Było dziś kilka grzeszków. Jeden Michałek i jedno piwo - ale chyba z okazji urodzin można sobie sprawić małą przyjemność?
Ale była tez siłownia! Więc bilans chyba wyszedł na zero:)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (19)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 5196 |
Komentarzy: | 121 |
Założony: | 29 maja 2014 |
Ostatni wpis: | 12 sierpnia 2015 |
kobieta, 34 lat, Wrocław
162 cm, 70.10 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Było dziś kilka grzeszków. Jeden Michałek i jedno piwo - ale chyba z okazji urodzin można sobie sprawić małą przyjemność?
Ale była tez siłownia! Więc bilans chyba wyszedł na zero:)
Na samym początku muszę przyznać się już do małej porażki. Planowałam chodzić/ ćwiczyć 5 razy w tygodniu, a dziś z rana, no po prostu nie mogłam podnieśc się z łóżka, na domiar złego ledwo zdązyłam do pracy. Więc nie było dzisiaj ćwiczeń. Chyba za wysoko postawiłam sobie poprzeczkę. Może trzeba mierzyć siły nad zamiary?
Z okazji moich jutrzejszych urodzin kupiłam cukierki, zawsze sobie tak w pracy uprzyjemniamy czas z różnych okazji. Michałki. Różne smaki. Kocham Michałki... Wyciągnęłam z torby, położyłam na półce. A one tak na mnie patrzą, chcą, by je zjeść. Chociaż jednego. Schowałam z powrotem do torby. Ale wiem, że one dalej tam są! Ale już jest lepiej. Nie skusiłam się. nie zgrzeszyłam. Ale jutro może z okazji urodzin zjem sobie jednego? Jednego z każdego rodzaju? ;p To będzie walka...
Ugotowałam sobie na jutro ( i w sumie pojutrze, bo jak zwykle wyszło jak dla armii :) leczo. Zmodyfikowałam je trochę, by nie było tak kaloryczne. Wydaje mi się mało słone, pewnie takie jest, ale muszę się odzwyczaić od słonego, zawsze w domu rodzinnym jadłam bardzo słone potrawy, ciężko się odzwyczaić. A sól to cichy zabójca. Wyszło bardzo smaczne, więc podaję przepis, gdyby ktoś chciał;)
1 pierś z kurczaka (pokrojona w kawałeczki u uduszona)
1 cebula
1 papryka
pietruszka
koperek
2 cukinie
2 pomidory
troszkę soli, pieprzu, ziół prowansalskich, oregano i jak dusiłam kurczaka to dałam troszkę przyprawy do kurczaka
No to kolejne dwa dni za mną. To był cięzki weekend, 4 zaliczenia na uczelni. Bilans nie wygląda za dobrze, no, ale mogło być gorzej. ;)
Trzymam si dalej rytmu regularnego i w miarę niekalorycznego jedzenia, te odstępy co 2-3 godziny. Ale wczoraj wieczorem trochę zgrzeszyłam... Zrobiłam na obiad papryki faszerowane kaszą jeczmienną, pieczarkami, cebulką i brokułami (co za połączenie :) ), no i zjadłam pół tej papryczki o godzinie 22:00... Ale tak stwierdziłam, że skoro prawie całą noc nie będę spała, to chyba wielka tragedia się nie stanie, bo jakoś to się spali... no sama nie wiem.
Kupiłam dziś też do szkoły jabłko i kefir w biedronce, pomyślałam, że wezmę owocowy, bo zwykły naturalny czasem jakoś ciężko mi wypić. A że się spieszyłam, nie miałam czasu spojrzeć na etykietę. Ale gdy to zrobiłam, od razu pożałowałam swojego zakupu. Oczywiście w skladzie różne nieprzyjemne substancje, nie wiem czy koło kefiru to w ogóle stało. Ale plusem jest to, że byl dla mnie mega słodki, a to oznacza, że słodkie już chyba w 100% może dla mnie nie istnieć na tę chwilę:)
A i nie było żadnego ruchu za bardzo, bo musiałam się uczyć, a czasem trzeba wybrać między większym a mniejszym złem". Idę zaraz odsypiać zarwane noce, a rano mam w planach siłownię;)
Od jutra zaczynamy odchudzanie w Grupie Wsparcia.Ciekawe doświadczenie:)
Od dziś zaczęłam chodzić na siłownię. Poszłam z koleżanką o 7 rano. Prawie nikogo nie było, wiec fajnie się ćwiczyło. Pierwszy raz w życiu spędziłam tak dużo czasu na siłowni! Wyszłyśmy po 2 h i 10 min. Nie były to jakieś intensywne ćwiczenia, bo nie ma co od razu tak forsować organizmu, jednak przez ten czas byłam cały czas w ruchu.
Dieta niestety dzisiaj troche kaloryczna. Ale to chyba przez to, że przed wyjściem na siłownię nic nie zjadłam. Od kąd pamięcią sięgam, zawsze zaraz po przebudzeniu zjadam śniadanie i pije kawę. Jeżeli tego nie zrobię, mam wrażenie, że przez cały dzień jestem głodna i zjadam więcej, niż zaplanuję. Chociaż i tak nie było źle, 1400 kcal to chyba nie jest aż tak dużo?
Dalej jestem dobrej myśli. I powoli zmierzam to racjonalnego odżywiania i zdrowego ruchu;)
Kilka dni temu na poważnie postanowiłam wziąc się za siebie. Czas przestać zrzucać wszystkie swoje porażki i rozprawić się z tym, co cieżkie (moja waga). Od kilku dni staram się w miarę zdrowo odżywiać. Zero ziemniaków, zero makaronów. chlebek razowy max 2 kromki dziennie. Zero słodyczy! - jeszcze całkiem niedawno jadłam ich dosyć sporo, z nałogiem pomógł mi rozprawić się preparat Cidrex.
Od jutra intensywnie ćwiczę. Planuję 5 x w tygodniu, basen, siłownia i może coś innego, póki co myślę o tym. Zakupiłam l-karnitynę do przyjmowania z rana przed ćwiczeniami. Z racji tego, że do pracy chodzę na 9 własnie z rana chcę ćwiczyć, popołudnie mieć dla siebie na naukę - sesja za pasem;)
No cóż, jestem pozytywnej myśli, może tym razem się uda!
Waga:85 kg
Talia: 88 cm.
Biodra: 113 cm
Biust: 106 cm
Łydka 44 cm
Udo: 70 cm
Ramię: 34 cm