Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studiuję medycynę, w wolnych chwilach śpiewam. Przytyłam na lekach i chciałabym wrócić do wagi, przy której czułam się dobrze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3077
Komentarzy: 149
Założony: 9 września 2015
Ostatni wpis: 23 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hiroki

kobieta, 28 lat, Gdańsk

170 cm, 70.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 października 2015 , Komentarze (10)

Nie wierzę, że minęły aż 4 tygodnie! :D Dietę mam wykupioną na 3 miesiące, spora część już za mną :) Oczywiście chcę zostać na Vitalii trochę dłużej, może zmotywuje mnie to do utrzymania osiągniętej wagi :)

Weszłam dziś na wagę i byłam w pozytywnym szoku. Ważę się raz w tygodniu, a w tym ostatnim zdarzyło mi się niemało oszustw. Ćwiczyłam jednak uczciwie - zresztą stres związany z pierwszym tygodniem studiów też robi swoje. Haha, i temperatura na dworze. I zimne prysznice.

W każdym razie jest ponad kilogram na minusie. Jestem bardziej niż zadowolona. Ogółem w ciągu tego miesiąca zrzuciłam 3,8kg :) Widać w lustrze :D I czuć. Już zapomniałam, jakie to cudowne uczucie, kiedy schudniesz i tak dobrze czujesz się sama ze sobą <3

Jestem z siebie podwójnie dumna, bo nie praktykowałam żadnych głodówek, wykluczania grup produktów, tabletek, wymiotowania, ćwiczenia ponad siłę, ani nic z tych rzeczy. Żadnego świrowania w głowie - dystans i dbanie o siebie. Dwa tygodnie diety 2200kcal, dwa tygodnie 1900kcal. Pięć posiłków dziennie + treningi. Tylko tyle. 

Reszta pomiarów:

Biodra poniżej setki... Yessss!!!

Dziękuję Wam, że mnie wspieracie i inspirujecie swoimi pamiętnikami. Bez Was na pewno by się nie udało! Miłego i owocnego tygodnia, kochane! :)


4 października 2015 , Komentarze (11)

Ostatni dzień wakacji!

...Iiii trochę przesadziłam. Piekłam batony owsiane na jutrzejsze spotkanie studenckie no i... no... nietrudno się domyślić. Kalorii w tym było milion, ale przynajmniej same zdrowe rzeczy :)

W ramach zadośćuczynienia ominęłam 3 (!) posiłki o łącznej wartości ok. 900kcal. Mniejsze zło?

Ogółem bilans dnia nie jest zły, szkoda tylko, że tak brzydko rozłożony czasowo.

Ale ile radości może sprawić coś słodkiego!!! <3 <3 <3 Jestem taka szczęśliwa, że zjadłam głupiego batona! :D

Chyba dobrze mi zrobił taki dzień lżejszego podejścia do diety. Jutro wracamy na tory!

A wy praktykujecie cheat meale?

3 października 2015 , Komentarze (5)

Mwahahaha, proszę państwa, mamy kolejny kilogram na minusie! :D

Chociaż  tydzień był ciężki. Poprawa matury z chemii dopiero w maju, a ja już dostaję ataków paniki na widok zadań. Ostatnio do końca dnia nie mogłam się uspokoić i teraz boję się nawet zajrzeć do książki. Pamiętam, na maturze spanikowałam tak samo i przez pierwszą godzinę nie potrafiłam nawet przeczytać polecenia xD :c Eeeh, co robić? Liczyłam na to, że przy zdrowej, niskocukrowej, bezkofeinowej diecie z dodatkiem ćwiczeń i wysypiania się będzie lepiej. Ale nie. Uparty organizm powiedział nie. Nazywam się Agata i mam uczulenie na naukę chemii.

... ale przynajmniej chudnę :)

29 września 2015 , Komentarze (6)

Mija drugi dzień diety 1900kcal, a ja przyłapuję się na odliczaniu z niecierpliwością czasu do następnego posiłku. Cóż, nie tak miało być. Dieta nie miała stać się centrum życia, a jedzenie najważniejszym punktem dnia. Nie miałam jeść posiłków w panice jak zwierzę, które boi się, że zaraz mu je zabiorą. Jedzenie jest ważną częścią życia, w sumie ważniejszą niż do tej pory sądziłam (udając, że nie dotyczą mnie takie przyziemne sprawy jak napełnianie żołądka). Ale nie powinno zajmować tak sporej części moich myśli  ciągu dnia.

Celem na ten tydzień miało być zejście poniżej 64kg i regularny trening, ale postanowiłam go zmienić. Mój nowy cel to uspokojenie się - jedzenie z przyjemnością i bez stresu, nie myślenie o tym za dużo, dystans do diety.

Dobra, lecę robić Skalpel. Może macie jakieś rady dla mnie?

EDIT: Właśnie! Żaliłam Wam się ostatnio, że zawaliłam sprawę z zapłatą za legitymację studencką. Bardzo mi wtedy pomogło, że mogłam się przed Wami wygadać oraz Wasze komentarze. Dzięki za wsparcie! Wczoraj odebrałam legitymację, wszystko się dobrze ułożyło! :D

26 września 2015 , Komentarze (6)

Podsumowanie drugiego tygodnia jednym słowem - leń. Raz poszłam biegać, raz na rower, raz krótki trening. Mało. Tym razem będzie inaczej. Do tego cały czas jestem na 2200 kcal/dzień. Wieczorem dietetyk przyśle mi jadłospis na nowy tydzień, mam nadzieję, że w końcu coś ruszy.

