wygląda na to,że dzisiaj wieczorem z dietą będę miała na bakier.Wybieramy się na parapetówkę do znajomych a tam na pewno ulegnę kilku pokusom
Jedzonko raczej nic wspólnego z dietetycznym nie będzie miało a i jakieś 2 lampki wina też wpadną do żołądka.
Jeżeli to ktoś czyta to mam pytanie.
Czy ograniczenie ilości kalorii w ciągu dnia aby móc poszaleć wieczorem choc w jakims stopniu jest logiczne?
Wiem,że dieta nie lubi alkoholu pod żadną postacią,ale jestem człowiekiem ze słabościami