Pamiętnik odchudzania użytkownika:
callan

kobieta, 45 lat, City

165 cm, 84.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Rok starsza, niewiele madrzejsza ;) Jakies tam zyciowe doswiadczenia sie pewnie skumulowaly, i pewnie sie troche z nich nauczylam… Troche podrozowalam, troche zajelam sie soba, moim cialem, polepszylam nawyki. Ogolny bilans na +

Skonczylam sluchac The Diviners, i wciagnelam sie na tyle, ze slucham teraz drugiej czesci tej ksiazki – Lair of Dreams. Nie jest to jakas ambitna literatura (young adult, czyli dla mlodych doroslych), ale fajne czasy (lata 20-te w Nowym Jorku), wciagajaca historia, okultyzm, no i ten jezyk mnie rozbraja. No i jest bardzo fajnie czytana. Polecam!

No i jeszcze polece Wam serum – cos cudnego. Delikatny zapach, cudownie czuje sie na skorze, genialnie nawilza, ah! Estée Lauder – Advanced Night Repair. Nie jest tanie, ale to taka jakby inwestycja w skore.

25 maja 2016 , Komentarze (4)

Dzisiejszy wpis jest sponsorowany przez litere B ;)

Wczoraj byl dzien woskowania. Najpierw w ruch poszly brwi, regulowanie i przyciemnianie. Kosmetyczka do ktorej chadzam zna sie na rzeczy. Moj ksztalt to ten pierwszy z lewej (very high arched). Uwielbiam miec swiezo zrobione brwi, bo jednak cackanie sie z nimi makijazem to nie to samo. 

Po brwiach: bikini. Tym razem mam French. Nieporownywalnie mniej bolu niz Brazilian, a efekt bardzo zadbany. Bikini to personalna sprawa. Ja osobiscie nie czuje sie dobrze, gdy odrosne jakby to byly lata 70-te. No i tez mam takie zdanie, ze jak sie idzie na basen, a ma sie tzw. full bush, to nalezy miec kostium do plywania z shortami, a nie high-cut. Jesli sie chce miec wysoko wyciety kostium, to trzeba o te wlosy jakos zadbac. 

Kupilam sobie buty szpilki. Dawno nie nosilam, ale wybieram sie w niedziele na impreze, i chce zadac szyku. Sa bardzo retro, bialo-czarne. Do tego mam sukienke à la lata 60-te, bedza ladnie pasowaly. Sa o dziwo dosc wygodne, dodam do nich jeszcze wkladki zelowe takie do szpilek. No i na wszelki wypadek baleriny w torbe ;)

17 maja 2016 , Komentarze (11)

Wydaje mi sie, ze moja poranna yoga stala sie czescia mojego dnia. Zaraz po przebudzeniu wiadomo lazienka, potem kilka lykow wody i yoga. Nastepnie sniadanie, co dla mnie to nowosc, bo zazwyczaj cos albo w biegu jadlam, albo w pracy dopiero, albo najczesciej … wcale! A teraz zawsze od razu po cwiczeniach jem w domu. Albo 2 jajka na twardo z majonezem, koperkiem i kaparami, albo maly grecki jogurt z orzechami. Glownie staram sie jest bialko i tluszcz, bo po tym nie mam zachcianek na jakiekolwiek przekaski przed lunchem. 

Moj drugi krok ku zdrowszemu stylowi zycia to woda alkaliczna, czyli odfiltrowana i z cytryna. Wypijam srednio 1,200 ml dziennie. Do tego co najmniej jedna mietowa herbata (tez dziala alkalicznie), czyli ok. 1,5L dziennie. Moj szklany baniaczek spisuje sie genialnie, a woda ze szklanego pojemnika smakuje o niebo lepiej niz z plastikowego, jakikolwiek nie bylby on genialny. Szklo to szklo, nie ma nic lepszego do przechowywania jedzenia czy picia.

Ostatnim mega waznym elementem bym mogla osiagac wyniki jest zapisywanie wszystkiego co jem, bo i na diecie ketogenicznej mozna jesc za duzo kalorii (choc niektorzy twierdza, ze to nie ma znaczenia, ale dla mnie akurat ma). Uzywam do tego aplikacji My Plate. Probowalam uzywac ukochanej przez wszystkich My Fitness Pal, oraz jeszcze innej, ktorej nazwy nie pamietam, ale dla mnie My Plate to jest to, czego potrzebuje: liczenie macros i kalorii. Musze widziec wykres ile zjadlam tluszczu, a ile weglowodanow, bo to jest dla mnie najwazniejsze. 

