Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo wzlotów i upadków. Sporo sukcesów i niestety więcej porażek. Taka ja. Składam się z prób i błędów. Z radości i smutku. Z płaczu i śmiechu. Jestem wszystkim. Jestem kobietą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9986
Komentarzy: 281
Założony: 28 lipca 2015
Ostatni wpis: 4 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
trywialnaa

kobieta, 34 lat, Siedlce

165 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: I - 69kg do końca stycznia! II - 64kg do końca kwietnia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Zaakceptuj. Zaakceptuj.
'Zaakceptuj to, że jesteś gruba'. 
Otóż nie.
Zaakceptować mogę jedynie to, że inni akceptują to, że są grubi. Ich sprawa.
'Tragizmy i przesadyzmy nie są tutaj potrzebne, zwłaszcza, że mają tylko wywołać współczucie czy pomoc od innych.' 
Otóż nie. 
Tragizm pomaga, przesadyzm też pomaga i są potrzebne. Gruby grubas musi wiedzieć, że jest gruby. Musi wiedzieć to aż tak bardzo że aż zacznie boleć. Boleć każdy ranek, każde spojrzenie, każde lustro. Współczucie i pomoc innych nic nie da, bo się nie da. O!
'
Puknij się w łepek'.
Otóż tak!
Zrobiłabym to nie raz, nawet setki razy jakby to coś pomóc miało. 

Muszę sobie dosrać. Dosrać tak bardzo, żeby nie móc się znieść. To nie dramatyzm, to nie użalanie się.. to jedyny sposób na zwycięstwo! Znam się nie od dziś, wiem jak działam. 

Nie obwiniam nikogo za swoją tłustość. Nie oczekuję współczucia i klepania po ramieniu. Nie chcę grzecznościowych komplementów. Nic od nikogo nie chcę. Tylko od siebie. To moja wina. Tylko moja. 
Pomoc i liczenie w tym wypadku na cokolwiek od kogokolwiek jest bardziej niż żałosne.
Przecież to wszystko wiem.

Gruba grubaska pozdrawia,
xoxoxo 

ps. będę chudła.

17 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Jestem gruba.
Jestem niewyobrażalnie gruba i głupia. 
Głupia, że doprowadziłam się do takiego tłustego stanu. Jeszcze bardziej głupia, że nie potrafię się z tego stanu wydostać. 
Już będę gruba do końca swojego opasionego żywota. Pochowają mnie w skrzyni dla słoni bo do trumny się nie zmieszczę. Wolałabym być skremowana, ale do pieca też się nie zmieszczę. Bo?!... jestem GRUBA!


Ranek.
Gdy budzik rozbrzmiewa po całym pokoju, a kot wita mnie swoim obślinionym pyszczkiem przy mojej twarzy (łał. jemu nie przeszkadza, że jestem gruba, tylko jemu) wtedy, budzę się gruba. Wstaje z łóżka i ubieram się w swoje ogromne ciuchy, które mogłyby posłużyć jako spadochrony lub namioty dla wczasowiczów (może by się dało na tym zarobić?). W łazience jest najgorzej. Tam są lustra. Duże lustra. Jakimś cudem mieszczę się w nich cała. Lepiej nie patrzeć. 
Myję zęby. Czesze włosy. Maluje usta. Jak najszybciej! Oby jak najkrócej być w łazience. Do kuchni z rana nawet nie wchodzę...
Ale to wcale nie przeszkadza mi w byciu grubą.
Zakładam buty na swoje grube stopy i...
Wychodzę.
W pracy jestem tak samo gruba jak wszędzie. 
Gdy wrócę do domu to wciąż jestem gruba. I zła. I smutna. I zawiedziona.
I wtedy jem. Wtedy się nawet uśmiechnę. Bo pyszne. Bo dobre jak nie wiele rzeczy w moim opasłym życiu. 
Więc jem. Więc jestem gruba.
Lepiej nie patrzeć...

12 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Normalnie od tych początków już mnie głowa boli... Ech, ale cóż, może tym razem...
Fitatu mi wyliczyło, że powinnam chudnąć 1kg/tydz. przy spożywaniu 1400kcal dziennie. Cóż, trzeba to sprawdzić. :)
Po raz kolejny spróbować wziąć się za siebie, w końcu musi mi się udać, choćby to miał być 50, 100 czy 1000 raz, ale w końcu się uda...


1/30