Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odbicie w lustrze nie kłamie, tak samo jak liczby na wadze. Nie dostrzegałam tego, że ubrania kupuję w większym rozmiarze. Mówiłam sobie to normalne po porodzie. Pare kilo do przodu to nie tragedia. Gorzej, że od ostatniego porodu minęło 1,5 roku i z 74 początkowych teraz jest ponad 82:( Czas to zmnienić. Chcę dobrze czuć się z samą sobą, być z siebie zadowoloną. To jest mój cel:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6866
Komentarzy: 37
Założony: 16 lutego 2014
Ostatni wpis: 30 grudnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BigDomi

kobieta, 35 lat,

167 cm, 88.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2018 , Komentarze (4)

Niestety stalo się i znowu powracam. Niestety nie na tarczy. Kolejne kilogramy przybyły...

Jest mnie coraz więcej. 89kg... Boże nigdy nie spodziewałam się że mój własny organizm mnie tak potraktuje. Przegralam walkę sama że sobą. Jak to jest możliwe? 

Powiedzcie mi jak ja mogę być dobra mamą? Sama ze sobą sobie nie radzę. 

Od dziś zaczynam walkę. 

Sama ze sobą 

21 marca 2017 , Komentarze (2)

Kochane czy wiecie, że dzisiaj jest Światowy Dzień Zespołu Downa?

Żeby pokazać, że integrujemy się z osobami chorymi właśnie dzisiaj należy ubrać kolorowe skarpetki nie do pary. Ja swoje już mam 

A Wy? 

20 marca 2017 , Komentarze (3)

Kolejny dzień już prawie za mną. Trzeba przyznać, że nie było najgorzej. 

Dieta na szczęście nie sprawia mi zbyt wiele trudności. Nie powiem, że przechodząc koło łakoci nie korci mnie żeby choć jednego gryzka wziąć ale jestem twarda. Mogę szczerze powiedzieć, że dzisiaj wygrałam ze słabościami. 

Mam tylko nadzieję, że jutro pogoda bardziej dopisze bo muszę nadrobić dzisiejszy spacer, który sobie odpuściłam przez deszcz. Wiem niektórzy powiedzą, że deszcz to nie przeszkoda do spaceru. No ale niestety mając dwójkę dzieci trzeba dbać o zdrowie. Bo chora mama to najgorsze co może być.

18 marca 2017 , Komentarze (6)

Dieta wykupiona, zakupy na jutro zrobione, motywacja do działania ogromna.

Już teraz nie ma wymówek... Biorę się do roboty bo mam dosyć tego kim się stałam. 

Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo wydarzenia z naszej przeszłości mają na nas wpływ i co zostawiają w naszej głowie. Nadszedł czas by zrobić porządek w głowie i zapomnieć o koszmarach przeszłości. Mam nadzieję, że tym razem się uda.

7 marca 2017 , Komentarze (6)

Sama nie mogę w to uwierzyć. Po 3 latach nieobecności wróciłam z powrotem. To jest jakaś totalna porażka. 3 lata temu wierzyłam, że mi się uda walka z moimi zbędnymi kilogramami. Niestety poniosłam totalną porażkę. Znowu ważę pewnie ponad 82 kg ale nawet nie mam w tej chwili wagi żeby się zważyć.

Czuję się sama ze sobą gorzej niż kiedykolwiek. Poddałam się i to najbardziej mnie boli. Cały czas myślę w głowie "Dam radę", ale jak mam dać radę skoro nic nie robię żeby było lepiej. Sama próbuje siebie przekonać, że teraz mi się uda, że w tym roku nie będzie mi wstyd wyjść na plaże. Boże tak mi wstyd do czego doprowadziłam.

15 marca 2014 , Komentarze (2)

Kochane pierwszy dzień za mną. Dzisiaj bardzo duża motywacja do zmian. Najbardziej w diecie bałam się, że głodna będę chodzić ale nie było najgorzej. 

Po małej przerwie znowy skalpel poszedł w ruch. Dodatkowo usypiając synka po południu wybrałam się z nim na 3 km spacerek. 

Zobaczymy jak będzie jutro ale jestem pełna nadzieii.

