Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CarrotsGirl

kobieta, 33 lat, Miasteczko

165 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2018 , Komentarze (15)

Szok!

Na wadze dzisiaj 67,6 kg. Serio, nie wierze! Aż upewnię się jutro i zrobię pomiary, bo przedwczoraj było 69,2 kg. Wiem, że mam wahania wagi, ale żeby aż takie...

Edit: Dzisiaj 68 kg, no ale to małe wahnięcie w sumie, dlatego taką wagę aktualizuję na pasku.

Małe podsumowanie:

Masa ciała Waga Szyja Biceps Piersi Talia Brzuch Biodra Udo Łydka
19.05.2018 68 32 28 95 79,5 90 96 58 41
01.01.2018 71,4 32,5 28,5 98 86,5 99 101 60 40,5
Zmiana: -3,4 -0,5 -0,5 -3 -7 -9 -5 -2 0,5

Pewnie dla Was nic wielkiego, ale dla mnie to coś! 3,4 kg i 26 cm mniej mnie. Najbardziej cieszę się, że spada z brzucha, talii i bioder. Szkoda, że  nie mam pomiarów w lutym / marcu (waga wynosiła jakieś 72 / 73 kg, miałam wtedy skok wagi, ale to skomplikowane). Jedno wiem - osobie, która na coś choruje i boryka się z problemem zdrowotnym jest znacznie ciężej walczyć o zdrowie ciało, czasem MŻ (mniej żreć) i WR (więcej ruchu) nie działa, potrzeba tajemnego składnika, którym są leki i ustabilizowane parametry (hormony, cukry itd.).

Tydzień minął jako tako. Dużo stresu w pracy i w życiu prywatnym, ale czasem tak po prostu jest, że pewne rzeczy jak na złość się nawarstwiają o trzeba się z nimi zmierzyć.

Jak u Was? Widzę, że robicie formę, nie tylko na lato, ale na całe życie, bo to jest najważniejsze :)

Udanego weekendu dla Was, w końcu dzisiaj piątek!

11 maja 2018 , Komentarze (11)

Witajcie!

Zważylam się i jest 68,6 kg - jesten zadowolona, bo w końcu wróciłam po weekendzie majowym. Jedzenie większej ilości warzyw i owoców (raz dziennie, na drugie śniadanie piję koktajl), ograniczenie kawy, eliminacja przekąsek i aktywność fizyczna( 2 x bieg 9 km, 1 x rower 10 km, 1 x kijki 10 km) zrobiły swoje. Dzisiaj spotykam się ze znajomymi z pracy na domówce, będzie alkohol i przekąski - nie mogę dać teraz ciała, ale z drugiej strony byłoby to jedyne odstępstwo w tym tygodniu. Jedno wiem, chcę fajnie spędzić czas, bo pierwszy raz się spotykamy na domówce w takim gronie.

Nawet rano patrzac w lustro, zakładając spodnie w rozmiarze M (jedyne M w jakie się mieszczę) pomyślałam, że wyglądam coraz lepiej. W przyszłym tygodniu mam badania i wizytę u lekarza, mam nadzieję, że będę miała dobre wyniki i lekarz utwierdzi mnie, że zmierzam w dobrym kierunku :) Dodatkowo planuję wakacje, będę szukała ofert last minute i celuję w: Maderę, Albanię i Grecję (Zante, Rodos lub Kos). Szukam fajnych strojów kąpielowych, chcę coś oryginalnego - mam kilka, ale każdy pretekst jest dobry ☺ Myślę o monokini. Dwuczęściowych póki co nie biorę pod uwagę - brzuch i boczki to moje słabe punkty. W głowie robię listę rzeczy, które by mi się przydały. Na pewno muszę kupić spodenki (w stare, sprzed 4 lat się nie mieszczę, ale jest nadzieja), jakieś fajne koszulki - żeby na zdjęciach dobrze wyglądały, bo z wyjazdów lubię przywozić zzdjęcia zrobione przeze mnie (żeby pokazać bliskim), ale i takie na których jestem ja. A Wy macie już plany na wakacje?

Chętnie przygarnę przepisy na dobre kojtajle, może istnieją kombinacje, których jeszcze nie próbowałam :)

Życzę Wam udanego i słonecznego weekendu, odpoczywajcie i cieszcie się wolnym czasem :)

6 maja 2018 , Komentarze (2)

Cześć!

