Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka medycyny, która chce stać się przykładem dla swoich przyszłych pacjentów ;) Na początku 2014 schudłam 20 kilo, niestety wszystko wróciło, ponieważ popuściłam sobie w wakacje i nie udało mi się zatrzymać tego błędnego koła. Teraz walczę na nowo i mam nadzieje, że tym razem wyjście z diety okaże się udane ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48527
Komentarzy: 1210
Założony: 1 listopada 2015
Ostatni wpis: 30 grudnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
.daydream.

kobieta, 31 lat, Warszawa

166 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15.07 uzyskać wagę 63 kg !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2019 , Komentarze (26)

Witajcie :)

Minęły już 22 tygodnie mojej diety, zgubiłam w tym czasie 15,7kg :) 
Ja jestem z siebie bardzo dumna i walcze dalej, Jeszcze tylko 7 kilo :D 
Wstyd mi jest trochę patrząc na zdjęcia przed, ale najważniejsze, że się ogarnęłam i jestem na właściwej drodze :)


Poza tym studiuję sobie dalej, udało mi się nawet dostać stypendium rektora :D

Postawiłam też na samorozwój i zapisałam się na internetowy kurs angielskiego.


Z okazji Nowego Roku życzę Wam wszystkiego najlepszego oraz spełnienia marzeń :)

1 października 2019 , Komentarze (6)

Witajcie Kochane!

Bardzo rzadko już tutaj zaglądam, jedynie po to, żeby zobaczyć co u moich ulubionych vitalijek.

Od 22 lipca odchudzam się pod okiem trenera, który ułożył mi i diete i plan treningowy. Z 80.7kg do tej pory zeszłam do 73.1. Ale oczywiście walcze dalej ;) 

Skąd taki tytuł wpisu ? Na diecie od trenera czuje sie wspaniale. Jest zbilansowana i dostarczam na niej odpowiednie proporcje B, W i T, ale wchodząc tutaj co chwile czytam o słodyczach, o podjadaniu, o napadach. Dramat ... Powoduje to u mnie chwilowe zwątpienia i myśli o podjadaniu i słodyczach. Dlatego, żeby nie kusić losu wole ograniczyć ten portal.

Na koniec dodam zdjęcia mojej częściowej przemiany (z Tunezyjską opalenizną :D). Widzimy się za 10 tygodni z kolejną zmianą :)

3 stycznia 2018 , Komentarze (11)

Witam Was serdecznie po miesiącu :D

To trzeba być mną, żeby nie umieć liczyć miesięcy :D
Do wczoraj byłam przekonana, że do ślubu mamy jeszcze 9,5 miesiąca, ale później tak sobie przeanalizowałam i zrobiło się już tylko 8,5 miesiąca :D  

Znalezione obrazy dla zapytania wedding


Powrót na zajęcia był ciężki, ale no jeszcze tylko dwa dni i weekend :D 
Szkoda tylko, że z książkami :(


Wczoraj zaliczone 45 min na orbim. Dziś też nie próżnowałam i poćwiczone 36 min.

Waga powoli spada, ale podsumowania będą w soboty :)


Dzisiaj króciutko. Niestety nauka wzywa :(


Miłego wieczoru :*

2 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Witajcie :)


Systematyczność to chyba nie jest moja najmocniejsza strona.  :PP


W poprzednim wpisie mówiłam, że " zaczynam od nowa ", " to już ostatni raz", "tym razem sie uda"
LOOOOOOOL :D
Nie ukrywam, że pierwsze dwa ? dni szło spoko i waga nawet poszła w dół, ale ostatecznie przykoksiłam jeszcze 4 dodatkowe kilogramy :P
Masakra co nie ? (smiech)


Ale no co ręki sobie nie obetnę. Mogę jedynie znowu przejść na dietę i tak też robię :)
Nie będę w tym sama, ponieważ Narzeczony również chce zgubić co nieco ;)


