Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2158
Komentarzy: 16
Założony: 7 października 2015
Ostatni wpis: 26 września 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pamietnik-23latki

kobieta, 32 lat, Rzeszów

168 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2016 , Komentarze (2)

Miesiąc, pół roku, rok...

Wszystko się zmienia. Ja się zmieniam. Waga wzrosła. Jest mi źle cholernie źle i nie radzę sobie z tym. Zapomniałam o Vitalii, zapomniałam o otchudzaniu, zapomniałam, że tak łatwo tyje. 

Witam szanowne 85 kg...

O matko jedyna. Tak źle jeszcze nie było nigdy...

Zawsze akceptowałam siebie. Jestem ładna z buzi, pracowita i wiem co jestem warta. I nigdy, ale to nigdy nie powiedziałabym, że waga jest tak istotnym czynnikiem. 

Wiadomo jestem kobietą, od czasu do czasu narzekałam, że pasowało by schudnąć, że marzą mi się spodnie w mniejszym rozmiarze. Jednak to jak jest teraz, nigdy tego nie czułam. Czuję się jak idiotka, ale jednak...

Co zmieniło się, gdy moja waga przyjęła najwyższy wskaźnik?

1. Spotkania towarzyskie. Wycofuje się. Ludzie mnie irytują... Wstydzę się tego jak wyglądam. Wychodzę z domu, uśmiecham się, rozmawiam, żartuje... A chochlik w mojej głowie krzyczy, że oni tylko oceniają jak wielką dupę mam obecnie. 

2. Zawsze starałam się wyglądać dobrze. Obcisłe spodnie, modne bluzki. Teraz moja szafa wypełniona jest ciuchami, które kocham, ale ich nie mogę włożyć. Zamiast seksownym sukienek zakładam dresy i szerokie bluzki. Gdy mijam lustro zawsze spoglądam w lustro i chce mi się rzygać. 

3. Relacje z moim przyszłym małżonkiem. Faceci są wzrokowcami. Widzi to co i ja widzę. Niby nic się nie zmieniło, niby dalej jest ta nutka podekscytowania... Jednak wiem, że ja zaczęłam się zachowywać inaczej. Jego dotyk mnie krępuje. Zamiast skupić się na dotyku ja skupiam się na myśli " JESTEM TŁUSTA!!!"

Teraz postaram się zastanowić, co sprawiło, że tak przytyłam. 

Jest tak naprawdę jest jeden powód. Irytacja, rozczarowanie, brak punktu wyjścia... Życie w naszym kraju jest takie bezsensu. Skończyłam studia, nie wymagam wiele, chcę pracować w zawodzie i dostawać za to uczciwe pieniądze. 

Okazuje się, że mogę mieć tylko jedno. Więc mam pracę, zarabiam wystarczająco dużo, aby żyć na swoim, odłożyć i nie liczyć czy wystarczy mi do końca miesiąca. Pół roku temu myślałam, że to już coś! Nie było łatwo pogodzić dziennych studiów z pracą, ale dałam radę. Miałam mało czasu i dlatego trochę odpuściłam z dietą. Pierwszy etap przytycia. Jednak wtedy byłam szczęśliwa. Czego chcieć więcej w wieku 24 lat. Moje życie dopiero się zaczyna!

Później przyszedł czas zaręczyn. Sopot, molo ja i on. Eh... jestem farciarą... Byłam szczęśliwa przez kilka dni. 

Później była obrona. Zostałam Panią mgr inż! Huraaa

I się zaczęło. Po co były mi studia jeśli pracuję tu gdzie pracuję. Bez szkoły też tyle byś osiągnęła. Naprawdę chcesz tu pracować? Itd, itd

Wiele słów, które każdej nocy tłukły mi się po głowie. Może jestem głupia, ale bolą mnie takie słowa, uwagi, "dobre rady". Jestem ambitna, mam wiele marzeń i chcę je spełnić. Zamiast słów wsparcia obrywam i dlatego czekolada stała się moim sojusznikiem, ale nawet ona jest fałszywą suką i w zamian otrzymałam tłuszczyk...

Dzisiaj pierwszy raz zastanowiłam się, dlaczego pozwoliłam, aby złośliwi ludzie wygrywali. I dlatego postanowiłam, że w końcu przejmę kontrolę. Od nowa... 

