Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chce być zdrowa i dobrze się czuć!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3678
Komentarzy: 14
Założony: 31 marca 2015
Ostatni wpis: 25 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kamila.yk

kobieta, 32 lat, Wrocław

162 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzisiaj więcej odpoczynku - jest 20:25, a ja już w mieszkaniu. To duży sukces :-) Zazwyczaj wracam ok. 22. Mam trochę czasu dla siebie, ale niedużo, bo trzeba zrobić posiłki na jutro. Ach, to trochę męczące, ale uczucie jedzenia czegoś pysznego i zdrowego wynagradza wszelkie trudy.

Aspekt psychologiczny: relaks. Wieczór dla mnie.

Aspekt fizyczny: brzuch. Dzisiaj byłam na radiatorze i czułam, że mam zakwasy po ostatnich ćwiczeniach. To pozytywne uczucie!

10 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień dal mi w kość po całości - obudziłam się (niewyspana) o 5 i nie mogłam dalej spać. Potem pojechałam do dostawcy (praca) i spotkanie nie przebiegło po mojej myśli. Co więcej, jechałam w delegacje z typowym narzekaczem, wiec nalapalam złych emocji. Potem byłam zmuszona zjeść w Mc donaldze - miał być lunch, a nie było... ratowałam się Mc wrapem. 

Potem w przypływie słabości zjadłam Bounty schowane w szufladzie... ale skrupulatnie dalej trzymałam się bilansu kalorycznego. Nie mniej rozmowa z szefowa mnie zdemotywowala, następnie okrutny korek w drodze do domu sprawił, że musiałam jeść w biegu - i skończyło się na objadaniu się. Standardowy schemat - pozwoliłam sobie na Bounty, wiec w myśl perfekcjonizmu i czarno-białego myślenia, dzień stał się stracony... yhhhh, nie jestem dumna z siebie, ale jest to część mojej pracy nad sobą, wiec musiałam o tym napisać. 

Reszta wieczoru była już lepsza. Spotkanie ze znajomym na dobrej kolacji... rozmowa, nadrabianie zaległości. I fakt, że gdy miałam ochotę na deser, on odmówił z tekstem: pamiętasz jak kiedyś śmiałem się z Twojego stylu odżywiania? Teraz sam go stosuje. Miałaś rację. To jest właściwa droga. Nie zbaczaj z niej, bo masz jeden słabszy dzień. To też cześć Twojego rozwoju.

Nie rezygnuj. Jeśli ty nie dasz rady, to kto da?

Aspekt psychologiczny: relaks. Po całym stresowym dniu, na jego koniec odnalazłam spokój w sercu.

Aspekt fizyczny: brzuch. Przejedzony, lekko odstający. Musze przetrawić ;-)

9 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzisiaj dzień na pełnym biegu. Dopiero wróciłam do mieszkania, kładę się spać - bo padam na pyszczek.

Aspekt psychologiczny: relaks. Był - u fizjoterapeuty, masaż przeciążonej łydki.

Aspekt fizyczny: brzuch. Choć zjadłam posiłek inny niż w planie, czuję, że zrobiłam to świadomie. A poza tym to była sałatka. Bardzo PYSZNA sałatka :-D

Kama

8 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Powroty z urlopów zazwyczaj są ciężkie, ale w moim przypadku jest inaczej. Rozpiera mnie pozytywna energia i - mimo wielu obowiązków i zaległości do nadrobienia - jestem w dobrym nastroju. Biegam, załatwiam, staram się nadgonić. Odhaczam kolejne rzeczy z listy.

I jestem podekscytowana, gdyż ten tydzień jest ewidentnie tygodniem spotkań - codziennie widzę się z inną, bliską mi osobą. Cudownie!

Mam za sobą dobry trening TBC + step + brzuch. Już dawno nie byłam na tak intensywnym fitnessie, co jeszcze bardziej zmotywowało mnie do działania.

Aspekt psychologiczny: relaks. Dawno nie czułam się bardziej zrelaksowana, mimo że ciągle jestem w biegu.

Aspekt fizyczny: brzuch. Dzisiaj starałam się go mocno angażować w ćwiczenia poprzez oddech.

7 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Wyjazd jak najbardziej udany, jestem wypoczęta, zrelaksowana i gotowa na dalsze działania z Vitalia ;-) w zasadzie dotrzymałam swojego postanowienia i przygotowywałam posiłki zgodnie z rozpiska. Nawet nie wiecie jakie to fajne uczucie jeść pyszny obiad z widokim na góry!

Nie udało mi się jedynie zważyć ani dodawać codziennie wpisów, jednak teraz obiecuje poprawę. Ruszamy z kopyta od jutra ;-)

Aspekt psychologiczny: relaks. Ogromny! Już dawno nie byłam tak naładowana pozytywna energia!

Aspekt fizyczny: brzuch - najedzony, trochę opalony. 

4 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzisiaj pół dnia spędzone w pracy, drugie pół w pociągu do Wrocławia. Teraz pisze właśnie z tego pięknego miasta, które z każdą wizytą kradnie kolejny kawałek mojego serca...