Do ślubu zostało 9,5 miesiąca. 
Suknia już w szafie, a ja od jej zakupu przytyłam ok 5 kilo. Głupia jestem (szloch)
W święta zapisałam się też już na makijaż ślubny. Wiem, bardzo szybko, ale chce mieć możliwość wyboru godziny, a nie brać co jest ;)


Święta pod kątem rodzinnym minęły bardzo fajnie, ale od piątku przed świętami jestem na antybiotyku. Zapalenie gardła (martwy), po tygodniu zmiana antybiotyku, ponieważ było pogorszenie. Przygotowanie potraw na wigilię to była masakra, bo co każde 5 min w kuchni musiałam iść usiąść, bo bym się przewróciła. Na szczęście już jest lepiej. Jeszcze dwa dni antybiotyku i mam nadzieje na dobre pożegnać tę zarazę (ninja)


Dziś ostatni dzień wolności i od jutro znowu wracam do szpitala :(
Z racji tego poogarniałam dziś troche mieszkanie i niestety wzięłam też do ręki książki :(
Ale oczywiście, skoro ZNOWU zaczęłam odchudzanie to też poszłam poćwiczyć ;) Większość czasu spędzam na nim :D

Będę się starała tak min. 3 razy w tygodniu. Jak się uda to zobaczymy :)


Postanowień na 2018 rok jako takich nie robię. 
Chcę po prostu zmienić siebie i być z siebie dumna. Stąd dieta i dodatkowo postawiłam na bardziej dokładny makijaż. To tak na razie, a potem zobaczymy co do tego dojdzie :)

Przypomniało mi się :D Jedno postanowienie :D 
Nie jeść po 19 :D


Wydrukowałam sobie jeszcze taki o plan od Chodakowskiej. 
Mam nadzieje, że szybko nie wyląduje w koszu, tylko  uda mi się uzbierać 12 miesięcy ;)


 Wpis mega chaotyczny, ale cóż no :D 
Z czasem mam nadzieje, będzie lepiej :)


Podsumowując wracam do Was. Mam nadzieje, że zostanę na dłużej i będę wrzucać wpisy częściej niż raz na miesiąc:PP

W chwili wolnego czasu poczytam co u Was. Wiem, że większość z Was robi sobie postanowienia na nowy rok, więc trzymam za Was wszystkie kciuki, abyście miały siły do ich realizacji.


W tym nowym roku życzę Wam samych sukcesów, realizacji wszystkich planów, aby wszystko szło po Waszej myśli. Niech 2018 rok będzie Waszym rokiem !!! 

27 listopada 2017 , Komentarze (11)

Witajcie Kochane :*


Długo mnie nie było, ale czas powrócić !


Waga to jakiś żart i to głównie dlatego powracam.  Niestety dobiłam do 73 kg. Dupa powoli przestaje sie mieścić w drzwiach, a mamy tylko 70tki w mieszkaniu :D Ale co sie kurwa dziwić jak pisze do Was z krakersem w japie :(


Razem z Narzeczonym zakończyliśmy już najbardziej burzliwy etap w naszym życiu, pod tytułem remont ! Czekamy teraz tylko na rolety, firanki i szafe w zabudowie, ale już mieszkamy sobie spokojnie razem :)
Troche to nas gubi, bo sobie za bardzo dogadzamy i po części też stąd ta waga.

Dodatkowo przyczyniła sie też moja wcześniejsza choroba, o której pewnie część z Was wie. Chorowałam na bulimię. Zaczęłam też brać tabletki anty i z dniem wzięcia pierwszej tabletki przestałam wymiotować.
Ale trudno nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba sie zabrać za siebie :)


Mam nadzieje, że powrót do wpisów tu i Wasze wsparcie pomoże mi w tym.


Z przeciwności losu to zepsuł mi sie orbitrek no i choć bym chciała poćwiczyć to nie moge :D 
Nie no żartuje to tylko taka wymówka :D


Na koniec chciałam Wam pokazać naszą łazienkę, ale zdjęcia cały czas wgrywają się bokiem :( Ktoś wie dlaczego ?


