Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć. Mam na imię Marysia. Rocznikowo już 24 lata. Jestem studentką rachunkowości i w międzyczasie pracuję w banku jako pomoc biurowa. Jestem osobą spokojną i ułożoną. Uwielbiam seriale:) Czytać. Chciałabym zrzucić w koncu ten zbędny balast z siebie. Dziś idąc na pocztę rozmyślałam sobie, dlaczego zawsze mi się nie udaje. Bardzo często winę za swoje niepowodzenia i te prywatne i zawodowe zrzucam na swoją wagę. A gdybym schudła? Na co bym zrzuciła winę? Wtedy trzeba by było rozprawić się ze sobą, z tym, co w głowie. A chyba łatwiej po prostu zrzucić na wagę.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5199
Komentarzy: 121
Założony: 29 maja 2014
Ostatni wpis: 12 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Truskawka.1990

kobieta, 34 lat, Wrocław

162 cm, 70.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zero słodyczy. Więcej ruchu. Pozytywne myślenie. Czas na miłość:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Zrobiłam sobie dzis na obiad grochówkę -zupę krem. Ugotowałam groch i do tego  włoszczyznę na parze oraz 2 ziemniaczki, a potem wszystko zblendowałam. Swoją drogą nie wiedziałam, że ziemniaki gotowane na parze, bez grama soli są takie pyszne!

I zdaję sobie sprawę z tego, że groch nie należy do małokalorycznych rzeczy, ale nie można dać się zwariować, zjem po prostu mało zupy. 

Pozdrowionka i załączam fotę;)

19 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Dzień dobry;)

Dziś miałam miły poranek, waga wskazała o 1,5 kg mniej od poprzedniego ważenia. super;) Może rzeczywiście mój organizm jest taki, że potrzebuje więcej czasu.

Wieczorkiem lecę na basen, a tymczasem do nauki.:)

16 czerwca 2014 , Komentarze (15)

Zaczynam być bardzo zdemotywowana. Dlaczego moja waga w ogóle nie chce spadać? Co robię nie tak? Jem mało, regularnie, bez węgli, obiadki robię lekkie i beztłuszczowe. Czemu ona nie chce spadać? Jak tak dalej pójdzie to rzuce to wszystko w cholere... W końcu grube to nie oznacza aż ta złe...

14 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Podpatrzyłam, zakminiłam, spodobało mi się i dziś zaczęłam też: 

Przeglądałam zdjęcia na necie, jakie są efekty. bardzo fajne;) Miałyście kiedyś styczność z tymi ćwiczeniami? 

P.S. Własnie w tym momencie jest fenomenalna pogoda! słońce świeci intensywnie i leje jak z cebra! czekam na tęczę:)

14 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Hej wszystkim. Jak tam Wasze zmagania z naprogramowym bagażem? U mnie dobrze, zdrowe i rozsądne odżywianie jest gorzej z ćwiczeniami, przez zeszłotygodniowe poparzenie słoneczne troche sobie odpuściłam, no i uczę się do późna to rano ciężko wstać. Sesja, sesja, sesja. Ale od jutra wracam na dobre tory.:)

Zrobiłam sobie dzisiaj smaczny podwieczorek. A mianowicie: naleśniczki z mąki żytniej razowej a do nich farsz z brokułów gotowanych na parze wymieszany i rozciapany z serkiem wiejskim. Pychotka.! Tylko do naleśniczków dałam trochę soli, a farszowi słoności nadal serek wiejski. Dołączam fotkę;) 

Miłego dzionka:)

12 czerwca 2014 , Komentarze (4)

"nie obiecuję, że będzie łatwo

ale obiecuję, że będzie warto!" 

11 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Dotrwałam juz do 14 dnia odchudzania, jak na mnie bardzo dużo, ale faktycznie dietę i ruch mam już od 18 dni. A spadło tylko 2 kg. Ponoć na poczatkach są bardziej spektakularne efekty... Mam ochotę na cos kalorycznego i niezdrowego, skoro ta waga i tak prawie spaść nie chce...

9 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Jakoś ten czas leci. Udaje mi sie dalej w miarę trzymać dietę. Od piętku nie było żadnych ćwiczeń. Wypad do rodzinki i ie było w sumie kiedy. Teraz jestem spieczona przez słońce więc co najmniej do czwartku nie pójdę na basen. Ale może już jutro nie będzie tak piekło, to pójde na siłownie. Tymczasem zabieram się za naukę podjadając słonecznik.:) 

7 czerwca 2014 , Skomentuj

Nagrzeszyłam. Nagrzeszyłam wczoraj i dzisiaj trochę też. Przyjechałam do rodziców na weekend, i oczywiście jak to u rodziców, zawsze zje się więcej. O bardzo później porze wczoraj, bo o 20 zjadłam pół udka wędzonego i 8 uszek ze szpinakiem zasmażanych ze śmietaną. Serce mnie potem z żalu bolało. Ale były takie pyszne. A dziś zjadłam obiad z dwóch dań. Rosół i schaboszczaka, tylko po trochę, ale jednak jest to kaloryczne. Zrobiliśmy sobie dzisiaj już niedzielę, bo brat wyjeżdża wieczorem a mama jutro z rana. Więc niedzielny rodzinny obiad był w sobotę;) 

Mam nadzieje, ze moje weekendowe grzeszki nie odbiją się bardzo na mojej wadze i walce. Ładne słoneczko dzisiaj, wyszłam się trochę poopalać też i chyba przypiekłam sobie plecki. Oby nie bolało wieczorem;) 

6 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Miałam się ważyć co poniedziałek, żeby podawac mojej grupie aktualną wagę, ale nie mogłam się dziś powstrzymać przed stanieciem na wagę. I uwaga... 2 kg mniej! ;)

Może to sama woda, chociaz wydaje mi sie, że nie tylko, bo jednak juz jakiś czas walczę, ale w końcu ta moja parszywa waga ruszyła:) Motywuje:)