Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczęśliwa żonka najfantastyczniejszego faceta na świecie! Świeżutko po przeprowadzce do nowego miasta, podekscytowana i czekająca na nowe wyzwania! Chwilowo bezrobotna, ale to nie potrwa długo ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8641
Komentarzy: 66
Założony: 1 września 2014
Ostatni wpis: 22 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kinguszka

kobieta, 37 lat,

177 cm, 97.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 września 2014 , Komentarze (2)

Witajcie Kochani :)

Chciałam się troszkę pochwalić, troszkę pożalić, wszystkiego po troszkę. 

Sobotni poranek zaskoczył nas piękną pogodą, w związku z tym mój kochany mąż, który jest zapalonym rowerzystą, stwierdził: jedziemy na wycieczkę rowerową! Dasz radę?...Co miałam odpowiedzieć, tym bardziej, że realizuję wyzwanie rowerowe w którym bardzo brakuje mi wyników ;)

Miało być lekko i przyjemnie, ale okazało się że nie można do końca ufać google maps, który oszukał nas o jakieś 30 km. W ten sposób z naszej sobotniej przejażdżki zrobiło się 80km po górach! Tak, tak :PPjakoś nie pomyśleliśmy o tym, że jesteśmy w górzystej części Norwegii teraz i może być mocno pod górkę...i tak też było. Ale było też z górki...największą prędkość zanotowaną w liczniku mam 62,8 km/h juhuuu!!! (smiech) Były też tunele, mosty i ogólnie jazda...było cudownie, przez pierwsze 55 km. 

Potem po prostu PADŁAM psychicznie. Mięśnie bolały mnie tak, jak jeszcze nigdy w życiu i kiedy jadąc pod górkę już przez jakiś czas, zobaczyłam kolejną górkę, to się popłakałam(szloch) Na szczęście mój K. wiedział jak ze mną postąpić (przytul) i jak mnie zmotywować i dałam radę dojechać do najbliższej miejscowości. Na końcu naszej wycieczki licznik pokazywał 78,6 km więc postanowiłam pojeździć jeszcze troszkę w kółko, żeby dobić do 80 i zrobić fotkę :)

Kiedy już jechaliśmy autobusem do domu, czułam się fantastycznie, dumna z siebie, poćwiczona, po prostu cudownie :) :D :) I taki też nastrój utrzymywał mi się przez cały weekend :) więc jeśli tylko pogoda pozwoli, to w ten weekend też pojedziemy poszaleć na rowerkach!! :)

Jeszcze tylko Wam wrzucę zdjęcie zmotywowanej Kinguszki :D 

Miłego dnia i tygodnia Wszystkim życzę :)

Stay fit!

11 września 2014 , Skomentuj

Byłam dziś, byłam :) na siłowni oczywiście :) Tak, jak wczoraj obiecałam sama sobie, że dzisiaj dam sobie w kość, tak też zrobiłam :D I czuję się doskonaleeee. Zrobiłam na rowerku 20 km, do tego siedmiokilometrowy spacerek i orbitrek tak na deserek 8) Oczywiście zebrać się nie było łatwo, bo wczorajszy leń we mnie nadal siedział, ale jak poczytałem sobie pamiętnik Patrycji ze strony głównej, a potem jeszcze zobaczyłam zdjęcia Olgi, to dostałam motywacyjnego kopa! Kurczę, ale bym też tak chciała... Dlatego do roboty i nie narzekamy, tylko walczymy!!! A nóż sezon bikini 2015 powitam z taką klasą jak one (cwaniak)

Jeszcze chciałabym polecić Wam filmik Mateusza Grzesiaka, czyli jednego z moich ulubionych motywatorków (zakochany) Wklejam filmik poniżej. Mam nadzieję, że nie naruszam tym praw autorskich...nie znam się na tym. Ale zobaczcie sobie!

Milutkiego dnia życzę i...

Stay fit! 

10 września 2014 , Komentarze (2)

Witam,

dziś będzie bez uśmiechów bo mam wkur.. na siebie. Od razu przepraszam, za upust emocji, ale chyba własnie od tego jest to miejsce prawda? Już się żaliłam dziewczynom z grupy, ale jeszcze we mnie siedzi, więc się pożalę i tutaj. 