14 marca 2014 , Komentarze (2)

Kochane Moje,

Troszkę mnie tu nie było. Nie wiem jak to się stało ale jakoś czasu nie miałam.1 marca obchodziłam 24 urodzinki. Męża poinstruowałam co chcę dostać chyba 2 tygodnie przed:P I nie były to tym razem nieprzydatne pierdołki, nie biżuteria itp. Zażyczyłam sobie nowe buty do treningów. Plus do tego dostałam mały bonusik w sklepie:)

Kocham mojego mężusia najbardziej na świecie.On zrobił by dla mnie wszystko bylebym tylko była szczęśliwa. 

Dzięki Niemu od jutra zaczynam dietę smacznie dopasowaną. Powiedział, że jeśli może ona pomóc mi schudnąć to dlaczego by jej nie wykupić.

A i chciałam się podzielić moim małym wyzwaniem. Wczoraj podjęłam małe wyzwanie. Mam 5 tygodni na to by zrobić 100 km. Nie ważne czy będę biegła czy szła. Ważne jest to żebym przebyła ten dystans. To wyzwanie zawdzięczam też mojemu Mężusiowi. Parę miesięcy temu kupił mi specjalny zegarek do biegania:P I na stronie która jest z nim połączona są właśnie takie różne wyzwania do podjęcia. Od wczoraj ubyło mi w tym dystansie 10 km, więc myślę, że się uda:)

Dziewczyny tym razem musi się udać.

Buziaki:*

24 lutego 2014 , Komentarze (3)

Trudno mi samej w to uwierzyć ale ćwiczenia nagle stały się nieodłączną częścią mojego dnia.
Jeszcze niedawno nie miałam na nic czasu. Posprzątać, ugotować, wyprać i jednocześnie zająć się dwójką dzieci to wydawało mi się prawie niemożliwe. A teraz cały czas posprzątane, bo robie to regularnie i nie odkładam niczego na potem. Wystarczy tylko położyć synka po południu i odrazu biorę się za trening z Ewą. Wcześniej siadałam na kanapie i wmawiałam sobie, że jestem taka zmęczona, że muszę odpocząć. Teraz aż wierzyć mi sie nie chce.
Dobrze mi z tym, że wysiłek fizyczny jest dla mnie przyjemnością a nie karą.
Dzisiaj 3 litry wody wlałam w siebie.
Na orbitreku 2 km
50 pajacyków
50 przysiadów
Skalpel
W sobotę są moje 25 urodziny więc chcę dać z siebie jak najwięcej.

22 lutego 2014 , Komentarze (4)

Teraz najgorsze co postanowiłam zrobić.
Stwierdziłam, że żeby ten profil był pełny i taki całkiem mój powinnam wstawić swoje zdjęcia.
Zdjęcia takie żeby było można zobaczyć co ze sobą zrobiłam.
Zdjęcia, które zawsze będą mi przypominały to jaka byłam.
Zdjęcia dzięki którym nigdy już nie dopuszczę do takiego stanu.
Już czuję się zakłopotana i mi głupio ale może dzięki temu za 2 miesiące jak na nie popatrzę poczuję się wygrana.
Więc oto JA (niestety)
             

To jest zdjęcie z pierwszego dnia czyli 82,2 kg

21 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj dzień zaczyna się po prostu cudnie.
Poranne ważenie i oto 81,1 kg czyli 1,1 kg zgubione.
Pierwszy sukces:))
10 dzień bez papierosa- zaliczony:))


Wczoraj mąż w obroty wziął mój orbitrek bo strasznie skrzypiał i nie dało się na nim ćwiczyć. Skrzypiał pewnie przez to, że przez rok służył mi za suszarkę do ręcznika:) haha...
Dzisiaj z piwnicy muszę iść wygrzebać piłkę do ćwiczeń bo gdzieś tam ją upchałam.
Aż wstyd się przyznać ale tych gadżetów do ćwiczeń to ja mam chyba z tuzin. Wszystkie to prezenty od mojego kochanego. A co najbardziej wprowadza mnie w zakłopotanie to nasza siłownia w piwnicy. Mój mąż jakoś zawsze potrafił regularnie ćwiczyć. ja zawsze miałam 150 innych rzeczy do zrobienia. A to posprzątać a to pobawić się z dziećmi, zawsze coś.
Teraz stwierdziłam, że jeżeli chcę żeby moje dzieci miały szczęśliwą mame muszę zacząć o siebie dbać. Zresztą dzięki tym ćwiczenią mam więcej energii na wszystko.
Jak narazie to dopiero 3 dni ćwiczeń a ja już wielką różnice czuję.
Oby tak dalej trzymać