innego pokazują :(

Przygotowałam sprzęt, narzędzia i niech się dzieje co się ma dziać okna, firany i dywany będą pomyte, chociaż w ten sposób odwrócę na moment burzę myśli. Z tego wszystkiego od poniedziałku mam tak mocne bóle głowy, ciśnienie 160/110 i okres jak z kranu. Odwołałam fuchy bo niestety muszę być non stop przy tacie rano dać mu kieliszek leków, w południe kieliszek leków, wieczorem kieliszek leków i codziennie robić zastrzyk, do tego pomóc mu się ubrać, mieć na uwadze cewnik, wciskać mu jedzenie bo znów blokada na jedzenie mimo że dostał rożne leki i zastrzyki na apetyt. Do tego w poniedziałek na wizytę do urologa, w czwartek do nefrologa, no muszę być przy Nim.

W poniedziałek odbiorę dwie balkonowe woalowe firany szyte na zamówienie, trochę mnie wykosztowały ale to wydatek raz na parę lat, w piątek odwiedziłam fryzjera, o matko jak wszystkie salony zawalone przez starsze panie z tapirami, dopiero pukając do czwartego salonu udało mi się załapać na cięcie, podcięcie z modelowaniem, z efektu jestem bardzo zadowolona (ala Bob).

Dzisiaj udało się znajomemu wpaść zaglądnąć do kompa, w końcu wszystko działa sprawnie, mogę wrzucać fotki, a pstrykałam wczoraj krokusom w pięknym słoneczku. Jesienią wsadziłam 300cebul krokusów i mam ich teraz ogrom wokół domu, efekt coś wspaniałego. Zamówienia na barany i ciasteczka też już poszły w świat, na więcej nie mam obecnie głowy :(

i na karniszach takie zajączki 

15 marca 2016 , Komentarze (53)

Hej.

Zły czas, mam doła, to nic że zima za oknem żeby tylko takie mieć zmartwienia ;(.

Wróciłam właśnie ze szpitala od taty, załamała mnie rozmowa z panią doktor... tata z przerzutami , wysokim stopniem anemii, pogarszajacymi się wynikami prostaty mimo kontynuacji terapii hormonalnej (nie umiem przekazać tych informacji tacie, zalamie się bardziej niż ja).  Dziś tomografia żołądka jutro kolonografia i przetaczanie krwi. Święta będą bez uroku, z reszta odpuszczam sobie te całe przygotowania te stosy ciast i pełne lodówki. Komputer padł , dziś ma znajomy podjechać sformatować go. Na razie fotki z telefonu póki nie naprawi. Ania dziękuję pięknie za przesyłkę jeszcze nie zdążyłam rozpakować.  Odwdziecze się za wspaniałe serce. Luby mówi że chodzę nerwowa, rozdrazniona,  zupełnie jak nie ja. Może to przez hormony, nadchodzący okres albo psychiczne rozwalenie.  Odmowilam wizyty na fuchy w tym tygodniu. Teraz tata jest najważniejszy.  Między czasie próbuje odganiac zle myśli skupiając się na realizacji zamówień.

Baranowo ( to na razie część zamówień)

13 marca 2016 , Komentarze (23)

Hejka

Co u mnie , ano w zasadzie cały tydzień na fuchach, obecnie przedświąteczny szał mycia okien zmian firan i generalnych porządków u klientek, plus jeszcze opieka nad Różą bo znów choruje. 

Tydzień naprawdę intensywny, dużo się działo, tata wczoraj trafił do szpitala, gorączka, dreszcze nudności i na koniec wymioty za długo już to trwało na podleczanie domowymi sposobami i z dnia na dzień tata coraz słabszy, coraz bardziej marudny, liczymy że w szpitalu porobią badania i wróci w Niego ta iskierka chęci do życia. Wczoraj jak uwinęłam się z porządkami, szczepieniem psa, praniem, zakupami i wizytą na cmentarzu by wstawić wiosenne bukiety w wazony bliskich, pojechałam w odwiedziny do taty, oj nie dało się z nim porozmawiać w takiej kiepskiej formie, dziś jakby ciut lepiej, szkoda że ogólne warunki szpitalne zostawiają wiele do życzenia, choć najważniejsze że trafił na ponoć bardzo dobrego lekarza. Wierzę, że szybko wróci do sił.

Ja tym czasem muszę się sprężać i pykać zamówienia na ciastka, barany i chleby bo zamówienia mnożą się coraz bardziej. Muszę też wygospodarować dzień na ogarnięcie przed świętami swojej hacjendy, pomyć okna, firany, dywany. Na razie czekam na zamówione firany do salonu i dużego gościnnego pokoju w okna balkonowe, oj kosztowna inwestycja z obszyciem na wymiar, dobrze że nie częsty wydatek bo u mnie firany to zakup raz na kilka lat ;)

Obkupiłam się znów w kwiaty, sporo cebul mieczyków, dalii, lilii i na parapet kolejne storczyki i kompozycja żonkili w łubiance po truskawkach :D. Pasuje mi koniecznie wygospodarować chwilę na zmianę hybryd i fryzjera (tajemnica)

A tu taki mój mały wiosenny kącik ;-)

Bardzo bym prosiła o like dla mojego komentarza z nazwiskiem Marta Maria Cygal w konkursie na FB. Czas do godziny 19.00 kto może niech pomoże.  Nagroda za 50like 10 sadzonek roślin.  Link do strony https://app.vitalia.pl/drzewkadlaciebie/posts/2470...

