Zaakceptuj. Zaakceptuj.
'Zaakceptuj to, że jesteś gruba'.
Otóż nie.
Zaakceptować mogę jedynie to, że inni akceptują to, że są grubi. Ich sprawa.
'Tragizmy i przesadyzmy nie są tutaj potrzebne, zwłaszcza, że mają tylko wywołać współczucie czy pomoc od innych.'
Otóż nie.
Tragizm pomaga, przesadyzm też pomaga i są potrzebne. Gruby grubas musi wiedzieć, że jest gruby. Musi wiedzieć to aż tak bardzo że aż zacznie boleć. Boleć każdy ranek, każde spojrzenie, każde lustro. Współczucie i pomoc innych nic nie da, bo się nie da. O!
'Puknij się w łepek'.
Otóż tak!
Zrobiłabym to nie raz, nawet setki razy jakby to coś pomóc miało.
Muszę sobie dosrać. Dosrać tak bardzo, żeby nie móc się znieść. To nie dramatyzm, to nie użalanie się.. to jedyny sposób na zwycięstwo! Znam się nie od dziś, wiem jak działam.
Nie obwiniam nikogo za swoją tłustość. Nie oczekuję współczucia i klepania po ramieniu. Nie chcę grzecznościowych komplementów. Nic od nikogo nie chcę. Tylko od siebie. To moja wina. Tylko moja.
Pomoc i liczenie w tym wypadku na cokolwiek od kogokolwiek jest bardziej niż żałosne.
Przecież to wszystko wiem.
Gruba grubaska pozdrawia,
xoxoxo
ps. będę chudła.