Jak po majówce? Ja nawet nie staję na wagę, bo wiem, że jest źle - mimo aktywności fizycznej (uwielbiam wypoczynek na łonie natury, ale pewnie tylko dlatego, że mieszkam w mieście). Raz, że jedzenie (dostęp do słodyczy, słonych przekąsek i obiadki podstawiane pod nos), dwa, że upały wybitnie mi nie służą - męczą mnie i mam wrażenie, że strasznie puchnę, mimo, że piję dużo wody.

Zaraz uciekam na dwór, trochę się poruszać - strasznie mi się nie chce, ale nie ma co szukać wymówek. Dwa ostatnie dni odpoczywałam, bo po aktywnej majówce dokuczały mi nogi.

Udanego nowego tygodnia! :) Mam nadzieję, że będzie pod kątem odchudzania lepszy niż poprzedni.

27 kwietnia 2018 , Komentarze (13)

Witajcie

Na wadze w końcu 68,8 kg. Jestem bardzo zadowolona chociaż długi weekend nie napawa mnie optymizmem - lubię dobre jedzenie, a w majówkę o nie nie trudno. Prognozy są niekorzystne, ale mam nadzieję, że jednak to się zmieni i bedę mogła wyskoczyć na bieganie albo rower. Po kilku chłodnych dniach zatęskniłam za ciepełkiem...

Mój cel coraz bliżej ♥ 

Jakie macie plany na majówkę? ☺

21 kwietnia 2018 , Komentarze (13)

Dziś na wadze 69,21 kg - szalona! Faktycznie schodzi ze mnie woda i upały mi nie służą - ja na prawdę lubię ciepełko, ale bez przesady. Czuję, że mam nagromadzonej tej wody po same uszy, palce jak paróweczki. Chociaż faktycznie, ostatnio piłam mniej wody...

Dzisiaj mam swoją jedną z małych rocznic - ja jestem z tych osób, które ważne wydarzenia z życia pamiętają - chociaż nie wszystkie jakoś celebruję. Ostatni rok był bardzo bogaty w różne wydarzenia - te lepsze i te gorsze, ale wiem, że wszystko co nas spotyka niesie ze sobą coś dobrego. Nawet jeśli to wydarzenie jest złe, bolesne czy wpływa na nasze późniejsze życie.

Mam ogromną ochotę przesadzić kwiatki, ale nie mogę znaleźć żadnych ładnych doniczek. W mieszkaniu dominuje biel i szarość i chciałabym doniczki w tych kolorach - jakieś ładne, najlepiej ceramiczne i nie mogę takich znaleźć. Ja wiem, że jestem wybredna, ale mam wrażenie, że wszystko jest taką tandetą, za którą w dodatku liczą jak za złoto...

Dobra, uciekam korzystać z soboty! Miłego weekendu :)

19 kwietnia 2018 , Komentarze (14)

Cześć!

Jutro dzień ważenia, chociaż nie spodziewam się rewelacji, bo dzisiaj waga pokazała 70 kg, ale ... jestem w trakcie miesiączki więc pocieszam się, że tu jest przyczyna. Ostatnio miałam straszną chęć na słodkie i nie powiem żebym sobie odmawiała, do tego weekend ze znajomą i waga mogła pójść w górę, no ale ... trzeba z tym żyć. Jedzeniowo jestem zadowolona, oprócz weekendu oczywiście, aktywność też satysfakcjonująca, ale z racji, że dużo od siebie wymagam to także mogło być lepiej.

Wiosna! Jak ja uwielbiam ciepełko, aż chce się żyć. Sezon balkonowy uważam za otwarty. Balkon w części wypoczynkowej gotowy, druga część to cóż - drabina, palety (muszę koniecznie coś z nimi zrobić), doniczki i suszarka na pranie. Myślałam o jakiejś szafie ogrodowej żeby to, co można ukryć, ale sama nie wiem czy to dobry pomysł...

A jak u Was? Korzystacie z pogody? ☺

31 marca 2018 , Komentarze (3)

Cześć!

Długo mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że nic się nie działo. Dzieje się, momentami aż za dużo, za szybko i za intensywnie. Czasem jestem tym zmęczona, ale z drugiej strony nie lubię stagnacji.

