Witam Was dziewczyny w ten chłodny wieczór
Nadal nie potrafię uwierzyć, że od dzisiaj zaczęłam swoją zmianę. Przez pół roku mówiłam tylko, że będę się odchudzać a dzisiaj jakby nie ja. Poranek zaczęłam od wpisu i kaszki dla syna ok teraz na poważnie to od dwóch szklanek wody, bułeczka posmarowana na jednej tylko stronie cieniutko masełkiem i szyneczką, kawałek ciasta drożdżowego, obiad 2 klopsiki i domowej roboty surówka z marchewki, papryki i kapusty a kolacja wyglądała tak samo jak śniadanieWłaśnie nie pamiętam czy jadłam coś jeszcze między obiadem a kolacją? No cóż skleroza nie boli następnym razem zapiszę na kartce
Co do ćwiczeń. Dzień jak zwykle zaczęłam od spaceru a raczej kontrola syna w szpitalu u dr reh. Po powrocie do domu syna położyłam na drzemkę. Niestety długo nie pospał ale na szczęście udało mi się wykonać 6cio minutówki Ewy Chodakowskiej i troszkę pomajsterkowałam z hantelkami.
Od czegoś trzeba zacząć. Zaczynam stopniowo od krótkich ćwiczeń i z każdym dniem będę czas wydłużała. Bez sensu byłoby przez tyle czasu nie ćwicząc zacząć hardcorowo. Przez to mój zapał by się prędzej wypalił a tego raczej nie chcę.
Kolejna sprawa przytyłam co we wcześniejszym poście wspomniałam ale ile? +10 kg jest to dużo więc mam do zrzucenia 30kg. Wstawiam zdjęcia jak obecnie wyglądam
Wiem wiem nawet świnka lepiej wygląda Wszystko zależy od ubioru, jak się stanie itd...
Dobra na tyle koniec więc widzimy się jutro Dobrej nocy
Pozdrawiam D.