Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mała kulka o złotym serduszku:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47861
Komentarzy: 1010
Założony: 27 czerwca 2014
Ostatni wpis: 28 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agutka2014

kobieta, 36 lat, Łódź

160 cm, 106.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lipca 2014 , Komentarze (1)

ehhh dzień już dobiega końca:) dziś niestety z ruchu był tylko dość długi spacer ( zakupy), rower będzie później, musi być. Dziś było ZERO słodyczy, chipsów i tp:)

Dziś troszke pojadłam:

jajko, czereśnie, wiśnie, 2 bułki, wędlina,  surówka warzywna, zupa warzywna, kompot wiśniowy i to tyle:) porcje tak na oko, zupa była tak pyszna że aż ciężko było się od niej oderwać:).

1 lipca 2014 , Komentarze (3)

Nie wiem czy to takie wahanie wagi czy co ale dziś, konkretnie teraz moja waga pokazała 101,4kg/101,7kg waga się waha raz pokazała tak raz tak  a najczęściej 101,5kg. Pytanie czy to normalne wahania czy znowu przytyłam, wcale mi to nie pomogło ojjjj:( No nic, musowo muszę ustalic dni w których waga ma zostac moim "przyjacielem" bo taka sytuacja z dnia na dzień jak ta mnie nie będzie budować na pozytywne myślenie. Jest mi wstyd, ale czułam wewnętrzną potrzebe napisania tego tutaj, nie chce kłamać, oszukiwac pisać jak jest dobrze bo dobrze nie jest skoro waga pokazała więcej niż było. 

Może to moja wina, może to wina wagi kto wie, jedno jest wiadome waga ma mi pokazać efekty nie porażki dlatego tym bardziej czas zabrać się do roboty.

1 lipca 2014 , Komentarze (5)

Ciężko powiedzieć że ostatnie  trzy dni to była dieta, nie ma co się okłamywac bo do  diety była daleka droga, od czwartku do wczoraj goście zwalali mi się na głowę. Ciasteczka, soczki, lody, torcik i nie powiem że nic a nic nie zjadłam z tych "złych" rzeczy dlatego śmiało stwierdzam że konkretna dieta zaczyna się dziś.

Dziś w mojej głowie są przemyślenia, jaka dieta, dlaczego taka, a może mniej żreć i to wystarczy. Muszę mieć konkretny obrany cel i tego się trzymać, niby te diety rygorystyczne z konkretnym wytycznym są dobre bo łatwiejsze, ale czy warto iśc na łatwiznę a później płakac bo mamy efekt jojo? Chyba nie. Decyzja wygląda że jest prosta dieta MŻ, ale MŻ nie znaczy wszystko więc tutaj też czas wprowadzić konkretne zmiany:)

- pieczywo ciemne bądz chrupkie

- mięso drobiowe, chude wędliny

- ryby, owoce morza

- dużo warzyw, jeszcze więcej sałatek

- dużo wody, herbaty ( zielona, czerwona, mate)

- soki tylko wyciskane w domu

- dużo nabiału, zamiana śmietany na jogurt

- więcej błonnika ( otręby, płatki, owsianka)

- wszystko robione na oliwie, chociaz zawsze w moim domu gości tylko oliwa

- mniej owoców w końcu mają dużo cukru

- koniec dojadanie po dzieciach

- mniej soli a może i wcale, dużo "czystych" przypraw

- mocne ograniczenie słodyczy, może kostka czekolady na 2 tyg będzie kto wie...

- mniejsze porcje

- regularne posiłki co będzie bardzo trudne ale jakos da sie zrobić

- obiady na parze bądz pieczone, patelnie tylko grilowe i teflonowe

Tak rozpocznę diętę, niby nic trudnego a jednak :) niby co to jest jeśc mniej zamienić pieczywo, jeść bardziej zdrowo, niby nic a czemu jest nam tak trudno? To jest dobre pytanie:) 

..........................................................................................................................................