10 maja 2016 , Komentarze (13)

Nie bylo mnie troche, ale przezylam osobista tragedie, o ktorej nie chce pisac. Zmagam sie z dolkiem, moze nawet depresja po tym. Czas leczy rany, zaleczy i te, ale poki co mnie serce boli, tesknie, i poplakuje wieczorami. Uciekam od rzeczywistosci pracujac wiecej niz musze, bo to pozwala mi zapomniec o tym, co sie stalo. Ale jak jestem w domu i zaczynam myslec, to lzy same naplywaja do oczu :( Jezdzimy z moim facetem na rozne wypady w weekendy, by sie oderwac, uspokoic…

Codziennie rano cwicze yoge, tak jak zaczelam kilka tygodni temu. Jest to moj nowy poranek, i duzo lepiej sie przez to czuje. Wstaje teraz o 6 rano, cwicze yoge okolo 15 minut, jem sniadanie w domu (!!!), prysznic i dopiero wtedy ide do pracy. 

Jutro idziemy z moimi dwiema najblizszymi kolezankami na pedicure i kolacje. Babska rozrywka, potrzeba mi tego teraz. 

20 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Obudzilam sie rano z … zakwasami na brzuchu! Po jednej, 15-minutowej porannej jodze. Jestem sama soba zazenowana :( No ale mimo tego rozwinelam mate, i wykonalam inny zestaw, tym razem 30-minutowy! Jutro pewnie nie wstane z lozka, ha ha ha!!!

Obecnie czytam, a raczej slucham (audibook) The Diviners. Zaczela sie ciekawie lata 20-te, Nowy York, prohibicja, jazz. Jest bardzo fajnie czytana przez kobiete, i poki co mnie wciagla. Poprzednia ksiazka, The Book of Speculation, rozkrecila sie fajnie, i z przyjemnoscia ja przeczytalam. 

Smaki: w ogole, ale to w ogole nie moge sie przelamac do smaku Maca powder, o ktorym ostatnio pisalam. Ani do açai berries (tez sproszkowanych). Jedno i drugie dodane do smoothies zmienia drastycznie ich smak, potem mi sie jakos dziwnie odbija. Porazka. Chyba to wywale, bo na biednych przeciez tego nie oddam…? Pieniadze w bloto. Przynajmniej u mnie.

19 kwietnia 2016 , Komentarze (12)

Pierwszy raz … rozwinelam dzis z rana mate do yogi przed praca i pocwiczylam! Fakt, ze we wtorki zaczynam pozniej niz w inne dni, ale mimo wszystko. To dla mnie duza zmiana, i czulam sie po tej (krotkiej) yodze bardzo dobrze. Poza tym to taki zdrowy start dla calego dnia. Bardzo mi sie podobalo, i powaznie mysle, czy by nie wstawac te pol godziny wczesniej i jednak przed praca nie cwiczyc…?

Zdolalam tez nareszcie przeorganizowac moja szafe. Robie to 2 razy w roku, na wiosne, i na jesien. Czego nie nosilam caly sezon – oddaje na biednych, ciuchy jesienno-zimowe spakowalam ladnie w pudla i pod lozko, a wiosenno-letnie – na wieszaki. Wciaz wydaje mi sie, ze mam za duzo ciuchow, ale ze wzgledu na prace mam ubrania "do biura" i "weekendowe." Marzy mi sie odchudzona szafa, pieknie zorganizowana i … nie dzielona z facetem ;) No ale w naszym mieszkaniu wstawienie garderoby oznaczaloby zmniejszenie sypialni, a tego nie chce, wiec sie we dwoje gniezdzimy w jednej. A mnie sie marzy taka …

Znalazlam kilka motywacji na IG. Jedna z nich jest Tina Loiuse (getting_2_bikiniland). Nie jestem zwolenniczka bialka w proszku czy detox herbatek, bo uwazam, ze mikro i makroelementy powinnismy sobie dostarczac z prawdziwego jedzenia, takiego, ktore nie ma skladnikow, a ktore jest samo w sobie skladnikiem. A detox – no coz, nie ma badan naukowych udawadniajacych, ze cos takiego jak detox w ogole istnieje! Sa glodowki lecznicze, ale nie da sie "odtruc" organizmu inaczej niz czysta dieta, woda i cwiczeniami. No ale wracajac do tej laski: jej metamorfoza na mnie dziala! Ona ma bardzo silna wole, i motywuje mnie by tak samo jak ona myslec o swojej diecie, laknieniach, ruchu, itp. Znow mam zapal, i chce mi sie chciec, mimo okresu i przesilenia wiosennego ;)

12 kwietnia 2016 , Komentarze (12)

Kupilam sobie stanik bez ramiaczek. Jest ok, lepiej niz myslalam. Idzie sie przyzwyczaic ;) Ja mam dosc duzy biust (85 D), i to w sumie moj pierwszy stanik tego typu (wiem, jestem 100 lat w tyle, ha ha ha!). 

Zaczelam robic smoothie z Maca powder, o ktorym ostatnio pisalam: pol banana, kilka truskawek, açai berry, woda, lod, no i ten Maca. No nie wiem, czy to dla mnie. Strasznie mi sie po tym odbija :( Moze sprobuje dodawac do mojej keto owsianki, i zobacze jak to sie ma…? Bo do smoothie to chyba odpada. Mojemu facetowi tez nie smakuje. Hmmm…

A skoro juz o nim mowa: jakos sie bardzo zeschizowalam jego wyjazdem. Nie wiem czemu. Do tego stopnia, ze mi … opryszczka wyszla, i walcze z nia do dzis! Mam wrazenie, ze jestem silna i niezalezna kobieta, a tu kurcze sie okazalo, ze jakis ze mnie mega-zalezny kociak jak go nie ma! 