Na wadze wczoraj było 68,5 kg. Waga mi trochę szaleje, bo za szybko spada - a to nie jest mój cel. Dlatego od ubiegłego tygodnia włączam aktywność fizyczną, bo nie chcę być sflaczała i rozlazła, nie chcę łapać zadyszki podbiegając na autobus czy wchodząc na wyższe piętra. Poza tym mam na uwadze, że w moim przypadku aktywność fizyczna bardzo pomaga radzić sobie ze stresem (a stresuję się w sumie wszystkim, taka natura perfekcjonistki, która chce mieć wszystko dopięte na ostatni guzik).

Zmiana od 1 grudnia (ostatni pomiar na Vitalii)

Masa ciała Szyja Biceps Piersi Talia Brzuch Biodra Udo Łydka
31.03.2018 68,5 32 28 98 81 93 99 58 41
01.01.2018 71,4 32,5 28,5 98 86,5 99 101 60 40,5
Zmiana: 2,9 0,5 0,5 0 5,5 6 2 2 -0,5

Czyli mniej o 2,9 kg i 16 cm - jak na 4 miesiące efekt nie jest oszołamiający... Ważne, że jest :)

Myślałam o tym, ile zostało mi do zrobienia w kwestii zrzucania wagi. Jakiś czas temu ustalonym celem było 66 kg, wtedy miałam podjąć decyzję co dalej. Na ten moment wydaje mi się, że zrzucenie 5-6 kg byłoby dla mnie optymalne i daoby rezultat około 63 kg (oj dawno takie liczby widziała, bardzo dawno!). Mam świadomość, że w moim przypadku kluczowe jest utrzymanie wagi (z przeszłości wiem, że potrafię się zawziąć i wytrwać, dużo schudnąć, ale wiem, że jestem w stanie także dużo przytyć i totalnie odpuścić), dlatego staram się nie tworzyć ciśnienia. Ja chcę, nie muszę.

Dołączyłam nawet do grupy w której dziewczyny chcą zrzucić sporo kg do lipca. Ja chciałabym 5-6 kg. Wiem, że z moimi przypadłościami, cechami charakteru i nawykami będzie to pracochłonne i wymagające, ale trzeba od siebie wymagać :)

Pozdrawiam Was gorąco i życzę rodzinnych Świąt! :)

8 stycznia 2018 , Komentarze (20)

Cześć!

Melduję się, ale dobrych wieści nie mam - dobrych dla siebie. Na wadze 73 kg - mimo trzymania diety i mimo aktywności na jaką mogę sobie pozwolić na chwilę obecną. Waga rośnie jak szalona, bo ... gromadzę wodę z takich a nie innych przyczyn (nie chcę się tu rozpisywać i użalać, bo to nic nie zmieni). Powiedzcie mi, że ta woda zejdzie ze mnie w miarę szybko, bo póki co przybywa mi jej po 0,5 kg dziennie, już któryś dzień z kolei...

Wiem, że to woda, wiem, że to tymczasowe, ale jest mi tak niezmiernie przykro i smutno i źle, że szkoda pisać... 

Paska nie zmieniam, bo mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko dojdzie do normy, tzn. mam nadzieję, że szybciej niż wolniej.

4 stycznia 2018 , Komentarze (15)

Cześć,

wracam po krótkiej przerwie świątecznej i sylwestrowej do Was. Jakoś nie miałam głowy tutaj pisać, gorszy nastrój i kiepskie samopoczucie (kobiece dni) też dawały się we znaki. Po świętach, a 31.12.2017 r. waga wyniosła 72,5 kg - trochę mnie to zdruzgotało, bo były na wadze przyzwoite liczby, milsze dla oka, ale uznałam, że mam okres więc wiadomo jak jest z wagą, do tego na pewno doszedł niewielki bagaż po świętach (o ile nie jadłam dużo słodkiego i przekąsek, o tyle jadłam inaczej niż zazwyczaj i co innego niż zazwyczaj). Żołądek po końcówce roku doszedł do siebie i czuję, że jest w dobrej formie (ja po innym jedzeniu czuję pieczenie, dyskomfort i ociężałość - pewnie poniekąd działa tu psychosomatyka), dzisiaj jest w porządku i podoba mi się ten stan. Waga z dzisiaj 71,8 kg, ale czuję, że mam w sobie mimo wszystko dużo wody i jestem taka opuchnięta - myślę, że wiecie o co chodzi.