Bo tak naprawdę to:

1. Jestem piękna, tylko muszę schudnąć,

2. Mam dobrą pracę, 

3. Mam cudownego faceta,

4. Mam wiele marzeń, a moje życie dopiero się zaczyna. 

Zacznę realizację pierwszego. Ruszę dupę z kanapy... Trzymajcie kciuki;)

21 marca 2016 , Skomentuj

Brak konkretnych reguł spowodował wzrost wagi. zamiast jej spadek.

Witaj 76.1 kg....

Już dawno nie było tak źle. 

19 października 2015 , Skomentuj

Witam;)

W dalszym ciągu walczę;) Ne stawiam sobie restrykcyjnych wymagań. 

Chcę ćwiczyć,aby mieć ładne ciało. Nie flakowate, mięciutkie tylko jędrne.

nie odmawiam sobie słodyczy. I mogłabym bardziej myśleć o tym co i kiedy wcinam. Mam grzeszki na sumieniu, ale obiecuje sobie, ze jutro będzie troszkę lepiej;)

Powoli będę dążyć do swojego wymarzonego celu;)

Waga obecnie ? 73,7 kg. Mój pierwszy mały sukces ;)

12 października 2015 , Skomentuj

Chyba każdy chce uzyskać natychmiastowy efekt. Schudnąć w tydzień 5 kg. Wyglądać fit po półrocznym treningu.Nauczyć się języka w  kilka tygodni. Czy być najlepszym z najlepszych bez grama wysiłku. 

Ja zawsze o tym marzyłam. Chciałam coś od razy. Teraz już!!! bo ja tak chce. O ile będąc w gimnazjum/ liceum mogłam takie rzeczy osiągnąć. Baz wysiłku po prostu jakoś z czasem przychodziło. Tak teraz jakoś z tym gorzej.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć, że aby coś osiągnąć trzeba o to walczyć codziennie pomalutku, małymi krokami. Trzeba walczyć, aby nie utracić to co kiedyś przyszło bez większego wysiłku.

Walczę ze swoim lenistwem. 

Walczę ze swoją wagą. 

Nie podobam się sobie i codziennie patrząc w lustro zastanawiam się gdzie ja miałam oczy te 6, 4 czy 2 miesiące temu. Jednak zamiast dołować się myślę sobie ok było tak, ale od dziś jest już lepiej jak wczoraj. Lepiej o 1% każdego dnia. 

I o to najbardziej walczę. aby każdego dnia robić 1% więcej;)

7 października 2015 , Komentarze (1)

Hej,


mój pierwszy wpis w pamiętniku. Mam nadzieję, że nie ostatni. Wiele razy zastanawiałam się nad założeniem pamiętnika na Vitalii i w końcu to zrobiłam.

Jestem 23 letnią studentką ostatniego roku Biotechnologii. Ostatni rok wolności, bez większych zmartwień. Bo kiedy będzie mi lepiej jak nie teraz?

Lubie status studentki, lubię ten tryb życia i związaną z tym lekkomyślnością. Jednak boleśnie jestem świadoma, że ten etap życia powoli dobiega końca. Mam ostatni rok, aby to wykorzystać.

Jeszcze rok temu ważyłam 63 kg. Niestety nocne podjadanie, słodycze do kawy spowodowały, ze moja waga obecnie pokazuje 75 kg brrrrrrrrr.

Powoli próbuje zmieniać moje złe nawyki. Próbuje schudnąć, ale idzie mi to bardzo mozolnie. Mam nadzieję, że ten pamiętnik zmusi mnie do jeszcze większej pracy nad sobą. Nie tylko nad ciałem, ale także nad moim wielkim lenistwem.

Moja ulubiona aktywność fizyczna? Bieganie. Dopiero nie dawno udało mi się odkryć w tym nie tylko sposób na odchudzanie, ale także sposób na lepsze samopoczucie. Przestałam biegać, aby schudnąć. Tylko po to aby czuć się lepiej ;)

Chcę wykorzystać nowy rok akademicki jako nowy początek mnie. I w czerwcu na obronie ważyć 65 kg i z dumą prezentować swoją prace dyplomową;)