Dieta to dopiero połowa sukcesu, ruch, ruch, ruch i jeszcze raz ruch, znowu niby nic a jednak sprawia problemy, niby nic takiego a znowu w tej naszej przemianie pod górkę, zwykłe rzeczy sa takie cięzkie do wykonania. Sama dieta tu nic nie da, tak czy tak ruszać się trzeba, ja mam troszke utrudnienie w tym kierunku iz mam chory kręgosłup ale to nie jest wymówka bo przecież chodzic mi wolno a to juz jest ruch, rower też raczej nie zaszkodzi więc nie ma co sobie wmawiac ze jestem chora i ruchu będzie zero:) no więc co do ruchu:

- rower, szkoda że tylko taki domowy:(

- spacery, zabawy z dziecmi w końcu mamy wakacje

- jakies cwiczenia z YT jesli kondycja i plecy pozwolą

Patrze, czytam i sobie myslę wow masz duzo do powiedzenia w temacie diety, nawet mądrze mówisz, konkretne cele, wytyczne tylko szkoda ze tak duzo w teorii a tak mało w praktyce. Czuje sama w sobie że motywacja jest bo jest, ale musze dac sobie kopa aby teoria została w tyle a wyprzedziła ja mocno praktyka, nie chce pisac tylko o tej diecie ale wcielic ją w swoje życie. Tak jak kiedyś chcę zawalczyć o siebie, a wiem że potrafie, to był ten sam czas, podobna waga, wiem że można, wiem ze sie uda ale musze cos robic a nie tylko gadac i gadac że chcę, od samego gadania kg nie poleci.

........................................................................................................................................

Zaczyna się ładna pogoda więc dziś musowo zakupy iż mało produktów dietetycznych zostało w lodówce, a ciężko prowadzić dietę jak nie ma sie z czego. Dzis mega spacer do parku, po parku a później zabawa na placu zabaw, czas ruszyć z kopyta:) wieczorem rowerek w domu i juz jestem pewna że wtedy pójde dumna, pełna motywacji spać:) bo kto da za mnie rade jak nie ja? No kto?

Śniadanie jakies się wymyśli, może owsianka, może jajeczko: jesli będę mieć na to czas to będę tu dzień w dzień wklejac zdjęcia swoich posiłków, taki mały mój mini blog:)

MIŁEGO DNIA WSZYSTKIM I WYTRWAŁOŚCI!!!

30 czerwca 2014 , Skomentuj

ostatnie dni pełne wrazeń:) urodziny moich pociech  ( 5 dni urodzin non stop)ale dziś już koniec:) ale o tym wszystkim już jutro:)

27 czerwca 2014 , Komentarze (5)

Dzień pierwszy już dobiega końca, lecz ten koniec jest najgorszy:) dzień  nie był idealny, ale nie licze na to, że od pierwszego dnia aż tak bardzo będę idealna i już odetne sie od "swojego dotychczasowego" jedzenia.

Moja słabość? Owoce, kocham owoce, jak już jem to nie ma końca czego efekty było właśnie widać:( kolejna słabość podjadanie wieczorami z tym czas skończyć raz a skutecznie. Trzecia słabość sukces, gdy juz jest mały zaczynam sobie "automatycznie" pozwalać na "coś" złego, zaczynam folgować a to mnie zgubiło, gubi ale już koniec. Przemyślałam swoje słabości teraz pora aby z nimi walczyc a nie tylko o nich myśleć.

Dzisiejszy dzień:

- dwa jajka zrobione na patelni teflonowej, pomidor

- ziemniak pieczony, fasolka, troszke piersi z kurczaka w sosie serowym 

- około 30dek. czereśni, arbuz, nektarynka

- połowa małej miseczki rosołu z makaronem

- bułka z pestkami, masło, pomidor, ogórek, rzodkiewka ( plasterki na kanapkę)

Moje błędy z dzisiejszego dnia?

- kurczak w sosie serowym a  wystarczyłby sam kurczak...

- zbyt duża ilość owoców, mogłam zjeść tylko nektarynke

- masło, zbyteczne

- bułka, rosołek, ziemniak tu tez można się przyczepić ale coś jeśc też trzeba a nie ma co wszystkiego się pozbywać a jeść z głową i ograniczyć:) aby za kilka dni nie zjeśc wszystkiego co wpadnie do ręki.

27 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Dziś ponownie zaczynam a waga pokazała 100,8kg, tak żle nigdy jeszcze nie było. Dwa lata temu gdy urodziło sie moje drugie dziecko powiedziałam sobie STOP(!!!) i było 23kg mniej:) lecz niestety swawolka spowodowała że znowu zawitały kg w moim ciele. Moje dwie pociechy mają urodzinki prawie dzień po dniu ale ja chce dac ten jeden wyjątkowy nad innymi materialnymi prezentami:) Prezent w postaci zdrowej mamy. Trzymajcie kciuki, mam na to cały rok od dzisiejszej obietnicy, az po zdobycie celu przez rok.