Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2506
Komentarzy: 45
Założony: 18 lipca 2014
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Roksanne88

kobieta, 36 lat, Hull

162 cm, 87.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Więc...

Siedzę sobie sama w domu (z trójką dzieci więc właściwie nie sama) i myślę...

Myślę ciągle o tym czy kiedykolwiek osiągnę swój cel... Ta dieta jest chyba z dwudziestą w moim życiu, jak nie lepiej... I żadna nie przyniosła mi nigdy stałego efektu. Żal mi samej siebie. W życiu jestem raczej silną babką, sama robię remonty, załatwiam sprawy niemal niemożliwe do załatwieni bez największej trudności, uczę się z prędkością błyskawicy... a nie potrafię wbić sobie do swojego głupiego łba, że tak będzie lepiej, żebym schudła w końcu. Czuje się źle z tym jak wyglądam, a nie umiem nic z tym zrobić... To bardzo przykre, że mam władze niemal nad wszystkim w swoim życiu oprócz własnego wyglądu... Najgorsze są dla mnie napady na słodkie, tak naprawdę tylko tego jednego nie umiem się wyzbyć, a jak już dostaje napadu zżeram niemal całą cukiernię... Zaraz potem jest mi zwyczajnie smutno, najem się niemal pomimo własnej woli a potem użalam się nad własnym losem, jak sobie z tym poradzić...???

18 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Więc tak...

Waga od początku odchudzania -2,7 kg

Centymetry -12 cm (biceps-1, piersi-1, talia-4, brzuch-4, biodra-1, udo-1)

I idąc dalej... Wszystko idzie tak jak powinno. Ciesze się, bo każdy choćby nawet najmniejszy sukces motywuje mnie do dalszej walki, dalszego działania. 

Oprócz tego u mnie jakoś leci. Ostatnio walczę z oznakami zbliżającej się wielkimi krokami depresji. Na szczęście biorę leki, które nieco uspokajają moje skołatane nerwy. A jednak nerwowych sytuacji jest nazbyt wiele. Ale nie poddaje się, staram się poradzić sobie sama ze sobą. Póki co jeszcze wygrywam i mam nadzieję, że tak pozostanie. Trzymajcie kciuki... 

Wczoraj skusiłam się założyć legginsy i o dziwo nawet się sobie w nich podobałam, co nie zdarza się zbyt często... A to już duży sukces, bo moim największym problemem jest brak akceptacji samej siebie... Mój mąż ciągle powtarza, że dla niego zawsze będę piękna bo liczy się tylko moje wnętrze, ale widzę jednak jego spojrzenia w kierunku szczupłych lasek i trochę jednak czuje to ukłucie. Choć wiem, że u mężczyzn to jednak odruch bezwarunkowy powoduje to u mnie dyskomfort. Ale cóż, dopóki ja nie zaakceptuje sama siebie, tak będzie zawsze. 

Z innej beczki. Półtorej roku temu kupiłam spodnie z elastanem. Pomimo dużego rozmiaru nigdy w nie nie weszłam, jednak nie wyrzucałam ich w nadziei, że kiedyś się w nie zmieszczę... I dzisiaj się zmieściłam... Cud... Jeden punkt na plus dla tego dnia...

Tak poza tym kupiłam kilka dni temu świetny zestaw mebli do nowego domu, który będę z rodziną wynajmować prawdopodobnie od piątku, kupiłam też łóżko i teraz nie mogę się doczekać dostaw- dzisiaj i jutro. 

Oto moje mebelki (mój zestaw to orzechowo-czarny i dokupiona półka nocna druga) (szafa jest narożna, jest improwizacją garderoby):

A oto i moje łóżko (z tym, że zamówiłam je w kolorze brązowym, z czterema szufladami):

Nie mogę się już doczekać... 

13 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

No więc...

Waga nie spada pomimo moich starań, ale nie załamuje się. Natomiast spadają centymetry. Łącznie - 7,5 centymetra. 2 z piersi, 2 z talii, 2 z brzucha, 1 z uda i 0,5 z biodra... Byle tak dalej...

13 sierpnia 2014 , Skomentuj

Dzień 7 : zaliczony

Dzień 6 : zaliczony

10 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Dzień 5 : zaliczony

Dzień 4 : zaliczony

Dzień 3 : zaliczony

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Dzień 2 : zaliczony + 20 minut bieżni, 10 minut orbitreka, 10 minut rowerek

24 lipca 2014 , Komentarze (6)

Kolejny dzień jakoś przetrwany, choć łatwo nie było. Nadmiar zajęć poza domem dał się nieco we znaki. Dwa duże wyjazdy i dieta nieco zmieniona. Dodatkowo do kompletu dołączył mi wczoraj opatrunek na kolano po miejscowym wkłuciu blokady (pierwszy był podskórny implant antykoncepcyjny). Sporo nagłych zmian ale czas porządnie o siebie zadbać... Byle wszystko dalej szło bez oporów...



Dzisiejszy jadłospis:

Śniadanie 10:00 : Twarożek z pomarańczą, pieczywo (440g) (409kcal)

II Śniadanie 13:00 : Jogurt z musli i gruszką (490g) (344kcal)

Obiad 16:00 : Makaron z kurczakiem i warzywami (462g) (589kcal)

Kolacja 21:00 : Sałatka jarzynowa (poza dietą), pieczywo (200g) (334kcal)

Plus: 2,7 L płynów 


Aktywność:

Wykonany plan Vitalii w przeniesiony na dzień kolejny

Dodatkowo: ---

22 lipca 2014 , Komentarze (5)

Pierwszy dzień za mną. Wiadomo, zawsze najgorzej jest zacząć, wziąć się za siebie. Tym bardziej, że w mojej pamięci pozostają jeszcze wspomnienia tych wszystkich smakołyków, które tyle co skończyłam zajadać bez opamiętania. Nie poddaje się, walczę ile jeszcze sił, początek zaliczam na plus, biegnę dalej...



Dzisiejszy jadłospis:

Śniadanie 10:00 : Kanapki z pastą z jajek i szynki z papryką (347g) (407kcal)

II Śniadanie 13:00 : Koktajl jagodowo-bananowy (495g) (327kcal)

Obiad 17:00 : Filet z kurczaka gotowany na parze z surówką i ryżem (369g) (580kcal)

Kolacja 19:30 : Sałatka z kukurydzą i fetą z pieczywem (467g) (339kcal)

Plus: 2,7 L płynów ( w tym dla zaspokojenia pragnienia na słodkie 2 puszki pepsi)


Aktywność:

Wykonany plan Vitalii w 100%

Dodatkowo: 10 minut wioślarza, 20 minut bieżni, 5 minut orbitreka