Tyle na dziś. Mam nadzieje, że uda mi się częściej pisać i znowu się tu zadomowie :D


Miłego wieczoru :*

27 września 2017 , Komentarze (6)

Dobry wieczór Kochane :D


Mam ją, mam ją, maaaaam :D:D:D

Kupiłam już swoją suknie ślubną :D

Jest po prostu mega :D Suknia z drugiej ręki, ale szyta jak na mnie, wymiary idealne :D W dodatku za 1/3 ceny. Szyta była w kwietniu tego roku w salonie, więc prawie jak nówka :D


Od poniedziałku trzymam się w ryzach jeśli chodzi o diete i zrzuciłam 1,5 kg :D Wiem, że to tylko pozostałości z jelit, ale zawsze cieszy :D Mam nadzieje, że uda mi się długo wytrzymać na diecie.


Jeśli chodzi o tabsy. Wykupiłam receptę, ale cały czas się waham. Chyba zaryzykuję i jeśli będzie coś nie tak to po prostu zrezygnuje, już nie będę szukać i dobierać innych.


Tyle na dziś. 

Miłego wieczoru :*

22 września 2017 , Komentarze (2)

Witajcie :)

Chwilka żeby do Was napisać ;)

Ostatnio dużo się działo. 

Byłam u ginekologa. Lekarka przepisała mi tabletki Vibin. Stosowała je któraś z Was ? Troche się boje i nadal nie zdecydowałam czy zacząć je brać. Recepta cały czas leży na półce :)


Mierzyłam też kilka sukienek ślubnych :D Niewiele Wam mogę w tym temacie powiedzieć, ponieważ Narzeczony czasami czyta ten pamiętnik, więc mam nadzieje, że mnie rozumiecie :P 


Remont posuwa się do przodu i już widać światełko w tunelu, a nasze mieszkanko zaczyna przypominać mieszkanie a nie jakieś ruiny :D Teraz cały czas coś kupujemy lub szukamy. Meble do sypialni już mamy wybrane, trzeba je tylko kupić. Pozostał nam tylko stół jadalniany i krzesła, ale to chcemy już zamówić w niedziele :)


Dziś czeka mnie jeszcze góra prasowania i będzie można odpocząć :)
Co do odpoczynku to nie moge sie już doczekać początku studiów żeby móc wreszcie odpocząć :D Troche się boje jedynie tego, że za bardzo się rozleniwiłam i przygniecie mnie góra nauki. Zaczynam gineksami :D


Miłego weekendu Kochane :*

8 września 2017 , Komentarze (14)

Witajcie :)

O mamusiu od ostatniego wpisu minęły przeszło 2 miesiące :O
Nie ukrywam, że już długo się do niego przymierzam, ale zawsze coś wypadało  i tak czas leciał :) Dzięki RapsberryAnn za zmotywowanie i tak oto pojawia się wpis :D

Zacznę może od tematu głównego tego portalu, czyli diety.
Niestety nie udało mi się utrzymać wagi i przytyłam co widać na pasku wagi. Może nie ma tragedii, bo nie jest to prawie 90 kilo, ale i tak czuje się już źle i na pewno coś z tym zrobię. Diety brak, słodycze obecne, więc nie ma się co dziwić. 
W lipcu skończyliśmy też naszą siłownię, niestety ćwiczyłam tam póki co dopiero 2 razy, dlaczego to sie zaraz dowiecie.


