Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nadszedł czas, by coś ze sobą zrobić! A moja pasja? Kocham kwiaty..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3443
Komentarzy: 114
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 3 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sendia

kobieta, 65 lat, Wrocław

163 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2014 , Komentarze (4)

Jutro powinna przyjść rozpiska diety, więc już przebieram nogami jak koń na wybiegu.
Więc po pracy zakupy i zaczynam od soboty.
Na chwilę obecną jestem przekonana, że dam radę!
Jestem też pełna optymizmu i pozytywnych myśli, zobaczymy jak długo. 
Na to konto, ruszyłam dzisiaj swoją d... i zasuwałam 30 min. na rowerku.
Chwilo trwaj! 

11 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj byliśmy z wizytą u teściów i zjadłam tam normalny obiad, a więc zupa, drugie i jeszcze kompocik. :)
Chłonę jedzenie w te ostatnie dni przed dietą, jak bocian żaby.
Tak prawdę mówiąc, to nie mogę się już doczekać pierwszej rozpiski, bo jak czytam wpisy o Waszych sukcesach, to trochę mi żal, że mój pasek ciągle stoi w miejscu.
Wiem, że mogłabym zacząć już sama, ale jakoś tak się nastawiłam na nadchodzący weekend, że moja psychika nie przyjmuje już innej opcji.
Więc zaczynam w sobotę - proszę, trzymajcie kciuki.
I tak jesteście kochane, że radzicie, podpowiadacie..
Super sprawa!

10 lutego 2014 , Komentarze (6)

Jak ja sobie poradzę z wygospodarowaniem czasu na ćwiczenia, jeśli już teraz dzień jest dla mnie za krótki???
Dopiero teraz mogłam usiąść do laptopa, a właściwie powinnam iść już spać, bo przecież ilość snu przekłada się również na gubienie wagi?
Jak mój organizm przyzwyczajony do 6-godzinnego spania, przestawi się na wcześniejsze chodzenie do łóżka?
Qrcze.. same pytania - zero odpowiedzi.
A jeszcze dodatkowe przygotowywanie potraw dla siebie?
Dziewczyny, jesteście wielkie, jeśli radzicie sobie z tym wszystkim.
U mnie praca plus dojazdy do niej zajmują większą część dnia.
A przecież nie mam małych dzieci, które jeszcze dodatkowo pochłaniałyby moją uwagę?
Jezuuuu... muszę jakoś przewartościować swój rozkład dnia.
To zadanie bojowe do przemyślenia na jutro. 

8 lutego 2014 , Komentarze (10)

Postanowiłam sobie, że zaczynam od następnego weekendu.
Czekam na rozpisaną dietę, bo sama jakoś nie potrafię sobie tego poukładać - a chcę, żeby to było zrobione z głową.
Postanowiłam sobie także, że kończę ze słodyczami.
Lubię słodkości, ale największą słabość mam do lodów i z tego będzie mi najtrudniej zrezygnować.
Jestem zwyczajną "lodomanką". 
Trochę zaniepokoiło mnie dzisiaj to, że mentalnie przygotowuję się do tego, jak do jakiejś wielkiej bitwy.
Pozwoliłam sobie dziś na kawałek sernika, no bo przecież od przyszłego weekendu już nie będę go jadła.
Tak samo z jutrzejszym obiadem. Mój mąż wspaniale gotuje, na jutro wymyślił swój gwóźdź programu, czyli zapiekankę z makaronem.
Na pytanie: będziesz jadła? (bo wie o moich dietetycznych planach), odpowiedziałam: oczywiście, od przyszłego weekendu nie będę już przecież jadła takich rzeczy.
Masakra jakaś, szykuję się do tego psychicznie, starając się "najeść" i zaspokoić swoje łakomstwo na zapas.
Nie wiem. czy to dobry sposób.
Chyba nie. 

7 lutego 2014 , Komentarze (4)

Na razie przygotowuję się psychicznie do tego wielkiego dnia, kiedy zacznę walkę z samą sobą. Czas poświęcam na poznawanie ustawień konta, pamiętnika, czytam forum itd. Jeszcze nie wszystko jest tu dla mnie jasne, ale mam nadzieję, że w miarę upływu czasu będzie coraz lepiej. Podziwiam osiągnięcia wytrwałych dziewczyn, ich wykresy ze spadającą wagą i.. zazdroszczę. :(
Ech..
Bardzo chciałabym dać sobie z tym wszystkim radę.
Wiem, trzeba myśleć pozytywnie i tak staram się robić.
Cóż.. zobaczymy..

6 lutego 2014 , Komentarze (2)

Niebawem zaczynam codzienne zmagania ze swoimi słabościami.
Jak na razie jestem optymistycznie nastawiona i pełna dobrych myśli, że tym razem się uda.
Czy moja silna wola nie uleci, jak powietrze z przekłutego balonika?
Zobaczymy..