Generalnie przyzwyczaiłam się do diety. Wszystko pełnoziarniste, mnóstwo kefirów, owoców, warzyw... Mogłabym tak jeść na stałe. Dobrze się czuję przy 5 posiłkach dziennie. No i mimo wszystko jest - 0,5kg  :)

Przy okazji pozwolę sobie zaprosić Was na mojego świeżo założonego bloga z opowiadaniem fanstasy (jakby ktoś lubił czytać) killallyourfriends.bloog.pl No dobra, koniec spamu na dzisiaj.

Buziaki!

23 września 2015 , Komentarze (11)

Filmików "jak schudłam" są na YouTubie tysiące. Nie spodziewałam się, że ten mnie czymś zaskoczy. A jednak. Warty zobaczenia i motywujący. Vlogerka ma poukładane w głowie.

"Żeby wszystko działo się dobrze, trzeba przede wszystkim zacząć od głowy. Nie ma jednej metody, która sprawi, że każdy z nas będzie tak samo szczęśliwy i tak samo organizm zareaguje. Każdy z nas lubi co innego i najważniejsze jest to, żeby być z tym wszystkim szczęśliwym. Nie możecie się zmuszać. Nie możecie przejść na dietę, która jest czasowa, która jest katowaniem się, a potem wrócić do normalnego żywienia i się dziwić, że wszystko wróciło do normy - bo wróci do normy. Trzeba zmienić styl życia na zdrowy, zmieniając swoje myślenie, postrzeganie. Trzeba znaleźć rzeczy, które nas cieszą, jeść rzeczy, które uwielbiamy i ćwiczyć w sposób, który najbardziej lubimy i który nas totalnie satysfakcjonuje. I to się da."

"Podejść do zmiany diety, do aktywnego trybu życia, do zmiany mojego myślenia (bo wiedziałam, że od tego musi się zacząć, od głowy) miałam milion i one zawsze się źle kończyły. Za bardzo chciałam robić coś na siłę, a teraz robię wszystko zgodnie ze sobą, co nie znaczy, że nie jest to restrykcyjne. Ten styl życia jest dla mnie zupełnie normalny, ale przyzwyczajałam się do niego pół roku."

Jak Wam się podoba takie podejście? Stopniowe zmienianie nawyków? Łagodne zmiany, nie robienie za dużych skoków?

19 września 2015 , Komentarze (6)

Właśnie minął pierwszy tydzień. JEST DOBRZE! :D Ponad kilogram. Ponad kilogram przy diecie 2200kcal na dzień. Aaaaa, what's going on?! :D

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, czytanie komentarzy oraz Waszych pamiętników jest naprawdę motywujące! :D

Ruszam w nowy tydzień ze świeżą energią! Och, i jeszcze na śniadanie mój ukochany serek wiejski, nie mogło być lepiej!

15 września 2015 , Komentarze (9)

Minęły trzy dni bez kawy, kofeina wypłukuje się z organizmu, a ja wychodzę z trybu zombie. Najgorsze już za mną! :D

Zaliczyłam pierwszy z wykupionych treningów, na dokładkę poszłam pobiegać do lasu. Słońce.

Od rana 'Game of Thrones' na zmianę z tańczeniem po kuchni do punk rocka i graniem na perkusji.

Nauka na świeżym powietrzu <3 Trochę się martwiłam, że tyle czasu tracę na gotowaniu i treningach, ale... w sumie zwiększam swoją efektywność ;) Po bieganiu tak łatwo się myśli!

Perfect days do exist.

14 września 2015 , Komentarze (2)

I'm so nervous, so nervous, so nervous, so nervous...

Zawaliłam sprawę. Nie zapłaciłam za legitymację studencką w terminie. Jak można być takim debilem?... Ooooh, mam nadzieję, że da się to jeszcze jakoś odkręcić...

I jeszcze nie umiem ugotować głupich jajek w koszulkach... Gówno, nie jem. I tak straciłam apetyt. Dajcie mi kawę.

13 września 2015 , Komentarze (1)

Za oknem szaro, a na moim talerzu wszystkie kolory wiosny. Jeszcze nigdy nie zaczynałam diety z tak pozytywnym nastawieniem - ważę więcej niż kiedykolwiek i nie czuję się z tym źle. Chciałabym schudnąć "zdrowo" i mając porządek w głowie.

Początek już za mną. Na pierwszy tydzień dietetyk zaplanowała mi 2200 kcal dziennie (sic!). Porcje są ogromne. Dwóch nie dokończyłam, resztę ledwo. Pomiędzy posiłkami nie zdążyłam zgłodnieć. A ja myślałam, że dużo jem. Ba, strasznie się wstydziłam wielkości swoich normalnych porcji, a tutaj się nagle okazuje, że nie ma w nich nic dziwnego. Pięć takich posiłków dziennie to norma dla zdrowego człowieka?! Mój spaczony proaną umysł jest w szoku. To może ja rzeczywiście przestanę się przejmować, co ludzie wokół myślą i będę jeść tyle, ile potrzebuję (zamiast na zmianę nie dojadać i ulegać napadom wilczego apetytu).

Brakuje mi kawy i słodyczy. Ale ogółem - pierwszy dzień mega pozytywnie. W tle nowy album BMTH. To mogą być całkiem fajne trzy miesiące :)