Wstałam dzisiaj pięknie o 7:00 jak zazwyczaj, wypiłam kawkę z mężem, potem zjadłam śniadanko i stwierdziłam że najpierw zasiądę do nauki, a w ramach przerwy pójdę na siłownię. Ja pomyślałam, tak zrobiłam. Pouczyłam się jakieś 1,5 godzinki i stwierdziłam że czas na kawkę. I w tym momencie kończy się udana część tego dnia, a jest godzina dopiero 10:30. Oczywiście do kawki filmik na YouTube, bo jakżeż inaczej, a potem drugie śniadanko i kolejny filmik. A co z moim własnym wyzwaniem anty-marnotrawienie czasu na internecie? Po filmikach już prawie siadam do nauki i nagle...ktoś dzwoni na skype, no przecież nie zignoruję. Kolejna godzinka ucieka. Pora przygotować obiad. Do obiadu znów internet. Perspektywa siłowni oddala się coraz bardziej. "Poćwiczę dziś w domu", myślę i dalej marnuję czas na głupoty. I tak mi kurcze zleciało... Cały dzień chodzę zła jak osa, dręczą mnie wyrzuty sumienia i o marnotrawienie czasu i o wyzwania, którym nie podołam i o to że NIE POĆWICZYŁAM DZISIAJ!!! 

I już miałam się poddać, skasować to moje wyzwanie, wypisać się z wyzwania rowerowego, ale sobie myslę O NIE!!! Jutro jest nowy dzień, nowe możliwości, nowe wybory. Jeszcze wszystko nadrobię. I choćby nie wiem co jutro zaraz po śniadanku lecę na siłownię, nadrabiać straty! 


A teraz idę już spaciu (ziew)

Buziaki

8 września 2014 , Komentarze (2)

Witam poniedziałkowo! :) 

Nie ma to jak poniedziałek :) nowy tydzień, nowe możliwości, a więc i nowe plany :) ja mam ich dużo. A Wy?

Przede wszystkim planuję nadal trzymać się dietki, która jak narazie bardzo mi odpowiada i widzę jak usówa ze mnie wodę i kilogramy lecą w dół, ale jeszcze się nie chwalę, do piątku ;)

A z nowości planuję codziennie się ruszać. W końcu zacząć pracować nad nowym nawykiem aktywności fizycznej :) wczoraj już byłam na wycieczce rowerowej z mężem :) 38 km zrobiliśmy. Już się wszędzie tym chwaliłam więc i tutaj się pochwalę, a co! ;) A jako, że dziś startuje moje wyzwanie: Internet tylko podczas ćwiczeń na siłowni, to myślę że może łatwiej będzie mi się ruszyć :) prawdę mówiąc już nie mogę się doczekać, żeby ponadrabiać sieciowe zaległości ;)

Kolejne na czym chciałabym się skupić to nauka. Jako, że już od trzech lat nie pracowałam w moim wyuczonym zawodzie i bardzo chciałabym do niego wrócić, to miszę ponadrabiać zaległości. Tak więc codziennie dwie godzinki nauki od dziś! Już się na to cieszę :) 

Jest jeszcze kilka spraw do załatwienia, ale to już takie drobnostki, o których nie będę tutaj pisała. A teraz lecę na siłownie! 

Miłego dnia wszystkim żiczę i niesłabnącej motywacji!!

Stay fit! ;)

4 września 2014 , Komentarze (2)

Mały pomysł motywacyjny o którym pisałam wczoraj został wcielony w życie :) Rzuciłam wyzwanie o nazwie: internet tylko na siłowni. Zapraszam wszystkich baaardzo serdecznie! 

Dostałam dziś jadłospis od dietetyka vitalii oraz plan ćwiczeń :) jutro startuję, trzymać kciuki!! Poproszę...o trzymanie kciuków, znaczy się ;) 

Już niby od poniedziałku stosuję zasadę MŻ bez słodyczy, ale teraz czas popracować troszkę bardziej :) 

Do jutra Siłacze i Siłaczki,

Stay fit!

4 września 2014 , Komentarze (3)

Hallo :)

Chyba jestem uzależniona od YouTube i internetu. Ostatnio tracę bardzo dużo czasu oglądając przeróżne filmiki. Zaczyna się całkiem niewinnie, poranna kawa, śniadanko i YT od razu i tak film za filmem do dziesiątej. Warto nadmienić, że wstaję o siódmej (ziew)  I tak sobie myślę coby tutaj zrobić w związku z tym. Mam taki mały pomysł... Co powiedzielibyście na to żeby utworzyć takie wyzwanie: YouTube/Facebook/Blogi tylko podczas rowerkowania na siłowni? To rozwiązałoby oba problemy. Z jednej strony chętniej szłabym na siłownię, żeby tylko zobaczyć co w sieci piszczy, a z drugiej strony nie marnowałabym tyle czasu będąc w domu. Nie wiem tylko, czy są osoby które pisałyby się na takie wyzwanie, bo samej pewnie mi się nie uda... 