5 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Dieta w toku, waga idzie we wlasciwym kierunku. Obawiam sie jutrzejszego book club, bo tam zawsze jest tyle lakoci, no ale jakos musze to przezyc… Nie jest latwo byc na diecie, pilnowac sie, jesli ma sie twz. sweet tooth to zawsze do tego ciagnie. Glodna nie chadzam, ale mentalny glod na cos od czego tylek rosnie – ten glod wciaz jest. Nie oszukujmy sie. 

Teraz kilka zdan na temat tego, co sie dzieje w Polsce: kobiety systematycznie pozbawiane sa prawa wyboru. Pisze oczywiscie o ustawie antyaborcyjnej. To sie w glowie nie miesci! Gdzie jest Pierwsza Dama broniaca praw Polek??? Gdzie sa inne kobiety w rzadzie??? Gdzie sa lekarki i prawniczki??? Ta ustawa nie moze przejsc! Niestety po ostatnich wyborach wydaje sie, ze w naszej Ojczyznie to doslownie wszystko sie moze zdarzyc, niestety…

Jak pisalam wczesniej moj facet wyjechal na 10 dni. Jestem bez pary. Tym razem dziwnie za nim tesknie. Chodze jakas niespokojna i poddenerwowana. Obowiazki domowe dzielone na pol sa o wiele mniejsze, niz jak sie wszystko samemu robi. O wielu rzeczach, ktore on robi, ja w ogole nie pamietam! Podlewanie kwiatow, zmywanie, poranna kawa i sniadanie. Nieraz lubie sobie pobyc sama, a obecnie wyjatkowo za nim tesknie, co jest totalna bzdura, bo wraca w niedziele. Ale ze mnie przyslowiowa baba ;)

30 marca 2016 , Komentarze (8)

Poswiateczny bilans… no coz (strach) Wydalam z siebie lekki okrzyk jak wczoraj na wadze stanelam… Sasiad mogl ten okrzyk slyszec. I pol okolicy tez. Od dzis rano scisle keto, 2 butelki wody z plastrem cytryny, zadnych, ale to zadnych slodyczy (wlacznie z gorzka czekolada). Moj facet wyjezdza na 10 dni w piatek, wiec latwiej bedzie mi sie w ryzach trzymac. Ale sobie pofolgowalam, ha!

Na pocieszenie: ciuchy zadne nie sa za ciasne, ale mimo wszystko…

Kupilam sobie cudny kolor z Essie: Marshmallow. Taki kremowy bialy, jakby zgaszony, z lekkim odcieniem rozu, ale bynajmniej nie rozowy. Wyglada tak:

Chyba pierwszy raz mam biale paznokcie, i jestem tym kolorem zachwycona :)

Z nowosci spozywczych zakupilam sobie Maca powder, ktory ma pomoc w regulowaniu ukladu endokrynologicznego (wydzielanie hormonow), wspomaga koncentracje, dodaje energii, dodatnio wplywa na wyglas skory i wlosow. Dam Wam znac za jakis czas jak regularnie go spozywam i czy widze (i ewentualnie jakie) zmiany. 

23 marca 2016 , Komentarze (15)

Ale bylam chora. Prawie tydzien w lozku, zakatarzona, ale jednoczesnie zawalone zatoki, spuchniete migdaly, nie pamietam kiedy mnie tak rozlozylo. Poszly w ruch i domowe sposoby na przeziebienie (propolis, miod, imbir, cytryna, vapo-rub, witamina C), oraz troche konwencjonalnych lekow, i jakos do siebie dochodze. Jestem bardzo oslabiona, ale mam nadzieje, ze do Wielkanocy bede sie juz czula normalnie.

Z innych tematow to zepsul mi sie blender. Mialam go chyba z 10 lat, nie przesadzam. Pekla mi ta obraczka ktora sie naklada na spod dzbanka by zamocowac ostrza, bo to akurat jest z plastiku (dzbanek mam szklany). No i niestety to jest czesc nie do dokupienia, zwlaszcza, ze to tez mega stary blender. Rozgladam sie za nowym. Kryteria sa takie, ze musi miec szklany dzbanek, i kilka/kilkanascie roznych predkosci. Patrzylam na internecie, masa do wyboru :) Ah tak, bo jak lezalam w lozku to doslownie wszystko juz na necie widzialam, ha ha ha!!! 

No i oczywiscie jak sie lezy w lozku, to strona Sephory sama sie wrecz otwiera i kusi. Skusilam sie na kilka rzeczy, bo jak czlowiek chory, to rozumu nie ma ;) Puder z tarte, primer oil ze Smashbox oraz plynna pomadke od Kat von D w kolorze dusty muave pink. Mam nadzieje, ze juz jutro do mnie dotrze :)