Aktualnie w naszym codziennym życiu na pierwszym planie jest remont. Robimy wszystko, wylewanie podłogi, prostowanie ścian itd. Pomaga nam w tym szwagier Narzeczonego, który jest budowlańcem. Gdyby nie on to nigdy byśmy tego nie skończyli :P Już za pare tygodni będziemy mogli zamieszkać u siebie :D 
Wczoraj zamówiliśmy kuchnie. Ma być do 20.10 :D Chciałam Wam pokazać jak wygląda na chwile obecną, ale przekręca mi zdjęcia i nie moge nic z tym zrobić :(
Nowa łazieneczka już na wykończeniu :D Nie ukrywam, że nerwów z nią było co nie miara. Szczególnie jeśli chodzi o płytki. Daliśmy za nie ok. 5 tysięcy, a duże dekory ( ten pas co leci pod półką ) miały pozdzierane srebrne listwy. 80 zł za płytkę, a oni nie potrafią dobrze przygotować ich do transportu. Ale, że ja lubie walczyć o swoje to mamy już piękne, całe płytki :D

Muszę też ruszyć ze sprawami weselnymi i w przyszłym tygodniu idę do księdza umówić datę i jeszcze z mamą do salonu sukni ślubnych. Mam swoją wymarzoną suknie, ale nie mam pojęcia jak będę w niej wyglądać :D 

 

Na studiach idzie bardzo dobrze :) 
Tak Wam marudziłam z patomorfą, ale zdałam ją na 3,5. Sama w to nie wierzyłam, bo było tyyyyle materiału, a jednak sie udało :D
Odbyłam też już praktyki z chorób wewnętrznych. Bardzo mi się podobało, aczkolwiek za dużo pracy to tam nie było. Miałam genialnego asystenta, z mega podejściem do studentów. Nauczyłam się też cewnikowania :D


Poza tym zastanawiam się nad braniem hormonów. Nie tylko pod kątem antykoncepcji, ale też ze względu na bolesne miesiączki oraz na przyszłoroczny ślub, gdzie nie będę się musiała martwić, czy będe miała okres czy nie. Trochę się jednak boje skutków ubocznych no i nie wiem, czy się w 100% przełamie i zaufam w zapobieganiu ciąży. W środę ide do lekarza to się dowiem, czy mogę brać.


Mam nadzieję, że uda mi się teraz trochę cześciej pisać. Jak vitalia nie będzie przekręcać zdjęć to powstawiam jeszcze trochę :)

A dziś mam trochę wolnego czasu to moze skoczę na siłownie :)


Miłego dnia Kochane :*

Rico z kabaczkiem, którego ledwo w pysk wsadził :D

23 czerwca 2017 , Komentarze (7)

Pozdrawiam znad cieplusieńkiej szarlotki i notatek z patomorfy :-P


Ps1 Jest pyszna :D

Ps2  Nie krzyczcie :D dostałam dziś okres, stąd ta zachcianka, bo nawet Ketonal nie pomaga :(

20 czerwca 2017 , Komentarze (19)

Witajcie :)


(slonce)Piękne słoneczko, upał, a ja gnije w ksiązkach :( 

3 egzaminy za mną i jeszcze 2 przede mną


Z pato niestety nie udało mi się zdobyć zwolnienia z egzaminu i 30 czerwca piszę najgorszy egzamin w życiu :P

Z lepszych wieści to zdrowie publiczne zaliczone na 5, chirurgia 4 i dziś miałam ustny z farmakologii i kolejna 5 wpadła :D

Teraz radiologia w czwartek, mało czasu, ale co zrobić :P 

Trzymajcie kciuki :)

Pewnie część z Was wie, w przyszłym roku wychodzę za mąż i ostatnio kupiliśmy nasze inicjały na sale weselną :D Będą przyozdobione brokatem, ale jeszcze się nie zdecydowaliśmy na kolor przewodni. Zawsze myślałam, że będzie to pudrowy róż/ różowy, ale T. tak niechętnie do tego podchodzi. Wiem, że jego ulubionym kolorem jest niebieski/ chaber i taki też właśnie kolor zaproponowałam to znowu kręcił nosem :P A mówią, że to my takie niezdecydowane :D

W czasie jak ja sie pilnie uczyłam, mój Narzeczony przygotował grilla :D Pyyycha :D

Pokaże Wam jeszcze nasze pomidorki koktajlowe :) Mam nadzieje, ze zaraz zaczną się czerwienić :D

Na koniec pozdrowienia od pijanego Rico :D


Do usłyszenia i trzymajcie kciuki ! :*