6 marca 2016 , Komentarze (39)

Hello.

Mam chwilę przed serialem dokumentalnym " Młodzi lekarze " to zmontuje jakiś wpis bo trochę jest o czym pisać może nie koniecznie wszystkich moja tematyka wpisów interesuje no ale żeby całkiem nie odizolować się od Vitalii to pisze.

Tata przeszedł gastroskopie żołądek czysciutki wszystko tam ok. Jutro  dostanie wkońcu ten zastrzyk hormonalny,  na razie badanie PSA wciąż niepokojąco w szybkim tempie idzie w górę oby zastrzyk zahamowal i zaczął znów zbijac ten wynik. Obecnie od wczoraj mocno goraczkuje ma dreszcze wciąż słaby apetyt i leży pod kocem. Opiekuje się Nim bardzo, kocham tatę z całych sił  chce dla Niego jak najlepiej.

Wczoraj będąc w trasie Luby sprawił mi znów przemiła niespodziankę kupując ślicznego storczyka z ceramiczną cytrynową doniczka,  do tego cebule dalii Ognisty Ptak, nasiona kwiatów nagietka i nieśmiertelnika, pałeczki odżywcze do kwiatów pokojowych i urocze zajączki które zawiesilam na kuchennym karniszu. 

Dzisiaj  pogoda była ładna ze sloneczkiem to wyszłam po obiedzie posciagac agrowłóknine z hortencji,  clematisow, traw pampasowych,  perukowca, róży na pniu i miniaturowej magnolii...wszystko juz pięknie zlapalo młode pąki i listki to znak że nic nie przemarzlo :D Cieszy serce, oj cieszy.

Poza tym jutro biorę się za pikowanie pomidorów,  rozsade wysianych lobelii, przypolodnikow i reszty co wzeszla.  Pies nadal nie wykapany wiec tez się tym zajmę, jeszcze między czasie zrealizować zamówienia wielkanocne, zamówić na necie dwie firany do salonu i drugiego pokoju z balkonem,  a w środę i w czwartek jadę do kolejnej nowej klientki na sprzątanie dużego domu będzie mycie okien i cała reszta rytuału porzadkowego:D Ogólnie trafiło sie z polecenia przez Panią Beatke u której sprzątam i pilnuje dziecko.

Brawo Michał Szpak za fantastyczna piosenkę eurowizyjna. Juz jest moją ulubioną również jako dwonek telefonu.  To będzie na tyle. Kolorowych snów życzę.

4 marca 2016 , Komentarze (29)

Hello.

Wyszłam dziś przed dom wzięłam ze sobą aparat i tak pstrykałam wybiórczo fotki młodym roślinom sadzonym zeszłego roku jesieniom, na nowo powstałych rabatach, mamy tu forsycje, piwonie, floksy, liliowce , lilaka, pierwiosnki, prymule, tulipany, krokusy, narcyze, hiacynty, wierzba z baziami, rozchodniki, irysy syberyjskie, wkrótce pojawią się kolejne do fotografowania, na koniec puszek, bukiet kupnych tulipanów i ciasto robione specjalnie na potrzeby konkursu (wyniki w poniedziałek) sernik z pirre z mango wykończone mangową żelką na spodzie z maślanych ciasteczek. 

W temacie zdrowia taty, miał wykonane wczoraj badanie gastroskopowe nic nie wykazało, wszystko jest w porządku, lekarz stwierdził że brak apetytu spowodowane jest stanem depresyjnym ogólnie na tle choroby, dodatkowo dla zupełnej jasności we wtorek zrobi badanie od drugiej strony czyli kolonoskopie. Lekarz kazał jeść na siłę mało lecz często bo w przeciwnym razie nabawi się anemii i wiadomo nie jedzenie nie służy nikomu. Dziś już jakby inaczej podchodzi tata do sprawy, mam wrażenie że dobry wynik wczorajszego badania postawił go na nogi i uspokoiło go , śniadanie trochę większe zjadł niż dotychczas i nawet poczęstował się owocami które mu dałam. Dziś tato jedzie odebrać wynik PSA do przychodni, nie spodziewam się lepszego wyniku niż ostatnio dopóki nie weźmie zastrzyku a zastrzyk dostanie dopiero w poniedziałek, gdyż nie udało się ostatnio umówić na wizytę bo urolog tylko co drugi poniedziałek przyjmuje.

Wczoraj byłam cały dzień na sprzątaniu u Pani Beatki dodatkowo zarobiłam na jajkach i ziemniakach, dziś sprzątam u siebie bo Pani Kamila do której jeżdżę w piątki dziś jest na wyjeździe w Anglii. 

