Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miałam tutaj już swoje konto pod nickiem alex01987

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7303
Komentarzy: 105
Założony: 5 maja 2016
Ostatni wpis: 28 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorota01987

kobieta, 37 lat, Katowice

173 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2020 , Komentarze (3)

Tyle czasu mnie nie było i muszę rozgryźć nową ulepszoną wersję vitalii. Jak mi idzie chwilowo nie ogarniam 😅

Na siłownię już 2 lata nie chodzę i raczej nie powrócę. Ćwiczenia z Chodakowską dla mnie są na wielki minus - strasznie obciążają stawy co doprowadziło u mnie do zwyrodnienia stawu kolanowego. Jak to się stało? Podczas kolejnego treningu z Ewą poczułam niespodziewanie/nagle straszny ból,który uniemożliwił mi przez kilka minut poruszanie się na szczęście tabletki przepisane przez ortopedę pomogły.

Jedyną opcją jest basen, który na nowo pokochałam oraz zdrowe odżywianie.

Niestety przez operacje mogłam zapomnieć o basenie. 

Jaki jest plan? Na chwilę obecną zmienić sposób żywienia i powrócić do 3 posiłków w ciągu dnia + jedna przekąska. Zaczynam z wagą ok 98kg 🙈

Muszę poszukać jakieś fajne lekkie ćwiczenia.

A teraz coś przyjemniejszego☺️

1 wrzesień tak jak w zeszłym roku zimny, pochmurny, deszczowy. Po paru dniach udało się wyjechać na 4 dni do Parku Narodowego Gór Stołowych a dokładnie do miejscowości Karłów. Przepiękne miejsce, widoki. Pogodę mieliśmy cudowną - słońce, ciepło a wręcz upalnie. Zaliczyliśmy Szczeliniec Wielki, błędne skały, białe skały, Fort Karola, Radków, Wambierzyce, Kudowa Zdrój i przepiękne Kłodzko. Nie sądziłam , że będzie mi dane po raz drugi być w tym mieście 😍

Dodała bym więcej zdjęć ale strasznie długo się lladują.

Dobrej nocy♥️

28 października 2020 , Komentarze (4)

Nie wiem od czego zacząć...

Czas leci nie ubłaganie 😱

Moje odchudzanie od 2 lat stoi w miejscu i tak jakby było gorzej niż wcześniej...

Brak czasu, brak motywacji, latanie po lekarzach w krótkim czasie wszystko się skumulowało.

Macie może sposób na zmotywowanie siebie ? Od razu mówię, że zdjęcia nie pomagają 😅

Szkoda, że silna wola na ,,śmieciowe,, jedzenie nie idzie też w drugą stronę.

Pozdrawiam D.

25 lipca 2018 , Komentarze (3)

Hej(dziewczyna)

Trochę nie pisałam ale się działo. Urodziny pod rząd. Nie lubię robić na dwa razy. No cóż i tak nie którzy goście zrobili po swojemu według swojego widzi mi się. To już 2 latka za nami. Czy szybko czas leci? Gdy patrzę wstecz to nawet nawet... Zrobiłam młodemu tort w kształcie motyla - trochę licho wyszło ale w smaku rewelacja.

W sb kupiłam rękawiczki fitness. Idealnie się nadają do dźwigania obciążeń. 

W pn oczywiście trening z Dawidem. Do dzisiaj czuję łydki. Chłopak daje popalić. 

We wt cały dzień spędziliśmy w parku Kościuszki. Wieczorem pojechałam na zajęcia z pilates. Wchodząc na salę okazało się, że jest zastępstwo i były zajęcia na zdrowy kręgosłup.

Dzisiaj pojechałam z synem i teściową do Katowic. Centrum wygląda cudownie<3 Oczywiście kupiłam sobie jeszcze parę ubrań(zakochany) w Reserved i w Carry. Mina męża na widok nowych rzeczy bezcenna(smiech) jeszcze trochę a mnie z domu eksmituje :p Ale jak się oprzeć kiedy jest przecena i spodnie w moim rozmiarze, 2 bluzy, które mnie zauroczyły kolorem(zakochany) Odcięłam się trochę od szarych i czarnych kolorów. Chcę znów poczuć jasne kolory na sobie(tecza) otworzyłam w końcu nowy rozdział.