Co do postanowień to bardziej są to moje cele, bo drogę osiągnięcia znam, chęci też mam. Chciałabym zobaczyć na wadze tak dawno widziane 66 kg (a może mniej, bo nie wiem jak będę się czuła w taką wagą i jak będzie szło mi jej utrzymanie), nie chcę być na żadnej diecie, bo już to przerabiałam, chcę odżywiać się racjonalnie, zdrowo, mieć dobre nawyki żywieniowe, nie rozpaczać jak zjem kawałek pizzy czy jeśli w czasie kobiecych dni dojdą mi 1,5 kg. Chcę żyć i przeżywać momenty, a nie żyć i liczyć kcal - nie krytykuję tych, którzy liczą, nie mówię, że to złe. Mówię, że ja to przerabiałam i u mnie się nie sprawdziło, ale ... nie wykluczam - czas pokaże co dalej, przecież to ja decyduję czy chcę mniej ważyć i dlaczego.

Denerwują mnie powiedzenia "nowy rok - nowa ja" albo przekornie "nowy rok - stara ja". Ja mówię: nowy rok - nadal Ja, bo ode mnie zależy jaki będzie to rok. Ja chcę, aby mój był spokojny, z czasem na pracę, z czasem na wakacje, z czasem dla innych, z czasem dla siebie. Chcę żeby wszystko było na swoim miejscu, tak jak ja tego chcę. Nie jestem egoistką, bo nie jest egoistyczne życie w zgodzie z samą sobą, szanowanie i kochanie samej siebie, pozwalanie sobie na nowe, dobre rzeczy czy też odmawiane sobie czegoś. Prawda jest taka, że dopóki człowiek nie będzie dobry dla siebie, to ciężko być dobrym dla innych, ciężko być prawdziwym - to też moja własna obserwacja.

Pozdrawiam!

6 grudnia 2017 , Komentarze (9)

Witajcie,

był u Was ten grubasek w czerwonym płaszczu? :D U mnie był i to wczoraj, ale byłam wybitnie grzeczna w tym roku! :D Dostałąm kolczyki i książkę :) Pomijam małe, słodkie co nie co, bo większość ... zjadłam wczoraj w gratisie z czipsami i dzisiaj w "nagrodę" mam problemy z żołądkiem, apetytem i mniej jem. 

Na śniadanie: 2 kromki bagietki + jajecznica z 2 jajek + szynka + szczypiorek + pomidorki koktajlowe, na obiad: sałatka - brokuł + pomidory koktajlowe + jajko + sos czosnkowy (na bazie napoju tureckiego i jogurtu naturalnego). Na kolację zrobię sobie jakiś koktajl, może szpinak + banan  + sok pomarańczowy (mam gotowy w lodówce i użyję żeby nie wyrzucać, bo nie znoszę marnować jedzenia - też tak macie?). Jedzenie nie najlepsze, ale tak mi dziwnie w środku, jakbym się solidnie czymś struła. Nauczka na przyszłość, do następnego razu zapewne, bo ja to z tych, które cierpią a potem znowu robią coś, czego nie powinny :D.

Podsumowując moje dotychczasowe poczynania od 26.09.2017 r. różnice to:

a) waga: 4 kg,

b) klatka piersiowa: 1 cm,

c) talia: 3 cm,

d) brzuch: 2 cm,

e) biodra: 4 cm,

f) udo: 2 cm.

Łącznie: 4 kg i 12 cm.

Ogólnie jest nie najlepiej, w sensie, że to wszystko tak opornie i wolno, ale jak wezmę pod uwagę okoliczności to jest dobre. Wiadomo, że może być lepiej i do tego dążę. Mój mały "wielki" cel na 19.12.2017 r. (2 tygodnie!) to waga poniżej 71 kg - może 70,5 kg.

Nie mierzę się często, bo spadki po 1 cm cy 0,5 cm są mało motywujące i co jakiś czas wolę mieć niespodziankę. 

Analizowałam wagę docelową i póki co zostaję przy 66 kg i zobaczę co dalej, kiedyś przy wadze 62 kg czułam się rewelacyjnie, ale waga szybko wzrastała i mimo wszystko oscylowała w okolicach 64 kg.