W podróży ludzie zazwyczaj się nudzą i podjadają. Nie dość, że tego uniknęłam, to jeszcze ominęłam lunch... takie cuda. Teraz juz za późno, aby jeść, wiec trzeba iść spać :-)

Element fizyczny: brzuch. Odczuwa zakwasy. Fajne uczucie :-)

Element psychiczny: relaks. We dwoje smakuje najlepiej! 

2 czerwca 2015 , Skomentuj

Coś ostatnio się nie wysypiam, co skutkuje potrzebą drzemki popołudniami. Niestety, drzemka się przedłuża w związku z tym, że budzik nie dzwoni - coś mi się krzaczy w telefonie.

Skutek jest taki, że pędzę spóźniona na spotkania/terminy. Nie mniej jednak, udaje mi się zdążyć. Sukces :-)

Dzisiaj kolejny dzień fitnessu po pracy, na zumbie dostałam wycisk, doprawiłam się siłownią. U fizjoterapeuty nie miałam siły się przekręcić z boku na bok. Ale to pozytywne zmęczenie, nie narzekam!

Czeka mnie jeszcze pakowanie w góry. Czerwcówkę spędzam na łonie natury, chodząc po górach z plecakiem wypełnionym posiłkami z Vitalii. Nie ma że urlop - dieta nadal trwa! Cóż może być przyjemniejszego od zjedzenia lunchu na szczycie góry :-)))

Element fizyczny: brzuch. Zapomniałam o nim w ciągu dnia, aczkolwiek skupiałam się na spokojnym jedzeniu posiłków. Potem zmęczyłam go na siłowni. Czuję moc!

Element psychiczny: relaks. 30 minut masażu u fizjoterapeuty + popołudniowa drzemka. Czuję się zmęczona, a to wzmaga relaks.

Kama

1 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzień mija szybko, ale zdecydowanie nie leniwie. Praca, potem szybkie zakupy i przygotowanie posiłków na jutrzejszy dzień. Za chwilę idę poćwiczyć, najpierw step, potem zumba i sexy dance - dla zwolnienia obrotów przed snem.

Myślami jestem już we Wrocławiu, długi weekend tuż tuż, trzeba się pakować, szykować... Ale o tym jutro.

Teraz - trochę relaksu.

Element psychiczny: relaks. Dzisiaj znalazłam 30 minut dla siebie. Po prostu leżałam z książką w ręku. Miłe uczucie.

Element fizyczny: brzuch. Nieco wzdęty, ale podejrzewam, że to skutki "szalonego" weekendu (na przekór diecie...). Nie mniej jednak obserowanie go sprawia jakąś niewypowiedzianą radość, jakby do tej pory czuł się zaniedbany :-)

Udanego wieczoru!

Kama

31 maja 2015 , Skomentuj

No cóż... skończyłam z oszukiwaniem samej siebie i zyskałam nowe postanowienia. Pierwszym z nich jest codzienne opisywanie własnych odczuć związanych z odżywaniem i całą otoczką. Zauważyłam, że często wstydzę się swoich zachowań, a pamiętnik będzie bezbolesnym sposobem na przełamanie się i - w najbliższej przyszłości - nabycie umiejętności bycia szczerą wobec siebie i świata. Jestem naprawdę zdeterminowana.

Co więcej, wracam do podstaw dzięki rozmowie z Panią Dietetyk. Obowiązuje mnie zasada jednej rzeczy na raz - ponieważ już sama zgubiłam się w nadmiarze celów i postanowień.

Więc tak.

Element fizyczny: brzuch - oddaję całą uwagę. Skrupulatnie obserwuję swój brzuch (żołądek), wszelkie oznaki dobrego/złego samopoczucia, co na niego wpływa. Ćwiczę więcej na tę partię mięśni. Robię zdjęcia dla porównania efektów.

Element psychiczny: relaks. Wieczorem wymyślam relaksującą czynność na następny dzień i choćby się paliło, to znajduję 10 minut dla siebie - choćby na poleżenie i nic nie robienie.

Na razie wystarczy.

Jak z moim samopoczuciem dzisiaj? Po "słabym" maratonie zumby i ogólnym zmęczeniu, wchłonęłam dużo jedzenia. Było to wg planu diety, jednak w za dużych proporcjach. Potem dla "poprawy humoru" pozwoliłam sobie na popcorn i to nie była dobra decyzja. Poczułam niemiłe kłucie w żołądku i wkurzyłam samą siebie swoim zachowaniem.

Nie mniej jednak przespałam się. odpoczęłam i zabrałam się za rzeczy, które odkładałam na później. Potem krótki relaks przy książce. Jestem jak nowo narodzona. Czuję się dobrze, naprawdę!

Ach, rozgadana jak zawsze! Ale to co - potrzebuję się "wypisać".

Pokażę Wam, że się DA, trzeba tylko UWIERZYĆ.

Kama

8 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Jak można być na diecie i być przejedzonym? Takie cuda to tylko z Vitalią :-)