18 lipca 2018 , Komentarze (4)

No witam Was!

Pogoda drugi dzień daje popalić. Deszcz, deszcz, deszcz... Ponoć jutro ma być o wiele lepiej. 2gi dzień bez siłowni... za to jutro trening z Dawidem(zakochany) 

Wybrałam się dziś z teściową na zakupy. W Lidlu zakupiłam te oto batoniki(martwy)

Z orzechami nawet nawet ale kokos i marakuja no nie potrafiłam tego przełknąć(slina) Okropny smak, który stawał w gardle aż przypomniał mi się koktajl mango z bananem w lodziarni Grycan, którego nie dało się pić... 

Za to smak w ustach poprawił się po zjedzeniu botwinki i serka wiejskiego z jagodami:D

Na pewno coś poćwiczę ale jak syna położę spać bo przy nim to nawet 1 brzuszka czy skłonu nie da się zrobić(smiech)

Życzę Wam słoneczka(slonce) w koncu lato nie trwa u nas wiecznie:)

Dobrej nocy(noc)  Pozdrawiam D.

17 lipca 2018 , Komentarze (4)

Hej Hej Hej<3

Piękne panie dzisiaj u mnie bardzo pochmurna i deszczowa pogoda(deszcz) Nawet na chwilkę nie było okazji wziąść syna na krótki spacer:? 

Pojechałam sama do centrum Katowic<3 Nie powiem trochę za szalałam z zakupami(smiech) Raz na jakiś czas można w szczególności jak prawie wszędzie na witrynach sklepowych wisi SALE(zakochany) Obowiązkowo 5 10 15 i Smyk (zakochany) W Housie kupiłam drugą tę samą parę spodni Joggery - są rewelacyjne na gumce, bez guzika i zamka i nie muszę co jakiś czas sprawdzać czy czasem zamek nie zsunął się w dół:D RESERVED zaczyna być moim ulubionym sklepem tam dostanę prędzej coś na siebie no i wyszłam z dwiema pięknymi bluzkami (zakochany) do męża też coś wyszukałam 8)

Dzisiaj miałam iść na zajęcia Pilates. Było trochę późno, syn jeszcze kolację jadł a po chwili znowu zaczęło padać więc zostałam w domu:|ale jak jedno zajęcie opuszczę to nie jest jeszcze tragedia:) Za to zrobiłam fakt nie dużo ale 50 brzuszków, 20 skrętów w klęku i 10x deska ( z rąk prostych schodzimy na ugięte i z ugiętych dźwigamy się do pozycji startowej). Ostatnie ćwiczenie do prostych nie należy. Zejść w dół to pikuś ale podnieść się to jest dopiero wyczyn(smiech)

Po krótce z jedzenia: obiad taki sam jak wczoraj - zupa pomidorowa z ryżem, 2 danie: kartofle, zielona cebulka, kurczak gotowany, żółta fasola i gotowana marchew

deser: wczoraj czereśnie a dzisiaj budyń śmietankowy

Kiciuś ma się świetnie ale jest nadal zadziorny(kot) Potrafi wyciągnąć pazurki i czasem ugryźć z miłości(smiech) Ale za to zawsze przyjdzie się po przytulać<3

Dobrej nocy (noc)(ziew)(spi)

Pozdrawiam D.

16 lipca 2018 , Komentarze (4)

Hej dziewczynki(dziewczyna)

Każdy ma swój sposób na motywację do działania(puchar)np.:

- ulubiona sukienka czy spodnie, które chciałoby się ponownie założyć

- zdjęcia innych dziewczyn

- wspólne ćwiczenia z znajomą lub z chłopakiem

- wakacje by dobrze wyglądać na plaży itp

A co jeśli to na Ciebie nie działa? Chcesz zmienić swój wygląd - przez tydzień starasz się a potem powracasz do starych nawyków. Ile razy mówiłaś ,,od jutra zaczynam,, a te jutro nigdy nie nadeszło. Zaledwie 5 minut poskaczesz czy zrobisz brzuszki lub skłony i kończysz bo nie masz już sił. Nie załamuj się bo ja też przez to przechodziłam i to niejednokrotnie.

Poszukaj swojej motywacji, coś co da Ci kopa do działania. Mnie w końcu się to udało zakupując karnet na siłownię i treningi z trenerem, który naprawdę potrafi dać kopa a zarazem jest kolejnym moim motywatorem.