W końcu udało mi się przysiąść i zrobić nową hybrydę na paznokciach (beż z akcentem biało różowego wzorku), do tego regulacja brwi (wreszcie idealny kształt który lubię), a w dzień kobiet mykne sobie do fryzjera na podcięcie ) :D

 Lecę brać się za porządki ;)8);)(pa)

 

29 lutego 2016 , Komentarze (27)

No dawno mi się nie zdarzyło dwa wpisy w jednym dniu, ale pędzę do was z jeszcze cieplutkim o Boziu jak smacznym chlebem z zakwasu żytniego. Wpadłam w wir wypieków pieczywa, dżizys jaki on smaczny, ten akurat razowo-żytni z ziarnami słonecznika, suszonymi śliwkami, żurawiną i siemię lnianym, chrupiąca skóra, sprężysty środek i obłędny zapach w całym domu. Rozkroiłam jeszcze ciepły taka niecierpliwa że nie dałam mu wystygnąć. ;):D

A obleciałam jeszcze dziś kilka sklepów i zahaczyłam o biedronkę a ja maniaczka kwiatowa nie byłabym sobą jakbym znów nie przywlokła jakiegoś kwiatuszka do domu, tym sposobem mam już pokaźny kącik kwiatowy w salonie :p

29 lutego 2016 , Komentarze (27)

Taka dzisiaj barowa pogoda, mnie coś kicha, myślałam że wyjdę z aparatem do ogródka ale papra coś mzawka a krokusy się pozwijaly wiec się wstrzymałam z tymi fotkami. Tata coś słaby od dwóch tygodni prawie nic nie je, brak smaku jakby mu coś na żołądku siedziało takie uczucie pelnosci,  więcej leży i śpi.  Oj martwi nas ten stan dajemu mu do picia aptekowe drinki nutridrink dla pacjentów onkologicznych po radioterapii i z brakiem apetytu niech choć w takiej formie dostarcza organizmowi pożywienie.  Przyspieszylismy też wizytę u urologa na dziś wieczór a na czwartek prywatne badanie gastroskopii z pobraniem wycinka z żołądka by sprawdzić czy nie tworzą się tam jakieś zmiany. Juz nawet gotuje pod tatę by było lekkostrawnie jakieś rosolki drobiowe, pupeciki z fileta drobiowego na wodzie w sosie koperkowym, lekkie zupy jarzynowe , zupy mleczne... i to mało co zje albo wyrzuci po kryjomu kurom :(

A z tych pozytywniejszych tematów.  Weekend z Lubym fantastyczny romantyczny ciepły i czuły.  Uwielbiam takie wspólne chwile razem nic więcej wtedy mi nie trzeba :)(dziewczyna)(przytul)<3

Jutro Luby ze szwagier jada kupić wszystkie materiały na zmianę dachu, parę tysięcy pójdzie. Przy okazji dokoncza północną sciane ocieplic styropianem i zatrzeć klejem jak juz bedzie rusztowanie. Prace planują jeszcze przed świętami byle pogoda dopisała. A już teraz marzy mi się odłożyć kasy i zrobić nową kuchnie taką nowoczesną , przy tym kucie tynków podłogi zrywanie starej boazerii i płytek ściennych, z podwieszanym sufitem meblami na zamówienie podłoga w płytkach podgrzewana i nowe drzwi.  Myślimy że do końca roku uda się ten plan zrealizować bo już mam dość tej 35 letniej zagrzybialej kuchni.  Potem sypialnia w dużym pokoju z wielkim łóżkiem i zabudowanymi szafami. Po mału wszystko się zrobi a potem jakieś lepsze autko kupimy bo obecne ma już 16 lat i ledwo zipie :PP

Przed tą zmianą dachu czeka mnie robienie generalnego porządku, powyrzucac paczki z nadwyżka słoików butelek oj będzie tego trochę.  Ostatnio podobne porządki w kuchennych szafkach robiłam poszły w kosz wszystkie zalegające otwarte kasze ryże makarony orzechy mąki otwarte miesiące temu i nie zużyte a to tylko siedlisko dla moli z którymi już raz miałam przejścia nie do wytepienia. 

Ostatnio wzięło mnie na produkcję pieczywa. Wyprodukowalam zytni zakwas który fantastycznie bąbelkowal im bardziej napowietrzony tym lepiej chlebek wyrasta i upiekłam na nim niesamowicie smaczny zytni chleb z dodatkiem czarnuszki,  jeszcze ciepły a już zjedzony do tego maselko mleczko i kolacja była wyśmienita. Nawet tata zjadł dwie kromeczki mimo że go od jedzenia odpycha. Dzisiaj upieke też zytni ale wzbogace go o wędzone śliwki i ziarna słonecznika. Coś przepysznego, ten smak i zapach...no orgazmu dostaje  ;) Na zdjęciu zakwas drugiego dnia produkcji A chleb to już w sumie ostatni kawałek który zdążyłam sfotografować,  a ważył sobie prawie 2kg , pieklam w naczyniu żaroodpornym.