Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trudno opisać samą siebie. Wg mojego Męża: cudowna, kochana, uparta pracoholiczka.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 616
Komentarzy: 2
Założony: 31 lipca 2016
Ostatni wpis: 3 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pika26

kobieta, 33 lat, Jarocin

169 cm, 71.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2016 , Skomentuj

Kolejne dwa dni na PLUS :) A raczej na minus jeśli chodzi o centymetry i wagę :)

Wczoraj nie zamieściłam wpisu, bo główkowaliśmy z Moim Lubym gdzie jedziemy na wakacje. Niestety termin na wspólny urlop wypadł dopiero na początku października, co oznacza że nad polskim morzem się nie poopalamy, ani nie pojeździmy w górach na nartach.

Zaczęliśmy więc poszukiwać wakacji za granicą :) I dzisiaj wybraliśmy się do biura podróży.

Wybór padł na Wyspy Kanaryjskie. I  Voilà rezerwacja zrobiona. Chociaż mój Mąż powiedział, że do samolotu nie wsiądzie. Najwyżej spakuję go do walizki :D

Tak więc mam kolejną MOTYWACJĘ. Wyglądać pięknie w stroju kąpielowym :)

Jako, że z wykształcenia jestem magistrem inżynierem fizyki doświadczalnej w ramach zakończenia dzisiejszego wpisu poniżej zamieszczam rozwinięcie popularnego wzoru na "pozytywną" energię:

DZIAŁAMY :)

2 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Wczorajszy dzień był magicznie męczący.

Obiecałam sobie, że codziennie będę zamieszczać wpis o postępach i prawie by to się udało gdyby nie fakt, że usnęłam przy laptopie :)

A więc jak moje wysiłki... 

Nie idą na marne :) Wczorajszy dzień mogę uznać za pierwszy szczebelek zwycięstwa w drabinie do sukcesu. Z doświadczenia wiem, że im wyżej tym trudniej, bo czyha wiele pokus. W połowie drogi zaczynają się pojawiać myśli: "A co tam jak zjem kilka cukierków to dupy mi nie urwie". NIC BARDZIEJ MYLNEGO! Urywa, bo od jednego cukierka robi się tydzień diety obrotowej. I w ten sposób zamiast zmierzać na przód spadam na niższe szczebelki drabiny.

Po ponownym stanięciu na nogi coraz częściej zdaję sobie sprawę, że obżarstwo jest moją słabością, uzależnieniem. Potrafiłam pochłonąć ogromne ilości jedzenia wpychając je w siebie. Czy podobnie nie robią osoby uzależnione od alkoholu? Zaczyna się od kieliszka a kończy na flaszce? Podobnie... Tylko, że u mnie nie wywołuje to takich objawów jak u alkoholików. Są to za to objawy, które można kryć: ubrać większą bluzkę, kupić większe spodnie, wziąć ranigast i wypić senes.

W stu procentach mogę więc napisać: CZEŚĆ! JESTEM PATRYCJA. JESTEM TU BO JESTEM UZALEŻNIONA OD OBŻARSTWA.

Walkę rozpoczynam od 72 kg - tyle waga pokazała mi 1.08.2016 r. Jestem pełna nadziei, że moje uzależnienie nie wygra ze mną, bo może kosztować mnie to zdrowie i życie.

Jak powiedziała moja Pani doktor: niestety żołądka się jeszcze nie przeszczepia :)

Miłego dnia i do zobaczenia wieczorem :)

31 lipca 2016 , Komentarze (1)

Witam serdecznie,

założyłam ten pamiętnik żeby mieć motywację do działania, którą przez ostatni tydzień zgubiłam i podżerałam wszystko co było pod ręką. 

Codziennie rano budzę się i mówię: DAM RADĘ. I na przygotowanych pierwszych trzech posiłkach się kończy.... Przychodzi 16 i wymiatam lodówkę po powrocie z pracy. 

Przed chwilą powiedziałam: STOP!!! Już dobrze Ci szło i chcesz to zaprzepaścić???

Trochę o mnie... wagę zaczęłam tracić,bo musiałam przejść na lekkostrawną dietę. Okazało się że mój żołądek i dwunastnica są po prostu wyniszczone. Tak w wieku 25 lat mój układ pokarmowy wyglądał strasznie. I właśnie powrót do zdrowia był priorytetem, a utrata wagi efektem ubocznym.

Niedawno dowiedziałam się że jestem zdrowa. Wtedy też zaczęło się podjadanie...

Ale koniec użalania się. Do pracy :) Trzymajcie kciuki za nową duszyczkę :)

Jutro RANO odbędzie się rytualny pomiar wagi i jedziemy z koksem :)