Dziś jestem z nim po treningu. Nie najlepiej mi szło. Jakoś nie miałam siły. Piłka mnie pokonała - nie współpracowała ze mną, ciało również odmówiło posłuszeństwa a ręce mi po prostu opadały. Staram się dawać z siebie 100% ale tu nawet chyba 50 nie przekroczyło.

Pamiętaj jeśli coś Ci nie wychodzi to nie zrażaj się - dzisiaj Ci się nie udało ale za tydzień czy miesiąc to zrobisz. Teraz nie dajesz z siebie wszystkiego ale następnym razem będzie o wiele lepiej.

Mam dni kiedy nie chce mi się jechać na siłownię i chętnie inaczej zaczęłabym dzień ale jest ta myśl ,,nie po to kupiłam karnet żeby tam nie chodzić,,

Znasz na pewno to uczucie, gdy nie potrafisz w lustrze patrzeć na siebie i zazdrościsz innym smukłej sylwetki. Zrób tak aby inni właśnie zaczęli Ciebie podziwiać i brać przykład.

Jeśli upadniesz to podnieś się, nie miej wyrzutów tylko wyciągnij z tego wnioski.

Głowa do góry. Powolutku ale do przodu.

Zrobienie pierwszego kroku nie musi być wcale takie trudne ale utrzymać tempo jest bardzo ciężko.

Widzisz to zdjęcie wyżej? W zeszłym roku nic ze sobą nie zrobiłam tylko narzekałam i miałam pretensje o to jak wyglądam i nawet nie napiszę słów jakie kierowałam w swoją stronę. Obecnie nie jestem jeszcze szczupła ale za to czuję efekt swojej ciężkiej pracy - sukienki, które leżały przez 4 lata w szafie ujrzały światło dzienne.

Ty też tak możesz! Tylko w Twoich rękach jest kiedy zaczniesz.

Pozdrawiam D.

15 lipca 2018 , Komentarze (7)

Po pierwsze wciąż walczę ze swoimi słabościami.

Na siłowni jestem 4-5 razy w tygodniu w zależności jak się plany ułożą. Jedzenie hmm z tym bywa różnie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Naprawdę jest bardzo ciężko. Mój trener daje mocno popalić ale jest dla mnie inspiracją, wsparciem a przede wszystkim mocnym motywatorem. Było jedno ćwiczenie, którego nie mogłam zrobić (w pozycji deski na wyprostowanych rękach zejść do ugiętych i ponownie się dźwignąć) byłam tak słaba i zarazem tak ciężka, że swojego cielska dźwignąć nie potrafiłam (smiech)a po miesiącu w końcu się to udało aż szoku doznałam:D Pompki kolejna moja zmora nad którą ćwiczymy(slina) Czuję, że coś się zmienia ale jestem co do siebie bardzo krytyczna. Na lepsze efekty trzeba jeszcze poczekać.

Soboty i Niedziele przeznaczam na ,,odpoczynek,,

Dziś wybraliśmy się na wieś. Pogoda piękna. Syn się wybiegał. Podróż o dziwo minęła jak w jedną to i w drugą stronę cudownie. Mały zasnął w aucie jak nigdy. Ta cisza, spokój... aż żal było wyjeżdżać. Wierzyć mi się nie chce, że jeszcze nie tak dawno spędzaliśmy tu całe wakacje...

Pozdrawiam D.

15 lipca 2018 , Komentarze (5)

Hej dziewczyny!

Minęło ponownie sporo czasu od ostatniego wpisu. Szczerze? od momentu kiedy usunęłam moje pierwsze konto odechciało mi się prowadzić nowe... Podchodzę do tego kolejny raz może w końcu uda się gościć tutaj na stałe.

Do rzeczy. zaczęło się spontanicznie. Prawie, że pod koniec marca przez 3 dni trwało otwarcie nowej siłowni Smart Gym. 

