Od poniedziałku jestem na urlopie dzisiaj już czwartek a ja nie wiem kiedy mi ten czas zleciał...
Cały czas łapię się na tym że wciąż myślę o jedzeniu - co mam kiedy zrobić i o której mam zjeść no i cały czas chodzę z wodą żeby pić dzienną porcję.
Codziennie staram się iść wieczorem na jakiś dłuższy spacer, w niedzielę i poniedzialek kręciłam hula-hop ale ostatnio kupiłam nowe i jest chyba za duże i ma za twarde kolce niby masujące - po pierwszym kręceniu zrobiły mi się straszne siniaki więc chwilowo dałam sobie z nim spokój i skupiłam się na spacerach i ćwiczeniach fitness.
Wczoraj wreszcie zeszłam z wagą poniżej 66 kg więc jestem zachwycona :-)