A skoro już jestem przy wyzwaniach, to na mnie to zdecydowanie działa. Wpisałam się m.in. na niejedzenie słodyczy we wrześniu. I dzisiaj podczas drugiego śniadania miałam kuszenie...muszę przyznać troszkę tego drugiego śniadania wmłuciłam :( Zaczęło się niewinnie od jogurtu z płatkami, a skończyło się na (hotdog)Hot dogu...emmm no a pomiędzy zjadłam resztki sałatki makaronowej z wczoraj... Ale wracając do wyzwań, po tym całym obrzarstwie tak pięknie spojrzał na mnie kasztanek i mówi: skoro już tyle zjadłaś to zjedz i mnie. I wtedy właśnie pomyślałam sobie, że bez przesady, podjęłam wyzwanie i chociaż tych wyzwań muszę się trzymać :D 

A tak poza tym to byłam dziś w końcu na rowerku pozwiedzać troszkę to nowe dla mnie miejsce :) i pewnie jutro się też wybiorę. To jest moje drugie wyzwanie: rowerem we wrześniu :)  ach, jaka to satysfakcja mieć co wpisać wieczorkiem :)

Poza wpadką z drugim śniadaniem, dzień całkiem grzeczny zdrowotnie-dietkowo. I pewnie oceniłabym go na trzy, za ten grzech, gdyby nie to że dotarł do mnie GlossyBox :)(prezent) A że ja troszkę się kocham w takich niespodziankach to od razu poprawił mi ocenę dnia :D 

Dla małych miłośników kosmetyków wklejam zdjęcia, zobaczcie co oferuje norweska wersja GlossyBoxa :)

Buziaki Siłaczki i Siłacze, Stay fit!

2 września 2014 , Skomentuj

Witam wszystkich walczących o swoje zdrowie i wygląd!  :)

Wstyd się przyznać że jestem tutaj już po raz kolejny... Od mojego ostatniego pobytu przybyło mi 7 kilogramów  :| Wtedy 82 wydawało mi się straszną liczba i nie wierzyłam, kiedy Vitalia prognozowała mi dobicie do 90-ki w najbliższym czasie, jeśli nie zmienię swoich nawyków żywieniowych. A tu proszę, za kilogram spęłni się wróżba. Czy to było tak trudne do przewidzenia? Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze nawyki żywieniowe – raczej nie. Coroczne wyjazdy na all inclusive też dorzuciły mi kilka gramów. Ale jakoś nie wydawało mi się możliwe że będę ważyła prawie setkę. No cóż, na dzień dzisiejszy Vitalia prognozuje mi niebawem 105 kg jeśli nadal będę wcinała serki pleśniowe z białym pieczywkiem i kabanoski. Tym razem wierzę i jestem baaardzo zmotywowana, żeby coś ze sobą zrobić.

Wczoraj wieczorem przypomniałam sobie czas studiów, kiedy to w jednej ze stołówek serwowano nam pizzę z serem żółtym z dodatkiem majonezu czosnkowego. Omnomnomnom... Wtedy dzień bez ukochanej „pizzuni” wydawał mi się dniem straconym. Dziś, jakoś bez niej żyję i co więcej wcale za nią nie tęsknię. Czyli zmiana nawyków żywieniowych jest jednak możliwa! I to jest głównym celem tego projektu. STAŁA ZMIANA NAWYKÓW ŻYWIENIOWYCH I AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ.

Dziś jestem grzeczna ;) i wczoraj też byłam. Jem co 3,5 godzinki i zamiast kabanoska w bule zjadłam na drugie śniadanie sałatkę z pomidorów i kanapeczkę z awokado.  Jeszcze przede mną największe wyzwanie na dzień dzisiejszy: Ruszyć dupsko z domu i zapisać się na siłownię, tzn...nie tylko się zapisać ale coś tam jeszcze porobić. I nie jest to chyba tak bardzo trudne wyzwanie, jako że mój ukochany będzie dzisiaj w domu dopiero po 20, więc i tak siedzę sama w domu nie mam za wiele do roboty.

Jeszcze tylko skończę zapisywanie ustawień na stronie bo czekam na plan diety i treningu, ma być na piątek. O zgrozo!(strach)

A jak już piszę o czekaniu to wspomnę jeszcze, że troszkę już jestem podenerwowana, jako że nie dostałam jeszcze nowego GlossyBoxa i boję się że się gdzieś zagubił w drodze, ze względu na moją przeprowadzkę :( mam nadzieję że jednak nie.

Miłego dnia wszystkim życzę! Stay fit!