Mąż sam zaproponował by pójść zobaczyć. W sumie bez różnicy bo i tak z synem mieliśmy iść na spacer. Było nawet ok. Zastanawiałam się nad kupnem karnetu ale po chwili mówię ,,dobra idziemy,, . Gdy wróciliśmy do domu ciągle myślałam o nowym obiekcie i tak bardzo żałowałam, że nie zapisałam się do klubu. Na nogach jakieś 20-25min więc dawaj wracamy tam. Karnet kupiony. Od 3 kwietnia zaczynam. Wiecie co było w domu? Jak teraz sobie przypomnę to śmiać mi się chce: co ja zrobiłam, po co mi ten karnet, tam będą same wytrenowane osoby itp. Wpadłam na również szalony pomysł. Strach przed pierwszym dniem w pójściu do klubu był ogromny więc poszukałam sobie trenera personalnego, który by mnie wprowadził. Trafiłam na rewelacyjnego trenera i współpracujemy do dnia dzisiejszego. Efekty? Oczywiście, że są. Było i jest bardzo ciężko. Byłam tak wyćwiczona, że po pierwszym treningu  przez 4 dni nie umiałam chodzić, siedzieć, kucnąć, wstawać... Cala połamana. Wylewa ze mnie 7me poty i wiecie co ja to kocham! 

Wieczorem dodam kolejny wpis i więcej zdjęć a teraz muszę kończyć.

3majcie się

Pozdrawiam D.

9 października 2017 , Komentarze (3)


Hej hej hej

Nadrabiam wpisy. Sobota: mały zasnął więc po raz kolejny udało mi się zrobić 2x 6cio minutówki Ewki. Później poprosiłam męża aby poszedł z synem na spacer:D W tym czasie mogłam spokojnie zabrać się za porządki. Kiedy wszystko ogarnęłam usiadłam na swoim wielkim tyłku (smiech) i pomyślałam, że jestem sama to sobie jeszcze po ćwiczę. Włączyłam inny zestaw ćwiczeń Ewy Chodakowskiej SECRET. Po 10 minutach koniec - powrót męża z szkrabem.

W niedzielę nie było kiedy poćwiczyć. Przyszli goście. Było tyle pyszności aż sama jestem w szoku, że potrafiłam pohamować swój apetyt na ciasta. Na moim talerzu wylądował tylko 1 mały kawałek karpatki i pół kawałka tortu:) A na kolację leczo i dwie kromeczki chlebka.

Dzisiaj w LIDLU w koszu na ostatnie sztuki zauważyłam śliczną niemowlęcą pościel z fisher price. Normalna cena 40 zł przeceniona na 30 a w kasie jeszcze niższa cena o 7,508) 

Jaki plan na dzisiaj? Zaraz biorę się za 6cio minutówki i może SECRET a jak nie zdążę to jakieś tam swoje wygibasy:D 

Niedzielny obiad sałatka z tortellini i dwa kawałki kotleta

Fontanna z pianą  - komuś naprawdę musiało się nudzić i wlać jakiś płyn. Zawsze znajdą się jakieś oszołomy z głupimi pomysłami w głowie.

Pozdrawiam buziaki:*

5 października 2017 , Komentarze (2)

Hej hej hej

Tak po krótce. Za mną trzeci dzień. Śniadanie i kolacja takie jak wczoraj do godziny 18. Obiad a'la żurek + sałatka z tuńczyka. Między posiłkami wpadła też winogrona i woda. Ćwiczenia 2x 6cio minutówki Ewki. Nie powiem myślałam, że chyba nie dam rady. Jestem cięższa chyba od słonia(smiech) Poczułam brzuch a nogi jakby odmawiały posłuszeństwa i nie chciały wspinać się do góry czy na bok. Jak oceniam dzień? Było już ciężko w szcególności jeśli chodzi o jedzenie. Tyle rzeczy kuszących czekają za drzwiami ale ogromny test na wytrzymałość będzie w Nd. W dodatku serial zamiast obejrzeć w pokoju to poszłam do kuchni a na stole kołoczki z budyniem, serem i makiem, winogrona - owoców na noc się nie je...:x sama sobie smaka narobiłam:D Nie wiem skąd we mnie niespodziewanie wzięło się samozaparcie... Wcześniej jak miałam ochotę to jadłam nie ważne jaka jest pora. Czy jestem dumna - bardziej zadowolona, dumna będę jak wytrwam i osiągnę cel 8)

Dobrej i wyspanej nocy życzę(noc) oraz ciepełka bo na dworze tak trochę zimno jest(zimno)

buziaki:*

pozdrawiam gorąco D.